Kościelny egzamin z dojrzałości

W ostatnim tygodniu Kościół w Polsce przeszedł przyśpieszony kurs życia z pandemią. Dziś – w niedzielę – zdajemy z tego kursu pierwszy egzamin.

15.03.2020

Czyta się kilka minut

Kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa i Matki Bożej Pocieszenia w Poznaniu, 15 marca 2020 r. /  / fot. Jakub Walasek / REPORTER
Kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa i Matki Bożej Pocieszenia w Poznaniu, 15 marca 2020 r. / / fot. Jakub Walasek / REPORTER

W ciągu kilku dni podejście biskupów do epidemii przeszło szybką ewolucję. Jeszcze w środę rzecznik prasowy Episkopatu ks. Paweł Rytel-Andrianik mówił, że „nie można sobie wyobrazić, abyśmy się nie modlili w naszych kościołach”. W chwili, gdy zamykany był plac św. Piotra, a środowa audiencja papieża transmitowana przez internet z biblioteki pałacu apostolskiego, w Polsce pomysłem na ograniczenie ryzyka zarażeń było zwiększenie liczby mszy, aby w kościołach zrobiło się luźniej. Do takich działań wezwał księży we wtorek przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki. Na wszelki wypadek Prezydium Episkopatu przeniosło jednak wiosenne zebranie Konferencji Episkopatu na dalszy termin. Zamiast niego w czwartek spotkała się Rada Stała Episkopatu, która wydała nowe wytyczne. Były przełomowe. Zaleciły biskupom diecezjalnym udzielenie dyspensy od obowiązku niedzielnego uczestnictwa we mszy przede wszystkim osobom w podeszłym wieku i tym z objawami infekcji. Zostawiono jednak furtkę także dla wszystkich, którzy „czują obawę przed zarażeniem”. Ponadto zarządzenie zaleciło przyjmowanie komunii na rękę, przekazywanie znaku pokoju przez skinienie głowy oraz rezygnację z napełniania kropielnic święconą wodą.

W piątek większość biskupów diecezjalnych wprowadziła w swoich diecezjach dekrety zgodne z zaleceniami Rady Stałej. Tymczasem rząd zapowiedział wprowadzenie od niedzieli stanu zagrożenia epidemicznego i zakazał zgromadzeń powyżej 50 osób. W tej sytuacji w sobotę zaczęły pojawiać się głosy wzywające wszystkich do rezygnacji z uczestnictwa w niedzielnej mszy. Abp Grzegorz Ryś w liście do diecezjan tłumaczył, że pozostanie w domach nie tylko nie będzie grzechem, ale będzie wyrazem miłości. Prymas Wojciech Polak w rozmowie w „Faktach po faktach” w TVN24 porównywał pozostanie w domach w sytuacji pandemii do postawy matki, która rezygnuje z niedzielnej mszy, by opiekować się chorym dzieckiem. W sobotnim dekrecie ogłaszającym dyspensę dla wszystkich diecezjan metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski napisał: „Nieuczestniczenie w Mszy świętej niedzielnej w tych warunkach nie jest przejawem braku pobożności i wiary, lecz wyrazem troski o dobro wspólne i miłości Boga obecnego w drugim człowieku”.

Najbardziej radykalne kroki podjął biskup gliwicki Jan Kopiec, odwołując do 29 marca wszystkie msze i nabożeństwa z udziałem wiernych (między mszami kościoły pozostaną otwarte dla indywidualnej modlitwy i spowiedzi). Swoje kościoły zamknęli także dominikanie.

Dzisiaj, w niedzielę, jak się wydaje, większość Polaków pozostała w domach i skorzystała z uczestnictwa w mszy za pośrednictwem radia, telewizji czy internetu (pojawiło się bardzo dużo nowych medialnych możliwości). Na przykład w jednej z licznych zwykle mszy w katedrze wrocławskiej uczestniczyło zaledwie 13 osób. Przed kruchtami pojawili się ministranci lub kościelni, dyskretnie liczący wchodzących. Ci księża, którzy nie mieli takich pomocników, zapowiadali, że sami przed mszą policzą wiernych i gdy ich liczba przekroczy dopuszczoną przez prawo, odwołają mszę.

Wygląda na to, że pozytywnie zdajemy egzamin z roztropności i karności wobec wprowadzanych rygorów. Poza przypadkami zdumiewającymi, jak list metropolity szczecińsko-kamieńskiego abp. Andrzeja Dzięgi na dzisiejszą niedzielę Wielkiego Postu, wzywający do „odwagi” w korzystaniu ze święconej wody i komunii do ust (więcej w komentarzu Piotra Sikory).

Ale właśnie z uwagi na te groźne wyjątki (ile osób posłucha wezwań arcybiskupiego listu?), a także masowe oczekiwanie na „dyspensę z obecności na niedzielnej mszy”, na język, którym się posługujemy, np. że ta dyspensa chroni nas od popełnienia grzechu śmiertelnego (a przecież ostatecznie to okoliczności, nasze intencje, świadomość i dyspozycje decydują o grzeszności czy bezgrzeszności naszego działania) powstaje pytanie: czy zdajemy także egzamin z religijnej dojrzałości?

Wyraźnie już widać słabość dominującego modelu religijnej edukacji, prowadzącej przede wszystkim do wychowywania do posłuszeństwa i zależności od zewnętrznych autorytetów. Warto do tego problemu powrócić w spokojniejszych czasach.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej