Lekcja muzyki

Polacy nie znają własnej muzyki. I poznać jej nie mają okazji. Kolejne sezony filharmoniczne są kopią poprzednich, z tym samym zestawem hitów klasycznej i romantycznej symfoniki, uzupełnianej z rzadka lubianymi dziełami z początku wieku ubiegłego. Bo tak jest prościej, bezpieczniej, taniej.

22.11.2006

Czyta się kilka minut

Agata Zubel na Festiwalu Muzyki Polskiej /
Agata Zubel na Festiwalu Muzyki Polskiej /

Zagraniczni goście, którzy przyjechali na drugą edycję Festiwalu Muzyki Polskiej, nie mogą zrozumieć, dlaczego nie szanujemy rodzimej twórczości. Muzyka kompozytorów pokroju Ignacego Feliksa Dobrzyńskiego, Juliusza Zarębskiego czy Zygmunta Noskowskiego, zarówno po zachodniej, jak i wschodniej stronie granicy, byłaby promowana z dumą i rozmachem.

Abonamentowa publiczność, która kocha muzykę, ale w wyborach estetycznych najczęściej polega na guście menadżerów kultury, odpowiednio zachęcona, z upodobaniem słuchałaby wdzięcznej odmiany późnego klasycyzmu Dobrzyńskiego i pisanych z prawdziwym talentem fresków symfonicznych Noskowskiego. W sklepach z płytami dociekliwi melomani mogliby z kolei przebierać w nagraniach najlepszych krajowych formacji.

Dobrze więc, że po raz wtóry organizatorzy krakowskiego Festiwalu przeczesali zakurzone archiwa Polskiego Wydawnictwa Muzycznego i wydobyli partytury kompozytorów, których nazwiska melomanom niewiele mówią. Głównym przedmiotem rekolekcji dźwiękowych stała się muzyka XX i XXI wieku, a w niej uwagę przykuła najbardziej intymna (i najtrudniejsza) forma kompozytorskiej wypowiedzi.

Po ostatniej "Warszawskiej Jesieni" również w Krakowie postanowiono udowodnić, że polska muzyka współczesna kameralistyką stoi. Dzieła Karola Szymanowskiego, Witolda Lutosławskiego, Henryka Mikołaja Góreckiego, Krzysztofa Pendereckiego, Zygmunta Krauzego, wreszcie Pawła Mykietyna są odbiciem emocjonalnej siły rodzimej twórczości i jej brzmieniowej oryginalności. Świadczą też o doskonałym warsztacie kompozytorskim. Interpretacji podjęły się dwa zespoły: polski, żeński Kwartet Dafô i amerykański, męski Kronos Quartet - muzycy o odmiennym rodowodzie, temperamencie i estradowym stażu.

Krakowski kwartet grał z żelazną dyscypliną, precyzyjnie, acz z dystansem, niekiedy bez polotu, barwą zbyt chłodną.

II Kwartet Szymanowskiego brzmiał oschle, choć artystki potrafiły zaskoczyć subtelnymi cieniami kolorystycznymi na początku i góralskim ogniem na końcu. Z kolei w homogenicznym III Kwartecie Krauzego mimo drobnych wahań intonacyjnych zespół utrzymał we wszystkich czterech odcinkach należyte napięcie.

Kwartet z San Francisco odchodzi ostatnio od grania repertuaru skomplikowanego, strukturalnie złożonego. Wybitne kreacje polskich utworów świadczą jednak o niezmiennie doskonałej formie zespołu.

Kwartet smyczkowy Lutosławskiego zaskoczył autorską interpretacją. Swoboda w realizacji kolejnych epizodów części wstępnej, niezależność poszczególnych partii instrumentalnych, które spajał jedynie oktawowy motyw, oraz emocjonalne rozprężenie wykroczyły poza przyzwyczajenia słuchaczy. W "Main movement" interpretacyjna dezynwoltura, nieskrępowane przerzucanie się dźwiękowymi figurami, ustąpiły miejsca fakturze gęstniejącej, gwałtownie narastającej kondensacji energii, której erupcja w Appasionato zalała filharmoniczną salę niczym fale tsunami. Po krótkiej pauzie powrotowi do rzeczywistości towarzyszyły dźwięki subtelne, gasnące, szlachetnie przez Kronos Quartet ocieplone.

Monumentalny III Kwartet smyczkowy "Pieśni śpiewają" op. 67 Henryka Mikołaja Góreckiego jest kompozycją trudną. W trwającym blisko godzinę utworze twórca posługuje się materiałem bardzo ograniczonym. Wyrównana interpretacja Kronos Quartet, z nieskazitelną intonacją i stabilną temperaturą emocji, repetywną narrację zamieniła w stan swoistego odrętwienia. Górecki w niewyjaśniony sposób manipulował wszak czasem: zapętlając jednostajne, meliczno-harmoniczne motywy, zatarł wrażenie jego upływu.

Paweł Mykietyn - po latach poszukiwań, ciągłych flirtów z tradycją, próbach uwolnienia się od idiomu twórców, których ceni - nareszcie odkrywa własny, oryginalny język kompozytorski. Odchodząc od tradycyjnego stroju temperowanego, wnika między półtony i eksploruje przestrzenie mikrotonowe.

W prawykonaniu II Kwartetu smyczkowego, subtelnym w wyrazie i wyrafinowanym w strukturze, dzięki brzmieniom flażoletowym niejako odrealnionym, słychać było żelazną logikę w posługiwaniu się materiałem dźwiękowym. Przejrzystą formę, dramaturgicznie wyważoną, spaja pulsujący motyw wiolonczeli, a w kolejnych segmentach opadające, wijące się figury melodyczne. Istotnym elementem są także "refrenowe", intonacyjne punkty odniesienia, rozszczepione - co istotne - na dźwiękowym spektrum. Ono tworzy harmoniczną bazę utworu. Całość zaś wieńczy minimalistyczny, niemal pozytywkowy blok homofoniczny oraz kilka rozłożonych pasaży.

I choć w kompozycji tej Mykietyn - świadomie lub nieświadomie - nawiązuje do kwartetów smyczkowych Georga Friedricha Haasa, mistrza współczesnej kameralistyki mikrotonowej, bez wątpienia II Kwartet należy do największych osiągnięć twórcy. A świadczy o tym choćby fakt, że z konfrontacji z I Kwartetem Pendereckiego, klasyką gatunku, i to wykonaną w zaskakujący sposób (muzycy odczytywali utwór z ekranu, na którym przed oczami publiczności partytura przesuwała się niczym kardiogram) zwycięsko wyszedł Mykietyn.

***

Nie wszystkie polskie dzieła muzyczne zasługują na uwagę. Obok rzeczy genialnych albo tych, które nie odbiegają poziomem od przeciętnej europejskiej, sporo jest dźwiękowego chłamu, kompozycji, których wydobywanie z zapomnienia nic współczesnym nie da. Jednak wiele naszych dzieł zasługuje na obecność w programach koncertowych.

Stroniąc od zaściankowego nacjonalizmu kulturowego, spróbujmy głośno powiedzieć tym, którzy od lat karmią nas tym samym (i tak samo wykonywanym) Bachem, Beethovenem i Brahmsem, że obok dzieł wybitnych kompozytorów o światowej renomie, chcemy posłuchać muzyki nam bliskiej, acz jeszcze nieznanej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Muzykolog, publicysta muzyczny, wykładowca akademicki. Od 2013 roku związany z Polskim Wydawnictwem Muzycznym, w 2017 roku objął stanowisko dyrektora - redaktora naczelnego tej oficyny. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2006