Lekcje głosu

Powstały niedawno Kongres Katoliczek i Katolików chce inaczej niż dotąd rozmawiać o polskim Kościele. Czy może to być początek jego odnowy?

20.04.2021

Czyta się kilka minut

Spotkanie modlitewne „Polska pod krzyżem”,  Kruszyn, 14 września 2019 r. / PIOTR LAMPKOWSKI / FORUM
Spotkanie modlitewne „Polska pod krzyżem”, Kruszyn, 14 września 2019 r. / PIOTR LAMPKOWSKI / FORUM

Izabela, parafianka z diecezji biel­sko-żywieckiej: „Bo często czuję dysonans między słowami Chrystusa w Ewangelii a działaniami Kościoła w Polsce. Chcę zrozumieć, jakie są tego przyczyny i co można zrobić, żeby to zmienić”.

Janek z Warszawy: „Bo chciałbym, żeby mój Kościół był w stanie odpowiadać na wyzwania, przed jakimi staje współczesny człowiek, w duchu miłości, zrozumienia i tolerancji”.

Basia z Wrocławia (od lat łączy działalność w Kościele z działalnością społeczną): „Ponieważ chcę, aby Kościół mówił do ludzi i o ludziach. I żeby zaczął słuchać”.

Andrzej, student prawa: „Bo Kościół skrzywdził i wciąż krzywdzi wiele bliskich mi osób. A jako chrześcijanin uważam, że powinien być symbolem miłosierdzia”.

Maja: „Bo chcę zrobić wszystko, co w mojej mocy, użyć każdego daru, który dostałam od Boga Ojca, Boga Matki, Ducha Świętego, aby moje dzieci mogły żyć w Kościele i świecie, w którym liczą się ich charyzmaty, a nie chromosomy”.

Poruszanie tygla

W kilkunastu krótkich filmach umieszczonych na stronie internetowej Kongresu jego uczestnicy – ludzie w różnym wieku, rozmaitych zawodów i pochodzący często z odmiennych środowisk – mówią o swoich powodach zaangażowania się w tę inicjatywę. Ile osób, tyle osobistych motywacji – ostatecznie jednak owe głosy układają się w swoisty refren: Kościół katolicki w Polsce pilnie potrzebuje nowego otwarcia. I że oni – nie tylko świeccy, ale także duchowni – chcą aktywnie działać na rzecz jego uzdrowienia, bo los Kościoła leży im na sercu.

Według twórców tej inicjatywy Kongres to forum dyskusyjne, którego uczestnicy mogą swobodnie mówić o duchowości, Kościele i swoich w nim potrzebach. Więcej: to przestrzeń dyskusji, w której w sposób usystematyzowany, z określoną metodologią, będą opracowywane wybrane zagadnienia, mające służyć jako podstawa do dalszej, już szerzej zakrojonej, merytorycznej dyskusji o polskim Kościele katolickim.

– Niewątpliwie wszyscy zaangażowani w Kongres zareagowali na to, co się dzieje z Kościołem w Polsce – uważa prof. Fryderyk Zoll, prawnik. – Na fakt, że staje się on konstrukcją coraz bardziej kostniejącą, która już właściwie nie odpowiada na potrzeby człowieka naszego czasu.

O. Paweł Gużyński, dominikanin: – Nadszedł czas, aby zaproponować alternatywne sposoby myślenia o Kościele, ponieważ pomysły, które funkcjonują obecnie, już dawno zostały sfalsyfikowane przez rozliczne fakty.

S. Barbara Radzimińska ze wspólnoty Słudzy Ewangelii Miłosierdzia Bożego: – Od lat patrzę na diecezje, w których wszystko umiera. I to jest bolesne, kiedy się jest w środku i kocha się Kościół. W Kongresie dostrzegłam działanie Opatrzności Bożej, która pozwoliła połączyć się ludziom doświadczającym z tego powodu bezsilności i uczyć się wspólnie mówić. Mojego głosu nie było słychać. Ale nasz wspólny głos może zostać usłyszany.

