Muzea przyszłości

Amerykańskie muzea tracą ok. 33 mln dolarów dziennie, nawet 30 proc. z nich upadnie bez znacznej pomocy. Jak jest i jak będzie w Polsce?

07.09.2020

Czyta się kilka minut

Luwr, Paryż, 15 sierpnia 2020 r. / BERTRAND GUAY / AFP / EAST NEWS
Luwr, Paryż, 15 sierpnia 2020 r. / BERTRAND GUAY / AFP / EAST NEWS

Z danych zebranych przez UNESCO oraz International Council of Museums (ICOM) 90 proc. muzeów na świecie – czyli około 85 tys. placówek – musiało zamknąć podwoje w wyniku pandemii. W Europie, Azji i Ameryce Północnej większość z nich zdołała przenieść się do świata wirtualnego, ale w Afryce i na wyspach na Morzu Karaibskim oraz Oceanie Atlantyckim, Indyjskim i Spokojnym tylko 5 proc. muzeów zdołało udostępnić materiały online. Obliczono także, że 13 proc. muzeów na całym świecie może przestać istnieć. Już te liczby pokazują skalę problemu.

Wychodzenie ze stanu zamrożenia

Florencka Galeria Uffizi otworzyła się na początku czerwca, paryski Luwr dopiero na początku lipca, przy czym zamkniętych pozostaje nadal około 30 proc. sal. W tym samym czasie otworzyła się londyńska National Gallery, ale tamtejsza Tate dopiero na początku sierpnia.

Wszystkie muzea musiały się też dostosować do zasad wymuszających społeczny dystans. W Belgii ograniczono liczbę zwiedzających do 50 na godzinę. Drezdeńska Gemäldegalerie może przyjąć więcej, bo jednorazowo do 200 osób. To niewielkie liczby. Tymczasem w ubiegłym roku Luwr zwiedziło 9,6 mln osób. Chińskie Muzeum Narodowe w Pekinie miało 7,4 mln odwiedzających, Muzea Watykańskie 6,9 mln, a nowojorskie Metropolitan Museum of Art 6,5 mln.

Liczba odwiedzających Luwr w tym roku spadnie o 80 proc. I jak podkreśla jego dyrektor Jean-Luc Martinez, powolnego ożywienia trzeba się spodziewać w 2021 r., a stopniowego powrotu do sytuacji sprzed pandemii dopiero w latach 2023-24. Z kolei szefowa Tate, Maria Balshaw, szacuje, że w tym roku można liczyć na 30 proc. liczby dotychczas odwiedzających wszystkie oddziały. Muzea muszą zatem zmierzyć się z dwoma wyzwaniami: stratami wywołanymi przymusowym lockdownem oraz funkcjonowaniem w nowych warunkach, przy znacznie mniejszej publiczności. Wynika to zarówno z zagrożenia epidemicznego, jak i ze zmian w ruchu turystycznym oraz sposobach spędzania wolnego czasu.

Straty Luwru to ok. 40 mln euro, ­Uffiziów – 12 mln euro. A dochody tego „inkubatora finansowego dla Florencji i dla całych Włoch” przekładają się na sytuację innych branż. Część instytucji straciła nawet połowę przychodów, na które składają się nie tylko zyski z biletów, ale też z usług oferowanych przez ich sklepy i kawiarnie. Stąd w wielu krajach zorganizowano pomoc publiczną dla muzeów – muzea brytyjskie otrzymały pakiet wartości 1,5 mld funtów.

W jeszcze trudniejszej sytuacji znalazły się muzea amerykańskie. Kiedy poinformowano, że Metropolitan Museum of Art w związku z pandemią może stracić 100 mln dolarów, Hesse McGraw, dyrektor Contemporary Arts Museum Houston zadał dramatyczne pytanie: „Jeśli taka jest sytuacja w Met, jak my sobie poradzimy?”. Nowojorskie muzeum słynie przecież z hojnych sponsorów i ma znaczne własne środki. American Alliance of Museums (AAM) – jak podał magazyn „Frieze” – szacuje, że ­amerykańskie muzea tracą ok. 33 mln dolarów dziennie, a nawet 30 proc. z nich może upaść. Muszą zatem ograniczać programy i redukować zatrudnienie. Już w marcu Museum of Contemporary Art i Hammer Museum – najważniejsze muzea sztuki w Los ­Angeles – zwolniły 247 pracowników zatrudnionych w wymiarze godzinowym.

