Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Clint Eastwood, główny laureat tegorocznych Oscarów, jest i reżyserem, i producentem. “Za wszelką cenę", opowieść o zdeterminowanej bokserce i jej złożonej relacji z trenerem, łączy rzetelne kino “producenckie", sformatowane pod oczekiwania naszej widowni, z indywidualną wrażliwością twórcy. Eastwood od 30 lat tworzy filmy problemowe, pytające o wartości, często zapatrzone w stronę dawnego kina. A jeśli nawet próbuje coś w nich demitologizować (jak w westernie “Bez przebaczenia"), porusza się w granicach bezpiecznej formuły. Inaczej Martin Scorsese, który nie raz pokazał swój pazur. Od jakiegoś czasu zaczął chyba wątpić, czy opłaca się być outsiderem - choć w salonie odrzuconych zasiada obok Felliniego, Hitchcocka czy Kubricka (nigdy nie dostali najważniejszych Oscarów). “Aviator" - film jakby z założenia “oscarowy" - okazał się wielkim przegranym. Ale i tego można się było spodziewać. Podgrzewanie atmosfery rywalizacji potrzebne było chyba tylko stacjom telewizyjnym walczącym o telewidzów.