Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przyjeżdżają z Afryki, Azji, Europy Wschodniej. Aby przetrwać, często są gotowi na wszystko. Nie ma pracy, której nie zgodziliby się podjąć. Cierpliwie przełykają kolejne upokorzenia. Często wpadają w ręce oszustów, naciągaczy, alfonsów. Najbardziej zdesperowani decydują się sprzedawać swoje ciała. Po kawałku. Zwłaszcza nerki są na czarnym rynku towarem poszukiwanym. Podczas wykonywanych pokątnie operacji tracą zdrowie, a często i życie. Czy w takim świecie - ukrytego niewolnictwa, walki o przetrwanie w obcym otoczeniu, jest jeszcze miejsce na miłość czy jakikolwiek ludzki gest?
O piekle nielegalnych imigrantów w Londynie opowiada najnowszy film Stephena Frearsa. Reżyser zasłynął przed laty telewizyjnym dramatem z życia pakistańskiej diaspory; “Moja piękna pralnia" (1985) według scenariusza Hanifa Kureishiego opowiadała o homoseksualnym związku Anglika i przedstawiciela etnicznej mniejszości w scenerii thatcherowskiego Londynu. Frears, terminujący onegdaj u brytyjskich “młodych gniewnych", wkrótce po sukcesie tego skromnego filmu otrzymał propozycję z Hollywood, gdzie wyreżyserował “Niebezpieczne związki". Stał się twórcą światowego formatu, nie odszedł jednak daleko od dawnych zainteresowań. Obok głośnych tytułów z gwiazdorską obsadą - jak “Przypadkowy bohater" czy “Przeboje i podboje" - ma na swym koncie również filmy mocno osadzone w problematyce społecznej starego kontynentu.
“Niewidoczni" są jednak czymś znacznie więcej niż realizacją zamówienia społecznego. Frears to twórca zbyt wyrafinowany, by kręcić kolejny socjologizujący dramat wyrastający z ducha politycznej poprawności. Przede wszystkim stworzył bohatera, który jest czymś więcej niż ilustracją społecznego problemu. Znakomity Chiwetel Ejiofor gra tu nigeryjskiego lekarza, ofiarę politycznych represji, który w stolicy Zjednoczonego Królestwa usiłuje utrzymać się na powierzchni pracując na dwie zmiany jako taksówkarz i nocny portier.
Okwe to postać niezwykła - tajemnicza, a jednocześnie obdarzona nadzwyczajnym ciepłem. Można by rzec - charyzmatyczna, gdyby kultura masowa nie odebrała temu słowu niegdysiejszej wagi. Okwe to ktoś, przed kim współczesny Londyn w swoim najbardziej mrocznym wydaniu nie ma tajemnic. Wraz z nim oglądamy miasto nie z perspektywy turysty czy zwyczajnego mieszkańca, ale właśnie tak, jak widzą go nielegalni przybysze gotowi wymienić nerkę na paszport czy kartę stałego pobytu.
W dzień tłoczny, hałaśliwy, wypełniony krzątaniną “niewidocznych", w nocy Londyn przypomina senny koszmar. Hotel, w którym pracuje Okwe, to miejsce podejrzane, straszące swoją “gotycką" urodą: wąskie korytarze, labirynty podziemnych parkingów, pokoje na godziny, w których dzieją się rzeczy, o których spokojnym obywatelom nawet się nie śniło... A wszystko skąpane w “gęstym", niemal oblepiającym świetle, filmowane w napięciu - niczym w czarnym kryminale, którego poetykę Frears poznał realizując w 1972 roku debiutancki film “Prywatny detektyw". Atmosfera obcości, występku, osaczenia doskonale oddaje stan ducha bohaterów - zaszczutych przez Urząd Imigracyjny, szantażowanych przez cynicznych pracodawców.
Bohaterowie Frearsa to ludzie zawieszeni w tymczasowości: przeszłość jest ich przekleństwem, ale przyszłość wcale nie rysuje się wesoło. Nadzieja tli się jeszcze w Senay - młodziutkiej Turczynce (Audrey Tautou), która pracuje “na czarno" we wspomnianym hotelu jako sprzątaczka. Niewiele o niej wiemy: uciekła z rodzinnego kraju, bo nie chciała żyć tak, jak jej matka. Teraz marzy o wyjeździe do Nowego Jorku, gdzie jej wyemancypowana kuzynka prowadzi kawiarnię. W wynajmowanym przez Senay pokoju mignie przez moment plakat Yýlmaza Güneya, wybitnego reżysera tureckiego, z pochodzenia Kurda, który, prześladowany przez tureckie władze, zmarł na emigracji, dzieląc los tysięcy politycznych uchodźców. Senay to wcielenie niewinności. Wychowana w muzułmańskim kulcie dziewictwa, potajemnie zakochana w Okwe, usiłuje zachować godność. Ale brutalne reguły rządzące londyńską “szarą strefą" prędzej czy później i tak ją dopadną.
Największy dramat bohaterów Frearsa rodzi się z niemożności prawdziwego zbliżenia. Pomimo wszystkich dzielących ich różnic - kulturowych, społecznych - wydają się stworzeni dla siebie. Tyle że w świecie, w którym się spotkali, nie ma dla nich miejsca. Frears opowiada o tym bez cienia czułostkowości, a mimo to historia Senay i Okwe nie jest nam obojętna. “Niewidoczni" to kawał smakowicie wystylizowanego, w wielu momentach zaskakującego kina, a przy tym przejmująca opowieść o ludziach “drugiej kategorii", którzy za wszelką cenę próbują odmienić swój los.
"NIEWIDOCZNI" (“Dirty Pretty Things"). Reż.: Stephen Frears, scen.: Steven Knight, zdj.: Chris Menges, muz.: Nathan Larson, scenogr.: Hugo Luczyc-Wyhowski, wyst.: Chiwetel Ejiofor, Audrey Tautou, Sergi Lopez, Sophie Okonedo, Benedict Wong, Zlatko Buric i inni. Prod. USA / Wielka Brytania 2002. Dystryb. SPI.