Nowa epoka

Po galerii znakomitych Małopolan na stolicę arcybiskupią w Krakowie trafia Wielkopolanin. Kim jest abp Marek Jędraszewski?

23.01.2017

Czyta się kilka minut

 / Fot. Marian Zubrzycki / FORUM
/ Fot. Marian Zubrzycki / FORUM

W drugiej połowie lat 80. przychodził do redakcji – mówi pisarz Jan Grzegorczyk, autor poczytnej sagi o księdzu Groserze. – Odnosiłem wrażenie, że cały czas sprzyjał formule miesięcznika „W Drodze” jako pisma poszukującego. Pamiętam, że udostępniał nam dane, gdy wymyślaliśmy kontrowersyjne jak na owe czasy tematy, np. dotyczące systemu kształcenia w seminariach.


Klucz do kardynała - Spodziewano się kościelnego męża stanu – stratega, który polski Kościół popchnie na nowe tory. - Kim jest kard. Stanisław Dziwisz i jaki jest bilans jego 11-letnich rządów w Krakowie?


– Był fajnym typem szefa. Nie był służbistą, można było z nim napić się kawy, porozmawiać na wiele różnych tematów. Podejrzewam, że tak jest do dziś – mówi Stanisław Zasada, który pracował w „Przewodniku Katolickim” w latach 1991-96, gdy jego redaktorem naczelnym był ks. Marek Jędraszewski. – Imponowało mi, że świetnie się znał na piłce nożnej. Nie tylko wiedział, kto strzelił bramkę, ale potrafił przeprowadzać poważne analizy.

Filozoficzne początki

Urodził się w Poznaniu w 1949 r. Od strony babci Marek Jędraszewski miał powiązania z poznańskimi Bambrami. Po liceum wstąpił do seminarium. Święcenia kapłańskie uzyskał w 1973 r. Jako jeden z najzdolniejszych neoprezbiterów został wysłany na studia filozoficzne do Rzymu, na Gregorianum. Jego praca licencjacka o francuskim filozofie Paulu Ricoeu- rze została wyróżniona złotym medalem uniwersyteckim, zaś doktorat o Emmanuelu Levinasie – obroniony w 1979 r. – zdobył złoty medal Jana Pawła II. Gdy powrócił do Polski, zapowiadał się na jednego z bardziej zdolnych księży filozofów. Habilitację porównującą Levinasa z Sartre’em, przedstawioną na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie w 1991 r., chwalił ks. Józef Tischner (będący pod wpływem myśli Ricoeura i Levinasa), jako jeden z jej recenzentów. Arcybiskup Jędraszewski lubi o tym wspominać.

Jan Grzegorczyk: – Jędraszewski przyjaźnił się z o. Marcinem Babrajem, dominikaninem, który założył miesięcznik i wydawnictwo „W Drodze”. Publikował na łamach miesięcznika cykl o największych filozofach, wydany potem w formie książki „Filozofia i modlitwa”. Ceniliśmy te teksty, bo ich autor miał dobre pióro.

Wykładał filozofię w seminarium, ale mówiło się, że jest kandydatem na biskupa pomocniczego. Niektórzy się dziwili, że został nim dopiero w 1997 r.

Spory polityczne

– Na początku lat 90., gdy Kościół rozpołowił się na stronę „prowałęsową” i „promazowiecką”, jak sobie przypominam – mówi Grzegorczyk – z Babrajem uważali, że trzeba poprzeć w „wojnie na górze” Lecha Wałęsę. Jędraszewski ustawiał się wyraźnie po prawej stronie, ale miałem wrażenie, że nadal jako ktoś otwarty na dialog. Wówczas jednak takie wybory nie przekładały się – tak jak dzisiaj – na podziały pełne nienawiści.