Prace Kongresu odbywają się w obrębie grup tematycznych, które zajmują się m.in. kwestiami dotyczącymi dialogu międzyreligijnego, relacji międzywyznaniowych, władzy w Kościele, ładu społecznego, pozycji kobiet w Kościele, ekologii, stosunków między państwem a Kościołem czy małżeństwa i związków partnerskich oraz modeli katolickiego kształcenia.

– Zakres prac w poszczególnych grupach obejmuje stosunkowo wąskie zagadnienia, które następnie będą opracowywane. Mamy nadzieję, że rezultaty tych prac: sprawozdania, raporty, zainspirują do prawdziwej dyskusji o Kościele i poruszą w końcu ten zastygły tygiel – mówi prof. Zoll.

Co go skłoniło do zaangażowania się w Kongres? We wrześniu zeszłego roku uczestniczył w mszy w katedrze w Osnabrück, podczas której za zgodą miejscowego biskupa kazanie wygłosiła kobieta. Fakt ten skłonił go do zastanowienia się nad kwestią równości w Kościele. Napisał felieton (ukazał się we wrześniu 2020 r. na stronie małopolskiego KOD-u), w którym zadał pytanie, dlaczego tak długo wierni Kościoła katolickiego tolerują zupełnie jawną niesprawiedliwość, jaką jest brak kobiet w Kościele. Skala reakcji zaskoczyła prof. Zolla – wiele osób napisało do niego: trzeba coś z tym wreszcie zrobić!

Z drugiej strony

Kongres Katoliczek i Katolików ukonstytuował się w lutym tego roku. Jego forma prawna? Formalnie jest to, na razie, internetowa grupa dyskusyjna. Spotkania (oczywiście z powodu pandemii) prowadzone są jedynie na platformach komunikacyjnych i portalach społecznościowych. Obecnie bierze w nich udział ponad 400 osób. – Jaką formę prawną Kongres ostatecznie przybierze, okaże się w przyszłości. Największym dotychczas wydatkiem było wysłanie listów do biskupów – śmieje się prof. Zoll.

Z deklaracji programowej: „Kongres Katoliczek i Katolików to inicjatywa osób, które wspólnie poszukują pozytywnych odpowiedzi na pytanie o przyszłość Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce, Europie i na świecie. To forum wymiany myśli i płaszczyzna wspólnego działania na rzecz reform, jakich Kościół potrzebuje w zmieniającej się rzeczywistości społecznej”.

O jakich reformach mowa?

Przedstawiciele Kongresu zastrzegają, że nie mają na myśli wielkiej rewolucji. Chcą zacząć od kwestii praktycznych, wcale niekoniecznie od zmian doktrynalnych. Chodzi o zidentyfikowanie tych pól w Kościele, które są możliwe do dostosowania do współczesnych czasów, i oddzielenie ich od tego, co jest niezmienne.

Zmiany według nich powinny objąć kilka zasadniczych obszarów. Przede wszystkim istnieje problem władzy w Kościele i klerykalizacji jego struktur, zupełnie pozbawionych partycypacji świeckich. Skutek? Rozbita do pewnego stopnia wspólnota wiernych. Dlatego, uważają, konieczne jest wypracowanie modelu zaangażowania świeckich – co wcale nie oznacza zakwestionowania roli duchownych. Chodzi o wprowadzenie ich, w tym biskupów, pomiędzy wiernych. Dla wielu duchownych będzie to zapewne możliwość zobaczenia po raz pierwszy Kościoła z drugiej strony.


Czytaj także: Artur Sporniak: Zamiast piramidy


Mechanizmy kontrolne. Wiele patologii można byłoby uniknąć, gdyby istniały jasne reguły pozwalające na podejmowanie decyzji w sposób bardziej kolegialny, z jawnością ich uzasadnienia i komunikowania. Zniknęłaby szara strefa informacyjna. Od czego zależy powołanie proboszcza? Jak to się dzieje, że ktoś jest gdzieś przenoszony?

Kobiety w Kościele. Nie chodzi o kapłaństwo kobiet, tylko o ich rolę w Kościele i przywrócenie im elementarnej godności. Choćby wprowadzona niedawno przez Franciszka możliwość sprawowania przez kobiety posługi lektoratu i akolitatu. Dlaczego w Polsce nic z tego nie wynika?

