Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Abp Andrzej Dzięga napisał – wczoraj! – list pasterski do wiernych diecezji szczecińsko-kamieńskiej, który jest czytany podczas dzisiejszych mszy św., m.in. w katedrze, z transmisją online. Biskup wprawdzie wydał dostępne na stronach internetowych diecezji zarządzenie, by – zgodnie z przepisami państwowymi – na mszy nie było więcej niż 50 osób. Jego list jednak zawiera treści, które nie mają uzasadnienia teologicznego, a sugerują zachowania bardzo niebezpieczne dla zdrowia i życia ludzi w czasie rozszerzającej się pandemii.
Hierarcha zachęca: „Nie lękajcie się sięgać z wiarą po wodę święconą”. Boi się jej bowiem – twierdzi arcybiskup – diabeł, zaś „duszpasterze dbają, by była zawsze świeża i odnawiana przynajmniej raz w tygodniu. W razie potrzeby, woda w kropielnicach jest wymieniana dosłownie każdego dnia”.
W nawiązaniu do dzisiejszych czytań mszalnych abp Dzięga rozwija też refleksję nad wartością Eucharystii, w której spotykamy Jezusa. Byłoby to całkiem zrozumiałe i uzasadnione, gdyby nie łączyło się z bardzo wyraźnym apelem do wiernych: „Nie lękaj się, Siostro i Bracie, jeśli tylko możesz, przyjmować Świętej Komunii na kolanach i do ust”, związanym z uzasadnieniem, że „Chrystus nie roznosi zarazków ani wirusów”.
Słowa metropolity szczecińsko-kamieńskiego wyraźnie sugerują, że nie można się zarazić koronawirusem przez używanie wody święconej, a na pewno nie – przez przyjmowanie komunii świętej do ust. Są to stwierdzenia teologicznie błędne, empirycznie fałszywe i społecznie niebezpieczne.
CZYTAJ TAKŻE: Komunia też podlega prawom biologii >>
Błąd teologiczny polega na niezrozumieniu prawdy o wcieleniu Boga i opierającej się na niej nauki o Eucharystii. Katolicka wykładnia, sformułowana na Soborze Chalcedońskim, uznaje, że we wcieleniu nie nastąpiło zmieszanie natur boskiej i ludzkiej – lecz że ta druga zachowała wszystkie swoje właściwości. W konsekwencji ludzka natura Jezusa zachowała także wspólną nam wszystkim podatność na choroby. Gdyby koronawirus szalał na Bliskim Wschodzie w czasach Jezusa, On także mógłby się zarazić i zarażać innych. Kwestionowanie tego jest możliwe tylko w teologicznym kontekście bardzo bliskim niektórym wczesnochrześcijańskim herezjom: monofizytyzmu lub doketyzmu.
Gdyby koronawirus szalał na Bliskim Wschodzie w czasach Jezusa, On także mógłby się zarazić i zarażać innych.
Katolicka nauka o Eucharystii uznaje zaś, że konsekrowane chleb i wino, choć stają się Ciałem i Krwią Pana, to w swojej fizycznej warstwie zachowują własności materii, z której są zrobione. W konsekwencji wirus może się na nich przenosić tak samo, jak na każdym innym kawałku chleba i w każdej innej kropli wina.
Jeśli jest tak z konsekrowanymi chlebem i winem, to tym bardziej z wodą święconą. Przenosi ona wirusa, jak każda inna woda.
To więc bardzo dziwne i smutne zarazem, że biskup szczecińsko-kamieński rozwija w swoim liście teologię, która bliższa jest starożytnym herezjom niż katolickiej ortodoksji. Tragiczne jest zaś to, że ta teologia może przynieść społecznie katastrofalne skutki. Wielu ludzi, zwiedzionych biskupią argumentacją, podaną dodatkowo z biskupim autorytetem, może podjąć działania niebezpieczne nie tylko dla ich własnego zdrowia i życia – lecz także narażające zdrowie i życie ich bliskich.
Ten list to przejaw nieodpowiedzialności.
Zobacz więcej: