Oto nieludzki wyrok

Komu zależało na śmierci Jezusa? Jak wyglądały kulisy jego procesu?

26.03.2018

Czyta się kilka minut

„Ecce Homo”, kopia obrazu Hieronima Boscha, malarz anonimowy, między 1530 a 1550 r. / EAST NEWS
„Ecce Homo”, kopia obrazu Hieronima Boscha, malarz anonimowy, między 1530 a 1550 r. / EAST NEWS

Pewien żyjący w I wieku Żyd imieniem Jezus naraził się świątyni jerozolimskiej, występując publicznie przeciwko tej centralnej instytucji judaizmu biblijnego. Ów buntownik wołał: „Głos ze wschodu, głos z zachodu, głos od czterech wiatrów, głos przeciwko Jerozolimie i przeciwko Przybytkowi, głos przeciwko oblubieńcom i przeciwko oblubienicom, głos przeciwko całemu narodowi”. Władze żydowskie rozpoznały w tym wołaniu bluźnierstwo zasługujące na karę śmierci, jednak Rzymianie uznali autora wołania za niespełna rozumu i darowali mu życie.

Opisał to historyk Józef Flawiusz w „Wojnie żydowskiej”. Czy tak mogła się potoczyć historia żyjącego trzydzieści lat wcześniej Jezusa z Nazaretu?

W przypadku jego późniejszego imiennika, jak precyzuje Flawiusz – syna Ananiasza, motywem decyzji władz rzymskich był przypuszczalnie brak czynów potwierdzających zapowiedzi. W przypadku procesu Jezusa z Nazaretu w grę wchodziło nie tylko oskarżenie o bluźnierstwo, ale także czyn – wypędzenie handlujących ze świątyni – który miał potwierdzać słuszność oskarżenia. Czy to rzeczywiście wystarczyło, by ukarać śmiercią według żydowskiego Prawa? To ono bowiem stało się ważnym oskarżeniem w procesie Jezusa.

Motywy zdrady

Oskarżenie o bluźnierstwo pozwoliło wszcząć proces przeciw Jezusowi przed trybunałem żydowskim, a następnie rzymskim. Wszystko zaczęło się jednak wcześniej. Jakie były motywy zdrady dokonanej przez Judasza? Hipotezy są różne. Najbardziej powszechna mówi o chciwości. Ewangelista Jan stwierdza, że Judasz „był złodziejem i mając trzos wykradał to, co składano” (J 12, 6). Miałby więc zdradzić Jezusa za trzydzieści srebrnych monet. Badacze wypracowali jednak kilka hipotez bardziej wysublimowanych.

Teologowie i historycy mają pewne kłopoty z dokładnym określeniem pochodzenia Judasza. Ewangeliści nazywają go Iskariotą, co sugerować może przynajmniej dwa rozwiązania. Najbardziej prawdopodobne zamyka się w stwierdzeniu, że Judasz był człowiekiem (hebr. isz) wywodzącym się z Kariotu, miasta w południowej Palestynie. Drugie wskazywać może na przynależność Judasza do skrajnego ugrupowania zelotów, zwanego sykaryjczykami. Podobieństwo foniczne „Iskariota” i sikarios (sykaryjczyk) miałoby potwierdzać taką interpretację. Niektórzy sądzą, że mamy do czynienia z błędem w pisowni greckiej lub łacińskiej nazwy sicarius, którą nieopacznie zamieniono na iscarius, a stąd już blisko do „Iskarioty”. Termin „sykaryjczyk” pochodzi od nazwy krótkich sztyletów, zwanych sica, których używano dla pozbycia się politycznie niewygodnych wrogów.

Sykaryjczycy to jedno z wielu żydowskich ugrupowań, które występują na religijno-politycznej scenie Palestyny I wieku. Rozwijają swą działalność obok arystokratycznych saduceuszów, strzegących skrupulatnego przestrzegania Prawa faryzeuszów, buntujących się przeciw oficjalnemu kultowi esseńczyków, utożsamianych dziś z qumrańczykami, czy nieco mniej radykalnych zelotów. Sykaryjczycy to skrajny odłam ruchu zelockiego. Jego początki nie są dokładnie znane, jednak pewnym jest, że o zelotach można już mówić podczas spisu dokonywanego w Palestynie przez Kwiryniusza, wielkorządcę syryjskiego (6/7 r. po Chr.). Patriotyzm zelotów miał silne podłoże religijne. Ukute przez nich hasło: „żadnego władcy prócz Boga”, nie oznaczało jednak anarchii. Byli gotowi uznać swoich władców reprezentantów władzy boskiej, jednak nie Rzymian. Właśnie dlatego dążyli do wzniecenia powstania przeciw okupantowi. Według wspomnianego Flawiusza to właśnie sykaryjczycy bronili Masady, ostatecznie wybierając śmierć niż poddanie się Rzymowi.


