Pochód. Felieton Wojciecha Bonowicza

Totalitarne reżimy lubią mundury, choćby z tego powodu, że ludzie w mundurach stają się do siebie podobni.

16.05.2022

Czyta się kilka minut

Wojciech Bonowicz / fot. Grażyna Makara /
Wojciech Bonowicz / fot. Grażyna Makara /

Przedszkolaki na defiladzie: w kartonowych czołgach opatrzonych literą Z na masce, w tekturowych samolotach z czerwonymi gwiazdami na skrzydłach. Chłopcy i dziewczynki – w małych mundurach, miniaturki żołnierzy, i w białych fartuchach, bo wojsku potrzebni są również lekarze i pielęgniarki – z trudem dostosowują swój krok do marszowego rytmu wyznaczonego przez panią. Jedna „pielęgniarka” została z tyłu, teraz musi dogonić grupę. To chyba chłopczyk, ale nie wiadomo na pewno, bo twarz zasłania mu biały balonik. Baloniki są białe, żeby nie było wątpliwości, że nadchodzi batalion sanitarny. Zresztą całe to wojsko, ta dziecięca krucjata, będąca zminiaturyzowanym przedstawieniem wojska prawdziwego, maszeruje przecież dla pokoju...

Taki filmik z Rosji powiesił jakiś czas temu na swoim profilu facebookowym Sławomir Sierakowski. „Słabo?”– zapytał. No wiadomo, że słabo. Słabo jak cholera. Filmik szybko obrósł komentarzami, dość podobnymi w tonie. „Strach się bać”. „Rośnie mięso armatnie”. „Wychowanie do zabijania”. „Przecież u nas jest podobnie”. Jak nie oburzać się na ludzi, którzy fundują najmłodszym zabawę w wojsko? No owszem, nie w wojnę jeszcze, ale – gdzie właściwie przebiega granica? Maluchy wydają się zadowolone, przedszkolanki skupione na swojej pracy, tym bardziej że pochód jest filmowany… Dzieci uczą się od małego, że ojczyzna, że wymaga, że trzeba bronić. Nikt nie wyśle dzieci na wojnę, to jasne. Nikt też jednak nie powie im, że wojna jest zawsze przeciwko dzieciom. A kiedy zabawa w wojsko wpisana jest w zaplanowaną na lata polityczną strategię, robi się naprawdę groźnie.

Totalitarne reżimy lubią mundury, choćby z tego powodu, że ludzie w mundurach stają się do siebie podobni. Nie muszą to być – dopowiedzmy rzecz oczywistą – mundury wojskowe. Chodzi o to, żeby istniały formacje, których członkinie i członkowie wyglądaliby jak zwarta masa, gotowa posłusznie wykonać takie czy inne polecenie. Mundur, który na co dzień ma pomóc innym obywatelom zorientować się, kto jaką służbę pełni, przestaje być wówczas znakiem służby – staje się symbolem strachu, jaki totalitarna władza ma budzić w społeczeństwie, i jednocześnie więzi, jaka powinna łączyć każdego członka społeczeństwa z władzą. Bez presji ze strony władzy człowiek mógłby mieć rozmaite pomysły na siebie. Mógłby wpaść np. na taki pomysł, żeby nie napadać na sąsiada. Władzy totalitarnej taka autonomia się nie podoba, więcej: ona musi zwalczać ją w zarodku. Dlatego mundur w totalitaryzmie oznacza całkowite podporządkowanie. Totalitaryzm wyzyskuje szacunek dla munduru, odwracając zarazem jego sens: człowiek w mundurze nie jest już swoją własnością, nie jest też własnością społeczeństwa, któremu służy – jest własnością władzy, która „wie lepiej”, jak go użyć.

Stąd bierze się niechęć jakiejś części z nas (jak dużej?) do, nazwijmy to elegancko, nadmiernej atencji dla munduru. Niechęć ta w moim przypadku ma źródło w latach 80. ubiegłego wieku. Nie spaliłem wówczas książeczki wojskowej, ale niewiele brakowało, a byłbym to zrobił; na szczęście wcześniej upadła komuna, a mnie wraz z całym rocznikiem przeniesiono do rezerwy. Nie lubię, kiedy dzieci przebiera się w mundury, każe brać udział w inscenizowanych walkach, uczy, że patriotyzm to przede wszystkim gotowość do oddania życia za ojczyznę. Lubię, kiedy dzieci uczy się solidarności, troski o siebie nawzajem, troski o najsłabszych itd. Wierzę, że te cechy przydadzą im się w życiu bardziej. Także wtedy, kiedy ktoś – przyzwyczajany od przedszkolaka do maszerowania i bezmyślnego posłuszeństwa – zdecyduje się naruszyć pokój tego życia.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 21/2022