Młoda Polska albańska

Znają jego piosenki na pamięć. Chcą się na nim wzorować, niektórzy już go naśladują. Czego nastolatki uczą się od rapera Popka?

24.01.2016

Czyta się kilka minut

Paweł „Popek” Rak w wideoklipie do utworu „Dirty Diana”.  / Fot. youtube.com
Paweł „Popek” Rak w wideoklipie do utworu „Dirty Diana”. / Fot. youtube.com

Marcel z Włocławka sprzeciw wobec świata odziedziczył po ojcu. Na przykład na fejsie napisał, że mieszka w „d...”. Chyba nie lubi ludzi. Wyciąga środkowy palec, pozując do zdjęcia przed lustrem (wyciąga trochę do wszystkich, a trochę do siebie). Powierzchownie wiotki, blady z niewyspania, siedzi przed komputerem ze słuchawkami na uszach i przeklina pod nosem. Obgryza paznokcie, aż poczuje ból; to być może jedyny moment dnia, kiedy Marcel czuje cokolwiek.

Chodzi do szkoły, bo chodzi. Gada z kumplami, bo gada. Nie ma w jego działaniach życia, nie ma radości. Niby 15-latek, a jak dostał na Gwiazdkę tableta, to tylko wzruszył ramionami. – Co lubisz, czym się interesujesz, co sprawia ci przyjemność? – pytam Marcela. – Nic – odpowie albo oleje pytanie.

– Chociaż nie – doda za chwilę – najbardziej to lubię Popka.

– ?

– Popka – wyjaśnia Marcel, obgryzając paznokieć – króla Albanii.

Monster

Przeszukując internet hasłem „Popek”, można dojść do wniosku, że Popek rzeczywiście jest królem. Paweł Rak, vel „Popek”, vel „Monster”, vel „król Albanii” – raper z Legnicy, a obecnie na Wyspach, rządzi umysłami młodych Polaków. Jego wyznawcy naprawdę marzą, żeby być jak on. Choćby przez chwilę.

W którymś z filmików Popek rzucił coś o Albanii, Albańczykach, „albańskim życiu”. Pewnie było dla niego synonimem życia hulaszczego, które przecież prowadzi, i które tysiące jego wyznawców próbują naśladować.

Teledyski zespołu Popka – Gangu Albanii – odtwarzano na YouTubie po kilkadziesiąt milionów razy, a ich ostatnia płyta („Królowie życia”) uzyskała status podwójnie platynowej (ponad 60 tys. sprzedanych egzemplarzy). Dochodzi do tego ponad 300 tys. polubień na Facebooku i setki osób na koncertach w całej Polsce.

Zasłynął przede wszystkim tym, że pociął sobie twarz. Filmik z jego „skaryfikacją” – wykonaniem krwawej rany, która z czasem stworzyła bliznę – obejrzało dotąd ponad 1 mln osób. Potem zrobił sobie tatuaż na obu gałkach ocznych i wstawił metalowe zęby. Ochrzcił się ksywą „Monster”.

Pochodzi z Legnicy. W młodości kradł, żeby się utrzymać, rzucał się z pięściami na policjantów, za co odsiedział siedem lat w więzieniu. Chcąc zmienić życie, wyjechał do Krakowa. Z kumplem z chuligańskiego życia – Pomidorem – rapował w zespole Firma. Zasłynęli z nienawiści do policji (hasło „HWDP”). Dziś mieszka w Anglii, trenuje sporty walki i nagrywa płyty z Gangiem Albanii. W ojczyźnie występuje za pośrednictwem Skype’a – tylko w ten sposób pojawia się na koncertach.

Najważniejszą aktywnością rapera jest internet, w szczególności kanał na YouTubie, na którym publikuje nowe piosenki i teledyski, ale przede wszystkim – prezentuje filmy pokazujące jego specyficzny styl życia. Do końca nie wiadomo, ile w tym przekazie jest prawdy dokumentalnej, a ile kreacji, która pomaga sprzedać muzykę.

Ostatni popularny film Popka, „Lufa pytanie przed wszywką”, przedstawia rapera zadającego sobie samemu pytania (na wzór innego hitu internetowego z niejakim Bonusem BGC w roli głównej) i wypijającego za każdym razem kieliszek wódki. W innym filmie Popek wyznaje: „Do wszystkich hipsterów! (...) Wyglądacie, k..., jakbyś op...lił, jeden z drugim, kontener z ubraniami dla Czerwonego Krzyża”.

