Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
14 maja 1999 r. świat obiegła fotografia: papież składa pocałunek na Koranie, świętej Księdze islamu. Takim sensacyjnym akcentem zakończyła się audiencja Jana Pawła II dla patriarchy Raphaela I, duchowego przywódcy Kościoła chaldejskiego w Iraku, któremu towarzyszyli duchowni islamscy z tego kraju. Właśnie ci ostatni pod koniec spotkania podarowali papieżowi egzemplarz Koranu.
Zachowanie Jana Pawła II spotkało się z bardzo różnymi ocenami w świecie chrześcijańskim. Nie zabrakło głosów oburzenia czy oskarżeń o zdradę świętej wiary. Sam patriarcha Raphael powiedział krótko: „Gest ten ukazał, że papież nie tylko jest świadom cierpień narodu irackiego, ale również ma wielki szacunek dla islamu”. Jakkolwiek rozumieć ów gest, daje on do myślenia szczególnie w kontekście słów wypowiedzianych przez Jana Pawła II w 1985 r. do młodych muzułmanów w Casablance. Nawiązując do czci, jaką wyznawcy tej religii darzą Abrahama, papież powiedział wówczas: „Abraham jest dla nas tym samym wzorem wiary w Boga, poddania Jego woli i zawierzenia Jego dobroci. Wierzymy w tego samego Boga, Boga jedynego, Boga żywego, Boga, który stwarza świat i prowadzi swoje stworzenie do doskonałości”.
Papieski pocałunek złożony na Koranie dobrze wyraża przemianę, jaka od czasu Soboru Watykańskiego II dokonała się w katolickim spojrzeniu nie tylko na islam, ale też na inne religie. Pontyfikat Jana Pawła II przejdzie do historii z wielu powodów – a jednym z najważniejszych jest promocja dialogu międzyreligijnego.
W tym dziele papież nie miał sobie równych wśród przywódców religijnych przełomu XX i XXI w. Wprawdzie często podkreślano, że zaangażowanie Jana Pawła II w dialog międzyreligijny wiązało się „tylko” z jego troską o światowy pokój. Owszem, ten powód jest oczywisty, niemniej równie wyraźny jest motyw czysto religijny. Więcej: oba wzajemnie się przenikają, czego dowodem były dwa – zorganizowane z inicjatywy papieża i uznane przez niektórych za papieską herezję – spotkania przywódców różnych religii w Asyżu (1986 i 2002), gdzie modlono się właśnie o pokój na świecie.
Cezurę w katolickim podejściu do innych religii stanowi nauczanie Soboru Watykańskiego II, który po raz pierwszy w historii Kościoła ocenił je pozytywnie. Jan Paweł II kontynuował soborową naukę, a w niektórych punktach ją rozwinął. Vaticanum II dialog z innymi religiami oparło na dwóch fundamentach: wspólnym początku wszystkich ludzi w dziele stworzenia i wspólnym przeznaczeniu – zbawieniu. Mówiąc o działaniu Ducha Świętego poza chrześcijaństwem, Sobór ograniczał je do indywidualnych wyznawców innych religii, milcząc o Jego obecności w tradycjach religijnych. Papież poszedł dalej: Duch działa też w innych religiach jako społecznościach wiary!
O ile przez wieki sądzono, że misjonarze, udając się do religii „pogańskich”, przynoszą im Ducha Świętego, którego tam wcześniej nie było, o tyle – w świetle papieskiego nauczania – misjonarze spotykają w tych religiach już obecnego Ducha. Dialog międzyreligijny jest wspólnym odkrywaniem tego, co Duch Boży łaskawie sprawia po obu stronach!
Po raz pierwszy w historii Magisterium papież oficjalnie – ostrożnie, ale klarownie – dokonał rozróżnienia między Kościołem i Królestwem Bożym: „Prawdą jest zatem – pisał w encyklice „Redemptoris missio” – że zaczątkowa rzeczywistość Królestwa może się znajdować również poza granicami Kościoła w całej ludzkości, o ile żyje ona »wartościami ewangelicznymi« i otwiera się na działanie Ducha”. Przez wieki Królestwo Boże i Kościół praktycznie utożsamiano ze sobą – tak że inne religie pozostawały poza panowaniem Boga. Dla papieża Królestwo jest rzeczywistością „szerszą” niż sam Kościół, w innych religiach jest miejsce na Boże królowanie. Dialog międzyreligijny stanowi wartość Królestwa Bożego. Im mniej dialogu między religiami, im wolniej i słabiej jest on praktykowany, tym wolniej i słabiej budowane jest w życiu ludzi i świata Królestwo Boże.
Nauczanie Jana Pawła II o innych religiach nie było jednorodne. Przykładowo w „Tertio millennio adveniente” inne tradycje religijne widział on – w przeciwieństwie do chrześcijaństwa – jako twory czysto „naturalne”, dzieło jedynie ludzkiej mądrości, co przecież trudno pogodzić z przywołanymi wcześniej wypowiedziami o łaskawym działaniu w nich Ducha Świętego.
Nauczanie Jana Pawła II o relacji chrześcijaństwa do innych religii nie było więc zamknięte, raczej znajdowało się u początku drogi. Na nauczanie to mogą się powoływać zwolennicy różnych stanowisk. Czy w takim razie kluczem do właściwej jego interpretacji nie powinny być takie papieskie gesty jak pocałunek złożony na Koranie? ©
„TP” 15/2005