Namaszczony zabiera się do pracy

Żeby złagodzić poddanym wstrząs, jaki niewątpliwie wywoła zapowiadany przez niego gruntowny remont państwa, saudyjski następca tronu obiecuje im igrzyska, jakich nigdy nie widzieli. Książę chce na nich również zarobić.

27.02.2018

Czyta się kilka minut

Książę Mohammed ibn Salman podczas konferencji Future Investment Initiative w w Rijadzie, 24.10.2017 r. /  FOT. FAYEZ NURELDINE / AFP / EAST NEWS
Książę Mohammed ibn Salman podczas konferencji Future Investment Initiative w w Rijadzie, 24.10.2017 r. / FOT. FAYEZ NURELDINE / AFP / EAST NEWS

Sześćdziesiąt cztery miliardy dolarów na rozrywkę zamierzają wydać w najbliższe dziesięć lat saudyjscy władcy, by oderwać myśli poddanych od niepewnej przyszłości, a zwłaszcza codzienności, którą zamierza zmieniać 32-letni książę Mohammed ibn Salman. Następca tronu chce urządzić ponad pięć tysięcy festiwali, koncertów, a nawet wybudować na pustyni zupełnie nowe Miasto Zabaw, które przepychem, a przede wszystkim rozrywkową ofertą, przyćmi Las Vegas.

W miniony weekend mieszkańcy stołecznego Rijadu bawili się podczas urządzonego po raz pierwszy w mieście festiwalu jazzowego. Wystąpili rodzimi muzycy, a także ci z zagranicy, z Bejrutu, najbardziej kosmopolitycznego z bliskowschodnich miast, a także z samego Nowego Orleanu, kolebki jazzu. Publiczność oglądała występy z widowni podzielonej na część dla mężczyzn i dla kobiet. Ale w części przeznaczonej dla rodzin, kobiety i mężczyźni siedzieli obok siebie, podobnie jak na piłkarskich stadionach, na które kobiety zostały wpuszczone po raz pierwszy w styczniu.

Tych „pierwszych razów” jest w Arabii Saudyjskiej coraz więcej. W marcu, po raz pierwszy od 35 lat, w saudyjskim królestwie otwarte zostaną kina (do 2030 roku ma być ich ponad trzysta), a od czerwca, po raz pierwszy w historii, Saudyjki będą mogły samodzielnie prowadzić samochody. Jesienią, po raz pierwszy, kobiety oglądały też wspólnie z mężczyznami (ale na osobnych trybunach) uroczystości wyprawiane co roku z okazji saudyjskiego święta narodowego. Późną jesienią i zimą do Arabii Saudyjskiej zjechali z występami kanadyjski cyrk „Cirque Eloize”, amerykański raper Nelly (na jego koncert wpuszczono tylko mężczyzn) i grecki muzyk Yanni (na ten koncert mogli przyjść zarówno mężczyźni, jak i kobiety).

W tym roku koncertów i występów ma być dwa razy więcej niż przed rokiem. Znów ma przyjechać sławny cyrk z Kanady, a także popularna na Zachodzie amerykańska kapela Maroon 5 i włoski tenor Andrea Bocelli. W Rijadzie zaczęły się roboty na budowie pierwszej w saudyjskim królestwie opery, która ma być gotowa za pięć lat. Władze królestwa zamierzają też zbudować pod Rijadem pola golfowe i tor do wyścigów samochodowych, a na pięćdziesięciu wyspach na Morzu Czerwonym urządzić luksusowe kurorty dla turystów ze świata, których Saudowie również planują do siebie ściągnąć. Już w tym roku władze z Rijadu zamierzają wprowadzić nowe przepisy, ułatwiające cudzoziemcom ubieganie się o saudyjskie wizy.

Wizja 2030

Szef Generalnego Zarządu ds. Rozrywki Ahmed ibn Akil al-Chatiib zarzeka się, że manna igrzysk, jaka spada na mieszkańców ojczyzny Proroka, wynika wyłącznie z ekonomicznej kalkulacji. Zamiast jeździć do kina czy na koncerty do sąsiednich Kuwejtu, Bahrajnu czy Dubaju, Saudyjczycy zobaczą wszystko u siebie w domu i tu wydadzą pieniądze na bilety. W ciągu najbliższej dekady ma to wzbogacić królewski skarbiec o prawie 20 miliardów dolarów, a dzięki rozrywce powstanie prawie ćwierć miliona nowych miejsc pracy dla młodych, szukających nie tylko zarobku, ale zajęcia.

Gospodarka jest główną, ale nie jedyną dziedziną, które następca saudyjskiego tronu zamierza radykalnie zmienić. Książę Mohammed, jeśli oczywiście uda mu się objąć po ojcu, 82-letnim Salmanie, królewski tron, będzie najmłodszym z władców, jakich Saudyjczycy pamiętają. Namaszczony przez ojca w czerwcu na dziedzica, zabrał się do pracy z energią, jakiej saudyjskim monarchom od dawna brakowało.

Może dlatego, że książę sam wciąż należy do młodzieży, rozumie jej potrzeby i troski. A młodzi ludzie, ci poniżej 30 roku życia, stanowią trzy czwarte ponad 30-milionowej populacji kraju. Nie wzbudza w nich entuzjazmu perspektywa, że spędzą życie w państwie rządzonym przez ludzi w wieku ich dziadków i spętanym arcykonserwatywną, ascetyczną ortodoksją religijnych nakazów i zakazów. Tym bardziej, że w przeciwieństwie do swoich rodziców nie otrzymają w ramach zadośćuczynienia petrodolarowego bogactwa. Ropa naftowa, na której wyrosła Arabia Saudyjska, nie tylko potaniała, ale powoli się kończy. A wraz z nią bajeczne bogactwo domu Saudów. Książę Mohammed zdaje się być pierwszym z rodziny panującej, który nie tylko to rozumie, ale próbuje zawczasu przygotować kraj na nowe realia.