Raper z Legnicy nie ukrywa swojego zamiłowania do używek. W teledyskach Gangu Albanii alkohol leje się strumieniami, a częstym rekwizytem jest biały proszek. Choć Popek nieraz ogłaszał, że z używkami zrywa i wraca do sportu (jest zawodnikiem MMA), to chwilę później występował przed kamerą z butelką mocnego trunku.

Styl życia Popka i jego kolegów z Gangu Albanii – rapera Boriksona i producenta Alibaby – znajduje odzwierciedlenie w tekstach zespołu. „To gang z Albanii, otwieraj drzwi i VIP nam dawaj lożę / Przyślij tutaj kilka świń, niech się tarzają po podłodze / Polej wódki braciom mym, a dla mnie z pomidorów soczek i / Zabierz stąd swój świński ryj, bo jesteś brzydka, aż się patrzyć nie mogę” – to zwrotka piosenki „Klub Go-Go”. Teledysk doczekał się ponad 16 mln odsłon. Zaraz po premierze okazał się hitem na portalu Wykop.pl, szczególnie popularnym wśród polskich nastolatków. Skąd popularność Popka?

– Jako jedna z niewielu medialnych postaci jest autentyczny i autentycznie przekracza wszelkie granice – mówi dr Miłosz Miszczyński, antropolog, redaktor naukowy monografii „Hip-hop w Polsce. Od blokowisk do kultury popularnej”, obecnie pracownik Uniwersytetu Oksfordzkiego. – Popek zyskał szerszą rozpoznawalność dzięki swojemu dość kontrowersyjnemu wyglądowi – był duży, ćwiczył na siłowni, jawił się jako ktoś nieobliczalny. Jego sławie pomagała historia długiego więzienia i wyjazd do Anglii. Ale samo bycie raperem było podrzędne względem budowania postaci. Jego blizny, wieszanie się na hakach nawet mnie przekonują, że Popek nie zna granic i niczego się nie boi. Ta postać przemówiła do odbiorców hip-hopu. Rap uwielbia silne, bezkompromisowe postaci, a taką jest bez wątpienia Popek – tłumaczy antropolog. – Polska scena rapowa akceptuje go w pełni. Najpierw udowodnił swoją charyzmę i zdolność do czynienia rzeczy niemożliwych (lub po prostu nieprzyjemnych), a później zaczął przekraczać granice.

Trzeba się bawić

Marcel prowadzi mnie na róg bloku, na drugim końcu osiedla. Tam stoją chłopaki. Patrzą pod nogi, popluwają. Dzielą się jednym papierosem. Mają po piętnaście, szesnaście lat, na głowach kaptury, na plecach plecaki. Chociaż lekcje skończyły się parę godzin temu, oni jeszcze nie wrócili do domów. Jakoś im się nie spieszy.

– Pan się chce o coś zapytać – mówi Marcel, powstrzymując się od śmiechu. Chłopaki podłapują: – A o co?

Na hasło „Popek” się rozluźniają. Wiedzą, o co chodzi.

– Popek to jest wiracha – mówi jeden. – Wszystko ogarnął: i hajs, i samochody, i d... Wszystko.

– Po co miał się tutaj kisić? No po co, się pytam? – dorzuca drugi. – W Polsce nie ma takich możliwości. Na Wyspach Popek to jest teraz sztos, gwiazda w telewizji, a tutaj się mówi, że chuligan. W życiu by takiego hajsu nie zrobił, bo zaraz by musiał połowę oddać.

Zapytani, co im się w muzyce Popka podoba, chłopaki długo się wymigują. – No nie wiem, k..., co mam ci powiedzieć – wyrywa się jednemu. – Fajne to jest, od razu się w człowieku budzi taka radość, energia. Przy tym się nawet lepiej jedzie autobusem.

Przyznają, choć w innych słowach, że Popek im imponuje. Po pierwsze, bo jest duży. Po drugie, bo „robi swoje” i „ma hajs”. Po trzecie, bo się niczym nie przejmuje, za to ma „wieczny melanż”.

Mówią takim samym językiem jak ich idol. Choć do ich młodych twarzy to nie pasuje, klną co drugie słowo. To, co innych w Popku szokuje, oni już dawno przyswoili. Tyle że skala jest zupełnie inna. Popek śpiewa o kokainie – oni piją piwo na czterech. Popek rozrzuca banknoty – oni zbierają drobniaki. Popek ma kobiety – oni mają internet.

