Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Powód? Oskarżenie o ludobójstwo na muzułmańskich Rohingach, którego jesienią 2017 r. dopuściła się birmańska armia, formalnie podporządkowana rządowi, w którym pani Suu Kyi jest ministrem spraw zagranicznych.
Noblistka ma przekonać światową opinię publiczną, że wygnanie z domów ok. 740 tys. Rohingów, spalenie ponad 350 wsi, wreszcie masowe gwałty i mordy (śmierć poniosło co najmniej 25 tys. osób) były jedynie operacją antyterrorystyczną. Generałowie, którzy wciąż mają decydujący głos w kluczowych sprawach birmańskiej polityki, mogą w tej kwestii liczyć na lojalność Suu Kyi, która w przeszłości udowodniła, że podobnie jak wojskowi nie uważa Rohingów za obywateli Birmy. Ale czy autorytet noblistki, uhonorowanej także Złotym Medalem Kongresu USA i Nagrodą Sacharowa, wystarczy do przekonania sędziów i obserwatorów, że czarne jest białe? ©℗
- Czytaj także: Dramat Rohingów - reportaże Marka Rabija z Bangladeszu
- Posłuchaj podkastu: Rohingowie - lud wygnany