List na piątkę

Najpierw cytat: Jaka przyszłość czeka polski Kościół? Mam dwa scenariusze. Pierwszy scenariusz jest pesymistyczny, to sytuacja, która przypomina tę z Titanica...

05.06.2005

Czyta się kilka minut

Ogólnie jest bardzo dobrze: mamy piękne i liczne powołania, w miarę pełne kościoły, księża są zadowoleni. Nasz Titanic płynie, nikt nawet nie pomyśli, że za dziesięć, piętnaście lat wymieni się pokolenie, a z nim mentalność ludzi. Dobrobyt, dostępny dziś dla pewnych wąskich grup, stanie się wówczas udziałem dużej części społeczeństwa, a wraz z tym coś, co się nazywa »większym poczuciem bezpieczeństwa socjalnego«. Jeśli zamiast tych ludzi, którzy żyją w ciężkich warunkach materialnych i chodzą do kościoła modlić się o to, żeby przeżyć kolejny tydzień, pojawią się młodzi dorobkiewicze, którzy będą jeździć na Majorkę, to jaką rolę będzie odgrywać Kościół i ksiądz, który krzyczy na nich z ambony? Ludzie będą niezależni materialnie, a to mocno wpływa na psychikę (syndrom nowobogackiego). Będą wołać: »co mi będzie mówił ten ksiądz, który się nie zmienił od dwudziestu lat, który ciągle ma do powiedzenia to samo?«. Nikt go nie będzie słuchał. I Titanic zacznie tonąć...".

To nie jest jedyny scenariusz - zaraz obok następuje optymistyczny, bynajmniej zresztą nie łatwy. A mówi to duszpasterz, o. Tadeusz Bartoś, dominikanin, w majowym żałobnym numerze miesięcznika dla młodzieży, w rozmowie, która nosi tytuł okładki numeru: “Wielki Janie Pawle, co z nami będzie?".

I nie jest to ani popłoch, ani zwątpienie, tylko poczucie odpowiedzialności za teraz i za jutro. Zabiera głos także drugi duszpasterz, o. Jacek Prusak, zabiera głos redakcja. Z pytania o dziedzictwo zmarłego Papieża wynikają ostrzeżenia i projekty. Jeden z nich, chyba najważniejszy, mówi o synodzie - dialogu ze świeckimi, których duchowość tak naznaczyła “narodowe rekolekcje" po odejściu Jana Pawła II. O tym, jak uniknąć niebezpieczeństwa, że religijne przeżywanie wyczerpie się na emocjach bez przenikania do teologii sakramentów - a nawet o oczekiwaniu nowej encykliki. I wreszcie o konieczności rozstawania się z dotychczasową uspokajającą koncepcją “my Kościół, czyli księża".

Kwietniowe zawirowanie lustracyjne związane z osobą o. Konrada Hejmy nikomu nie wyszło na dobre, od przełożonego polskiej prowincji dominikanów po prezesa Kieresa. Ale dominikański “List" pozostaje dalej najlepszym w moim przekonaniu pismem dla młodzieży, czego numer majowy jest kolejnym potwierdzeniem. Warto dodać, że i tu nie skupiono się tylko na przyszłości. Refleksja o. Tomasza Kwietnia nad historycznymi znaczeniami i sensem słowa “Amen", ostatniego słowa Jana Pawła, otwiera czytelnikowi przestrzenie, których wagi nawet się nie przeczuwa co dzień powtarzając pacierz. Więc czytajmy “List". Nawet gdy nie jesteśmy młodzieżą.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2005