Model katolickiego kształcenia. Jak zmienić np. system formacji kleryków, aby integrowali się ze społeczeństwem, a nie byli od niego izolowani?

Relacje państwa i Kościoła. Co jest niezbędne, aby można było realizować swoją wolność religijną w państwie, a co jest niepotrzebne? W dyskursie publicznym do tej pory mówiono wiele w tym kontekście o modelach, różnych systemach, ale właściwie mało kto stawiał takie pytania.

O dyskutowanej także kwestii skandali pedofilskich o. Paweł Gużyński mówi tak: – Staramy się patrzeć na sprawy systemowo. Chcemy pokazać, jak kultura sprawowania władzy sprzyja ukrywaniu przestępców seksualnych i jak tę kulturę trzeba w związku z tym zmienić. Bardzo pięknie potrafimy mówić jako księża o miłosierdziu i przebaczeniu dla grzeszników, ale jesteśmy zupełnie bezradni wobec kogoś, kto jest grzesznikiem i jednocześnie bandytą. Biskupi często mówią: ksiądz się pokajał, wyspowiadał i odbył pokutę, więc traktujmy go jak nawróconego. A przecież drapieżcy seksualnego nie można tak traktować!

Potrzeba edukacji

Prof. Zoll przyznaje: wzorem dla jego myślenia o Kongresie jest tzw. Droga Synodalna w Niemczech – wspólne dyskusje niemieckiej hierarchii i świeckich mające uzdrowić kondycję tamtejszego Kościoła katolickiego.

W konserwatywnych mediach katolickich – m.in. na portalu „Polonia Christiana” czy w „Gościu Niedzielnym” – pojawiły się zarzuty naśladowania przez Kongres „opcji niemieckiej” oraz nawiązywania do ruchu Wir sind Kirche, postulującego w krajach niemieckojęzycznych m.in. możliwość przyjmowania święceń kapłańskich przez kobiety oraz wolność wyboru duchownych w kwestii celibatu.

W odpowiedziach umieszczonych na stronie internetowej Kongresu prof. Zoll zauważył, że członkowie Kongresu od samego początku opierają się na własnych doświadczeniach i od razu też pojawiły się rodzime tematy, nieobecne w niemieckiej Drodze Synodalnej. Dlatego, wedle prof. Zolla, nazywanie Kongresu „opcją niemiecką” czy wiązanie go z ruchem Wir sind Kirche jest chybione. Jego zdaniem idzie przede wszystkim o wykorzystanie narzędzi dostępnych świeckim już teraz. Okazuje się jednak, że wiedza o nich niekoniecznie jest powszechna: np. w jednej z kongresowych grup siostra zakonna po raz pierwszy usłyszała, że może zasiadać w radzie parafialnej.

Prof. Zoll: – Za ten brak podstawowej wiedzy o możliwościach, jakie mamy, odpowiada nasza polska kościelna mentalność oraz dotychczasowy model edukacji katolickiej, nakierowany na posłuszeństwo, a nie na podmiotowość. Chodzi o wyjście poza rozumienie Kościoła jako usługodawcy posług sakramentalnych i wiernych jako konsumentów tych usług. Dlatego odwołujemy się do kapłańskiego powołania wiernych, z którego w polskim Kościele katolickim nic nie wynika.

Pytania i odpowiedzi

Wtorek, 23 marca, godzina 19. Spotkanie grupy ekumenicznej. Liczba uczestników: 30. Prowadzący: pastor Ewangelicznego Kościoła Metodystycznego Davide Carbonaro (od ponad 20 lat w Polsce). Na początek pastor odczytuje fragment Listu św. Pawła do Rzymian, po czym prosi uczestników o przedstawienie swoich pozytywnych i negatywnych skojarzeń z pojęciem ekumenizmu, które mieli w kilku punktach przygotować.

Waldemarowi to pojęcie po stronie plusów kojarzy się ze słowami Jezusa: „Aby byli jedno”. Irence – ze wzbogaconym spojrzeniem na Pismo Święte: w różnych denominacjach zwraca się przecież uwagę na różne fragmenty. Rafałowi – z budowaniem jedności modlitwą.