Czytaj także: Grzegorz Jankowicz: Nazywam się Poncjusz Piłat


Można przypuszczać, że apostoł Szymon, zanim przyłączył się do grona uczniów Jezusa, związany był ze stronnictwem zelotów. Łukasz nadaje mu przydomek zeloty, czyli gorliwego. Zelotów do nauczania Jezusa mógł przyciągać zasadniczy temat Jego przepowiadania, temat królestwa Bożego. Łatwo było im interpretować niektóre wypowiedzi Jezusa jako wezwanie do ogólnego powstania przeciw władzy rzymskiej. Tak przypuszczalnie odczytywali logion: „A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je” (Mt 11, 12). Istnieją powody, dla których niektórzy egzegeci podejrzewają istnienie powiązań pomiędzy osobą Jana, a być może również i jego brata Jakuba, syna Zebedeusza, ze stronnictwem zelotów. Miałby o tym świadczyć jego radykalizm wyrażony w przydomku, który przypisywano także jego bratu, „syn gromu” (Mk 3, 17).

Jeśli Judasz rzeczywiście należał do stronnictwa sykaryjczyków, wówczas motywem zdrady mogło być pragnienie rychłego wszczęcia powstania przeciw Rzymowi. Wydawało się, że Jezus – polityczny Mesjasz, jak się spodziewano – zwleka z tą decyzją, a zdrada miałaby Go przymusić, by dał impuls do walki.

Istnieje wreszcie hipoteza, według której imię „Judasz” znaczy tyle co „Żyd”. Judasz miałby być przedstawicielem tych członków narodu wybranego, którzy odrzucili Jezusa. Obraz taki – według twórców hipotezy – utrwalić miał się wraz z biegiem czasu. John Shelby Spong, biskup Kościoła episkopalnego w Newark, sądzi, że skoro imię Judasza (Juda) jest tym samym ­imieniem co nazwa całego królestwa Judy, to może Judasz wcale nie był apostołem. Jego imię to imię zbiorowe, obejmujące tych Żydów, którzy odrzucili Jezusa. Tezę swą argumentuje, analizując sposób zdrady i podpierając się dwoma wątkami ze Starego Testamentu. Dziwnym wydaje się, że Judasz zdradził Jezusa przez pocałunek, a wszystko odbywało się po wspólnie spożytej uczcie paschalnej. Wystarczyłoby przecież wskazać Go palcem lub powiedzieć: „To Ten”.

Spong widzi tu nawiązanie do postępku Achitofela, który zdradził króla Dawida tuż po wspólnym posiłku; bezpośrednio po zdradzie odebrał sobie życie przez powieszenie (2 Sm 17, 15-23). Drugi epizod to obraz Joaba całującego Amasę tuż przed przebiciem jego wnętrzności ukrytym sztyletem (2 Sm 17, 25). Innymi słowy, ewangeliści, by obwinić niektórych członków Izraela o zdradę Jezusa, nawiązali do scen zdrady znanych ze Starego Testamentu. O tym, że Judasz miałby być postacią literacką symbolizującą Żydów, świadczyć może – zdaniem biskupa Newark – fakt, że Paweł zdaje się być nieświadomy tego, kto zdradził Jezusa. Nie tylko nie wspomina ani razu o Judaszu, ale także opisując chrystofanię (ukazywanie się Jezusa po zmartwychwstaniu), wzmiankuje dwunastu (nie jedenastu) apostołów.

Ostatecznie trzeba więc uznać, że próba wysupłania z kart Ewangelii klarownych motywów zdrady musi zakończyć się na domysłach. W każdym razie zdrada Judasza prowadzi do pojmania Jezusa i wszczęcia procesu przed dwoma trybunałami: żydowskim i rzymskim.

Sanhedryn

Pojmanego Jezusa zaprowadzono do domu najwyższego kapłana. Tam zebrał się Sanhedryn. Wysoka Rada to żydowska instytucja religijna i sądownicza, która znana była od około 200 roku przed Chr. W skład Sanhedrynu wchodziło siedemdziesięciu jeden członków. Oprócz przewodniczącego i zastępcy było wśród nich dwudziestu trzech uczonych w Piśmie, dwudziestu trzech kapłanów i tyluż samo starszych, którzy należeli do arystokracji świeckiej. Przewodniczącym rady z urzędu był najwyższy kapłan. Wiadomo, że początkowo Sanhedryn był organem doradczym przy arcykapłanie lub królu, później jednak stał się najwyższym autorytetem religijnym w kraju.