Mówią o nim „wariat”. W ich ustach to słowo ma pozytywny wydźwięk. Wariat to jest ten, z którym fajnie jest się trzymać, z którym nie można się nudzić. Z Popkiem chłopaki się nie nudzą.

Co jest dla nich ważne w życiu? Też nie bardzo wiedzą. – Na przykład ty miałeś łatwiej – mówi jeden z wyrzutem. – Mądry byłeś, w domu cię matka gnała do lekcji. Szkoły pokończyłeś i jesteś pan redaktor. A mnie czasem własna matka nie poznaje. Jak sprzedałem jej puszki po piwie, to myślałem, że mnie z balkonu wyrzuci. Ciężko jest w życiu, trzeba się bawić, świrować. Popek też lekko nie miał, a dzisiaj sobie bimba.

Rzecz naturalna?

W podstawówce w Wasilkowie pod Białymstokiem trwa szkolna dyskoteka. Dzieci bawią się świetnie. Tańczą i skaczą w rytm piosenki. Musi to być wielki hit, bo dzieci znają każde słowo refrenu. Jeden z kolegów nagrywa, kiedy wrzeszczą razem z wykonawcą...

– Zanim zdążyliśmy zareagować, dzieci zdążyły odśpiewać wulgarne słowa – powie potem dyrekcja szkoły. Na dywanik zostanie wezwany uczeń, który nagrał i wrzucił do sieci filmik.

Na innym nagraniu troje dzieci z radością śpiewa ten sam tekst. Ktoś inny nagrywa, nikt nie reaguje, filmik staje się hitem.

Matka jednego z uczniów z Wasilkowa od tamtej dyskoteki codziennie sprawdza, co robi w sieci jej syn. Twierdzi, że na zabawie nie był.

– Do kogo mam pretensje? Oczywiście, że do nauczycieli, opiekunów – uderza ręką w kuchenny stół. – Nie wierzę w to, że nie można było zareagować. Ktoś wcześniej zatrudnił tego didżeja, nie sprawdził listy piosenek. Poza tym, co to za szkoła, w której dzieciaki znają takie teksty? Ja jako matka też mam poczucie porażki.

– W kulturze kochamy zbirów – mówi Miszczyński. – Ci najmłodsi z fascynacją szukają możliwości przekroczenia granic, najchętniej przez wulgaryzmy. Wydaje mi się jednak, że podobna kolej rzeczy ma miejsce zawsze. Za moich czasów, czyli w latach 90. i nieco później, podobnie słuchany był Liroy, którego piosenki pojawiały się też na szkolnych dyskotekach. Do dzisiaj pamiętam koniec wersu jednego z kawałków. Z Popkiem jest podobnie.

Czy jednak popularność wulgarnego rapera ogranicza się tylko do znajomości tekstów jego piosenek? Skalę zjawiska widać w sieci, pod hasłem #gangalbanii. To właśnie tym hashtagiem opisują swoją internetową aktywność fani Popka albo stylu życia, który opiewa on w swoich piosenkach. Po wpisaniu hasła w wyszukiwarkę dostajemy setki zdjęć najczęściej nastolatków podczas imprez, dumnie prezentujących butelki z alkoholem albo torebki z białym proszkiem w środku.

Oprócz tego największym „hitem” jest pozowanie z namalowaną na twarzy „blizną”, przypominającą tę wykonaną przez Popka. Najczęściej blizna jest sztuczna, widać, że fani rapera uzywają farby albo keczupu.

Zdaniem Miszczyńskiego popularność Popka i Gangu Albanii nie musi wpływać negatywnie na młodych ludzi, którzy słuchają jego piosenek. – Poszukiwanie, także na obrzeżach rzeczywistości, jest rzeczą naturalną dla młodych ludzi. Nie wierzę, że większość z nich planuje iść śladami idola. Z Popkiem czy bez, to, co widzimy w sieci, to tylko papka kulturowa, nic więcej – twierdzi antropolog. Matka ucznia z Wasilkowa jest innego zdania: – Jeśli dzieciaki się tego nasłuchają, to na kogo wyrosną?

Popek z Kalisza

Fenomen Popka przyniósł już pierwsze niebezpieczne rezultaty.

