Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wiemy o nich niewiele, choć bardzo wiele im zawdzięczamy. Na Kraków w dobie autonomii galicyjskiej patrzymy w znacznej mierze ich oczami. Wybrane przez nich kadry, jak choćby widok z Wawelu w stronę Zwierzyńca, z Wisłą i kopcem Kościuszki, którego nie przesłoniły jeszcze drzewa, należą do ikonicznych wizerunków miasta.
Ignacy Krieger (1817-1889) osiedlił się w Krakowie wraz z rodziną około roku 1860. Przyjechali z Lipnika pod Białą (dziś część miasta Bielsko-Biała). W ogłoszeniu na łamach „Czasu” Krieger poleca swoje usługi, wspominając o zagranicznych podróżach odbytych „celem wydoskonalenia się w fotografii” – nie wiemy jednak, kto był jego mistrzem. Po jego śmierci atelier przejęli syn Natan (1844-1903) i córka Amalia (1846-1928), Amalia zaś zapisała Gminie Miasta Krakowa zarówno wyposażenie rodzinnego zakładu, jak i bezcenny zbiór negatywów (ponad osiem i pół tysiąca szklanych klisz!).
Zbiór obejmuje wiele dziedzin: „krajowidoki”, przede wszystkim krakowskie zabytki, fotografię portretową (specjalność Amalii), typy ludowe, prace konserwatorskie w katedrze czy kościele Mariackim (specjalność Natana), dzieła sztuki... Natan podróżował, by dokumentować regulację galicyjskich rzek, ale też na przykład kolekcję Działyńskich w Gołuchowie.
Układając album, Joanna Gellner skupiła się – zgodnie z tytułem – na portrecie miasta. Kolejne odsłony tego portretu oglądamy dokładnie, bo także na zbliżeniach, które pozwalają odkryć niezauważone w pierwszej chwili szczegóły, jak choćby poszczególne stoiska targu na kazimierskim placu Wolnica. Okazała kamienica przy ulicy Kurniki z fasadą z wielobarwnej cegły stoi do dziś, niedawno została odnowiona i wygląda zupełnie jak na zdjęciu Natana Kriegera, z tą różnicą, że u Kriegera wiele się dzieje: z bramy patrzą na nas trzej chłopcy, z narożnego balkonu na drugim piętrze – cała rodzina, tylko starsza pani ma zamazaną twarz, bo się poruszyła. Podobnie jak sprzedający i kupujący na placu Szczepańskim – uchwyceni w ruchu, wyglądają zupełnie widmowo. Szczególnie zaś polecam zbliżenia fasady Domu Egipskiego, który pod koniec XIX wieku wzniesiony został nad Rudawą, płynącą wtedy ulicą Retoryka. Dom nadal stoi, ale po jego modernizacji w latach 20. zeszłego wieku zdumiewający „egipski” sztafaż zniknął. A jest na co popatrzeć! ©℗
Joanna Gellner, KRAKÓW KRIEGERÓW. ZBLIŻENIA, Muzeum Krakowa, 2022, ss. 400.