– Od początku różniliśmy się politycznie, ale to nie odbijało się na naszej relacji – wspomina Zasada. – Gdy chciałem jechać na Litwę przed pielgrzymką Jana Pawła II w 1993 r., to mogłem jechać. Podobnie, gdy chciałem w czasie wojny pojechać na Bałkany z konwojem humanitarnym. Redakcja takie wyjazdy finansowała. W 1990 r. byłem zwolennikiem Tadeusza Mazowieckiego, natomiast ks. Jędraszewski – Wałęsy. Pięć lat później on pozostał przy Wałęsie, ja natomiast popierałem Hannę Gronkiewicz-Waltz, a prezydentem i tak został Aleksander Kwaśniewski. Przed tamtymi wyborami dość ostro posprzeczaliśmy się – chciałem opublikować notę o inauguracji kampanii wyborczej Gronkiewicz-Waltz, która odbyła się przed katedrą w Gnieźnie, a ks. Marek mi nie pozwolił. Ostatecznie fajne było to, że obaj żałowaliśmy tej sprzeczki. W każdym razie za „Gazetą Wyborczą” i Unią Wolności nigdy nie przepadał, ale nie był kimś, z kim nie można było rozmawiać o różnicach politycznych.

– Natomiast przeszkadzały mi jego bardzo ostre politycznie kazania. Atakowana była w nich Platforma Obywatelska i generalnie obóz liberalny, a często także komuna, o której rzeczywiście trudno powiedzieć cokolwiek dobrego. Ale z ambony nie wypada mówić w taki sposób, żeby ludzie wychodzili z kościoła „nakręceni” przeciwko komuś. Takie było np. kazanie podczas mszy z okazji odsłonięcia na krużgankach dominikanów w Poznaniu tablicy upamiętniającej Stanisława Kasznicę – ostatniego komendanta Narodowych Sił Zbrojnych. Ksiądz Popiełuszko jednak mówił inaczej.

– Innym jego punktem wrażliwym było to, że nie znosił krytyki Kościoła, nawet jeśli były to słuszne zarzuty.
Tak poznański dziennikarz tłumaczy stanięcie w obronie abp. Paetza, gdy został on w 2002 r. oskarżony o molestowanie kleryków.

– To też dla mnie był trudny czas, bo byłem wówczas rzecznikiem kurii – mówi Zasada, dzisiaj współpracujący z „Tygodnikiem Powszechnym”.

Źródła „antylewicowości” arcybiskupa Zasada widzi w awersji Jędraszewskiego do rewolucji młodzieżowej na Zachodzie z roku 1968.

Kariera w Kościele

Niektórzy mówią, że zmienił się, gdy został biskupem. Stanisław Zasada wskazuje jednak, że Jędraszewski nie dał mu odczuć, że w ich relacji coś się zmieniło: – Serdecznie rozmawialiśmy, gdy go spotkałem w tramwaju czy gdy wychodził od fryzjera. Kiedyś natknąłem się na niego na ulicy „po cywilu”, już jako metropolitę łódzkiego (został nim w lipcu 2012 r.). Prowadził wówczas w Poznaniu wykłady na Wydziale Teologicznym. Pamiętam, że wtedy rozmawialiśmy o in vitro. Opowiadał się za kompromisem, tłumacząc, że lepsze jest prawo dopuszczające w wąskim zakresie in vitro niż „wolna amerykanka”. Trochę mnie to zaskoczyło, bo pamiętam, iż w 1993 r. był stanowczym zwolennikiem całkowitego zakazu aborcji i ubolewał nad osiągniętym wówczas kompromisem – wspomina dziennikarz.

Dopowiedzmy, że gdy w 2008 r. rozpoczęto prace nad ustawą biomedyczną, biskupi zdecydowanie odrzucali możliwość legalizacji in vitro. Gdy jednak w marcu 2015 r. rząd pracował nad bardzo liberalnym projektem, prezydium KEP zaapelowało: „Wobec inicjatywy uchwalenia złego prawa o in vitro naszym obowiązkiem jest przyjęcie prawa, które poprawi obecną sytuację, a nie ją bez zastrzeżeń zalegalizuje”. Była to zgoda na in vitro ograniczone tylko dla małżeństw i bez mrożenia zarodków.

Zasada przekonuje, że nie jest to człowiek, któremu nie można zadawać trudnych pytań. Pokazały to chociażby „Dialogi w katedrze” – inicjatywa niemająca precedensu w Polsce: arcybiskup raz w miesiącu spotykał się z wiernymi, którzy zadawali mu pytania (część była wcześniej wyselekcjonowana z pytań przesyłanych internetem, ale był także czas przeznaczony na spontaniczne uwagi). Takich rozmów w ciągu czterech lat odbyło się w sumie 40.

