Oddać z nawiązką

Mój drogi Piołunie,

12.08.2013

Czyta się kilka minut

kusić nam przyszło w kraju, który ma ponoć największy na świecie pomnik Nieprzyjaciela i największy na świecie pomnik oberklechy. Dobrze byłoby, aby w takim razie miał też największych na świecie obrońców wiary i Kościoła. Może jednak nie tyle duchem, ile gębą. I na całe nasze diabelskie szczęście ochotników do tych zaszczytnych ordynansów mamy wciąż nad Wisłą w bród. Ba, żarliwych żołnierzy chrześcijańskiego przedmurza przybywa wręcz lawinowo, gdy czasy są sielskie, a niebezpieczeństwa równie straszne, co wyimaginowane, i nie trzeba już ryzykować własną głową. Jedynie gardło można sobie ciut zedrzeć, jęzor chwilowo wystrzępić, w najgorszym zaś razie nieco bólu przecierpieć, klaskaniem mając obrzękłe prawice.

Niedawno pewien klecha odwiedził rockowy festiwal. Ręce i ogon mi opadły, gdy zobaczyłem, ilu młodych pacjentów przylazło, żeby posłuchać parobasa­ Nieprzyjaciela. Na dodatek księżyna jeszcze się potem nadął, powymądrzał i napisał, że do takich właśnie ludzi trzeba iść – mówić o Nieprzyjacielu, ale niczego im nie narzucać ani na siłę jak drugorzędnego towaru nie wciskać. Trzeba iść, nawet jeżeli na tym samym festiwalu ktoś puszkami po piwie obrzucił krzyż. Rzecz to przykra i chamska, ale mimo wszystko zachować należy zarówno właściwe proporcje, jak i priorytety.

Oczywiście ów pseudokatolicki i polskojęzyczny kryptoheretyk od razu spotkał się ze słusznym, masowym i spontanicznie zorganizowanym odporem zgodnego chóru jedynie prawdziwych katolików i prawdziwych Polaków.

A że na policzek wymierzony przez sługę arcykapłana Nieprzyjaciel nie odpowiedział prawym sierpowym, tylko zapytał, za co dostał? O, to tylko wyjątek potwierdzający regułę. A reguła głosi, żeby niczego nigdy nie puszczać płazem i zawsze oddawać z dwa razy większą siłą. Bo tylko wtedy zło dostanie nauczkę na przyszłość.

Hm... To wszystko przypomina mi pewną historię.

Dawno temu czytałem autobiografię przeklętego Ignacego, bardzo szkodliwego typka, co lubił bawić się w rozeznawanie duchów. Pewnego razu, a było to jeszcze u samych początków jego postępującego szaleństwa, gdy wszystko, co w życiu piękne i pociągające, porzucił dla Cieśli – otóż wybrał się wtedy nasz żarliwy neofita w drogę do słynnego katalońskiego klasztoru, gdzie tysiące półgłówków czczą Matkę naszego Nieprzyjaciela, zwaną tam Czarnulką. Jechał samotnie na mulicy, aż tu przyłączył się doń pewien Maur na mule. Szybko zabrnęli w żarliwą dysputę. Towarzysz przyznał, że owszem – może przyjąć, iż Dziewica zaszła w ciążę, ale pozostać nienaruszoną w trakcie porodu? To już czyste banialuki. Przeklęty Ignacy próbował świeżo – zapewne siłą – nawróconego na chrześcijaństwo Maura przekonać najrozmaitszymi argumentami. Na próżno. Bezczelny przechrzta trwał przy twierdzeniach heretyckich i obelżywych.

A przecież szlachetny i odważny rycerz, którym jeszcze nie tak dawno był idiociejący teraz Ignacy – powinien bronić honoru damy, a cóż dopiero Matki naszego Nieprzyjaciela! I już, już sięgał po sztylet, gdy nagle się zawahał, czy taki odwet faktycznie przystoi słudze Nieprzyjaciela? Głupiec nie wiedział, co począć, więc postanowił tak: jeżeli na rozstaju dróg jego mulica ruszy w ślad za Maurem, który trochę się jednak spietrał i pospiesznie skręcił do wioski – wtedy zaszlachtuje plugawca, świętokradcę i obrazoburcę. Jeżeli zaś bydle podąży dotychczasową drogą – daruje Maurowi życie, bo jego śmierci widocznie nie życzą sobie ani Nieprzyjaciel, ani Jego Matka.

Nie muszę kończyć, drogi Piołunie – i tak się domyślasz, że wybór był niestety fatalny. Co za radość, że nasi pacjenci znad Wisły tak rzadko rozumieją, iż czasem zamiast słuchać pobożnych podszeptów – trzeba zdać się na zapchlonego muła.

Twój kochający stryj Krętacz

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2013