O dwie Tory za dużo

Kiedyś w Czechach dramaturg został prezydentem, a pisarz rabinem. Václav Havel i Karel Sidon razem walczyli z komunizmem, razem podpisywali Kartę 77. Po 1989 r. razem zaczęli zmieniać kraj - Havel na Hradzie, a Sidon w praskiej gminie żydowskiej. Czas filozofów jednak minął. W ubiegłym roku, po 12 latach, Havla zastąpił na praskim Hradzie zimnokrwisty polityk Václav Klaus. Teraz odwołano Sidona. Gmina żydowska w Pradze powtarza historię Czech.

29.08.2004

Czyta się kilka minut

---ramka 337438|prawo|1---4 sierpnia Karel Sidon nie odbierał telefonów, nie rozmawiał z dziennikarzami. Doręczono mu werdykt sądu rabinackiego w Izraelu - pozostaje rabinem Czech, ale nie będzie już ani rabinem Pragi, ani słynnej Staronovej Synagogi. Jego walka się zakończyła. Już miesiąc temu ze stanowiska odwołała go rada gminy żydowskiej w Pradze, twierdząc, że nie radzi sobie z finansami i jest zbyt ortodoksyjny. Sidon, wspierany przez część wiernych, postanowił walczyć - chciał jechać do Izraela, by bronić się przed sądem rabinackim, ale zamiast na praskie lotnisko trafił do szpitala z problemami z sercem. Poleciał później, ale wyrok jedynie się opóźnił. Teraz rabin już nic nie może zrobić.

Kiedy w 1992 r. Karel Sidon obejmował gminę w Pradze, do synagogi chodził mało kto - głównie starzy samotni ludzie, urodzeni jeszcze w latach 20. Teraz - młode rodziny z dziećmi (średnia wieku spadła z 80 do 57 lat). Udało się otworzyć żydowską szkołę, zapewnić gminie finansową niezależność, odbudować społeczność wyniszczoną przez wojnę. Temu wszystkiemu Sidon poświęcił 12 lat życia. Teraz okazuje się, że ma odejść, choć zazwyczaj rabini sprawują swoją funkcję dożywotnie.

Powodem podanym przez przewodniczącego gminy Tomasza Jelinka są dwie Tory więcej niż w spisie inwentarza i rzekoma ortodoksja. “Jeśli według niego jestem zbyt ortodoksyjny i za mało liberalny, warto zwrócić uwagę, że przewodniczący Tomasz Jelinek niedawno mianował na rabina Staronovej Synagogi amerykańskiego rabina Manisa Barasha, który już od kilku lat kieruje Centrum Chabad-Lubawicz w Pradze" - mówił Sidon w wywiadzie dla dziennika “Lidove Noviny".

- Stopień ortodoksyjności zależy od punktu odniesienia. Na przykład wielu chasydów uważa chabadników za dynastię zbyt otwartą, zbyt postępową. Bo to oni przyjmują Żydów powracających do wiary, nie gardzą konwertytami jak wielu innych - mówi autorka książek o tematyce żydowskiej Anka Grupińska. - Są też bardzo misyjni i z tego poczucia misji wynika to, że rozsypali się po Europie Środkowej, by ożywiać społeczność żydowską.

Rzeczywiście, ośrodki zakładane przez Chabad-Lubawicz są niemal w całej Europie, również w krajach byłego Związku Radzieckiego. Do Czech przedstawiciele Centrum zaczęli jeździć jeszcze w latach 70. Na stałe zamieszkali tam w połowie lat 90. Wtedy właśnie do Pragi trafił rabin Barash.

Dr hab. Jan Doktór z Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie przypomina, że początki sporu wśród ortodoksyjnych Żydów sięgają rozłamu w XVIII w. i właśnie w wielowiekowej niechęci można upatrywać przyczyn teraźniejszych konfliktów. - Trzeba też pamiętać, że chasydzi nigdy nie mieli mocnego oparcia w Czechach - mówi. Popierający Sidona członkowie gminy burzą się przede wszystkim właśnie przeciwko usunięciu go ze Staronovej Synagogi - tym bardziej, że jego następca nawet nie mówi po czesku. “Sekciarski rabin w ortodoksyjnej synagodze to jak mormon w Katedrze Św. Wita" - mówią.

Zdaniem Sidona, Lubawicz od lat stara się przejąć wpływy w praskiej gminie. “Gmina po 12 latach mrówczej pracy jest materialnie zabezpieczona, niezależna finansowo i z tego powodu kusząca tak dla miejscowych drapieżców, jak i dla zagranicznej sekty. Dla pszczół i szerszeni to ul z miodem".

Praska gmina, której początki sięgają X w., to rzeczywiście nie lada kąsek. Pozostałości żydowskiej dzielnicy, w tym słynny cmentarz, na którym pochowany jest rabi Lőw, twórca legendarnego Golema, są obowiązkowym punktem wszystkich wycieczek. Podobnie jak piękne synagogi m.in. Staronova z XIII w., która jest najstarszą zachowaną synagogą na północ od Alp oraz muzeum z jednym z największych zbiorów judaików na świecie. Gmina to też wielkie nazwiska, choćby Franza Kafki. To również ludzie, którzy co piątek gromadzą się w synagodze. Część z nich stanęła po stronie Sidona. Tym bardziej, że jednocześnie z rabinem odwołano dyrektorkę szkoły, a z nią odeszło kilkunastu doświadczonych nauczycieli. Rodzice protestują i wypisują dzieci ze szkoły, a siedmioletni wysiłek włożony w stworzenie placówki może pójść na marne.

W dyskusję na temat odwołania Sidona zaangażowali się znani czescy pisarze: Arnošt Lustig oraz Ivan Klima. Klima usunięcie rabina porównuje do metod stosowanych w Czechosłowacji za czasów komunistycznej normalizacji. Również wtedy Sidona wypchnięto na margines: najpierw ograniczono mu możliwość publikowania, potem jakiejkolwiek pracy, aż zmuszony był emigrować. “Normalizatorzy nie muszą nosić bolszewickich odznak, są to po prostu ludzie, dla których jedyną wartością jest ich własna władza" - pisze Klima w obronie Sidona.

Lustig jedynie wzrusza ramionami. Uważa, że zmiana w życiu Sidona może okazać się dla niego korzystna, gdyż jest on lepszym pisarzem niż rabinem. Prawdą jest, że od kilkudziesięciu lat Sidon nic nie opublikował, choć wcześniej pisał chwalone przez krytyków powieści, scenariusze i opowiadania. Był to jednak jego świadomy wybór. W pisaniu bezskutecznie szukał tego, co ostatecznie znalazł w wierze.

Rabinem postanowił zostać w latach 80., już jako dojrzały mężczyzna. Latami studiował w Niemczech i Izraelu i przynajmniej na to przydała się jego przymusowa emigracja. W wywiadzie, jakiego udzielił jeszcze w czasach komunizmu Andrzejowi Jagodzińskiemu, opisuje swą drogę do religii: “Od 1972 roku do roku 1983 pracowałem (z przerwami, w czasie których byłem bezrobotny) jako sprzedawca w kiosku, mierniczy poziomu wody w studniach i odwiertach, a także jako palacz. W 1975 roku rozwiodłem się, utraciłem dom rodzinny, potem zaś wszystkie wartości zaczęły się na moich oczach rozpadać, dewaluować. Także ja sam. W 1977 roku podpisałem Kartę ’77 i od tego czasu miałem możliwość wielokrotnego zapoznania się z pracą aparatu policyjnego i podległych mu urządzeń. (...) Dzięki temu jednak wreszcie dojrzałem, odnalazłem w sobie tego kogoś, kim naprawdę jestem. Ostatecznie narodziłem się na nowo z tych gruzów jako ogniwo w łańcuchu żydowskich pokoleń".

Kiedy Václav Havel odchodził na polityczną emeryturę, zapowiadał, że w końcu będzie mógł wrócić do pisania. Tego też życzy Sidonowi Arnošt Lustig: “Czekam na przyszły scenariusz, powieść lub opowiadanie Karela Sidona. Wierzę, że będzie to szczęśliwy wstęp do jego dalszego życia. Wszystkiego dobrego".

Na razie jednak Sidon tak o tym nie potrafi myśleć. W wydanej w 1997 r. książce “Jeśli umrzeć to w Jerozolimie" pisał, że przez 10 lat będzie jeszcze mieszkał w Czechach, a potem wyjedzie do Izraela. Teraz jednak mówi, że nie chce opuszczać Pragi. W końcu tam się urodził.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2004