– Podczas jednej z nich arcybiskupa zapytano, dlaczego zniósł ekumeniczną drogę krzyżową. Mógł się zirytować, bo ta decyzja nie przyniosła mu popularności – przypomina Zasada. – Tymczasem spokojnie podał swoje argumenty.

Orka na ugorze

Ks. Przemysław Szewczyk z Łodzi dopowiada: – Ekumeniczna droga krzyżowa już wcześniej rodziła pewne napięcia.

Nabożeństwo drogi krzyżowej jest typowo katolickie, a zapraszani goście nie zawsze potrafili się w nim odnaleźć. Kiedyś pastor ewangelicki, który miał komentarz do stacji „Weronika ociera twarz Panu Jezusowi”, zaczął od tego, że tej stacji nie powinno być, gdyż postać Weroniki nie występuje w Biblii. Intencją abp. Jędraszewskiego było, żeby zrobić z tej drogi z powrotem nabożeństwo katolickie z udziałem ekumenicznych gości. Faktem jest jednak, że nie rozmawiał o tym z dotychczasowymi organizatorami, czyli Duszpasterstwem Akademickim.

Ks. Andrzej Perzyński, teolog z UKSW i profesor łódzkiego seminarium: – Łódzcy księża przyjęli go z rezerwą. Nie wzbudziły entuzjazmu decyzje, jakie podejmował: np. wymiana – poza stanowiskiem kanclerza – prawie całej kurii. Mianowani zostali młodzi księża bez doświadczenia. Bez wyraźnego powodu arcybiskup zmienił także rektora seminarium. Duży ruch nastąpił też na stanowiskach dziekanów. Księżom nie podobało się to, że decyzje abp Jędraszewski podejmował bez szerszych konsultacji, a przecież Łódź to była dla niego ziemia nieznana. W sierpniu 2015 r. dokonał zmiany granic dekanatów – wielu proboszczów wróciło z wakacji i zastało zmiany, których się nie spodziewali.

Zdaniem jednego z łódzkich księży, który chciał zachować anonimowość, w archidiecezji zapanowała „atmosfera pewnego napięcia”: – Bywało, że gdy proboszcz przyjechał do arcybiskupa, by z jakichś osobistych powodów poprosić o nową parafię, następnego dnia lądował jako wikary w odległej parafii, mającej opinię duszpastersko trudnej.

Ks. Przemysław Szewczyk: – Dostrzegam pewną rozbieżność między wersją medialną, którą dość szybko stworzono, przedstawiającą twardego, radykalnego zwolennika prawej strony politycznej, a codziennością. Chociaż abp Jędraszewski rzeczywiście miał kilka mało delikatnych posunięć...

Dopytywany, jakich i na czym niedelikatność polegała, wikary z parafii św. Alberta Chmielowskiego na łódzkim Widzewie i współzałożyciel opiekującego się uchodźcami Domu Wschodniego wyjaśnia: – Chodzi o drobne rzeczy, np. zmiana daty święceń. Odbieraliśmy to jako lansowanie wzoru poznańskiego, trochę według zasady „bo tak było w Poznaniu”.

– Łódź ma swoją specyfikę – kontynuuje. – To bardzo młody, ledwie stuletni Kościół, ale z dużą tradycją zakorzenienia w życiu społecznym miasta. Abp Jędraszewski spodziewał się, że będzie mógł funkcjonować jak w Poznaniu, a tu się chyba tak nie da. Tutaj trzeba z większą delikatnością podchodzić np. do relacji z władzami lokalnymi. Na pewno trudniej mu było niż jego poprzednikowi, abp. Ziółkowi, który stąd pochodzi, i który przyjaźnił się z samorządowcami i społecznikami – kończy ks. Szewczyk.

Tym bardziej, że we władzach samorządowych rządzi Platforma Obywatelska...

