Gdy Europa spiera się o wojnę na Bliskim Wschodzie, Czechy stoją murem za Izraelem. Dlaczego?

Na budynkach publicznych w Pradze obok flag ukraińskich powiewają flagi izraelskie. W mało którym kraju Europy można zobaczyć dziś taki obraz.
z Pragi

29.11.2023

Czyta się kilka minut

Wiec solidarności z Izraelem po ataku Hamasu. Praga, 1 listopada 2023 r. / MICHAL CIZEK / AFP / EAST NEWS
Wiec solidarności z Izraelem po ataku Hamasu. Praga, 1 listopada 2023 r. / MICHAL CIZEK / AFP / EAST NEWS

Czechy chcą być głosem Izraela w Europie – mówił premier Petr Fiala na Rynku Staromiejskim. Demonstracja solidarności z Izraelem, zorganizowana w stolicy Czech przez Federację Gmin Żydowskich, zgromadziła 1 listopada kilkuset uczestników. Podobne oświadczenie Fiala złożył premierowi Netanjahu podczas wizyty w Izraelu. Jego słowa – jedna z najmocniejszych takich deklaracji z ust europejskiego polityka w tych dniach – odbiły się sporym echem za granicą.

Taka postawa cechuje nie tylko obecny prawicowo-centrowy rząd. To wyraz tradycyjnej czeskiej polityki wobec państwa żydowskiego. Jej korzenie sięgają czasów pierwszego prezydenta sprzed stu lat, Tomáša Garrigue Masaryka, gdy Izrael był dopiero marzeniem syjonistów.

Dziś, mimo mocno podkreślanego poparcia dla Izraela i przez rządzących, i przez opozycję, nie brakuje jednak w czeskim dyskursie publicznym głosów tonujących. Pojawia się pogląd, że po 7 października media głównego nurtu nieobiektywnie informują o konflikcie izraelsko-palestyńskim, że zbytnio przejmują narrację izraelską i za mało uwzględniają racje palestyńskie w tym trwającym od dekad konflikcie.

Wystąpmy z ONZ! | Jana Černochová, minister obrony, znana jest z tego, że otwarcie daje wyraz temu, co myśli. W 2022 r. dała się sfotografować w koszulce z napisem „Władimirze Putinie, pierdol się”. Gdy niedawno Czechy znalazły się w gronie tylko 14 państw, obok Izraela, USA i Węgier, które w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ głosowały przeciw rezolucji wzywającej do zawieszenia broni (większość Europy, w tym Polska, wstrzymała się od głosu), tak zirytowało to Černochovą, że na platformie X zaproponowała, by jej kraj wystąpił z ONZ.

Premier Fiala zdystansował się od tej opinii, uznając ją za wyraz „rozgoryczenia”. Ale to kolejny przykład, jak bardzo Czesi starają się podkreślać swoją solidarność z Izraelem (inna sprawa, że zdaniem szefa dyplomacji gest pani minister może zaszkodzić Czechom w ich staraniach o niestałe członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa ONZ). 

Przy tej okazji wróciła dyskusja wokół przeniesienia ambasady czeskiej z Tel Awiwu do Jerozolimy. Do tej pory uczyniło to niewiele krajów; reszta wstrzymuje się, uznając, że najpierw powinien zostać ustalony status całej Jerozolimy (jej wschodnia część formalnie jest pod izraelską okupacją). Gdy Fiala oświadczył teraz, że popiera przeniesienie ambasady i uważa, iż „w tej chwili byłby to pożądany krok”, poparli go nawet politycy z opozycyjnej partii ANO byłego premiera Andreja Babiša.

Na razie idea przeniesienia ambasady pozostaje na poziomie deklaracji. Nie znajduje poparcia w czeskim MSZ. Zdaniem ministra Jana Lipavskiego krok taki byłby sprzeczny z prawem międzynarodowym i uchwałami Rady Bezpieczeństwa ONZ. Zaburzyłby też jedność Unii Europejskiej, zwłaszcza w czasie rosyjskiej agresji na Ukrainę. Przeciwny jest również na razie prezydent Petr Pavel, który uważa, że stan wojny, w jakim znajduje się Izrael, nie jest odpowiednim momentem na rozmowę o przenoszeniu ambasady.

