Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Fundacja Batorego alarmuje: oddalamy się od europejskiego standardu życia w dziedzinie ochrony zdrowia. Ten obszar w świetle raportu Fundacji jest pogrążony w kryzysie instytucjonalnym, finansowym i kadrowym. System jest silnie scentralizowany, z tendencją do przerzucania odpowiedzialności na samorządy, chociaż bez zapewnienia finansowania. Samorządom podlega m.in. większość szpitali, czyli poziom opieki najbardziej zadłużony. (Rząd wbrew zwyczajowi nakazującemu robić to raz na kwartał, nie podał – zapewne ze względu na wybory – bieżących danych o zadłużeniu szpitali. W skali kraju w marcu wynosiło 12,8 mld zł; obecnie może sięgać nawet 20 mld zł). Opieka podstawowa i specjalistyczna finansowo radzą sobie nieźle, ale brak koordynacji między poszczególnymi sektorami sprawia, że system tak naprawdę „nie widzi pacjenta”.
Do problemów instytucjonalnych dochodzi chroniczne niedofinansowanie systemu (sprytnie skonstruowana ustawa o 6 proc. PKB na zdrowie jedynie maskuje problem przed opinią publiczną) i kryzys kadrowy (według rankingu OECD w Polsce na tysiąc mieszkańców przypada 2,4 lekarza przy średniej w Unii Eeuropejskiej – 3,6).
Fundacja Batorego proponuje dogłębną przebudowę systemu. Gospodarzem stałyby się w nim samorządy, dofinansowane pieniędzmi będącymi dzisiaj w zarządzie NFZ i wyposażone w szerokie uprawnienia. Samorządy wojewódzkie odpowiadałyby za leczenie szpitalne, a powiatowe organizowałyby opiekę podstawową i specjalistyczną, tworząc sieci gabinetów (tzw. domy zdrowia) pod jednolitym zarządem, zapewniające skoordynowaną opiekę przedszpitalną.
A jak dosypać do systemu pieniędzy? Fundacja sugeruje m.in. zwiększenie dotacji z budżetu państwa o oszczędności zebrane po „krytycznym przeglądzie instytucji i programów”, podniesienie składki zdrowotnej z obecnych 9 proc. i wprowadzenie składek regionalnych. ©℗