W ostatnie wakacje Karol Sekuła, szczupły nastolatek z Kalisza, dumnie chodzi po ulicach miasta. Pozuje do zdjęć, podpisuje autografy. „Karol, czy to ty?” – pytają go nieznajomi. Ktoś mówi o nim: „kaliski celebryta”. Ktoś inny pisze mu na Facebooku: „psychol”.

Kilka dni wcześniej media poinformowały o „Popku z Kalisza”, młodym chłopaku, który tak jak raper dał sobie pociąć twarz. Z Karolem w salonie, w którym wykonuje się takie zabiegi, był jeszcze jego kolega. Także dokonał „skaryfikacji”.

Karol swój zabieg planował od dawna. Do salonu przyszedł z dorosłą siostrą i jej mężem. Potem będzie mówił, że tylko on miał tyle odwagi, żeby to zrobić, i rozważał udział w „Rozmowach w toku”.

W pewnym momencie wyglądało na to, że nawet Popka przerosła skala zjawiska. „Kaliskiego celebrytę” po prostu wyśmiał w jednym z filmików. W innym skomentował wydarzenia z podstawówki w Wasilkowie, zwracając się do nauczycieli: „Powinniście być autorytetem, osobami do naśladowania. Ja tylko bawię się muzyką. I wy małym dzieciom robicie takie coś? To wy im robicie krzywdę. Robicie w szkole dyskotekę, na której małe dzieci śpiewają p...da nad głową? Powinno być wam wstyd. Trochę ogłady, durnie bez szkoły”.

Mężczyzna, który wykonał zabieg na Karolu Sekule, powiedział jednemu z portali internetowych: – Obecnie zasięg jednego postu mam na poziomie 50 tysięcy kliknięć, hejt również podnosi popularność. Jak to ktoś powiedział: „skandale się najlepiej sprzedają”.

Piszę do Karola maila z prośbą o spotkanie. – A jaka suma wchodzi w grę? – odpowiada.

Trzeba się bić

Inna fanka Popka każe o sobie mówić „Ana”. Stoi w grupie pod klatką, kilka bloków dalej. Gang Albanii? No jasne, że zna. Na Popka mówi Popuś, jak wszyscy internauci, którzy lubią się ze swoim idolem spoufalać.

– Co byś chciał? – Ana łatwo przechodzi na ty. Siedemnaście lat, pierwsza klasa technikum. Krótkie paznokcie pomalowane na czarno, włosy zresztą też. Na nogach obcisłe leginsy. – Popek to jest kocur – mówi Ana. – To jest koleś, który się nie p...li. Hajsu ma na wszystko, nikogo nie przeprasza. A jak o tych hipsterach powiedział? Że by ich zap...lił. I tak powinno być!

Ana uważa, że ze światem trzeba walczyć. Że o swoje miejsce trzeba się bić, i to dosłownie. Idzie po ulicy i widzi: pomyka taka wychudzona lala. To już ją za włosy i o ziemię. Nieraz tak było, Ana się tym chwali. Nie lubi kujonów, nie lubi bogatych. Rano stoi na rogu szkoły i obserwuje bramę: podjeżdża czarna fura, wysiada chuda lala. I Ana już ją sobie zapamięta.

– J...ć policję, tyle ci powiem – chichocze razem z koleżankami. – Lubię Popusia właśnie za to, że się psów nie boi, że ich jedzie w piosenkach. Mówi, jak jest. Że podjeżdżają, wypytują, spisują, i po co? Ja sobie na przykład tylko stoję, czy ja komuś krzywdę robię?

A że Popuś w piosenkach o kobietach mówi „świnie”? Anie to nie przeszkadza. Z komórki puszcza piosenkę. – Słuchaj, k... – mówi i chichocze. „Dla prawdziwych dam, dla prawdziwych kobiet / A nie dla tych szmat, co stoją za rogiem / Tą piosenką was pozdrawiamy / Z wielkim poważaniem – Gang z Albanii” – rapuje Popek. Czy chciałaby mieć takiego chłopaka? Ana prawie krzyczy: – A która by nie chciała?! ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, z „Tygodnikiem” związany od 2011 r. Autor książki reporterskiej „Ludzie i gady” (Wyd. Czerwone i Czarne, 2017) o życiu w polskich więzieniach i zbioru opowieści biograficznych „Himalaistki” (Wyd. Znak, 2017) o wspinających się Polkach.

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2016