Pasterze, uwaga!

Pan mówi: »Biada pasterzom, którzy prowadzą do zguby i rozpraszają owce mojego pastwiska«.

12.07.2015

Czyta się kilka minut

Dlatego to mówi Bóg Izraela, o pasterzach, którzy mają paść mój naród: »Wy rozproszyliście moją trzodę, rozpędziliście i nie zatroszczyliście się o nią; oto Ja się zatroszczę o nieprawość waszych uczynków«”.

Pasterze Izraela, pasterze Kościoła, pasterze narodów, państw. A schodząc niżej, na poziom podstawowy – pasterze diecezji i parafii, gmin miejskich i wiejskich. Pasterze rodzin, organizacji, partii, kierujący mediami i wojskiem... Wyliczać można w nieskończoność. Kim oni wszyscy są? Papież, biskupi, proboszczowie, wikariusze, kurie – to jasne, przewodzący tym społecznościom są pasterzami. Ale co z królami, prezydentami, sołtysami, generałami czy prezesami? Czy oni też są pasterzami, duszpasterzami? Owszem – jeśli tylko „pasą lud”, to znaczy troszczą się o chleb i dach nad głową, o bezpieczeństwo.

Pomyślność narodów zależy jednak nie tylko od pasterzy; bywa, że także od owiec. Czasem nawet to one mają większą rolę do odegrania. Owce mogą przecież dobrego pasterza stratować na śmierć. Przypominają o tym krzyże i pomniki. Ileż to razy na pasterzy wybieraliśmy tych, którzy obiecywali raj na ziemi za darmo – zamiast tego, kto miał odwagę mówić, że „bez pracy nie ma kołaczy”? Oni mamili, a my daliśmy się omamić, bo wydawało się nam, że do pasterzowania wystarczy pobożność (lub bezbożność), postępowość (lub konserwatyzm), młodość (lub starość). Nie, nie wystarczy. Polityka, ale i duszpasterstwo, jest sztuką szlachetną – czytamy w soborowej Konstytucji o Kościele w świecie współczesnym. Ci zaś, którzy chcą się taką działalnością zajmować, winni się do niej solidnie przygotować, gdyż obejmując urząd, biorą na siebie ogromną odpowiedzialność. Skoro każda władza pochodzi od Boga, to znaczy, że władzę – jak wszystkie inne Boże dary: propozycje, zaproszenia, wymagania – możemy przyjąć lub odrzucić, wykorzystać dobrze, ku pożytkowi, lub na nieszczęście oddanych naszej pieczy.

Dziś mówienie o pasterzu i owcach nastręcza coraz większych trudności. Kto z nas widział na własne oczy kierdel i bacę lub juhasa? Jest jednak przynajmniej jeden powód, dla którego o porównaniu sprawującego urząd do pasterza nie powinno się zapominać. To ewangeliczne porównanie pozwala poznać, czy ma się do czynienia z prawdziwym, czy fałszywym pasterzem. Wystarczy popatrzeć, gdzie ów pasterz umieścił siebie – i, powtarzając za Franciszkiem, „jak pachnie”. Idzie zawsze na przedzie, czy czasem pośród stada? A może zawsze idzie na końcu stada i wiecznie je pogania? Ktoś ironicznie zauważył, że pasterz idzie na końcu wtedy, gdy wiedzie stado na ubój. Trudno mieć o to do pasterza pretensje. Ale ludzie to nie owce – pasterz ich życiem nie zarządza. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2015