Minusy: Andrzej wpisał po tej stronie wzajemną nieznajomość i wynikające stąd uprzedzenia. Irenka – lęk przed utratą tożsamości. Adam, który od 25 lat jest związany z ruchem badackim – stereotypy istniejące po obu stronach.

Czwartek, 25 marca, godzina 20. Spotkanie grupy „Władza w Kościele”. 14 uczestników. Wesoło. Ks. Kazimierz Sowa żartuje, że dziś mecz Polska–Węgry, więc trzeba się spieszyć. Prowadząca spotkanie, Maria, również żartem: „To jest właśnie oznaka władzy w Kościele – ksiądz każe nam skończyć wcześniej, bo jest mecz”. Dzisiejszy temat: wymagania wobec księży. Chodzi o podstawowe kwestie. Do czego ma służyć ambona? Tylko do głoszenia Ewangelii czy także własnych poglądów? Co to znaczy: umiarkowane korzystanie z dóbr materialnych? Propozycje uczestników: żeby księża żyli na poziomie ludzi, z którymi pracują. Dobrym rozwiązaniem byłoby też, żeby finanse w Kościele były jawne i żeby istniały normalne taryfy wynagrodzeń. Chodzi więc raczej o zmiany organizacyjne niż o postulaty do księży.

Wtorek, 30 marca, godzina 20. Spotkanie grupy „Ład społeczny”. Dziś pięcioro uczestników: Joanna z Wrocławia, Joasia z Warszawy, Marek, Robert i Janek. Rozmowa toczy się wokół punktów zdefiniowanych na pierwszej sesji – a w zasadzie koncentruje się na jednym z nich: „Jaki powinien być stosunek katolików i naszego Kościoła do grup wykluczenia społecznego?”. Jest mowa o pomocy charytatywnej: powinna ona wychodzić bardziej ze schematu „z” niż „dla”. Czyli pomoc poprzez pracę z drugim człowiekiem – jak robił to św. Franciszek z Asyżu. No dobrze, ale na początek trzeba zdefiniować, kto jest tym wykluczonym. Tylko biedni i niepełnosprawni? Czy osoby LGBT+ również? Padają odpowiedzi: wykluczony to każdy wypchnięty poza margines z powodu swojej odmienności od normy. Jezus w Ewangelii mówi o wdowach, sierotach, nierządnicach. Kto będzie zbawiony? Nie ten przecież, który ileś tam mszy „zaliczył”, ale ten, który głodnego nakarmił, spragnionego napoił, więźnia odwiedził.

Wierni upodmiotowieni

Czy efektem prac w poszczególnych grupach mają być postulaty zmian przeznaczone dla episkopatu? Czy Kongres dąży do synodu ogólnopolskiego?

– Owszem, cały ten ruch ma do pewnego stopnia zapewnić świeckim, ale nie tylko, bo to nie jest wyłącznie ruch świeckich, pewną dojrzałość do postawienia zasadniczych pytań, które mogłyby być przedmiotem synodu w Polsce – mówi prof. Zoll. – A żeby on miał sens, muszą wziąć w nim udział także wierni, ale wierni upodmiotowieni w Kościele, którzy dzięki merytorycznemu przygotowaniu będą mogli naprawdę w nim uczestniczyć i mieć coś do powiedzenia.

– Niewątpliwie wypracowane dokumenty będą zawierały postulaty, ale rozumiane bardziej jako propozycje do dyskusji, w trakcie której być może znajdziemy jeszcze lepsze rozwiązania – tłumaczy o. Paweł Gużyński. – Chcemy wejść w realny dialog z hierarchami, w szczególności z gremiami decyzyjnymi w Kościele, pokazać im swój punkt widzenia i go z nimi przedyskutować. Owszem, te dokumenty mogłyby być wstępem do synodu w Polsce.

