Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Seria ukraińskich ataków na obiekty wojskowe na Krymie była dla Rosji nieoczekiwana: kolejny błąd niedocenienia zdeterminowanego przeciwnika. Oczywiście ataki – przeprowadzone zapewne przy pomocy grup dywersyjnych – miały w większym stopniu znaczenie psychologiczne niż stricte militarne, ale dla rosyjskich wojskowych był to blamaż, a mieszkańcy półwyspu i turyści stracili poczucie bezpieczeństwa. Wielokilometrowe kolejki przed mostem Krymskim, łączącym okupowany region z Rosją, świadczą o tym, iż niektórzy uznali, że lepiej skrócić wakacje.
Obszarem najintensywniejszych walk pozostaje obwód doniecki, którego Rosjanie wciąż nie są w stanie zająć w całości. Od czerwca linia frontu pozostaje dość stabilna, z niewielkim wskazaniem na stronę rosyjską – ale nadal ponad jedna trzecia regionu znajduje się pod kontrolą ukraińską i nic nie zapowiada, by to miało się zmienić. Niepowodzenia na froncie Rosja próbuje rekompensować atakami na cele cywilne; rakiety codziennie trafiają w budynki mieszkalne. Kreml liczy, że w końcu zmusi to Ukraińców do ustępstw, ale wszystko wskazuje, że efekt jest odwrotny – utwierdza ich w przekonaniu, że trwa wojna o wszystko, a zwycięstwo jest jedyną szansą.
Ukraińcy żyją też nadzieją, że ich wojska przejdą w końcu do kontrofensywy i odzyskają utracone ziemie, szczególnie na południu. Choć wiele wypowiedzi ze strony władz wskazuje, że to kwestia czasu, jak na razie kontrofensywa wydaje się mało prawdopodobna. Powodem jest brak wystarczającej ilości sprzętu, w tym artyleryjskiego. Dostawy z Zachodu są wciąż niewystarczające.
ATAK NA UKRAINĘ: CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE SPECJALNYM >>>
Rosja nie porzuca planów przejęcia kontroli nad Ukrainą, choć są one jeszcze większą fantazją, niż były przed 24 lutego. Zarazem Moskwa gra na zmęczenie Zachodu, jego osłabienie gospodarcze (deficytem gazu czy wysokimi cenami energii), straszenie konfliktem nuklearnym czy – jak ostatnio – możliwością katastrofy Zaporoskiej Elektrowni Atomowej znajdującej się pod jej kontrolą. Czy Kremlowi uda się utrzymać stabilność własnych elit? Jeśli za niedawną próbą zamachu na Aleksandra Dugina, znanego ideologa rosyjskiego imperializmu, odpowiada ktoś z Rosji, to reżim Putina ma kolejny problem.
Po pół roku wojny coraz bardziej widać, że wygra ją ta strona, która okaże się bardziej konsekwentna. Ukraińcy są na dobrej drodze ku temu i miejmy nadzieję, że to nie Zachód okaże się słabym ogniwem. ©