Pod parasolem Zachodu

Groźba rosyjskiego najazdu na Ukrainę obudziła w naszym społeczeństwie głęboko ukryte traumy. Zarazem zbliżyła Zachód do polskiej narracji na temat Moskwy.

21.02.2022

Czyta się kilka minut

Amerykańscy żołnierze z 82. Dywizji Powietrznodesantowej lądują w Polsce. Lotnisko w Jasionce koło Rzeszowa, 16 lutego 2022 r. Fot. Darek Delmanowicz / PAP /
Amerykańscy żołnierze z 82. Dywizji Powietrznodesantowej lądują w Polsce. Lotnisko w Jasionce koło Rzeszowa, 16 lutego 2022 r. Fot. Darek Delmanowicz / PAP /

Coraz więcej polskich dzieci pyta nauczycieli, czy będzie wojna. Podobne obawy odnotowują też psychoterapeuci. O agresji Rosji na Ukrainę dzieci słyszą z radia i telewizji, mówią o niej rodzice i dziadkowie. Żywioł wojny, znany młodym ludziom z filmów i gier, nagle stał się czymś realnym, a czołgi rysowane w szkolnych zeszytach nie są już objawem fascynacji nową edycją „World of Tanks”.

Wojna w Donbasie, trwająca od 2014 r., nie robiła na nas takiego wrażenia. Stała się elementem codzienności, jak liczne konflikty na świecie. Teraz Rosja nowe napięcie budowała od połowy grudnia, a konflikt nie ma charakteru lokalnego, lecz zagraża całej egzystencji naszego sąsiada. Na dodatek fakt, że groźba wojny pojawiła się u naszych bram niedługo po wygaszeniu kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, tylko pogłębia niepokój w polskim społeczeństwie. A w najstarszych pokoleniach uruchamia ukryte lęki związane jeszcze z traumą wojenną. Nieprzepracowaną w czasach, w których nasze społeczeństwo odbudowywało kraj z ruin i nie miało szans, by korzystać z pomocy psychologów.


Artem Czech z Kijowa: Odkąd mój syn jest świadomy tego, co dzieje się wokół niego, żyje w przeświadczeniu, iż jego kraj jest w stanie wojny. 


 

Ten głęboki lęk wraca do nas w momencie, w którym mieszkańcy szeroko rozumianego Zachodu nie widzą żadnych powodów, dla których Rosja miałaby rozpalić kontynent, i nie rozumieją, dlaczego domaga się nagle „finlandyzacji” ­Europy ­Środkowej. I nawet jeśli faktycznym celem żądań Putina jest „tylko” utrzymanie Ukrainy z dala od NATO, to sposób działania Moskwy wzbudza obawy o pokój w sensie podstawowym, nieznanym od czasów zimnej wojny.

Wszystko to ma, paradoksalnie, dobrą stronę. Od lat Polska i kraje bałtyckie bezskutecznie próbowały przebić się do europejskiego mainstreamu z narracją naznaczoną totalną nieufnością wobec Putina. Zachód był raczej głuchy na nasz głos (choćby w sprawie Nord Stream 2) i biernie obserwował modernizację rosyjskiej armii oraz wzrost jej liczebności: gdy bataliony stawały się pułkami, a pułki dywizjami. Dziś na terenie tracącej niezależność Białorusi stacjonują rosyjskie elitarne jednostki uderzeniowe, przeniesione znad chińskiej granicy. Te posunięcia z jednej strony przerażają Zachód, ale z drugiej powodują, że nawet niedawni zwolennicy ostrożnej polityki wobec Rosji – Francja i Niemcy – patrzą dziś na Putina inaczej.

Widać wyraźnie, że od lata 2021 r., kiedy zaczął się na naszej granicy z Białorusią kryzys imigracyjny, Polska jest w centrum uwagi. Zauważa się fakt obecności u nas niemal półtora miliona dobrze zintegrowanych Ukraińców i docenia deklarację możliwości przyjęcia kolejnego miliona uchodźców. O Polsce mówi prezydent USA Joe Biden i jednocześnie podwaja do niemal 10 tys. liczbę amerykańskich żołnierzy nad Wisłą. To zaś rodzi w nas pewien „efekt terapeutyczny”, ciężko bowiem wyobrazić sobie bezpośredni atak Rosji na kraj, w którym stacjonują wojska najsilniejszego państwa świata. Znaczenie ma też fakt wzrostu roli Polski w Europie. Martwy od dawna Trójkąt Weimarski udało się ożywić spotkaniem prezydentów Niemiec, Francji i Polski w Berlinie, którego efektem są – jak czytamy w jednej z niemieckich gazet – bardzo konkretne ustalenia dotyczące dalszego wzmacniania bezpieczeństwa militarnego Polski i krajów bałtyckich, gdyby w Ukrainie miał się realizować najgorszy scenariusz.

To wyraźna zmiana i zarazem duży kapitał do wykorzystania przez lata, niezależnie od tego, kto będzie rządził Polską.


Kreml zwiększa napięcia w relacjach z Ukrainą i Zachodem. Za decyzje Putina rachunek płacą ludzie. Co ich czeka? Co nas czeka? Czytaj nasz serwis specjalny Atak na Ukrainę

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jako reporter rozpoczynał pracę w dzienniku toruńskim „Nowości”, pracował następnie w „Czasie Krakowskim”, „Super Expressie”, czasopiśmie „Newsweek Polska”, telewizji TVN. W lutym 2012 r. został redaktorem naczelnym „Dziennika Polskiego”. Odszedł z pracy w… więcej
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 9/2022