Nożycoręcy
Nożycoręcy

Najgorzej jest w piątek po południu. Trwa to w zasadzie do nocy, czasem do po dziesiątej. Zaczynają już wtedy, żebyzdążyć do soboty wieczór. Nie ma od tego ryku we wsi ucieczki, nawet w polach. Wszystko cichnie dopiero gdzieś w lesie. Można przycupnąć na pniu i powoli odróżniać dźwięki.
Pół biedy ci z kosiarkami ze zbiornikami na trawę albo z tymi pyci-traktorkami za parę koła, które ostatnio, jak widzę, najchętniej powożą kobiety. Najgorsze, bo głośne jak nieszczęście, są te ręczne. Na oko widać, że to mało efektywne, ale jak kret ojcowiznę podziurawi, ta na kółkach nie podoła.
W sobotę zaczynają już od siódmej, a czasem i od szóstej rano. Są wszędzie, prawie na każdym podwórku. Wyglądają w tych okularach ochronnych jak saperzy. Nawet czasem coś wybuchnie, jeśli trawa przerosła ambicje właściciela i skryła jakąś nagrzaną, plastikową butelczynę. Poruszają się też wolno...
Dodaj komentarz
Chcesz czytać więcej?
Wykup dostęp »
Załóż bezpłatne konto i zaloguj się, a będziesz mógł za darmo czytać 6 tekstów miesięcznie!
Wybierz dogodną opcję dostępu płatnego – abonament miesięczny, roczny lub płatność za pojedynczy artykuł.
Tygodnik Powszechny - weź, czytaj!
Więcej informacji: najczęściej zadawane pytania »
Usługodawca nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczane przez Użytkowników w ramach komentarzy do Materiałów udostępnianych przez Usługodawcę.
Zapoznaj się z Regułami forum
Jeśli widzisz komentarz naruszający prawo lub dobre obyczaje, zgłoś go klikając w link "Zgłoś naruszenie" pod komentarzem.
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pamiętam czasy...