W ostatnich miesiącach kolejne muzea na świecie ogłaszają zmniejszenie środków na działalność – ograniczają zakupy oraz redukują personel. Same też stają się obiektem krytyki. Ponownemu otwarciu Tate towarzyszyły protesty, okazało się bowiem, że może dojść do zwolnienia 334 pracowników działu handlowego. Tymczasem galeria otrzymała od rządu 7 mln funtów w ramach pomocy w czasie pandemii.

Czas wielkiej zmiany?

Pandemia wymusiła przede wszystkim radykalną rewizję polityki wystawienniczej. Ekspozycję zorganizowaną w 500-lecie urodzin Rafaela w rzymskich Scuderie del Quirinale na czas lockdownu zamknięto. Otwarto ją ponownie 2 czerwca, jednak konieczność przyjmowania widzów w reżimie sanitarnym ograniczyła ich liczbę – a wystawa miała być nie tylko wielkim wydarzeniem artystycznym, ale też przyciągnąć tłumy (ubiegłoroczną rocznicową wystawę Leonarda da Vinci w Luwrze obejrzało 1,1 mln) i zrekompensować wydatki na jej organizację. Część wystaw przesunięto na kolejne miesiące, ale daty otwarcia niektórych, jak zaplanowanej pierwotnie na czerwiec dużej monograficznej wystawy Magdaleny Abakanowicz w Tate Modern, nadal są nieznane.

Kluczowe zatem stało się pytanie o przyszłość wystaw, zwłaszcza tzw. blockbusters w czasie pandemii. A to wystawy w ostatnich dekadach kreowały wizerunek muzeów, przyciągały do nich tłumy i stały się częścią stałej (i oczekiwanej) oferty kulturalnej. No i przynosiły znaczące zyski. W ubiegłym roku wystawę Edvarda Muncha w tokijskim Metropolitan Art Museum odwiedziło 670 tys. zwiedzających, a Gustava Klimta – blisko 580 tys. Wystawę z okazji 450. rocznicy śmierci Pietera Bruegla st. w wiedeńskim Kunsthistorisches Museum obejrzało 408 tys. osób, a wspólny pokaz prac Rembrandta, Velázqueza i Vermeera w madryckim Prado oglądały dziennie 4553 osoby.

Jednak z wielkimi wystawami wiążą się też liczne problemy, od generowania ogromnych kosztów (prace na rzymskiej wystawie Rafaela ubezpieczono na 4 mld euro!), po komercjalizację i trywializację sztuki i jej odbioru. Coraz częściej mówi się też o szkodliwych ekologicznych konsekwencjach turyzmu, którego częścią stały się blockbusters. Coraz głośniej słychać pytanie: czy i jak muzea muszą się zmienić?

Adrian Ellis, dyrektor AEA Consulting i przewodniczący Global Cultural Districts Network skupiającej światowe ośrodki kultury i sztuki, po rozmowach z szefami ważnych muzeów sformułował na łamach „The Art Newspaper” osiem postulatów. Jeżeli muzea z kryzysu wyjdą z nietkniętymi strukturami i przyzwyczajeniami, to – podkreśla Ellis – popełnią ogromny błąd.

Wśród jego postulatów jest przyjęcie nowych wskaźników sukcesu, czyli przede wszystkim odejście od liczby zwiedzających jako podstawowej miary oceny działania. Muzea muszą bardziej strategicznie podchodzić do wystaw czasowych i wyraźniej łączyć je z zasadniczymi celami instytucji, a ich program weryfikować pod kątem zmieniającej się rzeczywistości. Powinny też zostać silniej związane z otoczeniem, w którym działają. Stać się, obok instytucji edukacyjnych i zdrowotnych, „kotwicami społeczności”. Jednym z zadań muzeów – dodaje Ellis – powinno być wykorzystanie sztuki do wymyślenia na nowo społeczeństwa, któremu służą.

