Maria strajkuje

Uznały, że rozdźwięk między Ewangelią a kościelną rzeczywistością stał się za duży. Katoliczki z niemieckich parafii postanowiły działać.

10.02.2020

Czyta się kilka minut

Protest kobiet z ruchu Maria 2.0 przed katedrą w Münster, maj 2019 r. / ANDRE ZELCK / KNA / PAP
Protest kobiet z ruchu Maria 2.0 przed katedrą w Münster, maj 2019 r. / ANDRE ZELCK / KNA / PAP

Elisabeth Kötter jest malarką, więc najłatwiej jej wyrażać swoje myśli obrazami. Któregoś zimowego wieczoru 2019 r. malowała wizerunek kobiety. „Gdyby to była katoliczka, portret powinien pokazywać jej zaklejone usta” – pomyślała. Domalowała duży plaster krzyżujący się z prostą linią warg. Przez 90 dni malowała i publikowała codziennie w internecie nowy portret – każdy przedstawiający kobietę z zaklejonymi ustami. Kobietę, która nie może zabrać głosu. Dziewięćdziesiątego pierwszego dnia jednocześnie z wieloma katoliczkami w różnych częściach Niemiec stanęła przed swoim kościołem, by pokazać, że rola milczącego świadka nie jest już dla niej możliwą strategią na trwanie w Kościele. Tak ruszył tygodniowy strajk inicjatywy Maria 2.0.

Wstrząs

Zaczęło się od małej grupy samokształceniowej, w której katolicy z parafii Heilig Kreuz w Münster wspólnie czytali ostatnie, XXI-wieczne dokumenty kościelne. Traf chciał, że w spotkaniach zazwyczaj uczestniczyły tylko kobiety. Przyszła kolej na „Evangelii gaudium”, pierwszą adhortację papieża Franciszka. Był styczeń 2019 r.

Kötter chodziła na te spotkania, kiedy telewizja ZDF opublikowała film dokumentalny stawiający tezę o istnieniu „geograficznego rozwiązania”. Według zebranych przez twórców filmu dowodów, w Kościele miałyby istnieć liczne przypadki (czy też po prostu procedura) przenoszenia księży winnych przestępstw seksualnych do innych krajów, a zazwyczaj nawet na inne kontynenty, gdzie ich historia byłaby trudna do odkrycia dla lokalnej społeczności.

Dla Kötter ten film był wstrząsem: – Wiedziałam o przypadkach przestępstw seksualnych w Kościele, wiedziałam, ile bólu niosą. Wciąż jednak siedziałam cicho, powtarzając sobie: „no tak, Kościół tworzą ludzie, są wśród nich ci źli, jest ich wielu, ale to wciąż pojedyncze przypadki”. Lecz systematyczne ukrywanie? Tego było już za dużo. Jako członkini Kościoła, który taki system umożliwia, nie mogę dalej siedzieć w miłym teologiczno-duchowym kole przyjaciół i powtarzać: „wszystko jest w porządku, mam przy sobie dobrych ludzi, piękną duchowość”. Musiałam coś zrobić. Czytałyśmy w naszej grupie „Evangelii gaudium”, a ja już nie mogłam więcej poczuć radości, o której pisze papież.

Zaczęły o tym rozmawiać na spotkaniach. Jak się czują w Kościele wobec tych wszystkich problemów, które wychodzą w ostatnim czasie na widok publiczny? Jak odnajdują się w Kościele, który powinien przede wszystkim głosić dobre, piękne i wyzwalające przesłanie Chrystusa? Za jakim Kościołem tęsknią? Mówiły i płakały. To był przełom, od którego nie widziały już odwrotu.

Napisały list otwarty do papieża, opublikowany z okazji specjalnego szczytu poświęconego przemocy seksualnej, zwołanego przez Franciszka w Rzymie w lutym 2019 r. Napisały o swoim bólu z powodu tak wielu skrzywdzonych osób, z powodu tuszowania przestępstw przez biskupów, z powodu braku wiarygodnych przeprosin i zadośćuczynienia ofiarom, a także o bólu powodowanym faktem, że w reakcji na tę sytuację wielu ludzi przestało postrzegać Kościół jako wiarygodnego orędownika Ewangelii.


Czytaj także: Zuzanna Radzik: Kościelne #MeToo


Postulowały rozwiązanie: usunięcie z urzędów wszystkich zamieszanych w przestępstwa seksualne (bezpośrednio i ukrywających je przełożonych), przekazanie przestępców świeckiemu wymiarowi sprawiedliwości oraz nieograniczoną współpracę z nim Kościoła w tej kwestii. Zaproponowały też inne strukturalne rozwiązania, które wiarygodność i przejrzystość Kościoła miałyby odbudować oraz realnie uchronić przed powtórzeniem się znanych z historii problemów. Tymi rozwiązaniami byłoby: dopuszczenie kobiet do sprawowania wszystkich urzędów w Kościele, rezygnacja z obowiązkowego celibatu oraz skonfrontowanie kościelnej etyki seksualnej z rzeczywistymi warunkami, w jakich żyją dzisiejsi chrześcijanie.