„Drugi dom” Zemana | Wielkim adwokatem Izraela był również poprzedni prezydent Miloš Zeman. W 2018 r. podczas wizyty w tym kraju powiedział, że Izrael jest jego drugim domem. A pod koniec 2022 r., na krótko przed końcem swojej kadencji na praskim Hradzie, zakomunikował, iż oczekuje od nowego rządu Fiali, że ten doprowadzi do końca kwestię przeniesienia ambasady do Jerozolimy. Słowa słowami, ale faktem jest, że nie uczynił tego również poprzedni rząd z Andrejem Babišem na czele, którego pozycja była ściśle związana z protekcją Zemana.

Warto przypomnieć, że w 2021 r. Zeman sprzeciwiał się kandydaturze Lipavskiego na szefa MSZ, zarzucając mu m.in. niewystarczające jego zdaniem poparcie dla Izraela. 38-letni Lipavský, jeden z młodszych ministrów w rządzie Fiali, wywodzi się z lewicowo-progresywnej Partii Piratów, której stosunek do konfliktu izraelsko-palestyńskiego już wtedy był mniej jednoznaczny niż pozostałych centroprawicowych koalicjantów. 

W jednej ze swych deklaracji Piraci opowiedzieli się za zaprzestaniem budowy osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu Jordanu (nielegalnych w myśl prawa międzynarodowego) oraz za umożliwieniem Palestyńczykom swobodnego przemieszczania się na całym terytorium Zachodniego Brzegu. Potępiali i terroryzm (palestyński), i działania przemocowe (Izraela) jako narzędzia rozwiązania konfliktu. 

Arabowie obok Romów | Gdyby szukać przyczyn proizraelskiej postawy polityków takich jak Zeman czy Babiš, w świetle ostatnich lat ich rządów, sojusz z Izraelem okaże się jednak nie tylko wyrazem długofalowej polityki zagranicznej. Jest on także pewną emanacją populizmu o antyislamskim zabarwieniu. Zarówno partia ANO, jak i Zeman w trakcie kampanii parlamentarnych i prezydenckich stawiali (skutecznie) na polaryzację również wokół kwestii imigrantów z krajów arabskich przybywających do Czech.

Skąd taki polityczny pomysł? Zapewne stąd, że Arabowie od lat plasują się – obok Romów – na końcu w czeskich rankingach sympatii wobec mniejszości zamieszkujących kraj (np. według Centrum Badania Opinii Społecznej CVVM). Nie mówiąc już o kolosalnym sprzeciwie opinii publicznej wobec przyjmowania migrantów, w tym tych z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej (79 proc. w badaniu, CVVM z 2018 r.). 

Radary dla armii | W Pradze można usłyszeć, że duży wpływ na stosunek obecnego rządu do konfliktu na Bliskim Wschodzie ma doradca premiera ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Tomáš Pojar. Uznawany za „jastrzębia”, w przeszłości Pojar był ambasadorem w Izraelu (w latach 2010-14). Jest też synem Miloša Pojara, pierwszego po 1989 r. ambasadora Czech w Izraelu i autora książki „T.G. Masaryk i kwestia żydowska”. 

Młodszy Pojar miał doprowadzić do tego, że w okresie jego misji zapoczątkowano wspólne posiedzenia rządów Czech i Izraela. W 2012 r. doszło też do swego rodzaju historycznego wydarzenia w stosunkach obu państw, a to za sprawą głosowania, w którym Czechy jako jedyny kraj UE zagłosowały przeciw przyznaniu Palestynie statusu nieczłonkowskiego państwa obserwatora w ONZ.

Za zacieśnianiem relacji z Izraelem stoją też interesy gospodarcze Czech. Wymiana handlowa w ostatnich latach rośnie, Izrael jest dziś jednym z pięciu najważniejszych partnerów handlowych Czech poza Europą. Krajowe firmy – jak Škoda Auto, Rudolf Jelínek, Tatra Trucks – wyeksportowały tam w 2022 r. towary o wartości 27 mld koron, a import z Izraela wyniósł 8,2 mld koron. Jak podaje Związek Przemysłu i Transportu, to ok. 0,5 proc. czeskiego eksportu i 0,2 proc. importu.

