Niebieski plasterek

„Córka trenera” to film zrodzony z trudnej, a może nawet trochę zawiedzionej miłości do sportu.

25.02.2019

Czyta się kilka minut

Karolina Bruchnicka jako Wiktoria i Jacek Braciak w roli jej ojca, w filmie „Córka trenera” . / Akson Studio / materiały prasowe
Karolina Bruchnicka jako Wiktoria i Jacek Braciak w roli jej ojca, w filmie „Córka trenera” . / Akson Studio / materiały prasowe

Na odrapanym murze kortu widnieje napis „Wimbledon jest po drugiej stronie” – i już wiadomo, że nie będzie to film z kategorii wielkoszlemowych. Kino coraz chętniej, być może w odpowiedzi na medialne pompowanie wydarzeń sportowych, wybiera perspektywę kameralną, prowincjonalną, zakulisowo-szatniarską. Opowiada o prawdziwych, tych bardziej ludzkich aspektach sukcesu. Łukasz Grzegorzek w swoim najnowszym filmie stawia na to, co międzyludzkie, czyli na relację łączącą nastoletnią tenisistkę i trenującego ją ojca. Film nosi więc tytuł „Córka trenera”, lecz w miarę rozwoju akcji coraz bardziej ta relacja ulega odwróceniu. Bo choć „Trener córki” brzmiałoby z pewnością dużo gorzej, to trafniej oddawałoby znaczenie tytułu i hierarchię filmowych postaci. A przy okazji podkreśliłoby pierwszorzędną rolę Jacka Braciaka.

Filmowi Grzegorzka towarzyszą zresztą dwa różne oldskulowe plakaty, stworzone przez Agatę „Endo” Nowicką: córka w cieniu ojca i ojciec w cieniu córki. Ten drugi „film” jest zdecydowanie ciekawszy. Co sprawia, że dorosły mężczyzna poświęca życie osobiste i zawodowe w imię sportowej kariery swego dziecka? Historia Maćka i Wiktorii (w tej roli debiutantka Karolina Bruchnicka), przemierzających Polskę wzdłuż i wszerz szlakiem tenisowych zawodów, oparta została na dialektyce zależności. Współscenarzysta i reżyser sięga po osobiste doświadczenia z czasów, kiedy on sam trenowany był na korcie przez własnego ojca – stąd na ekranie ów dziwaczny splot miłości i tresury. ­Psychoterapeuta dopatrzyłby się w nim głęboko skrywanych mechanizmów obronnych: ucieczki, przeniesienia, kompensacji... A Braciak dyskretnie podsuwa mu kolejne sygnały. Jego ruchy, gesty, grymasy mają w sobie nerwowość, które mówią o tej postaci więcej niż tworzona wokół szorstka dyscyplina. Ujawniają w tej postaci rozmaite wewnętrzne tarcia. Bo przecież ktoś, kto raczej nie przypadkiem nadał córce imię Wiktoria i zamiast wakacji funduje jej morderczy trening, nie może okazywać żadnej słabości czy bólu. Pęknięta łękotka? Wystarczy blokada kortyzolu – i do przodu.

„Córka trenera” to film zrodzony z trudnej, a może nawet trochę zawiedzionej miłości do sportu. W zwolnionych ujęciach, podkręcanych „Kaprysem nr 24” Paganiniego, reżyser niby to celebruje ulotne piękno wyczynowego tenisa, ale nie ukrywa, że pod spodem są pot i łzy. Oraz wszelkie niewypowiedziane podczas treningu uczucia, zepchnięte na dalszy plan przez wyniki kolejnych meczy tudzież obliczanie dziennej zawartości białka w diecie. Z drugiej strony reżyser z nieskrywaną czułością odtwarza didaskalia towarzyszące sportowym wędrówkom bohaterów. Jak przystało na kino drogi, istotniejszy od dziania się staje się klimat czasu i miejsca: te wszystkie paździerzowe hoteliki, małe stacje, kiepskie bary, zapach igliwia na kempingu i muśniętej słońcem skóry. Aż by się chciało jeszcze więcej tej Polski B, C i D w drodze do wymarzonego Wimbledonu. Pojawiają się na niej zarówno inni członkowie tenisowej sekty, jak i barwne postacie, które na chwilę wyrywają bohaterów ze sportowego kieratu. Jest wśród nich wyluzowany właściciel samochodu kempingowego grany przez Piotra Żurawskiego (czyżby aluzja do poprzedniego filmu Grzegorzka pod tytułem „Kamper”, gdzie ten właśnie aktor zagrał wespół z Braciakiem?). Jest też zmysłowa wczasowiczka odtwarzana przez Agatę Buzek, która odkrywa przed głównym bohaterem, iż jedzenie może być czymś więcej niźli tylko „optymalizacją procesu trawiennego”. Albo że po prostu życie ma smak, w przeciwieństwie do sportowych odżywek.

Z takich drobiazgów stworzona została bezpretensjonalna aura filmu, jego nieśpieszność i ostentacyjna niewidowiskowość. Pewnie dlatego tak łatwo go przeoczyć. Stało się to nawet udziałem selekcjonerów ostatniego festiwalu w Gdyni, którzy nie zakwalifikowali filmu do konkursu głównego. Z pewnością brakuje „Córce trenera” mocnych tonów emocjonalnych, dramaturgicznych akcentów i silniejszego umocowania bohaterów na osi czasu. Dostajemy za to intrygujący portret podwójny uchwycony tu i teraz: zaprogramowanej na sukces nastolatki, która poszukuje własnej przestrzeni, i starzejącego się, pełnego kompleksów mężczyzny, któremu poświęcenie już dawno pomyliło się z poczuciem władzy. I który nagle zaczyna tracić absolutną kontrolę nad światem. W porównaniu z „Kamperem” ten film nie pretenduje do rangi pokoleniowej diagnozy. Właściwie nie pretenduje do niczego większego niż jest. Nawet eklektyczna ścieżka dźwiękowa czy skąpane w naturalnym świetle, a zarazem przydające dodatkowych znaczeń zdjęcia Weroniki Bilskiej trzymają się ściśle tej słodko-gorzkiej historii. Zamiast wielkich emocji sportowych, mamy dwójkę niepozornych bohaterów skazanych na siebie nawzajem i jednocześnie bardzo sobie bliskich w walce o upragnione mistrzostwo.

Są w filmie sceny, kiedy Maciek obkleja córkę specjalnymi taśmami kinezjologicznymi, które mają łagodzić ból i obrzęki. Tak właśnie pracuje ten skromny film: na jednych zadziała terapeutycznie, innym przyniesie efekt placebo, a dla jeszcze innych okaże się po prostu uroczym niebieskim plasterkiem. ©

CÓRKA TRENERA – reż. Łukasz Grzegorzek. Prod. Polska 2018. Dystryb. Akson. W kinach od 1 marca.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 9/2019