Nabożny pracoholizm

21.09.2020

Czyta się kilka minut

Sprawiedliwym człowiekiem w znaczeniu biblijnym jest ten, kto żyje zgodnie z wolą Boga. Ale co to znaczy? Czy np. wystarczy codziennie powtarzać: „bądź wola Twoja”, „przyjdź królestwo Twoje”, „święć się imię Twoje” albo „Panie całą moją wolność; pamięć, rozum i całą wolę (...), wszystko to zwracam Tobie i całkowicie poddaję panowaniu Twojej woli”?

Z Ewangelii wynika, że postępowanie zgodne z wolą Boga to jednak przede wszystkim sprawa czynów, a nie słów. Taki jest wydźwięk przypowieści o człowieku, który miał dwóch synów i wysyłał ich do pracy w winnicy. Jeden z nich od razu przystał na propozycję ojca, ale do roboty nie poszedł, wszystko skończyło się na słowach. Drugi, choć zapewne i tak był już zapracowany, nie podejmuje od razu nowego zaangażowania, ale po chwili refleksji widzimy go przy robocie.

Jezus tym plastycznym opowiadaniem chciał uprzytomnić wyższym kapłanom i starszym ludu, czyli ówczesnym notablom religijno-politycznym, że żyją złudzeniami co do swojej uczciwości względem Boga, ale i ludzi, gdyż nijak nie da się Boga od ludzi oddzielić. Nie chodzi jednak jedynie o hipokryzję. Wysoko postawieni w hierarchii społeczno-religijnej sądzili, że skoro odpowiadają za dzień dzisiejszy i przyszłość religii i narodu, tym samym posiadają monopol na nieomylne rozeznanie, co jest, a co nie jest zgodne z Bożymi planami. Tym samym osiągnęli skutek przeciwny do oczekiwanego, doprowadzając do śmierci niejednego proroka i samego Jezusa, którzy umieli odczytać z wydarzeń, dokąd i do czego Bóg ich posyła. Wierzyli bowiem, że rzeczywistość jest darem od Boga, wyrazem Jego miłości i czasem wrastania w królestwo Boże. Jednym słowem – ci na swój sposób pobożni i uczciwi przełożeni ludu wpadli w pracoholizm religijny. Zredukowali wiarę do religijnych obrzędów. Tak bardzo kochali Boga, że ludzi kochać już nie potrzebowali. Sprawując kult, zarabiali na wieczność. Podobne nieszczęście może dotknąć całość życia.

Katarzyna Sankowska w rozmowie z Dianą Malinowską mówi: „Sama przez dziesięć lat starałam się udowodnić, że pracoholizm to pozytywne zjawisko. Ale im więcej się nim zajmowałam, tym wyraźniej widziałam, że to bardzo podstępne uzależnienie. Wprawdzie zapewnia prestiż, sukces czy władzę, ale spustoszenia, które przynosi, są porównywalne z tymi wywoływanymi choćby alkoholizmem czy hazardem. (...) Typowe dla pracoholika jest odkładanie życia na później. To może być na przykład odwlekanie decyzji o powiększeniu rodziny, ale też myślenie w sposób: urlop owszem, ale jeszcze nie teraz, bo są ważniejsze sprawy. Dla pracoholików odpoczynek to strata czasu, na urlopie są często poirytowani, sfrustrowani. Ale to wynika właśnie z ich przekonań”. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 39/2020