Strajk

Na okres 11–18 maja 2019 r. zaplanowały strajk. Przez tydzień nie wchodziły do kościołów, nie uczestniczyły w zorganizowanych w nich nabożeństwach, nie prowadziły zwykłych spotkań ani nie brały w nich udziału. Zbierały się natomiast przed świątyniami, by celebrować swoją wiarę, chwalić Boga i wspólnotę. Manifestowały problem ze strukturą władzy w Kościele – która wyklucza z pełnego uczestnictwa w społeczności wiele grup. Największą są oczywiście kobiety.

– Nie chcę używać słowa „dyskryminacja”, bo ustawiałoby mnie w roli ofiary. A ja się tak nie czuję. W mojej społeczności czuję się dobrze i mogę dużo. Chciałabym jednak, by Kościół odzwierciedlał Ewangelię. Rozdźwięk między tym, co fascynuje w ewangelicznym przekazie, a tym, co reprezentuje Kościół instytucjonalny, stał się dla mnie za duży – komentuje Kötter.

Sama forma strajku ściągnęła krytykę, również ze strony niektórych biskupów niemieckich. Także część wiernych nie zrozumiała ich działania. Fakt, że strajkujący dobrowolnie zrezygnowali z uczestnictwa w niedzielnej mszy, był nie do przyjęcia.

Rzadko tak dobrze widać dylemat, w jaki wpędza wiernych nierozerwalne powiązanie władzy z sakramentami w Kościele. Z jednej strony w nauce Kościoła wierność sumieniu jest jedną z najwyższych wartości. Papież Franciszek wielokrotnie przypomina wiernym, że mają o sytuacji w Kościele mówić z otwartością, szczerością i odwagą. Z drugiej jednak – w praktyce krytycy ustanowionych przez ludzi mechanizmów muszą do tych samych ludzi iść z prośbą o udzielenie sakramentów. Niewiele jest osób, które w tej sytuacji potrafią zdobyć się na szczerość.

Od kiedy na jaw wyszły pierwsze masowe dowody na przemoc seksualną w Kościele oraz na jej systemowe ukrywanie i multiplikowanie, powszechna jest świadomość, że system władzy w Kościele powoduje wiele cierpienia. W ostatnich miesiącach mówi się o tym więcej niż kiedykolwiek. Stawia się diagnozy, zwołuje zebrania, publikuje oświadczenia. A jednak nic się nie zmieniło, głębokie przyczyny tej sytuacji nie zostały rozwiązane.

Krytyka

Opór wzbudziło również to, że Maria 2.0 mówi o konieczności pełnego włączenia kobiet w życie Kościoła. Choć na pewno opór ten jest nieporównywalnie mniejszy niż byłby w innych społeczeństwach, nieprzyzwyczajonych np. do tego, że biskup zatrudnia doradczynię do spraw kobiet. Środowiska konserwatywne, w tym niektórzy członkowie Episkopatu, zarzucają inicjatywie manipulację figurą Marii do własnych celów, jak piszą, ideologicznych. Zdają się nie przyjmować do wiadomości, że dla osób o innej wrażliwości Maryja również może być ważną patronką i że w tej odważnej kobiecie mogą widzieć wzór i otuchę. Że słowa Magnificatu mogą być dla kogoś prorocze.

Jednym z wyrazów tej krytyki jest strona internetowa Maria 1.0, manifestująca wierność tradycyjnej interpretacji jej osoby. Autorzy strony, zarzucając protestującym ideologizację Matki Bożej, piszą jednocześnie: „Tak jak Maryja kochamy Kościół katolicki! Dlatego jesteśmy za: katolicką nauką, celibatem, katolicką nauką seksualną, ciągłością ordinatio sacerdotalis”.

W tej krytyce najbardziej moje rozmówczynie boli zarzut, że ich postępowanie nie jest katolickie. Sugerowanie, że nikt ich na siłę w Kościele katolickim nie trzyma. Że to, co rozpoznają jako swoje osobiste wezwanie, jako wyraz troski o Kościół i wierność Ewangelii, traktowane jest jako zideologizowany kaprys czy walka o władzę.

Maria Mesrian, inicjatorka kolońskiej grupy Maria 2.0: – Nie chodzi nam o walkę z kimkolwiek, adresatem naszych działań nie są osoby sprawujące w Kościele władzę, ale wszyscy ochrzczeni, zwłaszcza ci, którzy dziś nie widzą sensu trwania w Kościele lub nie mają sił wspierać instytucji, która ich wyklucza ze swoich struktur.

Chodzi o przywrócenie im świadomości, że Kościół jest ich wspólnotą, że jako ochrzczeni mogą i powinni brać udział w kształtowaniu jego przyszłości. To do nich należy zmiana. To oni muszą wziąć na poważnie swój chrzest i zacząć tak kształtować Kościół, by szanował godność każdego człowieka.

Siła

Mesrian przyklasnęła idei kobiecego strajku, jak tylko się o nim dowiedziała. W maju zorganizowała protest przed katedrą w Kolonii, a we wrześniu jej grupa zasłynęła kolejnym happeningiem, podczas którego uczestnicy otoczyli świątynię łańcuchem ludzi: – Do oplecenia katedry potrzeba nam było łańcucha około 460 osób, nie wiedzieliśmy, czy uda się tyle zebrać. Kiedy łańcuch się rozpostarł, okazało się, że musimy stać bardzo blisko siebie, ściśnięci, żeby wszyscy się zmieścili.

Mesrian przyznaje, że jedna z bardziej poruszających reakcji na protest pochodzi od ludzi, którzy już Kościół opuścili albo zbliżają się do tej decyzji. Podchodzą i mówią: dajecie nam siłę, jest o co walczyć, jest po co zostać – my też chcemy, by przesłanie Ewangelii stało się znów w Kościele widoczne.

Na stronie internetowej inicjatywy znajdują się materiały, które pomagają w zorganizowaniu spotkania, poprowadzeniu modlitwy, napisaniu listu do proboszcza. Wystarczy je pobrać, rozejrzeć się wokół i zacząć zmieniać Kościół na lepsze, zaczynając od swojej najbliższej okolicy.

Dziś, po roku od spotkań małej grupki formacyjnej w Münster, inicjatywa Maria 2.0 została podchwycona przez wiele miast i miasteczek w Niemczech oraz zauważona poza granicami kraju. Nie tworzą żadnej struktury, większość grup nawet nie zna się między sobą. Każdy, kto zgadza się z ich prostymi postulatami, może założyć swoją grupę. Jej formuła, aktywność, jaką podejmą, zależy od nowych inicjatorów.

– Nie trzeba nikogo pytać o zgodę. Ja sama niedawno przypadkowo dowiedziałam się, jak wiele jest inicjatyw Maria 2.0 w moim landzie. Jedna z grup, działająca w mieście dwudziestotysięcznym, spotyka się w każdą pierwszą niedzielę miesiąca, by przejść przez miasto z hasłami Kościoła równych praw. Są grupy, które składają się z dwóch, trzech osób – tłumaczy Kötter.

Droga

Od 30 stycznia do 1 lutego we Frankfurcie odbyła się pierwsza sesja niemieckiej Drogi Synodalnej. Podczas całorocznego procesu rozeznawania nowych dróg dla Kościoła w Niemczech spotykać się będą cztery komisje poświęcone konkretnym zagadnieniom – w tym jedna urzędom i służbie podejmowanej przez kobiety. Maria 2.0 również była w tym czasie we Frankfurcie.

Mesrian chciała zorganizować w tym czasie skromną liturgię słowa. Ku jej zaskoczeniu w piątkowy wieczór frankfurcka katedra wypełniła się po brzegi: przyjechały osoby zaangażowane w ruch Maria 2.0 z różnych stron Niemiec, przyszło trochę mieszkańców miasta, kilku uczestników Drogi Synodalnej zatrzymało się na modlitwę. Modlili się o reformę Kościoła, która uczyni go domem dla wszystkich. Głos zabrała siostra zakonna, proboszcz, pracownica parafii, a także uczestniczka obrad synodalnych, mówiąc o swoich osobistych nadziejach, ale i zmaganiach z nierównością w Kościele. O swoim doświadczeniu opowiedziały także Kötter i Mesrian.

Po liturgii grupki Maria 2.0 zostały pod katedrą, śpiewając, odmawiając kompletę, czuwając przez kolejne nocne godziny. Uczestnicy pierwszego plenarnego spotkania synodalnego stopniowo wychodzili z obrad. Niektórzy zatrzymywali się, by porozmawiać. Byli pewnie i tacy, którym do takiego sposobu manifestacji daleko. Dla wszystkich jednak obecność kobiet z Maria 2.0 jest znakiem, który będą musieli wziąć pod uwagę w swojej interpretacji życia Kościoła. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 7/2020