Nie-święte wojny

Przemówienie Benedykta XVI w Ratyzbonie ożywiło dyskusję o związkach między wiarą i agresją. Znów okazało się, jak szczątkowa i uproszczona bywa wiedza o wyznawcach innych religii.

02.10.2006

Czyta się kilka minut

Dlatego warto sięgnąć po książkę "Wojna i przemoc w religiach świata", którą opublikowało Wydawnictwo Jedność. Interesujące - jeśli przymkniemy oko na pośpiech redaktorów i liczne literówki - opracowanie zawiera krótkie teksty poświęcone judaizmowi, chrześcijaństwu, islamowi, hinduizmowi i buddyzmowi.

Hans Peter-Müller udowadnia, że idea świętych wojen nie była obca starożytnemu Izraelowi. Zbrojne konflikty poprzedzały przemowy i rytuały proroków. Wojownicy szli do bitwy w przekonaniu, że prowadzi ich Jahwe, który rozstrzygnie o zwycięstwie bądź klęsce. Krwawa walka należała do sfery sacrum, nie profanum. Zresztą jedno z określeń przypisywanych Stworzycielowi - Bóg Zastępów, Jahwe Sabaot - odnosiło się pierwotnie "do oddziałów militarnych, które ciągnęły za Jahwe na wojnę. Dopiero później, kiedy już nie było świętych wojen, myślano o wojsku gwiazd lub o wojsku aniołów".

Thomas Hoppe opisuje, jak ewoluowały poglądy chrześcijan na wojnę i przemoc. Z okresu do III w. nie zachowały się prawie żadne ich pisma poświęcone ustrojowi państwa, bo wyznawcy Chrystusa - jako prześladowana mniejszość - nie piastowali urzędów ani nie służyli w armii. Dopiero kiedy nieco poprawiło się ich społeczne położenie, pisarze wczesnochrześcijańscy zaproponowali formułę: modlić się o militarne zwycięstwa Rzymu, ale samemu nie sięgać po miecz. Po edykcie Konstantyna Kościół poczuł się odpowiedzialny za utrzymanie pax Romana, co przyspieszyło narodziny idei, że można prowadzić tzw. wojnę sprawiedliwą. Hoppe przedstawia, jak przez wieki nadużywano wspomnianego pojęcia, a zarazem - jak chrześcijanie usiłowali sprecyzować i zaostrzyć warunki, w których można prowadzić wojny sprawiedliwe w oczach Boga. Fascynującą historię napięć między radykalnym pacyfizmem i przekonaniem, że przemoc bywa konieczna, doprowadza autor aż do ostatnich dziesięcioleci w dziejach Kościoła.

Adel Theodor Khoury - wydawca i komentator dialogu między cesarzem Manuelem II i Persem, który przywołał Papież w Ratyzbonie - zajmuje się zagadnieniem islamu i przemocy. Jego tekst stanowi kopalnię cytatów z Koranu - nawołujących i do przemocy, i do pokoju oraz tolerancji. To pozwala zrozumieć, jak z jednego świętego tekstu można wyciągać sprzeczne wnioski.

Klasyczny islamski system prawny dzieli świat na obszar islamu i obszar wojny, gdzie muzułmanie stanowią mniejszość. Khoury pisze: "Walka o islam zasadniczo zostanie przerwana dopiero wtedy, kiedy wszyscy ludzie przyjmą wiarę w Boga lub wręcz nawrócą się na islam". Bo tak "długo, jak wyłączne panowanie islamu nie obejmie całego świata, święta wojna będzie trwałym stanem, który musi przejawiać się albo w działaniach militarnych, albo przynajmniej w próbach politycznych lub w jakikolwiek inny sposób".

Ale jest również rozpowszechnione wśród muzułmanów przekonanie, że wymóg dżihadu oznacza "w pierwszym rzędzie obowiązek unikania złego, powstrzymywania namiętności, zaniechania złego postępowania, przeciwstawiania się zepsuciu, wreszcie ćwiczenie wyrozumiałości i sprawiedliwości. Dżihad jest więc zdecydowanie przede wszystkim walką ze złem i działaniem na rzecz dobra w życiu jednostek i społeczeństwa".

Konrad Meisig przedstawia, jak w pierwotnym hinduizmie przenikały się dwie etyki: wojowników, którzy stosują przemoc wobec innych - i ascetów, którzy stosują przemoc wobec siebie. Zresztą ze współczesnego hinduizmu także można wypreparować dwie biegunowo różne postawy. Pierwszą symbolizuje Mahatma Gandhi, który nawoływał do biernego oporu opartego na zasadach: non-

-cooperation (bojkotowanie brytyjskich towarów, rezygnacja z piastowania kolonialnych urzędów, kupno tekstyliów indyjskich) oraz civil disobedience (łamanie niesprawiedliwych ustaw kolonialnych, żeby sprowokować lawinę aresztowań). Drugą postawę reprezentują hinduscy fundamentaliści, np. Światowa Organizacja Hindusów, którzy prześladują chrześcijan i muzułmanów.

Lambert Schmithausen przedstawia buddyzm jako religię z gruntu pokojową. Daleko idące zakazy obowiązują świeckich, a przede wszystkim mnichów: "Nie wolno im zabijać nie tylko ludzi, lecz także zwierząt. W jednym z fragmentów jest wyraźnie zabronione zabijanie nawet tak małych zwierząt jak mrówki. W innym miejscu występuje zakaz picia lub wylewania wody, w której znajdują się drobne zwierzątka, zaleca się natomiast stosowanie sitka do czerpania wody pitnej. Mnisi muszą unikać nawet niszczenia nasion i roślin". Jednak nawet w buddyzmie - stwierdza Schmithausen - rodziły się marginalne nurty, które stosowały przemoc, żeby bronić przed innymi depozytu - w domyśle: czystego - religii.

Książkę otwiera stwierdzenie Khoury'ego, że prawdy nie można negocjować. Jak w takim razie chrześcijanin ma podążać przez gąszcz religii? Drogę wskazuje Ulrich Körtner w artykule zamykającym opracowanie: "wiara w Chrystusa, wiara w odpuszczenie grzechów motywuje do znoszenia sprzeczności tkwiących w uniwersalnym roszczeniu do prawdziwości zawartym w chrześcijańskim orędziu o zbawieniu, jak również odmiennych doświadczeń Boga. Wiedząc, że Bóg bezwarunkowo akceptuje też tego, kto sprzeciwia się mojej wierze wyraźnie lub czyni to pośrednio poprzez praktykowanie własnej wiary, należy uznać go za kogoś, komu, podobnie jak mnie, obiecano bezwarunkową akceptację przez Boga".

"Wojna i przemoc w religiach świata", przeł. Ryszard Zajączkowski, Wyd. Jedność 2006.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2006