Wszystko na sprzedaż

Rodzinny dom birmańskiej przywódczyni Aung San Suu Kyi, który przez prawie 20 lat służył jej za areszt, a obrońcom praw człowieka z całego świata za cel pielgrzymek, ma zostać wystawiony na sprzedaż.

24.10.2018

Czyta się kilka minut

Aung San Suu Kyi przed bramą spornej posiadłości w czasach osadzenia w areszcie domowym, 2010 r. / Fot. AP / East News /
Aung San Suu Kyi przed bramą spornej posiadłości w czasach osadzenia w areszcie domowym, 2010 r. / Fot. AP / East News /

Piętrowej willi nad jeziorem Inya chce się pozbyć starszy brat pani Aung San Suu Kyi, od dawna skonfliktowany z nią Aung San Oo, mieszkający na stałe w USA i posiadający amerykańskie obywatelstwo. Młodszy z braci, Aung San Lin, utopił się jako dziecko w basenie – i to po jego śmierci rodzina postanowiła się tutaj przeprowadzić. Rządzący Birmą wojskowi podarowali posiadłość matce pani Aung San Suu Kyi w uznaniu zasług jej męża Aung Sana, ojca birmańskiej niepodległości zamordowanego w zamachu w 1946 roku.

Aung San Suu Kyi, posłana na naukę do Indii, a potem do Wielkiej Brytanii (jej starszy brat również uczył się za granicą – w Wielkiej Brytanii i USA) wróciła do Rangunu pod koniec lat 80., by zaopiekować się chorą i umierającą matką. W domu nad jeziorem zastała ją w 1988 roku uliczna rewolucja, wymierzona przeciwko brutalnym rządom generałów. Zbuntowani studenci, działacze opozycji, buddyjscy mnisi, ranguńscy intelektualiści uznali w 23-letniej dziewczynie polityczną spadkobierczynię generała Aung Sana, ucieleśnienie wyobrażenia Birmańczyków o przywódcy mądrym i sprawiedliwym. Generałowie bronili władzy ze wszystkich sił, a w ulicznych zamieszkach zginęły tysiące ludzi. W końcu jednak wojsko ustąpiło, zgodziło na wolne wybory, które przyniosły bezapelacyjną wygraną partii Aung San Suu Kyi. Armia ani myślała jednak zrzekać się władzy. Wybory unieważniono, wprowadzono w kraju stan wyjątkowy, a panią Aung San Suu Kyi osadzono w areszcie domowym. Zwolniona po kilka latach z aresztu, Birmanka odmówiła opuszczenia domu i wyjazdu do pozostawionych w Wielkiej Brytanii męża i synów. Bała się, że generałowie nie pozwolą jej już wrócić do kraju.


Czytaj także: Strona świata - analizy i reportaże Wojciecha Jagielskiego w specjalnym serwisie "TP"


Pani Aung San Suu Kyi została okrzyknięta współczesnym Mahatmą, bojowniczką, która w walce o obywatelskie swobody i prawa wyrzeka się przemocy. Przyznano jej Pokojową Nagrodę Nobla (1991), Nagrodę Sacharowa (1991), Simona Bolivara (1992), Nehru (1993), amerykański Medal Wolności (2000). Stała się symbolem rzadkiej w polityce szlachetności i wierności wyznawanym zasadom. „Uosabia pani potęgę bezsilnych” – powiedział o niej przewodniczący Komitetu Noblowskiego, ogłaszając, że jak mało kto zasługuje na Pokojową Nagrodę ufundowaną przez szwedzkiego wynalazcę dynamitu. Nazwał ją także symbolem niezłomności i pokojowego sprzeciwu wobec tyranii, przyrównał do Mahatmy Gandhiego, Martina Luthera Kinga i Nelsona Mandeli.

Jej starszy brat, skłócony z nią od niemal zawsze Aung San Oo, kolaborował w tym czasie z birmańskimi generałami, politycznymi wrogami i ciemiężycielami siostry. W 2000 roku wystąpił do ranguńskiego sądu domagając się połowy willi nad jeziorem. Generałowie liczyli, że po wygraniu sprawy Aung San Oo odsprzeda im swój spadek i eksmitując siostrę z rodzinnego domu, pomoże im pozbyć się jej z kraju. Sąd orzekł jednak niespodziewanie, że będąc obywatelem USA, Aung San Oo nie może posiadać nieruchomości w Birmie i odrzucił wniosek.