Sanhedrynowi nie przeszkadza rozpoczynające się Święto Paschy, w które według Miszny nie można wydawać wyroków skazujących. W czasach Jezusa prawo nie zezwalało nawet na odbywanie posiedzeń Sanhedrynu w szabat, dni świąteczne i związane z nimi dni przygotowania. Według Marka ewangelisty nie przestrzegano także innych zasad przewidzianych procedurą prawną. Narady mogły odbywać się jedynie w ciągu dnia (talmudyczny traktat „Sanhedryn”; 4, 1), natomiast zdaniem ewangelisty posiedzenie odbyło się nocą.

Świadectwa przeciw Jezusowi szukają pod przewodnictwem arcykapłana wszyscy członkowie Wysokiej Rady, choć do wydania prawomocnego wyroku wystarczyła obecność dwudziestu trzech z nich. Procedura procesowa wymagała, by najpierw przesłuchać świadków, a następnie deliberować nad wyrokiem. Z historycznego punktu widzenia przypuszczać należy, że przesłuchanie Jezusa dotyczy przede wszystkim przekraczania przepisów faryzejskich i wyrzucenia sprzedających i kupujących ze świątyni, co pozwoliło oskarżycielom sformułować zarzuty o występowanie przeciw Prawu i przeciw świątyni jako miejscu oficjalnego kultu. Zarzut jest jasny: Jezus zachęca do zburzenia świątyni i deklaruje, że odbuduje ją w ciągu trzech dni. Świadkowie jednak zaprzeczają sobie nawzajem. Brak wystarczającego motywu podtrzymania oskarżenia skłania arcykapłana do pytania bezpośrednio dotyczącego mesjańskiej godności Jezusa: „Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego?” (Mk 14, 61). Tytuł „Syna Błogosławionego” stanowi zarzut o charakterze religijno-politycznym w oczach władz żydowskich. Uzurpacja tytułu Mesjasza mogła stać się powodem oskarżenia nie tylko ze strony Żydów, ale także i Rzymian, jeśli tytuł ten interpretowany był w kategoriach politycznych. W każdym razie obwołanie Jezusa Mesjaszem podważyłoby pozycję Sanhedrynu jako najwyższego autorytetu religijno-politycznego w narodzie żydowskim. Na to członkowie Rady nie mogli się zgodzić.

Niektórzy egzegeci sugerują, że Jezusowa odpowiedź na pytanie arcykapłana uznana została przez niego za bluźnierstwo z powodu wykorzystania formuły objawieniowej „Ja jestem”. Wydaje się, że trudno o jednoznaczne rozstrzygnięcie w tej kwestii, gdyż odpowiedź pozytywna na pytanie rozpoczynające się od słów „czy jesteś?” poniekąd wymusza taką formułę. Słysząc Jezusowe „Ja jestem”, arcykapłan rozrywa swoje szaty. Gest ten to zazwyczaj znak żałoby, cierpienia lub strachu. W tym wypadku staje się antycypacją wyroku. W uszach najwyższego kapłana bluźnierstwo stało się faktem.

Piłat

Rankiem następnego dnia Jezus zostaje odprowadzony do Piłata. Piłat w 26 roku został mianowany przez cesarza Tyberiusza prefektem Judei. Był następcą Waleriusa Gradusa. Objął urząd jako protegowany niejakiego Sejana. Często popadał w konflikt ze swoimi poddanymi. Zwłaszcza trzy jego decyzje nie podobały się ludowi izraelskiemu: wniesienie sztandaru z wizerunkiem cesarza do twierdzy Antonia, umieszczenie tarcz w pałacu Heroda i budowa akweduktu jerozolimskiego, na którego finanse przeznaczono z funduszu świątynnego. Piłat w 36 roku stłumił powstanie Samarytan. Jego dalsze losy nie są znane. Wszyscy ewangeliści i Józef Flawiusz poświadczają jednak, że przewodził procesowi Jezusa i zatwierdził Jego wyrok.


Czytaj także: Ks. Grzegorz Strzelczyk: I po co było to wszystko


Początkowo nie zgadzał się z nim i sam prowadził dochodzenie. Historyczny ciąg zdarzeń opisanych przez Marka ewangelistę był więc najprawdopodobniej taki, że faryzejscy i saducejscy członkowie Sanhedrynu, złączeni przez wspólną wrogość wobec Jezusa, najpierw Go aresztowali, a po krótkim przesłuchaniu przekazali prokuratorowi jako więźnia politycznego, licząc, że ten wymierzy najwyższy wyrok. Piłat zdaje sobie sprawę, że z Sanhedrynem nie można igrać. Relacja między namiestnikiem Judei a Tyberiuszem była i tak napięta. Donos do Rzymu ze strony Wysokiej Rady, że Piłat nie reaguje odpowiednio na uzurpację władzy, jedynie by ją pogorszył. Stąd prokurator dość łatwo ulega starszyźnie.

Jezus odpowiada twierdząco na pytanie Piłata, czy jest królem żydowskim. Żydowskie władze religijne współpracowały z namiestnikiem Rzymu w kwestiach politycznych. Jeżeli bezpośrednim powodem aresztowania Jezusa było wyrzucenie handlujących w świątyni i powywracanie stołów bankierów, to z pewnością niełatwo dostrzec w tym czynie uzurpację godności królewskiej. Na ogniwo łączące obydwa oskarżenia (o bunt przeciw świątyni, czyli powodowanie zamieszek, i o uzurpację godności królewskiej) może wskazywać fragment z Flawiusza: „W owym czasie w całej Judei grasowały bandy rozbójnicze. Gdzie tylko zdołał ktoś zebrać grupę buntowników, obierano go królem i wyrządzano wielkie szkody narodowi. Albowiem Rzymianom niewiele tylko i w mało znaczących sprawach dawali się we znaki, ale za to wszędzie sprawiali rzeź wśród swoich pobratymców” („Starożytności żydowskie”; 17,285). Niewiele jednak wskazuje na to, że w przypadku Jezusa i Jego uczniów chodzi o sytuację analogiczną.

Po krótkim dialogu Piłata z Jezusem na scenę wstępuje Barabasz. Poza ewangeliami brak źródeł potwierdzających istnienie zwyczaju uwalniania więźnia z okazji święta Paschy. Według współczesnego Jezusowi Filona z Aleksandrii namiestnicy rzymscy co najwyżej odraczali wykonanie wyroku, przesuwając je poza czas świąteczny. Dla przykładu, w związku z antyżydowskimi wystąpieniami podczas urodzin Kaliguli w sierpniu 38 roku po Chr., Filon oskarżał Avillusa Flakkusa, rzymskiego namiestnika Egiptu w latach 32-38 po Chr.: „Zarządcy, którzy w należyty sposób sprawują władzę i nie tylko udają szacunek, lecz prawdziwie szanują swoich dobroczyńców, mają zwyczaj odkładać wykonanie wyroku na skazanych, dopóki nie zakończą się uroczystości ku czci wspaniałego domu Augusta. (...) Lecz Flakkus nie wydał polecenia, by zdjąć ciała ukrzyżowanych. Przeciwnie, nakazał ukrzyżowanie żyjących, którym okres świąteczny zapewnił krótkie odroczenie, opóźniające wykonanie wyroku, choć nie jego unieważnienie” („In Flaccum”; 81-84). Czym inny jednak jest odroczenie wyroku, a czym innym darowanie kary i amnestia. Egzegeci wciąż spierają się, czy uwolnienie Barabasza było faktem historycznym, czy jedynie teologicznym.

Uwolnienia domaga się tłum, jednak nie sam z siebie. Tłuszcza została podburzona przez arcykapłanów. Prokurator Judei wdaje się w dysputę z Żydami niczym na wiecu politycznym. Pyta, co winien zrobić z Jezusem. Domaga się ujawnienia, co złego uczynił oskarżony. Jednak wśród narastających okrzyków „ukrzyżuj!” o dalszym dialogu nie może być mowy. Wyrok zapada.

Egzekucja

Sam fakt, że Jezus został ukrzyżowany, a nie ukamienowany, wskazuje, że ostatecznie został skazany według procedury rzymskiej, nie żydowskiej. Faktycznie toczyły się dwa procesy, przed sądem religijnym i świeckim. Podstawą wyroku przed Sanhedrynem było dwojakie bluźnierstwo: przeciw świątyni i przeciw samemu Bogu. Świątynia rozumiana była zawsze jako miejsce Szekiny, zamieszkiwania i obecności Boga. Kto bluźni Bogu, bluźni świątyni; kto bluźni świątyni, wypowiada bluźnierstwa przeciw Bogu, którego świątynia jest domem. Podstawą wyroku, który zapadł przed Piłatem, była uzurpacja godności królewskiej.

Dlaczego dwa procesy? Bo raczej nie było możliwe, aby Sanhedryn mógł wydać wyrok śmierci w czasie, gdy prokurator Judei obecny był w Jerozolimie. Ostatecznie to on wydał wyrok skazujący. Za ciekawostkę należy uznać fakt, że w Kościele koptyjskim Piłat uznany został za świętego. Według tradycji potajemnie przyjął chrześcijaństwo w pewien czas po śmierci Chrystusa. ©

Autor jest biblistą, wykładowcą Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu i Uniwersytetu Wrocławskiego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 14/2018