Olga Drenda: Pokusa zdurnienia

Ptaki uczą się śpiewu od siebie nawzajem, dlatego powtarzają te same melodie. My, ludzie pióra, nie jesteśmy wcale tacy od nich różni, dlatego zdarza się, że nie tyle papugujemy po sobie, co stajemy się podatni na chwilowe konwenanse i mody, nawet gdy uważamy się za bardzo samodzielnych – niestety.

06.02.2023

Czyta się kilka minut

Uczymy się od siebie jak ptaki i tak pogdakujemy. / OLGA DRENDA
Uczymy się od siebie jak ptaki i tak pogdakujemy. / OLGA DRENDA

Sama więcej niż raz zawiniłam i napisałam coś dlatego, że wydawało mi się, iż „tak się robi i mówi”, albo zwyczajnie z głupiej nieostrożności. Potem było mi łyso. Staram się pilnie strzec tych pułapek i bez litości wyciągać wobec siebie konsekwencje, ale nie jest to łatwe – tę upartą wewnętrzną papugomałpkę trzeba pacyfikować bez końca.

Zjawisko to przejawia się różnie, np. kiedy bezwiednie zakładamy, że film aktualnie uchodzący za ważny musi do nas przemówić, stając się i dla nas ważnym. Albo dla odmiany coś przeciwnego: za dużo tego słodzenia, teraz będziemy złośliwi, sarkastyczni jak za dawnych lat prawdziwego dziennikarstwa! Wtedy przy okazji obrywają zupełnie Bogu ducha winni i celujemy z armat do robaczków. Używamy słów wytrychów. Wkręcamy się w dyskusje, nie zauważając, że zadane pytanie było z tezą. Interpretujemy coś zgodnie z kluczem, który obecnie wypada stosować (sprawdzić, czy autor nowej książki nie pochodzi z małego miasta: jeśli tak, na pewno przemawia przez niego kompleks pochodzenia i niepewność awansu; jeśli dużo dyskutuje się o ekologii czy algorytmach, odruchowo dodajemy o tym akapit, nawet pisząc o cieście, itp., itd).

Są to zjawiska, które toczą się często bezwiednie i mimo nas. Na ogół też nie wynika z nich nic groźnego, najwyżej pretensjonalność i chwila ciarek wstydu, lecz wystarczy starać się być coraz lepszym, by odkupić te grzeszki.

Ostatnio jednak zauważam, że czasem pojawia się tendencja odwrotna i ktoś znajduje upodobanie w byciu coraz gorszym: jawnie udaje głupszego, za nic ma wszelkie zasady uczciwej dyskusji (czyli takiej, w której się nie zgadzamy, ale dopuszczamy różne stanowiska), stosuje heurystyki i chwyty poniżej pasa, zakłada cudzą złą wolę, przeinacza. Na swoje potrzeby nazywam to pokusą lub przyjemnością zdurnienia. To już poważniejsza sprawa.

Na ogół przemiana ta dotyka ludzi znanych już wcześniej jako bystrzy i zdolni do własnego namysłu, stąd głosy ich zdziwionych znajomych: „Stary, co ci się stało, co ty wygadujesz?”. Trudno im bowiem, i słusznie, pogodzić się z tym, że człowiek mądry zaczyna prawić rzeczy durne, poniżej własnego poziomu, czy takie, z których jeszcze niedawno sam by się śmiał. Na ogół zjawisko to możemy zaobserwować w popularnej publicystyce internetowej, a mechanizm jest podobny: ze zjawiska błahego czy niezbyt kontrowersyjnego, jak neologizmy, moda czy czyjś tweet, należy uczynić wzgórze, na którym warto zginąć, po czym zastosować wszystkie możliwe metody nieuczciwej dyskusji, a rzeczowe odpowiedzi pomijać.

Oto pewien inteligentny skadinąd człowiek głowi się publicznie nad tym, czy zlecając wymianę okna ma zwracać się do „pani szklarz” czy też „szklarki”. Odpowiedź „jak wolisz” lub „wystarczy »proszę pani«” nie satysfakcjonuje go i rozpoczyna klaunadę, pytając zawzięcie, jakie konsekwencje czekają go za zastosowanie „niewłaściwej” formy (żadne, lecz i to ignoruje). Inny człowiek, również niegłupi, ubolewa nad tym, że celebryta założył ekstrawagancki strój. Przekonuje, że to dowód na upadek cywilizacji i że to właśnie dlatego dzieci w szkołach mają depresję, a z demografią jest marnie – zupełnie, jakby wyrazisty wizerunek nie był od dawna wliczony w zawód gwiazdy i jakby nigdy nie słyszał Prince’a (wiele traci). Z pełną powagą grozi tzw. pochyłym zboczem, czyli przekonaniem, że może być wyłącznie gorzej. Zapewne wie, że to nieprawda, ale co z tego?

Przypomina to utyskiwania Genowefy Pigwy: „Oj, co to się porobiło na tym świecie”. Ale Pigwa była postacią kabaretową, w dodatku oburzającą się na niby, bo w Napierstkowie faktycznie nie siedzieli pod kamieniem. Można szukać pragmatycznego uzasadnienia: „Jeśli chcę być czytany, muszę być widoczny, a w tym celu muszę angażować. Nic tak nie angażuje jak komentarze i dyskusje, więc napiszę coś, co może jest poniżej pasa, ale gwarantuje widoczność”. Wtedy trzeba winić nieuczciwe zasady gry w internecie.

Ale jest coś jeszcze, dlatego piszę o przyjemności zdurnienia, w której do tej niebezpiecznej zabawy przystępujemy świadomie. Przyznał mi się do tego przed laty pewien autor w rozmowie w cztery oczy. „Przecież pan wie, że to nieprawda”, powiedziałam mu, gdy stawiał w pewnej sprawie ewidentnie fikcyjny zarzut. „Zapewne ma pani rację, ale ja czuję, że jestem na wojnie”, odpowiedział zupełnie na serio. Co za silne emocje muszą wchodzić tu w grę! Zdurnienie, to wyrachowane albo dla czystej frajdy stosowania ciosów poniżej pasa („nareszcie nie muszę być taki kulturalny!”), może się zacząć od przymierzenia karykaturalnej maski, ale później można faktycznie uwierzyć, że jest się Sokratesem albo herosem, i z tej ścieżki może nie być odwrotu. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Badaczka i pisarka, od września 2022 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Autorka książek „Duchologia polska. ­Rzeczy i ludzie w latach transformacji”, „Wyroby. Pomysłowość wokół nas” (Nagroda Literacka Gdynia) oraz rozmów „Czyje jest nasze życie” ­(… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 7/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Pokusa zdurnienia