Najlepiej nic nie zmieniać, czyli jakoś to będzie

REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE: POLSKIE POKUSY (1). Szczególnie mocne jest przywiązanie do dotychczasowych form działania. Zawsze były określone nabożeństwa, nowenny, procesje, pielgrzymki – tak było dobrze i tak ma dalej być.

24.02.2020

Czyta się kilka minut

W archikatedrze Chrystusa Króla w Katowicach, 20 marca 2018 r. / TOMASZ KAWKA / EAST NEWS
W archikatedrze Chrystusa Króla w Katowicach, 20 marca 2018 r. / TOMASZ KAWKA / EAST NEWS

Nasz Kościół znajduje się na dziejowym zakręcie. Opisujemy ten moment głównie w kategoriach socjologicznych. Mówimy o roztrwonionym autorytecie, utraconej wiarygodności, zmarnowanych szansach. Sam już pisałem o samosekularyzacji i kolejnych biskupich kompromitacjach wizerunkowych czy moralnych.

Warto jednak spojrzeć na tę sytuację głębiej – od strony duchowej. Dostrzec nie tylko problemy, lecz także pokusy, z jakimi obecnie się zmagamy. Realna zmiana postępowania wymaga motywacji głębszej niż tylko troska o własny wizerunek.

W tym właśnie duchu chcę podczas Wielkiego Postu opisać główne pokusy, przed jakimi – moim zdaniem – stoimy jako wspólnota Kościoła. W języku Biblii pokusa to doświadczenie próby. Bóg „dopuszczając pokusę, wskaże sposób jej przezwyciężenia” (1 Kor 10, 13).

Zaczynam od pokusy przyzwyczajenia, bo gotowość do przemiany to podstawa nawrócenia. Duchowe przyzwyczajenie do duszpasterskiego ­status quo – o którym tu chcę mówić – oznacza głęboko zakorzenioną niechęć do zmiany, postrzeganie wszelkich propozycji jako w najlepszym przypadku nowinkarstwa, a najczęściej jako zagrożeń dla zdrowej polskiej katolickiej tożsamości.

W wielu miejscach naszego Kościoła – od małych wspólnot i parafii poczynając, przez zgromadzenia zakonne aż po kierownictwo episkopatu – panuje duchowy klimat zadowolenia z tego, co jest, bierność, powtarzalność i niechęć do jakiejkolwiek zmiany czy poszukiwań duszpasterskich. To jedna z największych polskich zmór: postawa „jakoś to będzie”.

Szczególnie mocne jest przywiązanie do dotychczasowych form działania. Zawsze były określone nabożeństwa, nowenny, procesje, pielgrzymki – tak było dobrze i tak ma dalej być. A że na nabożeństwie majowym ludzi coraz mniej – to jeszcze nie powód, żeby cokolwiek zmieniać... Że peregrynacja obrazu Matki Bożej już nie jest wydarzeniem społecznym – to wina współczesnej kultury, która ludzi odciąga...


Czytaj także: PIotr Sikora: Przyjaźń postu z karnawałem


Gdy instytucja kościelna ulega pokusie przyzwyczajenia, wszelkie mówienie o zmianie w Kościele kojarzy się z odrzucaniem Tradycji, z wykorzenianiem, z podważaniem tożsamości. Takie podejście można nazwać konserwatyzmem naturalnym czy instynktownym, zgodnym z niewypowiadaną wprost zasadą „ma być tak, jak jest, bo jest tak, jak ma być”. Jego motorem jest silne przywiązanie do tradycji oraz sprawdzonych instytucji, norm, wartości i sposobów postępowania.

Nie ma nic złego w przywiązaniu do tradycyjnych wzorców, dopóki jego wyrazem nie stanie się odrzucanie wszelkich zmian – to oznacza bowiem zabijanie rozwoju życia duchowego, sprowadzanie go do powtarzalności i rytualizmu, czynienie Kościoła nieczytelnym znakiem i nieskutecznym narzędziem zbawienia. Takie uleganie pokusie przyzwyczajenia to poważny grzech zaniedbania Kościoła w Polsce.

Nie chodzi przecież o zmianę dla samej zmiany! Jak mawiał wielki jezuicki teolog Henri de Lubac, tylko wrogowie Kościoła pragną, aby się nie zmieniał. Odnowa życia Kościoła jest potrzebna nie dlatego, że dawniej wszystko było źle – lecz dlatego, aby w przyszłości było co najmniej równie dobrze lub lepiej. Zakwestionowanie dotychczasowych przyzwyczajeń nie oznacza ich negatywnej oceny. Przyszłość po prostu wymaga nowych form czy struktur, a zatem kształtowania nowych przyzwyczajeń – od których być może następne pokolenia będą musiały się odzwyczajać.

Właściwa odpowiedź na pokusę przyzwyczajenia to podjęcie Franciszkowego wezwania do nawrócenia pastoralnego Kościoła. W programowej adhortacji „Evangelii gaudium” papież przekonuje: „Duszpasterstwo w kluczu misyjnym wymaga rezygnacji z wygodnego kryterium duszpasterskiego, że »zawsze się tak robiło«” (EV 33). W czasach permanentnej niepewności, w epoce płynnej postnowoczesności – gdy chrześcijaństwo mniej opiera się na tradycji, kulturze i obyczajach, a bardziej na wyborze i doświadczeniu – potrzeba nowej wyobraźni wiary. Oznacza to konieczność poszukiwania nowego paradygmatu duszpasterskiego. Ma być nie tak, jak jest, lecz tak, jak być powinno. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 9/2020