Karel Schwarzenberg: książę, który chciał służyć

W rubryce „zawód” wpisywał przekornie: „leśnik i hotelarz”. Jeden z ostatnich już europejskich polityków, w których życie wpisały się główne momenty historii XX wieku. Arystokrata, przyjaciel dysydentów, szef dyplomacji, współpracownik Havla.

14.11.2023

Czyta się kilka minut

Karel Schwarzenberg podczas spotkania z mediami w siedzibie koalicji „SPOLU” podczas wyborów parlamentarnych. Praga, 9 października , 2021 r. / MICHAL CIZEK / AFP / EAST NEWS
Karel Schwarzenberg podczas spotkania z mediami w siedzibie koalicji „SPOLU” podczas wyborów parlamentarnych. Praga, 9 października 2021 r. / MICHAL CIZEK / AFP / EAST NEWS

Karel Jan Nepomuk Josef Norbert Bedřich Antonín Vratislav Menas książę ze Schwarzenbergów – tak brzmiało pełne jego nazwisko – był siódmym tego imienia. Pochodził ze starej arystokratycznej rodziny o niemieckich korzeniach, której rodowód sięgał średniowiecza.

Jego ojcem był książę Karel VI Schwarzenberg, matką zaś austriacka księżna Antonie von Fürstenberg. Wśród innych, wcześniejszych Karelów roiło się od polityków i wojskowych – jednym z nich był austriacki marszałek Karl Philipp Schwarzenberg, który rozbił wojska Napoleona pod Lipskiem w 1813 r. 

Wichry historii 

Wraz z nadejściem wieku XX świat rodziny Schwarzenbergów miał zmieniać się coraz gwałtowniej. 

Kiedy w 1938 r. Hitler najpierw zniszczył Czechosłowację, a potem wiosną 1939 r. zajął Czechy – tworząc okupacyjny Protektorat Czech i Moraw – odmówili oni przyjęcia obywatelstwa III Rzeczy. Pozostali lojalni wobec swojego kraju, Czechosłowacji. Musieli więc opuścić rodzinny zamek Orlík, a ich majątek został przejęty przez władze Protektoratu. Po II wojnie światowej wrócili do Orlíka, ale tylko na chwilę – gdy w 1948 r. władzę przejęli komuniści, znów musieli go opuścić. Wyjechali niedaleko, do sąsiedniej Austrii. 

Karel miał wtedy 11 lat. Po latach opowiadał w wywiadzie dla dziennika „Lidové noviny”, że to właśnie lata II wojny światowej ukształtowały go jako czeskiego patriotę. Wspominał rysowanie czechosłowackiej flagi w szkole i ojca w mundurze czechosłowackiej armii. I jak potem, już po wojnie, ludzie przechodzili na drugą stronę ulicy, aby nie musieć powiedzieć mu „dzień dobry”. 

Mimo atmosfery, w jakiej opuszczali kraj w 1948 r., Karel zawsze chciał wrócić do Czech. Po kilku dekadach marzenie to miało się spełnić.

„Nasz naród” 

We wspomnieniowej książce napisanej przez Karela Hvížďalę mówił o tym, jak był wychowywany oraz o znaczeniu szlacheckiego pochodzenia, tak często mu przez Czechów wypominanego. W końcu katolik, a tym bardziej taki z germańskimi korzeniami, zawsze wywołuje w Czechach niezbyt przychylne skojarzenia. 

„Szlachcic był członkiem zbrojnej drużyny władcy, ale z drugiej strony był za swoich poddanych odpowiedzialny i musiał ich bronić. Ta odpowiedzialność była i jest dla nas najważniejsza – opowiadał. – Całe wychowanie moich rodziców systematycznie prowadziło do odpowiedzialności za nasz naród”. 

Nasz, czyli czeski. Bo choć wychowany za granicą, Karel Schwarzenberg nigdy nie stracił swojej czeskiej tożsamości. Nie zapomniał też, co jest jego powinnością i życiowym zadaniem. Jego późniejszy współpracownik i partyjny kolega Miroslav Kalousek mówi o nim, że Karel cały życie służył. „Często mi powtarzał proste zdanie: trzeba służyć. Nie tylko tak mówił, on tak żył” – mówił Kalousek.

Przed Aksamitną Rewolucją 

Schwarzenberg więc służył – i przed przełomowym rokiem 1989, i później, a lista jego zasług dla Czech jest długa. 