Polska – wyspa niezielona

W Polsce od 4 maja możliwe było ponowne otwarcie muzeów. Wśród pierwszych, które przyjęły widzów, był Zamek Królewski w Warszawie. W maju otworzyły się też Muzea Narodowe w Warszawie i Krakowie. Inne dłużej się przygotowywały do nowej sytuacji. Muzeum Powstania Warszawskiego można było zwiedzać od 3 czerwca, stałą wystawę Muzeum Historii Żydów Polskich ­POLIN dopiero od 1 sierpnia.

Przypadek tych dwóch ostatnich placówek pokazuje trudności, przed jakimi stanęły muzea narracyjne. Uznawane za jedne z najbardziej nowoczesnych, chętnie korzystające z multimediów i umożliwiające widzom interakcje z obiektami na wystawach, mają teraz najwięcej trudności z dostosowaniem się do nowych wymogów sanitarnych.

W Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie na początku czerwca otwarto przygotowywaną przed lockdownem wystawę „Wiek półcienia. Sztuka w czasach planetarnej zmiany”, ale zrezygnowano z większości pozostałych planów, skupiając się przede wszystkim na pomocy artystkom i artystom dotkniętym kryzysem spowodowanym ­COVID-19. Powołano, m.in. ze środków prywatnych osób i instytucji, Fundusz Szybkiego Reagowania, który pozwolił już na zakup prac oraz na wsparcie autorów i autorek głośnej akcji „List”.

Pandemia ma wreszcie znaczące następstwa dla budżetów muzeów. W krakowskim Muzeum Narodowym spadek planowanych przychodów w okresie styczeń – lipiec to 1,554 mln zł z biletów oraz 350 tys. zł z wynajmu. Muzeum Sztuki w Łodzi szacuje stratę przychodów własnych w tym roku na poziomie 50-60 proc. Dlatego kluczowe stało się wsparcie ze środków publicznych.

W ramach „Kultury w sieci” MKiDN przekazało łącznie dla instytucji kultury 80 mln zł. Jednak te środki były przeznaczone na organizację wydarzeń online, a zatem na dodatkowe działania projektowe. Nie rozwiązywało to podstawowych problemów muzeów. Na początku sierpnia ministerstwo ogłosiło powstanie Funduszu Wsparcia Kultury z budżetem 400 mln zł. Samorządowe instytucje kultury będą mogły występować o rekompensatę do 40 proc. utraconych przychodów z działalności statutowej oraz dodatkowej, zrealizowanych w analogicznym okresie 2019 r.

Jednak ten fundusz dotyczy teatru, muzyki i tańca. Podobny fundusz, który dotyczyłby muzeów (a także sztuk wizualnych), jest wręcz konieczny. Przygotowano natomiast nowelizację budżetu pozwalającą na zrekompensowanie strat instytucjom kultury prowadzonym i współprowadzonym przez MKiDN.

W pandemicznej rzeczywistości

Rozwój treści online, wprowadzenie nowych form aktywności i sposobów komunikowania się z publicznością, w tym przystosowanie oferty edukacyjnej do zdalnego prowadzenia zajęć – te próby odnalezienia się w rzeczywistości wirtualnej to temat mniej dyskutowany medialnie, podobnie jak przejście muzeów na prace zdalną. Jak podkreśla Lucyna Mizera, dyrektor Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli: – Te rozwiązania będą kluczowe dla funkcjonowania muzeów i wskazania niezbędnych zmian, czyli wypracowania nowego formatu programu merytorycznego czy przeprowadzenia cyfryzacji muzeów. W konsekwencji – zbudowania nowej strategii rozwoju i określenia roli społecznej, jaką muzeum ma pełnić w przyszłości.

Adrian Ellis wśród ośmiu koniecznych zmian wymienił rozwój programów edukacyjnych. Edukacja od dawna stała się mocną stroną polskich instytucji. Więcej, to w tej sferze w polskim muzealnictwie dokonała się pierwsza, i to radykalna zmiana, którą możemy się chwalić także poza krajem. Jednak pandemia dokonała ogromnych spustoszeń. Tylko Wilanów organizował rocznie 4,5 tys. zajęć warsztatowych i lekcji muzealnych. Ich liczba w ostatnich miesiącach spadła do kilkudziesięciu. Trzeba teraz znaleźć nowy sposób na edukację.

