Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Do Krakowa przyjeżdża premier Tadeusz Mazowiecki. Po intensywnym dniu chce uczestniczyć we mszy. Doradcy polecają mu dominikanów, problem w tym, że na mszę o godz. 19.00 premier spóźnia się o kilkanaście minut. Z powodu entuzjastycznego nastawienia do Mazowieckiego zmysł duszpasterski dominikanów zawodzi i decydują się poczekać. Na dodatek, gdy premier pojawia się w kościele, posadzony jest w pierwszej ławce. Błąd szybko się mści. Msza o godz. 19.00 to znana msza młodzieżowa, podczas której młodzi sami przygotowują i przedstawiają przez mikrofon wezwania Modlitwy Wiernych. Natychmiast pojawia się wezwanie: „Módlmy się, by już nigdy żaden premier nie przeszkodził w mszy świętej”.
Po 25 latach podobny błąd zostanie popełniony podczas krakowskich uroczystości Bożego Ciała. Znowu zmysł duszpasterski zawodzi: nieukrywany entuzjazm dla prezydenta elekta sprawia, że Andrzej Duda zaproszony jest do ołtarza i staje obok metropolity krakowskiego. Profanum polityki wkracza w przestrzeń sakralną, tak jakby ćwierćwiecze wolności niczego nas nie nauczyło.
Wygląda na to, że zarówno Andrzej Duda, jak ludzie odpowiedzialni za Kościół zapomnieli, iż powyborcze przetasowanie sceny politycznej zawdzięczamy „młodym niezadowolonym”. Czy można sądzić, że nie wystawią oni politykom i duszpasterzom rachunku za manipulowanie religią? ©℗