O. Paweł Gużyński: – Biskupi zwykli postrzegać poważne problemy w zbyt ciasnej, doktrynalno-moralnej perspektywie. Kongres może wnieść do dyskusji o tych samych kwestiach perspektywę codziennego zmagania się z nimi w życiu, jakiego doświadczają zwykli ludzie. Choćby antykoncepcja. Dla biskupów jest to przede wszystkim dyskusja na poziomie filozoficznych koncepcji antropologicznych, a zwykły człowiek, który jest np. zagrożony ekonomicznie i nie ma bezpieczeństwa zatrudnienia, pyta o te sprawy zupełnie inaczej. Co się stanie, jak mu przybędzie jeszcze jeden potomek do wykarmienia? Chodzi więc o postawienie takich pytań, których biskupi nie stawiają.

Rydzyk a rebours

Według członków Kongresu biskupi są w tym ruchu kluczowi – bez nich nie miałby on sensu. Dlatego poinformowali o jego powstaniu wszystkich polskich hierarchów. Prof. Zoll rozmawiał z kard. Kazimierzem Nyczem; ostatnio kontaktowano się także z bp. Piotrem Jareckim. Wedle prof. Zolla stosunek obu hierarchów do inicjatywy jest pozytywny.

Prof. Fryderyk Zoll: – W Kongresie jest już sporo sióstr zakonnych i księży, choć są to głównie duchowni przebywający na misjach albo ojcowie zakonni. Rzadko zdarzają się proboszczowie. Dlatego tak zależy nam na tym, żeby biskupi przychylnie patrzyli na naszą inicjatywę, żeby księża, którzy są w bezpośredniej zależności od hierarchów, nie bali się ich i przystępowali do dyskusji.

Dla s. Barbary Radzimińskiej nie ma nic dziwnego w tym, że w Kongresie uczestniczy tak wielu księży, którzy mają doświadczenie posługi za granicą. Ona sama spędziła wiele lat na misjach – głównie w Argentynie. I było to dla niej doświadczenie Kościoła, który jest radykalnie inny niż w Polsce – dużo bardziej bliski, otwarty na ludzi, w którym decyzje podejmuje się kolegialnie i gdzie udział świeckich jest nieporównywalnie większy. – Gdy wracasz do Polski, doświadczasz bolesnego kontrastu. Widzisz, jak jest, a wiesz już, jak mogłoby być.

O. Paweł Gużyński: – Moim zdaniem jednym z kluczy do sukcesu jest dotarcie w ramach Kongresu do zwykłego wiernego, który w swojej codzienności doświadcza trudności. Czyli musimy w pewnym sensie zrobić to, co zrobił o. Tadeusz Rydzyk, tylko pod każdym możliwym względem na odwrót. Powinniśmy spotkać zwykłego wiernego i pokazać mu, że jeśli np. przychodzi w traumatycznej dla siebie sytuacji, prosząc o pogrzeb bliskiej osoby, a ksiądz chce wydrenować jego kieszenie z gotówki, to my mamy na to receptę.

Jak dotrzeć do ludzi?

– Przede wszystkim przez spotkania – podkreśla dominikanin. – Obecnie pandemia to uniemożliwia, ale w ramach Kongresu pracuje już komórka, w której myśli się o tym, jak organizować spotkania dla parafii, różnych wspólnot, dla wszystkich, którzy będą chcieli z nami rozmawiać. Będziemy im mówić o Kongresie, ale też słuchać i przekazywać ich postulaty do prac kongresowych.

Najlepsza kampania to zatem taka, gdy idzie się od człowieka do człowieka, podaje mu rękę, rozmawia z nim.

– Zwykli wierni oczekują zmiany w Kościele – dodaje o. Paweł Gużyński. Niedawno zadzwonił do niego góral z Podhala. Po ponad godzinnej rozmowie powiedział: „Ojculku, to wszystko trza zmienić, bo tak dalej już być nie moze!”. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz oraz tłumacz z języka niemieckiego i angielskiego. Absolwent Filologii Germańskiej na UAM w Poznaniu. Studiował również dziennikarstwo na UJ. Z Tygodnikiem Powszechnym związany od 2007 roku. Swoje teksty publikował ponadto w "Newsweeku" oraz "… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 17/2021