Swoje zamierzenia przedstawił jesienią w programie „Wizja 2030” i jasno zapowiedział, że jak tylko obejmie władzę, przemieni saudyjskie królestwo w państwo nowoczesne, otwarte, o zróżnicowanej gospodarce. Ogłosił też, że pod jego rządami Arabia Saudyjska odejdzie od fanatycznej, wahabickiej ortodoksji, którą Saudowie przyjęli za oficjalną doktrynę w 1979 roku, gdy uliczne rewolty zmiotły reżim szacha w Teheranie, a niewiele brakowało, by zagroziły też monarchii z Rijadu. Książę Mohammed zapowiada, że za jego panowania w Arabii Saudyjskiej zapanuje islam umiaru i tolerancji.


STRONA ŚWIATA – czytaj analizy i reportaże Wojciecha Jagielskiego w specjalnym serwisie „Tygodnika Powszechnego” >>>


Książęca „pieriestrojka” w gospodarce oznacza póki co wzmożenie wysiłków na rzecz rozwoju jej pozanaftowych gałęzi, jak choćby turystyki i branży rozrywkowej. Saudyjczycy odczuli jednak przede wszystkim podwyżki cen paliw (dotowanych dotąd hojnie przez władze), a także wprowadzony przez księcia nieznany tu wcześniej podatek od towarów i usług (VAT). Książę chciał w ten sposób załatać królewski budżet, dziurawy od krachu światowych cen ropy w 2014 roku. Saudyjska młodzież zmaga się też z problemem bezrobocia, które w zeszłym roku sięgnęło prawie 13 proc.

Beneficjentki liberalizacji

Właśnie po to, żeby zyskać sobie kredyt zaufania wśród młodych, książę urządza dziś igrzyska i zrywa siatkę restrykcyjnych zakazów religijnych. Beneficjentkami liberalizacja przepisów stają się saudyjskie kobiety, którym władze zezwoliły w lutym zakładać własne firmy bez koniecznej aprobaty męża czy ojca. W tym tygodniu książę Mohammed zezwolił nawet kobietom służyć w saudyjskiej armii, a jeden z duchownych z Rady Ulemów szejk Abdullah al-Mutlak obwieścił, że choć muzułmanki powinny ubierać się skromnie, ukrywać pod szatami włosy, ramiona i kształty ciała, to nie muszą wcale nosić abaji, uznawanych w Arabii Saudyjskiej za obowiązkowy strój dla kobiet. Młody książę znosi też przepisy nakazujące obowiązkową segregację płci w miejscach pracy i chce, by w 2030 roku kobiety stanowiły co najmniej jedną trzecią wszystkich zatrudnionych w jego królestwie.

Igrzyska i poluzowanie religijnego gorsetu ma dobrze nastawić Saudyjczyków do młodego władcy i dać mu czas na przeprowadzenie remontu. Kiedy został wyniesiony na następcę tronu nie brakowało obaw, że wydając nieuniknioną wojnę przeciwnikom wszelkich zmian, młody, niedoświadczony, za to znany za porywczości książę, będzie próbował zastąpić religijny fanatyzm fanatyzmem narodowym. Za przejaw tego ostatniego brano wojowniczość saudyjskiego księcia, który jako minister wojny wdawał się z kolejne wojny i dyplomatyczne awantury: po Syrii, uwikłał się w wojnę w Jemenie, spory z Katarem i Libanem. Z wszystkich nich wyszedł jako pokonany i upokorzony, a wojna jemeńska nazywana jest coraz częściej saudyjskim Wietnamem albo Afganistanem. Nie potrafiąc jemeńskiej wojny wygrać, ani się z niej wyplątać, w tym tygodniu książę wraz z ojcem-królem wymienił całe dowództwo swojego wojska.

Odwiedziny z Libanu

Propozycję nie do odrzucenia, by odwiedzić Rijad, otrzymał od saudyjskiego ambasadora w Bejrucie premier Libanu Saad al-Hariri, obywatel zarówno libański, jak i saudyjski. Kiedy w listopadzie otrzymał podobne zaproszenie i natychmiast poleciał z wizytą, Saudowie już na lotnisku odebrali mu telefon komórkowy, osadzili w areszcie domowym i zmusili do złożenia dymisji ze stanowiska szefa rządu libańskiego. Saudowie chcieli w ten sposób doprowadzić do upadku rządu w Bejrucie i pozbyć się z niego przedstawicieli Hezbollahu, libańskich szyitów, uważanych na Bliskim Wschodzie za „konia trojańskiego” Iranu, głównego rywala Arabii Saudyjskiej. Liban oskarżył wtedy Saudyjczyków o uprowadzenie premiera. Z saudyjskiej niewoli uwolnił Haririego dopiero prezydent Francji Emmanuel Macron, który osobiście interweniował w Rijadzie. Po dwóch tygodniach Libańczyk wrócił do Bejrutu, wycofał swoją dymisję i potwierdził, że aby nie ściągnąć na siebie plagi wojny domowej, Liban, po staremu, będzie trzymał się z dala od wszystkich bliskowschodnich konfliktów i sporów. Na nowe zaproszenie z Arabii Saudyjskiej sekretarz Haririego odpowiedział, że libański premier odwiedzi Rijad tak szybko, jak tylko to będzie możliwe. 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej