Otwarte Fakty Ekonomiczne

Rząd przygotował rewolucję w Otwartych Funduszach Emerytalnych.

01.07.2013

Czyta się kilka minut

Inaczej mamy oszczędzać na starość, wysokość świadczeń pozostanie jednak mizerna, bo naprawa jednego z elementów niedopasowanego do zmian demograficznych i finansowych państwa innych efektów przynieść nie może. Mamy trzy warianty do wyboru, wszystkie de facto drastycznie ograniczają tzw. system kapitałowy i przerzucają ciężar wypłat emerytur bezpośrednio na państwo. Niewykluczone, że w efekcie drugi filar z czasem przestanie istnieć.

To, czy przycięte OFE przetrwają, ma zależeć od nas. Każdy wariant oferuje nam wybór między OFE a ZUS, ale z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że spora część Polaków wybierze państwowy zakład ubezpieczeń. Światowy kryzys nauczył, że nawet największe prywatne firmy finansowe mogą upaść. Rządowy wariant pozostania w OFE nie brzmi zachęcająco: ta decyzja ma kosztować dodatkowe 2 proc. składki emerytalnej, czyli o tyle uszczuplimy swoje wynagrodzenia. Oczywiście OFE mają sporo na sumieniu: zachłannie pobierały przez lata wysokie wynagrodzenia za prowadzenie naszych kont emerytalnych, co nie przysporzyło im zwolenników. Jednak takie apanaże to wynik nie tylko pazerności, ale prawnych ram, w jakich przyszło im działać. Podobnie jak chyba największy mankament tego systemu – inwestycje w obligacje skarbowe.

Dotąd lwią część składek fundusze inwestowały właśnie w obligacje. Najpierw nasze składki trafiały do OFE, by potem fundusze kupowały od państwa papiery skarbowe, czyli inaczej mówiąc: pożyczały pieniądze na dotowanie ZUS, aby ten miał na wypłatę emerytur. W efekcie długi państwa rosły. Dlatego rząd w kolejnym wariancie proponuje, aby na nasze konta w ZUS przekazać tę część pieniędzy, którą dotąd fundusze inwestowały właśnie w obligacje. Teraz jednak OFE nie będą mogły kupować tych bezpiecznych papierów, więc ryzyko ich działalności wzrośnie. Ostatni wariant zakłada, że możemy nie chcieć być w OFE – wówczas nasze składki w całości trafią do ZUS na tzw. subkonto.

Dlaczego rząd chce zmian? Powodów jest kilka, ale jeden wydaje się najważniejszy. Reforma emerytalna okazała się zbyt kosztowna dla państwowej kasy, zwłaszcza nadwerężonej przez spowolnienie gospodarcze. Dług publiczny rośnie za szybko. Zabieg księgowy, pozwalający przekazać część składek emerytalnych z drugiego do pierwszego filara (z OFE do ZUS), de facto przesuwa w czasie problem długu. Kłopot na chwilę zniknie, ale za kolejne dekady finanse państwa zderzą się z lodową górą zobowiązań emerytalnych.

System emerytalny jest bowiem częścią większej całości. Trudno nie widzieć związku między wysokością i bezpieczeństwem świadczeń w przyszłości a tym, jak wiele osób dziś nie płaci składek od pełnych zarobków, bo gros z nich ma płacone pod stołem. To jeden z efektów tzw. umów śmieciowych młodego pokolenia. Nie można też bagatelizować danych demograficznych: tego, że Polska jest na szarym końcu w statystykach dzietności. System emerytalny oparty na solidarności pokoleniowej może okazać się niewydolny, dlatego już dziś niektórzy ekonomiści proponują, aby państwo płaciło tylko minimalne emerytury, a resztę sami mamy zaoszczędzić. Ale tu znów demografia zapewne spłata figla. Starzejący się wyborcy będą głosować na tych, którzy obiecają im wysokie emerytury. Dług państwa wzrośnie. Historia, jak widać, lubi się powtarzać.

Można oczywiście nie iść drogą na skróty. Tylko to wymaga odwagi reform, choćby zabrania przywilejów wpływowym grupom społecznym. Zważywszy na dotychczasowe doświadczenia, trudno to sobie wyobrazić.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka ekonomiczna, pracuje w Polskiej Agencji Prasowej.

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2013