W 1968 r., kiedy po upadku Praskiej Wiosny – próby reform, jeszcze w ramach ustroju socjalistycznego, zdławionej za sprawą zbrojnej interwencji wojsk Układu Warszawskiego – wielu intelektualistów musiało opuścić Czechosłowację, mogli oni liczyć na pomoc księcia. Wspierał też Solidarność Polsko-Czechosłowacką. W jego zamku Schwarzenberg koło bawarskiej miejscowości Scheinfeld powstał Czechosłowacki Ośrodek Dokumentacyjny, gromadzący podziemne wydawnictwa i dokumenty. W 1984 r. został przewodniczącym Międzynarodowego Helsińskiego Komitetu Praw Człowieka. 

Po Aksamitnej Rewolucji i upadku komunizmu Karel Schwarzenberg wrócił do ojczyzny – tym razem na dobre. Opowiadał, że dopiero gdy 29 grudnia 1989 r. Václav Havel został wybrany na prezydenta przez parlament, zrozumiał, że dokonujące się zmiany są trwałe, że nie musi znów wyjeżdżać ani starać się o wizę. 

Wkrótce został pierwszym szefem kancelarii prezydenckiej Havla. Jego znajomości i przyjaźnie otwierały nowym demokratycznym władzom drzwi na całym świecie. 

„Wybory wygrało kłamstwo”

Czasem wycofywał się na drugi plan, zawsze jednak do polityki powracał. 

W 2004 r. został senatorem, a później dwukrotnie ministrem spraw zagranicznych. W 2009 r. wspólnie ze wspomnianym Miroslavem Kalouskiem założył nową partię TOP09, która rok później weszła do parlamentu oraz w skład koalicji rządzącej. 

W 2013 r. w Czechach odbyły się pierwsze bezpośrednie wybory prezydenckie (wcześniej głowę państwa wybierał parlament). Schwarzenberg wszedł do drugiej tury, razem z byłym premierem Milošem Zemanem. Różnica głosów między nimi była minimalna, jednak potem, w drugiej turze, książę przegrał już wyraźnie. 

W kampanii wyciągnięto wtedy toksyczną w Czechach kartę tzw. dekretów Beneša, na podstawie których po 1945 r. wysiedlono z kraju Niemców sudeckich i przejęto ich majątki. Emocje tego dotyczące nadal są w Czechach żywe. Wtedy pojawiły się sugestie, że książę jest zwolennikiem ich unieważnienia, i że jego ojciec współpracował z nazistami – co było nieprawdą, gdyż ojciec był przeciwnikiem nazizmu. 

„Wybory wygrało kłamstwo. I to niejedno” – skonstatował wtedy Karel Schwarzenberg.

Vaclav Havel i Karel Schwarzenberg podczas spotkania z prezydentem Georgem Bushem. Praga, 5 czerwca 2007 r. / MANDEL NGAN / AFP / EAST NEWS

„Leśnik i hotelarz”

Można by wyliczyć długą listę stanowisk i funkcji, jakie sprawował po 1989 r. Oraz to, co zrobił wcześniej dla opozycji antykomunistycznej – rzeczy wielkie, jak wspomniany Ośrodek Dokumentacyjny, ale też drobne, choć z ludzkiego punktu widzenia przecież istotne. Tygodnik „Respekt” przypomina, że książę kupił za własne pieniądze garnitury dla niektórych członków czechosłowackiej delegacji przed spotkaniem u królowej Elżbiety II w 1990 r. Wywodzącym się z podziemia politykom wciąż zdarzało się nosić wtedy powyciągane swetry, niby-wojskowe kurtki z demobilu itp. Wiele można też opowiadać o jego poczuciu humoru i barwnym charakterze (choć zdarzało się, że jego wypowiedzi budziły i konsternację).

Jednak to, co chyba było najważniejsze, to głęboka wiara Karela Schwarzenberga we współpracę krajów Europy Środkowej, w ich miejsce w europejskiej polityce. I oddanie Czechom, ojczyźnie, z której został wygnany, a do której powrócił tak naturalnie, jakby nigdy jej nie opuszczał. 

Właśnie ta służba, o której mówił, a która coraz częściej dla polityków jest pustym słowem, sprawia, że był jedną z najistotniejszych postaci w odbudowującej się po 1989 r. Czechosłowacji, a potem, po podziale federacji, w Republice Czeskiej. Dzięki głosowi Karela Schwarzenberga – księcia, który w rubryce „zawód” wpisywał przekornie „leśnik i hotelarz”, czeski głos był w świecie lepiej słyszalny.

Nieco ponad dwa tygodnie temu, 28 października, na praskim Hradzie syn Karela Schwarzenberga odebrał w imieniu ojca najwyższe czeskie odznaczenie państwowe, Order Lwa Białego. On sam nie był już w stanie tego zrobić, od pewnego czasu chorował. 

Zmarł 11 listopada w wieku 85 lat, otoczony rodziną.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 48/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Książę, który chciał służyć