W 2012 i 2016 roku, kiedy pani Aung San Suu Kyi była już nie tylko na wolności, ale współrządziła z generałami krajem, jej brat znów wystąpił do sądu, domagając się udziału w spadku po rodzicach. Tym razem sąd orzekł, że rodzeństwo ma się podzielić nieruchomością – willa miała pozostać własnością siostry, ale pozostałe budynki wraz z połową parceli miały przypaść bratu. Dzisiaj Aung San Oo zaskarża tamten wyrok jako niesprawiedliwy. „Przyznali jej więcej, ponad połowę, a ja chcę swojej połowy i chcę jej już teraz – obwieścił Birmańczyk dziennikarzom i zgłosił się do sądu z żądaniem, by nakazał wystawienie willi na licytację, a pieniądze ze sprzedaży podzielił po równo między niego i siostrę. – Nie żądam niczego, co mi się nie należy. Pozwoliłem, żeby mogła tam mieszkać za darmo przez kilkanaście lat. Są przecież jakieś granice!”.

Utrata rodzinnego domu byłaby dla pani Aung San Suu Kyi porażką równie przykrą jak utrata dawnego wizerunku niepokalanej bohaterki. Dawno minęły czasy, gdy zachodni politycy, którzy przez lata pielgrzymowali do jej domu-więzieniu w Rangunie, nazywali ją żywym dowodem zwycięstwa dobra nad złem.

Żeby przejąć i sprawować władzę w Birmie, pani Aung San Suu Kyi musiała dobić targu z generałami, którzy w nowych czasach pochowali w szafach mundury i zastąpili je garniturami, a jako politycy w cywilu zaczęli odwoływać się do birmańskiego nacjonalizmu i buddyjskiej ksenofobii. Na ofiarę zaś wybrali sobie muzułmańskich Rohingów, którym odmawiają nawet uznania ich za obywateli Birmy. Szacuje się, że w wyniku dokonywanych przez birmańskie wojsko pogromów i etnicznych czystek zginęło kilkanaście tysięcy ludzi, a prawie milion stało się uchodźcami. Uwikłana w polityczne rozgrywki i niemal całkowicie ubezwłasnowolniona przez generałów po cywilu (zachowali kontrolę nad wojskiem, policją i służbą bezpieczeństwa, a przed podzieleniem się władzą polityczną, uwłaszczyli się, przejmując birmańską gospodarkę), 73-letnia już pani Aung San Suu Kyi nie odważyła się stanąć w obronie prześladowanych Rohingów, a zdaniem wielu znawców birmańskiej polityki nie uważa nawet, że dzieje im się krzywda.


Czytaj także: Reportaże Marka Rabija o dramacie Rohingów w specjalnym serwisie "TP" (podróż wysłannika naszej redakcji sfinansowali Czytelnicy)


Tak bardzo rozczarowała swoich dawnych wielbicieli z Zachodu, że zażądali, by odebrać jej Pokojowego Nobla (nie ma takiej możliwości), jesienią Kanada odebrała jej przyznane przed laty honorowe obywatelstwo (poza nią przyznała je tylko jeszcze czterem osobistościom, w tym Mandeli i Dalajlamie).

Pan Aung San Oo liczy, że sprzedaż willi i parceli nad jeziorem przyniesie jakieś sto milionów dolarów. Fachowcy od handlu nieruchomościami wątpią, by uzyskał taką cenę. Piętrowa, kolonialna willa, niegdyś jedna z najwspanialszych w całej stolicy, bardzo podupadła. Pani Aung San Suu Kyi nie stać było na remonty i utrzymanie domu. W gorszych czasach wyprzedawała rodzinne meble i wyposażenie, żeby zdobyć pieniądze na życie. A odkąd w 2012 roku została wybrana posłanką (od 2016 roku była faktyczną przywódczynią kraju), wyprowadziła się do Nay Pyi Taw, nowej, zbudowanej przez generałów stolicy. Do Rangunu i do starego domu przyjeżdża tylko na wakacje. Na żądanie brata, burmistrz Rangunu nakazał, by do ostatecznego wyroku sądu wstrzymała się z remontem dziurawego dachu.

Pan Aung San Oo liczy jednak, że miejsce, jakie jego rodzinny dom odegrał w najnowszej historii Birmy podniesie znacznie jego wartość i uzyska za niego cenę wyższą niż za inne nieruchomości o podobnej lokalizacji i powierzchni. Willa nad jeziorem uchodziła przez lata za oazę wolności w krainie tyranii, pokazywano ją w telewizjach całego świata, pisano o niej w gazetach, stała się pomnikiem. Birmańczyk nie jest pierwszym, który próbuje spieniężyć legendę.

W śmierci Nelsona Mandeli w 2013 roku w Południowej Afryce nie brakowało chętnych, którzy proponowali, by więzienie na wyspie Robben, gdzie odsiadywał dożywotni wyrok przerobić na luksusowy hotel, a najwyższe opłaty pobierać za noc spędzoną w dawnej celi Mandeli. W Rosji chciano organizować ekskluzywne wczasy w dawnych łagrach. W Wietnamie atrakcją turystyczną stały się wędrówki dawnymi tunelami partyzantów, po przejściu których można postrzelać do celu z amerykańskiego bądź radzieckiego karabinu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej