Naprawianie Kościoła

Odwaga niemieckich biskupów jednych niepokoi, innych napawa nadzieją. Do czego doprowadzi rozpoczęta przez nich synodalna droga?

23.09.2019

Czyta się kilka minut

Niemieccy biskupi w Yad Vashem (kard. Richard Marx na pierwszym planie), Jerozolima, 2016 r. / CORINNA KERN / DPA / PAP
Niemieccy biskupi w Yad Vashem (kard. Richard Marx na pierwszym planie), Jerozolima, 2016 r. / CORINNA KERN / DPA / PAP

Kościół w Niemczech przeżywa kolejny wstrząs. Kiedy – zwłaszcza w ustach jednego z kardynałów – pojawiają się ostrzeżenia przed schizmą, sprawa wygląda poważnie. A wszystko to za sprawą drogi synodalnej, na którą wkroczyli katolicy za naszą zachodnią granicą. Bezpośrednim impulsem do jej rozpoczęcia był szok po ujawnieniu skali pedofilii duchownych niemieckiego Kościoła. Czym jednak jest droga synodalna?

Niemieckie przełomy

Synody i synodalność to rzeczywistości sięgające początku chrześcijaństwa. W ciągu 20 stuleci istnienia Kościoła biskupi różnych prowincji kościelnych spotykali się na synodach, by podjąć rozstrzygnięcia w kwestiach wiary i moralności, korzystając przy tym z mądrości ogółu wiernych. Z tych zgromadzeń wyłoniły się sobory powszechne, podejmujące kwestie o znaczeniu fundamentalnym, choć i one nie zatrzymały praktyki synodalnej.

Na tym tle wyjątkową rolę odegrały synody Kościoła w Niemczech, które na stałe zmieniły sposób funkcjonowania tamtejszej Konferencji Episkopatu (DBK). Przełomowe były zwłaszcza dwa niemieckie synody: Synod w Würzburgu (1971-75) i Synod pastoralny Kościoła katolickiego w NRD (1973-75).

Ostatnio, po ponad dwudziestoletnich zmaganiach, niemieccy biskupi doprowadzili do rozwiązania kwestii komunii w małżeństwach niesakramentalnych, podjętego przez Franciszka w adhortacji „Amoris laetitia”, i postawili problem komunii w małżeństwach mieszanych wyznaniowo. Niemiecki episkopat wydaje się więc być instytucją podejmującą faktyczne wyzwania niesione przez współczesność, zdobywając się na odwagę poszukiwania w duchu Ewangelii adekwatnych (a więc najczęściej nowych) rozwiązań.

Zgorszenie pedofilskie

Skandale pedofilskie w Kościele katolickim są wielką tragedią. Episkopaty krajowe różnie sobie z tym problemem radziły i radzą (albo raczej nie radzą). Biskupom za naszą zachodnią granicą zmierzenie się z pedofilią w Kościele nie przyszło łatwo. W roku 2013 DBK zleciła zbadanie problemu ośrodkom naukowym w Mannheim, Heidelbergu i Giessen (stąd skrót MHG-Studie), oraz 10-osobowej Radzie, złożonej z przedstawicieli świata nauki, stowarzyszeń zajmujących się ofiarami, samych poszkodowanych i Kościoła hierarchicznego.

Badaniem objęto wszystkie 27 diecezji, z tym że w dziesięciu z nich badany czas obejmował lata 1946–2015, w pozostałych 2000-15. Mimo wielu ograniczeń natury formalnej udało się sporządzić 356-stronicowy raport, który dla niemieckich biskupów i całej społeczności Kościoła był porażający. Mówił o 1670 przestępcach seksualnych (1429 księży diecezjalnych, 159 zakonników pracujących na zlecenie diecezji, 24 diakonów stałych) i 3677 małoletnich ofiarach. Lista oczywiście pozostaje otwarta. Badania kosztowały okrągły milion euro, który wyłożył Związek Diecezji Niemiec (VDD).

Raport został przyjęty na jesiennym posiedzeniu plenarnym DBK we wrześniu 2018 r. w Fuldzie. Wówczas biskupi pisali: „Szokujące dane nakazują nam, biskupom, obowiązek zwiększenia odpowiedzialności za wzmożenie działań i oddanie sprawiedliwości ofiarom. Pokazują one również instytucjonalną porażkę. Jako biskupi stajemy wobec powagi chwili”.

Odpowiedź na kryzys

Po zebraniu w Fuldzie, w reakcji na raport MHG, niemieccy biskupi mówili o zobowiązaniu do dialogu: „Specyficzne dla Kościoła katolickiego wymagania i pytania o bezżenną formę życia prezbiterów oraz o różne aspekty katolickiej etyki seksualnej będą zgłębiane z udziałem fachowców różnych dyscyplin w transparentnym procesie dialogu”. Na wiosennym zebraniu plenarnym DBK w marcu tego roku w Lingen biskupi doszli do wniosku, że wstrząs wywołany raportem wymaga szczególnej reakcji. „Wiara może rosnąć i pogłębiać się, jeśli w sposób wolny od blokad myślenia staniemy do otwartej debaty, rozwijając w sobie zdolność do zajęcia nowych stanowisk i pójścia nową drogą” – pisali.

Z takiego przekonania wyrosła decyzja, by „jako Kościół w Niemczech pójść wiążącą drogą synodalną, która umożliwia strukturalną debatę w czasie uzgodnionym z Centralnym Komitetem Katolików Niemiec (ZdK). Stworzymy warunki do otwartej debaty i zwiążemy się procedurami, które umożliwią odpowiedzialny udział kobiet i mężczyzn z naszych diecezji. Chcemy być Kościołem słuchającym. Potrzebujemy rady ludzi spoza Kościoła” – wyjaśniał kard. Reinhard Marx, przewodniczący DBK. Decyzję o synodalnej drodze DBK podjęła bez głosów przeciwnych.

Kard. Marx wskazał na trzy grupy zagadnień, które staną się przedmiotem synodalnego namysłu. Po pierwsze, konieczne jest ograniczenie władzy, co pozwoli uniknąć klerykalnych nadużyć i umożliwi zbudowanie sprawiedliwszego, prawnie ugruntowanego porządku. Po wtóre, doceniając wartość celibatu, trzeba zastanowić się nad jego koniecznością w posłudze kapłańskiej. Po trzecie wreszcie, należy przemyśleć problem moralności seksualnej, która nie przyswoiła sobie osiągnięć teologii i antropologii, przez co nauczanie Kościoła w tym zakresie straciło na znaczeniu.

Odpowiednio do tych obszarów problemowych powstały trzy fora, kierowane w każdym przypadku przez biskupa i osobę świecką: „Rządzenie, uczestnictwo i podział władzy”, „Forma życia kapłańskiego” oraz „Moralność seksualna”. W trakcie przygotowań utworzono czwarte forum: „Kobiety w posługach i urzędach Kościoła”.

ZdK – najbardziej wpływowa organizacja świeckich katolików, uznawana przez episkopat za przedstawicieli laikatu – na swoim plenarnym zebraniu w maju tego roku zdecydowaną większością głosów wsparła inicjatywę synodalnej drogi, wyrażając jednocześnie gotowość personalnego i finansowego uczestnictwa w tym dziele. Przygotowania ruszyły więc pełną parą.

Głos Franciszka

Papież Franciszek 29 czerwca skierował do Kościoła w Niemczech list nawiązujący do inicjatywy drogi synodalnej. Było to dla wszystkich zaskoczeniem, gdyż nieczęsto zdarza się, żeby papież pisał listy do lokalnych Kościołów. Z jednej strony wskazuje to na znaczenie Kościoła w Niemczech, z drugiej zaś pokazuje, że działania podjęte przez niemieckich katolików są ważne dla Kościoła powszechnego. Papieska korespondencja przez większość została odebrana jako zachęta do odważnego kroczenia wytyczoną drogą. Nie ma w tym Liście zakazu w rodzaju: „nie idźcie tą drogą”, nie ma ograniczania czy narzucania tematów. Jest za to troska o powodzenie dzieła. Czytając List papieża trzeba to czynić w perspektywie adhortacji apostolskiej „Evangelii gaudium” (jest tam aż 13 cytatów z adhortacji).

List adresowany jest nie tylko do biskupów, ale do całego niemieckiego Kościoła: „do pielgrzymującego ludu Bożego w Niemczech”, jak głosi jego tytuł. Papież podziela w nim troskę wierzących o przyszłość Kościoła w Niemczech, zapewnia o swoim wsparciu i bliskości, „zachęca do szczerego poszukiwania odpowiedzi na aktualną sytuację”. Franciszek jest świadom erozji wiary, drastycznego spadku liczby uczestniczących w niedzielnej mszy i przyjmujących sakramenty, także na terenach tradycyjnie katolickich. Nie można jednak, jego zdaniem, popadać w rezygnację, bierność czy niedbalstwo. Papież nawiązuje wprost do synodalnej drogi zaproponowanej przez niemiecki episkopat. Synodos jest dlań „wspólną drogą pod przewodnictwem Ducha Świętego. A to oznacza wybranie się w drogę razem z całym Kościołem (...) w rozpoznawaniu wciąż nowego horyzontu, jaki pragnie nam On podarować. To wymaga odwagi. Synodalność zakłada i potrzebuje działania Ducha Świętego”.

Papież podkreśla, że nie da się przeprowadzić poważnego synodu bez udziału wiernych. Trzeba jednocześnie mieć na tyle pokory, cierpliwości i zdrowego rozsądku, by wiedzieć, że wszystkiego nie zrobi się od razu. W tym kontekście Franciszek powtarza swój wielokrotnie wyrażany pogląd: „Przesadna centralizacja zamiast pomagać, komplikuje życie Kościoła oraz jego dynamizm misyjny”.

Nie chodzi więc o to, by znaleźć „do końca określony” stary albo nowy porządek. Pragnienie pozostawania „w porządku i zgodności” osłabia czy wręcz unicestwia żywą moc i świeżość Ewangelii. Autor Listu wzywa do odwagi. „Nie będziemy w stanie uczynić czegoś dobrego, co odpowiada Ewangelii, jeśli będziemy się tego bali”, a „ewangelizacja prowadzi do tego, by odzyskać radość z Ewangelii, radość z bycia chrześcijaninem”. Oznacza ona wyjście do świata, a raczej na jego obrzeża, „by Duchem Chrystusa namaścić całą rzeczywistość ziemi”, a tam, „gdzie kształtują się nowe narracje i paradygmaty, dotrzeć ze słowem Bożym do najgłębszych zakamarków duszy mia­sta”, do zniewolonych, obcych, zmarginalizowanych i wykluczonych.

Synodalność ma wpływać na rozwój kościelnego życia na wszystkich jego płaszczyznach – pisze Franciszek. Kościoły lokalne, trwając we wspólnocie z całym Kościołem powszechnym, pozwalają mu żyć i rozkwitać.

W Liście papież mówi o sensus Ecclesiae jako życiu i odczuwaniu z Kościołem i w Kościele, co nierzadko oznacza również cierpienie w Kościele i z powodu Kościoła. Jest także sięganiem poza horyzont problemów, tak by z nieco dalszej perspektywy owe problemy rozwiązać. Jest wreszcie dostrzeganiem piękna wielokształtnego oblicza Kościoła. Centralna pozycja ewangelizacji i sensus Ecclesiae są wyznacznikami kościelnego DNA. Stąd też synodalność domaga się świadomego przyjęcia kościelnego sposobu bycia, w którym „całość jest czymś więcej niż część i czymś więcej niż ich pro­sta suma. Nie trzeba więc zbytnio upierać się przy sprawach szcze­gółowych. Trzeba zawsze poszerzać spojrzenie, by rozpoznać więk­sze dobro, przynoszące korzyści wszystkim. Ale trzeba to czynić, unikając pokusy ucieczki, wykorzenienia. Należy zapuścić korze­nie w urodzajnej ziemi i w historii własnego miejsca, będącego Bo­żym darem. Pracujemy w tym, co małe, bliskie, ale w szerszej per­spektywie”. Franciszek wyraźnie podziela dążenie niemieckiego Kościoła. „Pragnę was wspierać i wam towarzyszyć”.

Czytanie listu

List papieża został przez Kościół w Niemczech przyjęty z radością. Jednak komentarze, a jeszcze bardziej komentarze do komentarzy, nasuwają pytanie: czy wszyscy otrzymali tę samą korespondencję? Kard. Marx i prezydent ZdK prof. Thomas Sterberg uznali zgodnie, że papieska korespondencja jest umocnieniem na drodze synodalnej. Stwierdzili, że papież wyznaczył kierunek wspólnych działań na drodze, która ma duchowe ukierunkowanie i nie może wyczerpać się w debatach o problemach strukturalnych.

Nieco inaczej odczytał List kard. Rainer M. Woelki. Wydaje się on dostrzegać jedynie duchowy wymiar pisma, akcentując przy tym prymat ewangelizacji. Nie dostrzega, a na pewno o tym nie mówi, że Franciszek napisał do niemieckiego Kościoła z powodu podjętej drogi synodalnej. Komentatorzy związani z portalem kath.net mówią nawet o medialnej manipulacji, jakiej po Liście Franciszka mieliby dopuszczać się orędownicy synodalnej drogi.

Droga synodalna ma także krytyków, wśród których na pierwszym miejscu jest (chciałoby się powiedzieć: jak zwykle) kard. Gerhard L. Müller. Zarzuca niemieckim biskupom, że nie są świadomi rzeczywistych problemów, że „mówią o moralności seksualnej, celibacie i kapłaństwie kobiet, a nie mówią o Bogu, Chrystusie, łasce, sakramentach, wierze, nadziei i miłości”. Porównuje Kościół katolicki do upadającego w środkowej Europie protestantyzmu, w którym funkcjonują żonaci pastorzy, zawierane są tzw. małżeństwa homoseksualne, i triumfalnie oznajmia, że mimo braku tego wszystkiego w Kościele katolickim jego sytuacja jest lepsza. Jednocześnie z dużą dozą rezygnacji mówi o niemożliwości głoszenia Ewangelii w Europie zachodniej, opanowanej przez nihilizm. W swojej krytyce były prefekt Kongregacji Nauki Wiary posuwa się do argumentów ad personam, stwierdzając, że wśród reformatorów mało jest ludzi emanujących świętością życia. Jeszcze dalej idą publicyści wspomnianego portalu kath.net, którzy (powołując się na anonimowe źródła watykańskie), mówią, że... kard. Marx czeka na konklawe, by zająć miejsce Franciszka, a papież toleruje Marksa, ponieważ potrzebuje niemieckich pieniędzy.

Działań rodaków wydaje się nie rozumieć także abp Georg Gäns­wein (sekretarz Benedykta XVI), kiedy pyta: „Co odróżnia synodalny Kościół, czy też synodalną drogę Kościoła od tego, co było do tej pory?” – i nie dostrzega różnicy. „Na synodalnych drogach – bez względu na to, jak się je nazywa – biskup lub konferencja episkopatu nie mogą podejmować ważnych kwestii doktrynalnych lub spraw, które mogą mieć wpływ na Kościół powszechny. A kto uważa, że Konferencja Episkopatu Niemiec musi pójść specjalną drogą, aby dać doskonały przykład innym konferencjom episkopatów, jest, jak sądzę, na złej drodze i się myli”. Abp Gänswein zapomina o tym, że w „Evangelii gaudium” Franciszek ponawia prośbę Jana Pawła II o znalezienie nowej formy sprawowania prymatu, która łączyłaby się z autentycznym autorytetem doktrynalnym konferencji episkopatów.

Reakcja Kurii rzymskiej

13 września DBK opublikowała list prefekta Kongregacji ds. Biskupów kard. Marca Ouelleta, skierowany 4 września na ręce kard. Marksa. Prefekt, przypominając DBK o obowiązku działania w jedności z Kościołem powszechnym, załączył ocenę protokołów Rady Stałej DBK, zawierających projekty prawnych regulacji synodalnej drogi, której dokonała Papieska Rada ds. Tekstów Prawnych. Rada otrzymała projekty 29 lipca, a swoje stanowisko przedstawiła już w piśmie z 1 sierpnia. Stwierdziła w nim, że cztery grupy tematyczne drogi synodalnej „dotyczą całego Kościoła i nie mogą – z niewielkimi wyjątkami – być przedmiotem decyzji i rozstrzygnięć Kościoła lokalnego, bez lekceważenia Ojca Świętego (...). W jaki sposób Kościół lokalny może podejmować wiążące decyzje, kiedy rozpoznawane tematy odnoszą się do całego Kościoła?”.

Pytanie ma oczywiście charakter retoryczny. Papieska Rada zarzuca także DBK, że faktycznie zwołuje partykularny synod, choć nie używa tego terminu. „Tymczasowy statut »synodalnej drogi« jest nie tylko podobny do statutu synodu partykularnego, lecz w znacznej części go kopiuje”, a to nie odpowiada powszechnemu kościelnemu prawodawstwu. Rzecz w tym, że na zwołanie takiego synodu należałoby uzyskać zezwolenie Stolicy Apostolskiej, co w przyjętej formule byłoby raczej niemożliwe, a na pewno poprzedzone zostałoby wieloletnimi debatami.

Jeszcze większą „winą” DBK jest to, że ta zrównała się z ZdK przez symetryczną liczbę uczestników forów, współprzewodniczenie, równo liczone głosy. „Tego rodzaju parytet biskupów i świeckich nie ma kościelno-prawnego uzasadnienia” – stwierdziła Rada. Wszak Kościół nie jest strukturą demokratyczną i większość wierzących nie może rozstrzygać o znaczących kwestiach. „Odpowiedzialność biskupów różni się od odpowiedzialności kapłanów i świeckich”. To biskup diecezjalny jest jedynym prawodawcą synodu w diecezji, a wyniki prac synodu muszą być przedłożone papieżowi – przypominają watykańscy urzędnicy.

Papieska Rada powołuje się na wyjaśnienia Międzynarodowej Komisji Teologicznej, która stwierdziła – chciałoby się dodać: zupełnie słusznie – że „synod, zgromadzenie, rada nie może podjąć żadnego rozstrzygnięcia bez prawowitego pasterza. (...) Wypracowanie decyzji jest zadaniem synodalnym, decyzja jest kompetencją urzędu”. Rada zarzuca synodalnej drodze, że ta nie rozróżnia pomiędzy głosami doradczymi a decydującymi, i co więcej, wszyscy uczestnicy synodalnych posiedzeń mają jednakowo rozstrzygające głosy. „Jak to możliwe, że konferencja episkopatu pozwala zdominować się przez zgromadzenie, w którym większość członków nie jest biskupami?” – pytają obrońcy Kodeksu Prawa Kanonicznego.

Ponieważ decyzje synodalnej drogi mają być opublikowane, a te, które dotyczą problemów Kościoła powszechnego, przedłożone Stolicy Apostolskiej, Papieska Rada ma wątpliwości, czy w „przedłożeniu” nie chodzi tu aby tylko o informację, a nie konieczne uzyskanie aprobaty.

Ocena Papieskiej Rady paradoksalnie potwierdza słuszność decyzji niemieckiego Kościoła o podjęciu synodalnej drogi, zwłaszcza o tym, że pierwszym forum tematycznym jest władza w Kościele. Można zapytać, czy hierarchia, która ma władzę, nie może w sposób wiążący potraktować głosu doradczego? Może najwyższy czas, by cały Kościół zrozumiał, że prawdziwa odpowiedzialność zaczyna się tam, gdzie pojawia się współdecydowanie? Dla watykańskich urzędników to dziś rzecz niewyobrażalna.

