Nie zapomnijmy o pszenicy

Rekolekcje dla księży w wielkim mieście. Głoszący je wybitny i bardzo utytułowany polski teolog mówi rzeczy ważne i piękne.

17.09.2018

Czyta się kilka minut

FOT. GRAŻYNA MAKARA /
FOT. GRAŻYNA MAKARA /

Aż do pewnej homilii. Słuchacze dowiadują się z niej (jak relacjonuje jeden z uczestników duchowych ćwiczeń), że „media liberalne, lewicowe i szmatławce chcą nas zniszczyć. Przymilają się do nas, aby uczynić z nas kolejnych Obirków. Jedyne media uczciwe to media prawicowe. Przez nie sam Bóg przemawia. Są głosem Bożym i przynoszą Boże błogosławieństwo. To jest prawdziwy cud, proszę księży, to jest cud”. Dalej jest o tym, że „Tygodnik Powszechny” z „właściwą sobie perwersją informuje o księżach pedofilach i tym podobnych aferach”, a „biskup Ryś idzie sobie do Częstochowy z pielgrzymką łódzką w czasie, gdy dwóch jego księży pobiło się na plebanii. Następnie wysyła ich na rekolekcje! Proszę księży, dostrzegacie to? To szatańskie metody działania! Bądźcie czujni na działania kusiciela!”. Szmer aprobaty, audytorium potakująco kiwa głowami.

Plan innych rekolekcji dla księży AD 2018, w pewnej wielkiej polskiej archidiecezji. Cztery serie do wyboru, którąś księża wybrać muszą i przedstawić później stosowne zaświadczenie. Jedną prowadzi homiletyczna gwiazda mszy radiowej, kapłan, który – co omawialiśmy na tych łamach – w Wielkanoc tego roku opowiadał o tym, jak nasz kraj zmartwychwstał pod rządami PiS, a wcześniej był uprzejmy twierdzić (również podczas homilii radiowej), że czytanie „Tygodnika Powszechnego” może być „oznaką szatańskiego zniewolenia”. W czasie drugiej serii będzie poddawać kapłanów duchowej formacji inny wybitny teolog i równie zaangażowany publiczny kibic poczynań obecnej władzy, tropiciel spisków, gwiazda ultrakonserwatywnych portali.

Jest to jakieś rozwiązanie. Gdy świat coraz częściej zaczyna mówić nam: „sprawdzam” – zbić się ciaśniej w gromadkę, otoczyć kordonem bzdur o ujadających (one nigdy nie krytykują, zawsze ujadają) mediach, wymyśleć lewackie (genderowe, liberalne) spiski, namierzyć Sorosa, Tuska i szatańskie inspiracje antyklerykalnych filmów. I już – już człowiek czuje się lepiej. Ja należę do grona sprawców? Ja jestem ofiarą! A stąd już tylko krok do naprawdę ryzykownych porównań (słyszałem i takie) z męczeństwem księdza Popiełuszki.

Co tam te wszystkie dzieci zgwałcone na plebaniach, dokąd przyszły, bo wierzyły, że ksiądz to dobry człowiek, człowiek Boga. Nieważne. Ważne, że „idzie szatańskie uderzenie w kapłanów” (co słyszałem ostatnio na własne uszy w Radiu Maryja z ust kolejnego księdza profesora). A te głupie media ujadają i nie umieją zwracać uwagi księżom tak, jak powinny. A jak powinny? Otóż tak, jak zrobił to tytułem swojej książki „Wstańcie, chodźmy!” Jan Paweł II. To jest konstruktywna krytyka! Znaczy, że siedzieli, a papież mówi im: no może się ruszcie. „Tak się powinno dziś krytykować kapłanów” – przekonuje z ogniem w głosie ksiądz profesor. Żyjący w XXI wieku. Na Ziemi.

Ta zbiorowa samoobrona przez wyparcie, to brnięcie jeszcze głębiej w kastową mentalność, w wygenerowane przez socjotechników podziały (tu Bóg, Honor, Ojczyzna, księża „dobrej zmiany”, partia i rząd, tam – atakująca ich lewacka szczujnia, cywilizacja śmierci, wyolbrzymiacze afer, oraz niemo ich wspierający Franciszek, „najgorszy papież od dwustu lat”), – to wszystko jest zwyczajnie głupie. A moralnie, zważywszy na kontekst, obrzydliwe.

Piszę te słowa siedząc na plebanii parafii, w której parę lat temu pracował wikary-pedofil (księdzem już nie jest, sprawa karna w toku). Obecny skład księżowski dwoi się i troi, by odbudować zaufanie, elementarną więź, by ludzie – nie tylko rodzice – nie omijali teraz kościoła (co byłoby zupełnie zrozumiałe) szerokim łukiem.

Byłem świadkiem dyskusji jednego z księży z młodzieżą o filmie „Kler”. Mówił: pójdę, może się pośmieję, może coś mnie ruszy. Musimy wypalić spośród siebie cały syf, całe zło, obśmiać te skłonności, napiętnować je, zaczynając od siebie. Stawić temu czoł0, a nie chować się za plecami korporacji. Jak mam uczyć rachunku sumienia, gdy sam nie umiem go uczciwie zrobić?

Młodzi ludzie, których tu widziałem, wierzą temu księdzu. Sam znam dziesiątki takich, którym ja wierzę – księży od Ewangelii. I im bardziej mnie mdli na widok takich, co mają czelność twierdzić (jak wspomniany gość Radia Maryja), że kto w obecnej polskiej sytuacji krytykuje upartyjnionych, niemoralnych albo chciwych księży, atakuje Boga, tym bardziej mam ochotę pokazać im, jak bardzo się mylą.

Chyba w jakimś wywiadzie Timothy’ego Snydera widziałem myśl, że dziś walczy się o ważne dla siebie wartości nie tyle (albo: nie tylko) na ulicy, ile np. prenumeratą takiej, a nie innej gazety, stałym wspieraniem takiej, a nie innej inicjatywy. Radio Maryja odrabia tę lekcję od wielu lat z ogromnym sukcesem, więc również w polskich warunkach – da się. Wszystkie te afery, które na dobrą sprawę dopiero zaczną w Polsce wychodzić na światło dzienne, cały ten antyklerykalizm (a gwarantuję, że w takiej skali, jaka nas czeka, jeszcze go nie widzieliśmy), który będzie na to odpowiedzią, nie pcha mnie w stronę chóru piewców najprostszej konstatacji: to ja się wypisuję. Przeciwnie. Budzi się we mnie jeszcze większe poczucie odpowiedzialności za wspieranie tego, co w Kościele dobre.

Świadomie wybrałem miejsce, w którym przyjmuję sakramenty. Dziś uważam, że powinienem więcej dawać na tacę. Może ustawię poza tym stały przelew. Będę głosował nogami, chodził tam, namawiał innych, tak by było to widoczne w każdym liczeniu wiernych. By ten mały Kościół miał coraz więcej sił i wypuszczał w świat coraz więcej zdrowych soków. Będę mocniej wspierał dobrą robotę wspaniałych księży, zakonnic, świeckich bandażujących rany i karmiących najsłabszych. Zamówiłem prenumeratę pism, które robią dobrą robotę, które moim zdaniem umieją odróżnić dumę od pychy, nadzieję od neurotycznej euforii.

Na wskazaniu i napiętnowaniu zła robota się nie kończy, lecz zaczyna. W wyrywaniu chwastów też można się tak zapamiętać, że zapomni się o podlewaniu pszenicy. Co dziś naprawdę trzeba mieć na względzie, jeśli się nie chce umrzeć jutro z głodu.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Polski dziennikarz, publicysta, pisarz, dwukrotny laureat nagrody Grand Press. Po raz pierwszy w 2006 roku w kategorii wywiad i w 2007 w kategorii dziennikarstwo specjalistyczne. Na koncie ma również nagrodę „Ślad”, MediaTory, Wiktora Publiczności. Pracował m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 39/2018