Pejzaż z pamięci

Dla niektórych może to być stwierdzenie obrazoburcze, ale Wilhelm Sasnal jest najbardziej arcypolskim z żyjących dziś twórców.

26.07.2021

Czyta się kilka minut

Wilhelm Sasnal, Kraków–Warszawa, 2006, olej na płótnie,, kolekcja Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki, Warszawa / MATERIAŁY PRASOWE MUZEUM POLIN
Wilhelm Sasnal, Kraków–Warszawa, 2006, olej na płótnie,, kolekcja Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki, Warszawa / MATERIAŁY PRASOWE MUZEUM POLIN

W warszawskim Muzeum POLIN można oglądać pierwszy od ponad dekady obszerny pokaz dzieł Wilhelma Sasnala w Polsce. „Taki pejzaż” dotyka kwestii kluczowych dla naszej pamięci i tożsamości. Na wystawie znalazło się blisko 60 prac powstałych w latach 1999–2021.

Muzeum poświęcone dziejom polskich Żydów zostało zbudowane na terenie założonego przez Niemców, a potem przez nich unicestwionego warszawskiego getta. Żydzi, Holokaust i antysemityzm to bardzo ważny temat w twórczości Sas­nala. Jak sam podkreśla, wziął się on z poczucia winy i chęci własnego uporania się z przeszłością. Nie jest to jednak wystawa o relacjach polsko-żydowskich.

Puste miejsca

Prace Sasnala często mają źródła w filmie, fotografii, komiksie, wreszcie w twórczości poprzedników. Wykorzystują pojedyncze zdania, rysunki czy kadry. Może to być fragment dialogu w postaci komiksowych „dymków” z opowiadań Tadeusza Borowskiego. Mogą to być puste pejzaże zapamiętane z „Shoah” ­Claude’a Lanzmanna – namalowane grubymi, wyrazistymi pociągnięciami drzewa i gdzieś w oddali niewielkie postaci ludzi. Na wystawie są też obrazy, które są wynikiem własnych doświadczeń, jak z podróży rowerem latem 2016 r. przez Majdanek, Sobibór, Bełżec. To właśnie ten porzucony rower stoi w pustej, bezludnej przestrzeni dawnego obozu koncentracyjnego.


SERIO I SWAWOLA

Dawniej od razu wiedziałem, że obraz się udał. Namalowałem i sprawa zamknięta. Dziś coraz częściej ścieram z płótna to, co namalowałem, i zaczynam od początku - rozmowa z WILHELMEM SASNALEM.


Wszystkie pominięcia, uszkodzenia, zatarcia, tak częste w obrazach Sasnala, poświadczają kaleki status naszej pamięci. Trudności, jakie sprawia nam przeszłość, niemalże zawsze doświadczana niepełnie, fragmentarycznie. Zwłaszcza ta, o której chciałoby się zapomnieć, wymazać. A jednak nie można. Nietzsche w „Genealogii moralności” przekonywał: „Wypala się ogniem, co ma zostać w pamięci: tylko to, co nie przestaje boleć, zostaje w pamięci”.

Malarstwo i pamięć

Wystawie w POLINIE towarzyszy „Ilustrowany przewodnik”. Niezwykły, bo w całości narysowany przez malarza. Informacje o niektórych pracach dopełnił komentarzami, m.in. o okolicznościach ich powstania. Jednak uważniej przyglądając się samym przedstawieniom prac, można dostrzec zmiany, korekty, uzupełnienia w stosunku do oryginałów. Cytaty z opowiadania Borowskiego zostały uzupełnione krajobrazem z drugiego płótna. Oba stały się jednym dziełem. Z kolei portretowi tłumaczki z filmu Lanzmanna towarzyszy druga postać. Jakby Wilhelm Sasnal chciał na nowo opowiedzieć te historie.

Są tu portrety związanego z ONR-em ks. Stanisława Trzeciaka czy biskupa Aloisa Hudala, który po II wojnie światowej pomagał nazistom w ucieczkach do Ameryki Południowej. Ale też płótna powstałe na podstawie obrazów Edgara Degasa, jednego z najwybitniejszych malarzy, a jednocześnie antysemity. Czy o jego poglądach należy zapomnieć, patrząc na kolejne fenomenalne przedstawienia tancerek? A może nie wolno tego zrobić? Tylko czy można wtedy z niezmąconym podziwem oglądać obrazy Degasa?

Sasnal opowiada nie tyle o przeszłości, co o stosunku do niej, o społecznych relacjach, lękach i mniej lub bardziej świadomym wypieraniu niewygodnych faktów. O niepokojach, wręcz strachu, który towarzyszy ich przypominaniu, jak w obrazie, w którym nad pejzażem unosi się słowo-tytuł wydanej w 2008 r. książki Jana Tomasza Grossa.

Jaka tożsamość?