Papieska Rada nie zwróciła uwagi na zasadniczy warunek ZdK, że weźmie on udział w synodalnej drodze, jeśli „zagwarantowana będzie pełna jawność debat i obowiązywalność podjętych rozstrzygnięć”. To wyraz tego, że niemieccy katolicy mają dość niezobowiązującego doradzania. Poza tym Kodeks Prawa Kanonicznego ma służyć życiu Ludu Bożego, a jeśli do tego życia nie przystaje, to trzeba go zmienić. Synodalna droga może w tym pomóc.

Perspektywy

W ramach przygotowań w Fuldzie w dniach 13-14 września spotkała się Wspólna Konferencja (organ złożony z dziesięciu przedstawicieli DBK i dziesięciu przedstawicieli ZdK) poszerzona o zaproszonych gości. Kard. Marx raz jeszcze przypominał fundamentalne zadanie synodalnej drogi: ma ona odpowiedzieć na pytanie, jak najlepiej świadczyć o ewangelii Jezusa Chrystusa w różnych kulturowych i socjalnych uwarunkowaniach; jak świętować Eucharystię będącą zaproszeniem do spotkania z Bogiem. „Trzeba odzyskać utracone zaufanie, by wiarygodnie mówić o naszej wierze” – dodał prof. Sternberg.

Uczestnicy Konferencji podziękowali Franciszkowi za jego List i wyrażone w nim wsparcie. Zadeklarowali także, że drogę synodalną traktują jako proces duchowy. Ostatnim etapem przygotowawczym do niej będą zebrania plenarne DBK (23-26 września 2019) i ZdK (22-23 listopada 2019). 6 września ogłoszono również, że synodalna droga rozpocznie się z początkiem adwentu 2019. Dwa synodalne zebrania plenarne odbędą się w katedrze we Frankfurcie (która była już miejscem synodu zwołanego przez Karola Wielkiego w 794 r.): pierwsze w dniach od 30 stycznia do 1 lutego 2020, drugie w roku następnym. „Rezolucje w kwestiach powszechnych regulacji kościelnych zostaną – wraz z wynikami głosowań – przekazane Ojcu Świętemu, by dalsze kroki podjął według własnego uznania”.

Odczytując właściwie intuicje Franciszka niemieccy biskupi podejmują ryzyko, mając jednocześnie świadomość, że robią to nie tylko dla swoich wiernych, ale dla całego Kościoła powszechnego.

Ryzyko to widzi kard. Woelki, który na początku września mówił wręcz o zagrożeniu, jakie niesie synodalna droga, przede wszystkim dla jedności Kościoła w Niemczech i zachowania więzi z Kościołem powszechnym. Szkopuł w tym, że on sam na posiedzeniu plenarnym DBK w Lingen nie głosował przeciwko idei drogi synodalnej.

Pracom synodalnej drogi będzie przyglądał się cały Kościół, choć w perspektywie Synodu dla Amazonii, który obradować będzie od 6 do 27 października, jej prace zyskają nieco medialnego spokoju. Jednocześnie nie sposób nie zauważyć, że trzecia część „Instrumentum laboris” zapowiedzianego synodu porusza zagadnienia podjęte przez niemiecki Kościół, mianowicie możliwość święcenia żonatych mężczyzn i docenienie w Kościele roli kobiet. Budzenie powołań spośród ludności tubylczej jest problemem nie tylko Amazonii.

Zapewne inicjatorzy synodalnej drogi uznają, że samo jej procedowanie było dobrym przykładem innego sprawowania władzy w Kościele, która dzieli rzeczywistą odpowiedzialność pomiędzy świeckich i biskupów. Być może problem obowiązkowego celibatu duchownych obrządku rzymsko-katolickiego rozstrzygnie Synod dla Amazonii. Być może sfera etyki seksualnej zostanie w większym stopniu oddana sumieniom i wrażliwości katolickich małżonków. W końcu być może i kobiety poczują, że Kościół jest ich domem, a nie będą tylko słyszeć, że się tak powinny w nim czuć.

Może się zatem okazać, że droga synodalna będzie drogą Kościoła przyszłości i drogą człowieka, który na zawsze już pozostanie homo viator. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 39/2019