Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
KRUCHE NADZIEJE I NOWE OBAWY budzą wiadomości z Jemenu, gdzie wspierani przez Iran szyiccy rebelianci Huti walczą z armią rządową, popieraną przez koalicję państw z Arabią Saudyjską na czele. Pod międzynarodową kontrolą kilka dni temu zaczęło się wycofywanie oddziałów Hutich z Al-Hudajdy. Odblokowanie tego portu umożliwi nowe dostawy pomocy dla kraju zniszczonego czteroletnim konfliktem (na zdjęciu: kolejka do punktu pomocy żywnościowej w Sanie, stolicy Jemenu, 18 maja 2019 r.) .
Mimo dającej pewne efekty mediacji ONZ, do końca wojny jest jednak daleko. Huti zaatakowali przy pomocy drona dwie przepompownie ropy na terenie Arabii Saudyjskiej. W odpowiedzi koalicja zbombardowała Sanę, stolicę Jemenu; zginęli cywile, w tym czworo dzieci. Eskalacja może mieć związek z napięciem między USA (sojusznikiem Saudów) i Iranem; w ostatnich dniach w Bagdadzie doszło do spotkania proirańskich ruchów z całego Półwyspu Arabskiego.
I kolejna przygnębiająca wieść: UNICEF ogłosił, że wskutek wojny, głodu i epidemii u połowy z 5 mln jemeńskich dzieci poniżej 5. roku życia doszło do nieodwracalnych zmian rozwojowych.
TYMCZASEM W SYRII armia rządowa, wspierana przez proirańskie milicje i rosyjskie lotnictwo, od ponad dwóch tygodni prowadzi ofensywę w prowincji Idlib, w północno-zachodniej części kraju. Od jesieni 2017 r. region ten znajdował się pod faktyczną kontrolą Turcji, która jednak traci wpływy. O losie Idlib coraz bardziej decydują prezydenci al-Asad i Putin. Kreml umacnia swoją pozycję w Syrii i kłamie w żywe oczy – podczas spotkania z sekretarzem stanu USA w Moskwie minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow zapewniał, że jego kraj jest w Syrii tylko bezstronnym arbitrem.
W wyniku ostatnich walk 150 tys. uchodźców wewnętrznych schroniło się na północy, w pobliżu granicy z Turcją. Wielu z nich już wcześniej było uciekinierami z innych części Syrii. ©℗