Przeszłość u Wilhelma Sasnala nie ogranicza się do problematyki żydowskiej. W 2003 r. powstał jeden z najbardziej niezwykłych jego obrazów – portret Gabriela Narutowicza. Przypomina oficjalne wizerunki z dwudziestolecia międzywojennego. Twarz w ujęciu na trzy czwarte, ciemny garnitur, biała koszula, krawat. Obraz jest niemalże monochromatyczny, o bardzo ograniczonej kolorystyce, a postać wygląda, jakby przezierała spod warstwy brudu. Jakby ten portret był już nikomu niepotrzebny, nic już nie znaczył, zalegał w kącie zapomnianej rupieciarni. A przecież przedstawia jedną z najważniejszych postaci w polskich dziejach ubiegłego stulecia.

Sasnal zarazem przypomina, że są granice: nie wszystko można namalować, a zwłaszcza – nie wszystko można pokazać. W 2010 r. stworzył portret Adolfa Hitlera, który jest obecny na wystawie w Muzeum POLIN, ale w dość nieoczekiwanej formie. Cała postać została zamazana grubymi warstwami farby, a do obrazu przybito w poprzek listwę, jakby artysta chciał dodatkowo przekreślić wizerunek.

Pamięć, to co uznajemy za ważne z przeszłości, ma kluczowe znaczenie dla naszej tożsamości. Malarz odczytuje ją na własnych warunkach, ale też zaprasza odbiorców do szukania własnych odpowiedzi. Sprzyja temu sam kształt wystawy, sposób zawieszenia obrazów, a także zaaranżowania, całkowicie na nowo, galeryjnej przestrzeni – to dzieło Johanny Meyer-Grohbrügge. Ściany pokryto srebrną, lekko matową okleiną, w której odbijają się prace Sasnala i postacie zwiedzających – to bardziej zarysy lub cienie. Całe pomieszczenie zostało jakby odrealnione, poszczególne wątki wystawy nieustannie się przenikają – przygotował ją Adam Szymczyk, jeden z najwybitniejszych nie tylko w Polsce kuratorów.

Nie sama przeszłość jest tam jednak obecna. Nie mniej istotnym wątkiem jest stosunek do Innego. Stąd obraz „Murzynek Bambo”, wprost odnoszący się do słynnego wiersza Juliana Tuwima. Jak podkreśla malarz, dla niego ten utwór nie miał rasistowskich konotacji (jak dla wielu innych osób zapewne), jednak kontekst społeczny, sens, jaki nadano określeniu „Murzyn”, wymusza zmianę języka. Podobnie jak w przypadku innej grupy – Romów. Nieprzypadkowo na wystawie znalazł się obraz namalowany według bardzo pięknego zresztą płótna Maksymiliana Gierymskiego „Obóz Cyganów” (1867–1868). Zebranie w jednym miejscu tych wszystkich wątków jest ważne, bo jak podkreśla Adam Szymczyk w tekście towarzyszącym wystawie, na „wszelkie formy nacjonalistycznego bądź religijnie motywowanego ­odrzucenia ­Innych” trzeba spojrzeć inaczej, nie przeciwstawiać jednych wykluczanych drugim i „nie kłócić się o wyłączność poszczególnych wyzwoleńczych narracji”.

Pejzaż

Pytania o polskość dotyczą również przywołanego w tytule wystawy pejzażu. Szczególnego, bo utożsamianego z polskością – w XIX wieku stworzono jego archetypiczne wyobrażenia: rozległych pustkowi, pól pociętych drogami, nieużytków, leśnych kniei. Do dziś one na nas oddziałują. Poprzez nie patrzymy na krajobrazy za oknami samochodu czy pociągu.

Sasnal jest dziś postrzegany jako malarz historyczny. Nieoczywisty, bo w odróżnieniu od wielu innych współczesnych twórców nie realizuje projektów poświęconych przeszłości. Jego prace są przede wszystkim reakcjami na konkretne wydarzenia, lektury, miejsca. Nieprzypadkowo w POLINIE znalazły się bardzo ostre w wymowie antyfaszystowskie grafiki – dochód z ich sprzedaży wsparł działalność Stowarzyszenia Nigdy Więcej, zajmującego się przeciwdziałaniu rasizmowi, neofaszyzmowi, ksenofobii i dyskryminacji.

Uderzające, jak obrazy Sasnala poświęcone przeszłości są niemalże wyprane z koloru, z którego zresztą malarz w ogóle korzysta oszczędnie. Wystawa w Muzeum POLIN umocni ten jednostronny wizerunek malarza, ale jak on sam niedawno mówił w rozmowie dla „Tygodnika Powszechnego”: „Może gdybym funkcjonował tylko w Polsce, to taki odbiór byłby uciążliwy. Tak jednak nie jest”. Cóż – tu mamy wystawę dla nas, Polaków.©

Wilhelm Sasnal TAKI PEJZAŻ, Warszawa, Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, wystawa czynna do 10 stycznia 2022 r., kurator Adam Szymczyk.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 31/2021