– Łódź to orka na ugorze, jeśli chodzi o Kościół. Tutaj prawie wszystko jest w budowie; arcybiskup chyba nie czuł się spełniony – mówi anonimowy rozmówca „Tygodnika”.

Nie tylko iskrzyło w relacji z władzami miasta, ale także w relacji ze światem akademickim. Arcybiskup przyczynił się do rozwiązania łódzkiego Klubu Inteligencji Katolickiej.

Tak powody rozwiązania Stowarzyszenia KIK (reaktywowanego w 1988 r. po likwidacji w stanie wojennym) opisują w „Kronice Miasta Łodzi” jego ostatni przewodniczący i sekretarz, Ryszard Kleszcz i Jacek Lasociński: „Dotychczasowy lokal, przekazany nam w użytkowanie przez Arcybiskupa Władysława Ziółka w chwili powołania Klubu, został przeznaczony na inne cele, a udostępniony nam lokal zastępczy nie nadawał się do prowadzenia normalnej, klubowej działalności. Nie bez znaczenia był także brak kapelana. Dotychczasowy, ks. dr hab. Jan Wolski, w styczniu 2014 roku, z nieznanych Zarządowi powodów, podał się do dymisji, a nowy kapelan nie został nam przyznany”.

Osiągnięcia

– Do pretensji księży trzeba podchodzić z dystansem. Poprzednika też przecież krytykowaliśmy – śmieje się ks. Szewczyk. – Zawsze jest najlepiej tam, gdzie nas nie ma.

Pytany, za co zatem można abp. Jędraszewskiego pochwalić, odpowiada: – Miałem od niego wsparcie w Stowarzyszeniu Dom Wschodni, w którym zajmujemy się pomocą uchodźcom. Bardzo życzliwie przyjmował np. ojca Boulosa Greita, archimandrytę Kościoła greckokatolickiego, opiekującego się syryjskimi uchodźcami w Egipcie, czy biskupa syrokatolickiego Johanana Jihada, opiekującego się z kolei uciekinierami syryjskimi w Bejrucie. Abp Jędraszewski wsparł budowę akademika dla młodych Syryjczyków i Irakijczyków przebywających w Bejrucie.

– A jeśli chodzi o życie kościelne – dopowiada ks. Szewczyk – zaczął bardzo lansować związane z historią naszego terenu wydarzenia: wspominał duchownych z Łodzi, którzy ponieśli śmierć męczeńską w Dachau. Zorganizował pielgrzymkę księży do obozu w Konstantynowie, gdzie znajdował się niemiecki obóz dla duchowieństwa. Zorganizował dzień skupienia – w ogóle przypomniał nam o tym miejscu. Organizował modlitwy przy pomniku w Radogoszczy za dzieci, które zginęły w tym niemieckim więzieniu.

„Dialogi w katedrze” na pewno przejdą do historii Kościoła łódzkiego. Ale to nie była jedyna zaskakująca inicjatywa nowego arcybiskupa. Za jego rządów Łódź prawdopodobnie była jedynym miejscem na świecie, w którym za wysłuchanie „przynajmniej trzech konferencji” z głoszonego w archikatedrze cyklu na temat Soboru Watykańskiego II można było uzyskać odpust zupełny.

Nominacja

„Wolę Ojca Świętego przyjąłem w duchu posłuszeństwa – napisał do diecezjan abp Jędraszewski o swojej nominacji, dokonanej przez Franciszka 8 grudnia 2016 r. – a zarazem z ogromną wdzięcznością, zdając sobie sprawę z tego, co Kraków znaczył i znaczy w dziejach Kościoła katolickiego w Polsce i w dziejach całej naszej Ojczyzny, jak bliski był sercu św. Jana Pawła II Wielkiego”.

Ks. Przemysław Szewczyk zauważa: – Kraków to Kościół z jeszcze większymi tradycjami niż Poznań. Być może arcybiskup świetnie się u was odnajdzie. Czego mu życzę.

Ingres do wawelskiej katedry nastąpi w sobotę 28 stycznia. Arcybiskup Marek Jędraszewski będzie pierwszym powojennym metropolitą pochodzącym spoza Małopolski. W Krakowie skończyła się pewna epoka. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2017