W najbliższych miesiącach, a zapewne nawet dłużej, muzea będą funkcjonować w ograniczonym zakresie. Mniej będzie wystaw i innych wydarzeń. Na pewno bardziej skoncentrują się na własnych zbiorach, także po to, by ograniczyć zwłaszcza zagraniczne wypożyczenia.

– W przyszłości ludzie chętnie powrócą do odwiedzania muzeów i uczestniczenia w ich ofercie – podkreśla Paweł Ukielski, zastępca dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego. – Bezpośredni kontakt z żywą, wciągającą i emocjonującą historią wciąż będzie atrakcyjny. Pytanie tylko, jak długo zajmie powrót do tego stanu.

Muzea na nowe czasy?

Czy więc muzea zmienią się pod wpływem pandemii? Na pewno zostaną zmuszone do poważnych ograniczeń. Skończą się blockbustery i milionowe wydatki na powiększanie kolekcji.

– Nawet jeśli się zmienią, będzie to zmiana krótkotrwała – podkreśla Jarosław Suchan, dyrektor Muzeum Sztuki w Łodzi. – Jak tylko kryzys finansowy spowodowany lockdownem zostanie przezwyciężony, spektakularna polityka programowa powróci.

Andrzej Szczerski, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie, zwraca uwagę, że obecny kryzys nie oznacza destrukcji infrastruktury muzealnej: budynki istnieją, nie zniszczono dzieł sztuki. To sprzyja powrotowi do stanu sprzed pandemii. – W krajach rozwiniętych muzea dziś to elementy gospodarczego wzrostu i rozwoju. Będą zatem wspierane, a nawet traktowane jako ważne inwestycje pozwalające wyjść z kryzysu gospodarczego. Jest więc mecenas gotowy na finansowe wsparcie i pomoc.

– Obecna sytuacja może pomóc w wypracowaniu nowych strategii wsparcia – przekonuje Paweł Jaskanis, dyrektor Muzeum Pałacu w Wilanowie. – Czas kryzysu to okazja, by w miejscach o szczególnie dużej frekwencji i znaczeniu dla turyzmu kulturowego wzmocnić infrastrukturę turystyczną i edukacyjną oraz zaopatrzyć je w środki umożliwiające przeprowadzenie prac remontowo-konserwatorskich, co zapewni powiązanym obszarom gospodarki szybki powrót do normalności.


Dariusz Kosiński: Znów trzeba stawiać podstawowe pytania o kulturę. Tym razem nie chodzi tylko o ministerstwo i jego politykę, ale o nas, o nasze potrzeby, pragnienia i możliwości. O nasze życie.


 

Czy jesteśmy zatem skazani na powrót do przeszłości? Na pewno dla części instytucji kryzys epidemiczny będzie okazją do zdefiniowania się na nowo. By jednak zmiana zaszła w szerszej skali, musi dojść do innej zmiany: sposobu myślenia o roli muzeów.

– Teraz są one – zwraca uwagę Jarosław Suchan – w dużej mierze częścią ekonomii wolnego czasu oraz turyzmu i decydenci kierują wobec nich oczekiwania, które mogą być zaspokojone tylko dzięki wystawom popularnym i tłumnie odwiedzanym. ©

POLSKA FREKWENCJA

W lipcu tego roku Muzeum Narodowe w Warszawie odwiedziło 7 714 osób (w lipcu 2019 – 22 028 osób), MN w Krakowie 43 788 ­(2019 – 102 424). W przypadku tej drugiej placówki oznacza to spadek o 57 proc. (ale licząc okres od stycznia do lipca 2020 w porównaniu z analogicznym okresem roku 2019 aż o 73 proc.). W Muzeum Powstania Warszawskiego w lipcu tego roku frekwencja zmalała o ok. 35-40 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym, a w Muzeum Regionalnym w Stalowej Woli spadła o prawie 90 proc. W przypadku Muzeum Pałacu w Wilanowie sam pałac w lipcu tego roku zwiedziły 4 593 osoby (w ubiegłym 32 161). Wzrosła natomiast liczba osób odwiedzających park z 29 871 do 33 913 osób, co dobrze pokazuje zmianę zachowań.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 37/2020