Pradze zależy też na korzystnych zakupach dla czeskiej armii. Od 2019 r. zamówiono radary od Israel Aerospace Industries i systemy rakietowej obrony powietrznej Spyder. W ich produkcji i dostawie mają partycypować rodzime firmy.

Historyczne sploty | Czesi chętnie uzasadniają swoje podejście do Izraela tradycją, wywodzącą się jeszcze z okresu pierwszej republiki, powstałej w 1918 r., i jej prezydenta Masaryka. Przywoływany jest tu też Václav Havel. Obaj prezydenci dostrzegali wspólnotę losów czeskich i żydowskich, w ich emancypacji do niepodległości i budowy państwa.

Jako prezydent Czechosłowacji Masaryk odwiedzał osady żydowskie na terenie brytyjskiej wówczas Palestyny, a jego syn Jan Masaryk, szef MSZ w latach 1940-48 (z okresu, zanim władzę objęli komuniści), miał udział w dostawach broni dla podziemnych organizacji żydowskich i potem powstającej armii Izraela. Podczas izraelsko-arabskiej wojny, która wybuchła zaraz po proklamacji państwa Izrael, Czechosłowacja dostarczyła sprzęt, bez którego kraj ten zapewne by nie przetrwał (tak uważał ówczesny premier Dawid Ben Gurion).

Zanim został prezydentem, Masaryk senior zaangażował się w proces Leopolda Hilsnera, porównywany czasem do francuskiej sprawy Dreyfusa. Jako filozof hołdujący rozumowi i wykładowca, narażając się dość antysemickim wtedy mediom, opinii publicznej i środowisku uczelnianemu w Pradze, na przełomie wieków XIX i XX stanął w obronie tego młodego Żyda, oskarżonego o rytualne zabójstwo 19-latki. 

Masaryk apelował wtedy do społeczeństwa i wymiaru sprawiedliwości, by przesądy i uprzedzenia nie przesłaniały istoty sprawy. Hilsnera skazano nie na śmierć, lecz na dożywocie po tym, jak zarzut pozbawiono „wymiaru rytualnego”. Sprawa kosztowała Masaryka dużo zdrowia i sporo trosk materialnych, gdy przez dwa lata nie mógł prowadzić zajęć na uczelni.

Zdaniem współczesnych ekspertów kryminalistyki Hilsner był niewinny. Według nich zbrodnia miała podtekst seksualny, a prawdziwego mordercy nigdy nie wykryto. W 2016 r. Telewizja Czeska wyprodukowała dwuczęściowy film fabularny opowiadający o „hilsneriadzie” – jak określa się wydarzenia wokół sprawy Hilsnera. 

Rysy na monolicie | Wracając do współczesności: w obecnej dyskusji wokół konfliktu bliskowschodniego zdecydowanie po stronie Palestyny opowiadają się tylko komuniści z pozaparlamentarnej już dziś Komunistycznej Partii Czech i Moraw. Poparcie dla Palestyńczyków ma więc „złą prasę” w Czechach. Mało kto otwarcie przyłączy się do głosu, który podziela formacja będąca niechlubnym reliktem totalitarnego reżimu. 

Większość Czechów chce wierzyć, że stając po stronie Izraela, kultywują dziedzictwo wybitnych polityków i najlepszych przywódców w historii swojego państwa. 

Nie oznacza to jednak, że takich propalestyńskich głosów, które byłyby odległe od głosu partii komunistycznej, nie ma. Od połowy października dochodzi do regularnych marszów w obronie praw Palestyńczyków. Organizatorzy krytykują rząd za to, że ich zdaniem zbyt bezkrytycznie podziela stanowisko Izraela, a rodzime media głównego nurtu za to, że mają „papugować” izraelski punkt widzenia. 

Wprawdzie skala takich protestów znacznie odbiega np. od tych londyńskich, ale ich przesłanie jest podobne. Polemiki z izraelskim puntem widzenia w czeskich mediach zdarzają się już coraz częściej. Koniec końców, tworzy się przestrzeń do nowych dyskusji.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 49/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Czesi murem za Izraelem