Pierwszy krok nowego Egiptu

11 lutego egipski dyktator Hosni Mubarak miał tylko dwa wyjścia: ustąpić lub wydać rozkaz otwarcia ognia do dziesiątek tysięcy demonstrantów, blokujących już nie tylko plac Tahrir, ale i kolejne bastiony władzy: pałace prezydenta w Kairze i Aleksandrii, siedzibę państwowej telewizji oraz parlament.

15.02.2011

Czyta się kilka minut

Mubarak musiał się czuć upokorzony. On, nawet przez przeciwników uznawany za twardego przywódcę, w piątek najpierw przelał pieniądze na zagraniczne konta, po czym po cichu odleciał do rezydencji w Szarm el-Szejk. Ku uciesze Zachodu, od lat wspierającego egipskich wojskowych, a dziś bojącego się chaosu w najważniejszym kraju arabskim, władzę w Kairze przejęła rada złożona z pięciu generałów.

Za wcześnie mówić, że w Egipcie doszło do rewolucji. Ludzie obalili znienawidzony symbol dyktatury, który jeszcze miesiąc temu wydawał się nieusuwalny. To milowy krok, ale też początek długiej drogi. Wojskowi, którzy obecnie rządzą w Egipcie, to współpracownicy Mubaraka, będący przez dziesięciolecia podporą systemu. Dziś są w defensywie i obiecują zmiany w konstytucji oraz przekazanie władzy cywilom po wolnych wyborach, planowanych za pół roku. Kiedy jednak opadną emocje, mogą się stać twardsi i mniej chętni do podcinania gałęzi, na której od dawna wygodnie siedzą. Na korzyść generałów obawiających się fali rozliczeń (także majątkowych) przemawia rozdrobnienie opozycji i konflikty, które zapewne niedługo w jej łonie się pojawią. Już teraz niektórzy młodzi przywódcy rewolty są niezadowoleni, że w ich imieniu przemawiają liderzy partii opozycyjnych, którzy w protest włączyli się dopiero po kilku dniach zamieszek.

Większość Egipcjan na razie traktuje armię jak sojusznika, dużo mniej skorumpowanego niż pozostałe części establishmentu. Jest też wdzięczna, że dowódcy powstrzymali się przed krwawym zdławieniem rewolty. Generałowie muszą jednak pamiętać, że społeczeństwo egipskie ma dziś ogromne aspiracje, które trudno będzie ograniczyć. Trzy dni przed upadkiem Mubaraka w prywatnej egipskiej stacji Dream TV poruszającego wywiadu udzielił jeden z liderów protestu, 30-letni informatyk Wael Ghonim. Ojciec dwójki małych dzieci ze łzami w oczach przysięgał, że gotowy jest zginąć za wolność. Takich jak Wael są w Egipcie tysiące i właśnie dlatego władza ustąpiła.

Patrzę z nadzieją na Egipt. Choć wielu dziennikarzy szukało na placu Tahrir ukrytego spisku islamskich fundamentalistów, niewiele znaleźli poza coraz bardziej rozsądnymi oświadczeniami Bractwa Muzułmańskiego oraz modlitwami pięć razy dziennie. Czy nam się to podoba, czy nie, musimy zaakceptować, że w Egipcie mieszkają muzułmanie, oraz powstrzymać się od prób manipulowania z zagranicy przyszłością tego kraju. Polscy stoczniowcy w sierpniu 1980 r. również codziennie uczestniczyli we Mszach św. przed spontanicznie zmontowanymi ołtarzami. Lech Wałęsa podpisywał porozumienie z władzą wielkim długopisem z wizerunkiem papieża.

Jeśli nie odebraliśmy tego jako symbolu katolickiego fundamentalizmu, dajmy Egipcjanom szansę.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jako reporter rozpoczynał pracę w dzienniku toruńskim „Nowości”, pracował następnie w „Czasie Krakowskim”, „Super Expressie”, czasopiśmie „Newsweek Polska”, telewizji TVN. W lutym 2012 r. został redaktorem naczelnym „Dziennika Polskiego”. Odszedł z pracy w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2011