Ja, stworzenie

Wraz z kolejnymi badaniami naukowymi coraz trudniej uznawać wielkie małpy, papugi czy słonie za „tylko” zwierzęta.

10.02.2014

Czyta się kilka minut

 / Rys. Marek Adamik
/ Rys. Marek Adamik

Na imię ma Tommy. Ma prawdopodobnie niewiele ponad 30 lat i wszystkie spędził w niewoli. Od kilku lat żyje w niewielkiej, betonowej celi na zapleczu magazynu przyczep głęboko w stanie Nowy Jork. Jego jedynym towarzyszem jest włączony gdzieś po drugiej stronie hali telewizor.
Tommy jest rzeczą. Nie ma żadnych praw. A jego właściciele twierdzą, że warunki, w których mieszka, teraz są i tak nieporównywalnie lepsze niż te, do których był przyzwyczajony przez niemal całe swoje życie.
Ale, choć sam o tym nie wie, stał się właśnie bohaterem niezwykłej sprawy sądowej, której rozstrzygnięcie może odmienić los wszystkich jego pobratymców. Tommy jest szympansem. A sprawa, która trafiła przed nowojorski sąd, może zdecydować o tym, że jego gatunek, a także inne wielkie małpy, walenie, słonie, a nawet niektóre papugi, będą przez amerykański system prawny uznawane za osoby, a nie przedmioty. Osoby świadome swojego istnienia i dysponujące prawami.
Z TEJ SAMEJ LIGI
Wbrew pozorom, to nie jest wstęp do „planety małp”. W amerykańskim systemie prawnym status „osoby” mają korporacje, a nawet statki. Status osoby pozwala na nadawanie pewnych praw – w przypadku zwierząt prawa do wolności i do nietykalności osobistej.
Amerykanie nie są zresztą pierwsi. W Indiach status „osób niebędących ludźmi” otrzymały delfiny. Na skutek decyzji tamtejszego ministerstwa leśnictwa i ochrony środowiska zakazano na indyjskim terytorium przetrzymywania delfinów w oceanariach czy parkach rozrywki. Z kolei Hiszpania podobne prawa nadała wszystkim wielkim małpom. Szympansy, bonobo, goryle i orangutany nie mogą być na terytorium Hiszpanii wykorzystywane w badaniach czy, wbrew swojej woli, w celach rozrywkowych.
W USA obrońcy praw zwierząt chcą dla wywalczenia statusu „osoby” posłużyć się wybiegiem, który jeszcze w XVIII w. pozwolił taki status nadać niewolnikom. Pozew w imieniu Tommy’ego i trzech innych przetrzymywanych w zamknięciu szympansów skierowała organizacja Nonhuman Rights Project. Posługują się zasadą habeas corpus, według której nikt nie może zostać aresztowany bez zgody sędziego, skutkiem czego osoba przetrzymywana wbrew swojej woli musi zostać doprowadzona przed sąd. Osoba.
„Nasza petycja wnosi o wydanie przez sąd decyzji uznającej, że Tommy nie jest przedmiotem, który można posiąść, lecz skomplikowaną poznawczo autonomiczną osobą w sensie prawnym, cieszącą się fundamentalnym prawem do wolności” – piszą w pozwie aktywiści.
Szef organizacji, prawnik Steven Wise, podkreśla w wywiadzie dla „Boston Tribune”: „Te istoty nie są nam równe umysłowo, ale zdecydowanie są w tej samej lidze”.
I podaje przykłady. Jeden z ekspertów, Matthias Osvath z Uniwersytetu w Lund w Szwecji, studiuje inteligencję szympansów i ptaków. Jeden z jego podopiecznych, szympans Santino, ukrywał na swoim wybiegu kamienie, którymi następnie obrzucał ludzi. Planował zawczasu swoje działania, przygotowywał się do nich i metodycznie realizował plan. Inny szympans, mając do wyboru natychmiastową nagrodę i narzędzie, które pozwoliłoby mu w przyszłości zdobyć większą nagrodę, za każdym razem decydował się na opcję drugą.
IMIONA ZWIERZĄT
Naukowcy wielokrotnie obserwowali u wielkich małp ślady kultury – przekazywanie umiejętności z pokolenia na pokolenie. Widywano zachowania przypominające rytuały pogrzebowe, widziano „lalki” z kawałków drewna, którymi bawią się szympansie dzieci. Z roku na rok, z obserwacji na obserwację, coraz trudniej traktować wielkie małpy jako „tylko” zwierzęta.
Badacze są świadomi, jak niebezpieczne może być projektowanie na zwierzęta naszych ludzkich uczuć, sposobu myślenia, wrażliwości. Ale równie niebezpieczne byłoby zignorowanie lawinowo rosnącej kolekcji obserwacji i badań, z których wynika, że nie tylko małpy wydają się istotami świadomymi. I nie tylko na nich skończyć się ma działalność Nonhuman Rights Project.
Papugi na przykład są dla człowieka niemal od siebie nieodróżnialne. Ale one same odróżniają się doskonale, nawet z dużej odległości. Każdy ptak identyfikuje się indywidualnym dźwiękiem i tym samym dźwiękiem jest przywoływany przez inne. Ma „imię”. Trzy lata temu naukowcy z Wenezueli sprawdzili, skąd się biorą te imiona. W eksperymencie, opisanym w naukowym magazynie „Proceedings of the Royal Society B”, podglądali gniazda kilkunastu papuzich rodzin. Zaobserwowali, że, podobnie jak u ludzi, „imiona” są nadawane przez rodziców, którzy przywołują nimi pisklęta, jeszcze zanim one same są w stanie na wezwanie odpowiedzieć.
Podobnie jest u delfinów – one również mają „imiona”. I doskonałą pamięć. Są w stanie rozpoznać na nagraniu „przyjaciół”, z którymi zostały rozdzielone dwadzieścia lat wcześniej.
Zdaniem niektórych badaczy, życie emocjonalne delfinów i orek co najmniej dorównuje złożonością naszemu.
Mózgi orek i delfinów posiadają niezwykle rozbudowane regiony odpowiadające za emocje. Jak pisze badaczka orek prof. Lori Marino, „porównując budowę ich mózgów z naszymi, trudno uwierzyć, że to my mielibyśmy mieć bogatsze życie emocjonalne”. Orki nie porzucają swoich bliskich nawet w sytuacji śmiertelnego zagrożenia. Przez dziesięciolecia podróżują w zwartych grupach rodzinnych, posługujących się swoimi własnymi „dialektami”.
Niestety, orki cierpią też na choroby psychiczne, co doskonale pokazał zrealizowany na zlecenie CNN film „Blackfish”, opowiadający historię waleni, które całe życie spędzają w niewielkich, betonowych zbiornikach parków rozrywki SeaWorld. Jedna z orek, na przestrzeni kilkunastu lat, zabiła troje trenerów. Jak mówi jeden z bohaterów filmu, „gdyby nam ktoś kazał przez 20 lat siedzieć w wannie, też mielibyśmy prawo zachorować na głowę”.
KTÓRE STWORZENIA?
Ostatnim z gatunków, o których prawa chcą się upomnieć aktywiści, są słonie. One również słyną z inteligencji. Są jednymi z nielicznych zwierząt – obok wielkich małp i delfinów – które przechodzą z dodatnim wynikiem „test lustra”. Jest to stosunkowo prymitywny sposób na sprawdzenie samoświadomości zwierząt: mają rozpoznać siebie w odbiciu.
W dodatku, słonie wydają się posiadać bardzo rozbudowane życie emocjonalne. James Honeyborne, brytyjski filmowiec-przyrodnik, wspominał w rozmowie z „Telegraphem”: „Kiedy w parku safari w Botswanie zmarł słoń o imieniu Abu, jego opiekunowie sprowadzili do niego pozostałe słonie, by mogły się »pożegnać«. Jedna ze słonic, Cathy, zaczęła płakać, z obojga oczu płynęły jej łzy. To nie oznacza, że słonie wiedzą, czym jest śmierć. Nie potrafią jej przewidzieć ani wyobrazić sobie jako abstrakcyjnej koncepcji. Ich żal to żal straty”.
I tutaj zawsze pojawia się problem. Suma tych zachowań sprawia, że zwierzęta te wydają się bardzo „ludzkie”, bardzo bliskie temu, co my sami rozumiemy jako świadomość, inteligencję, rozum. Tyle że dla przeciwników nadawania zwierzętom statusu osoby zawsze są to i zawsze będą tylko obserwacje. Nikt nie potrafi czytać w myślach delfina, nikt nie zrozumie dokładnie, co siedzi w głowie bonobo.
Pozwy złożone przez Nonhuman Rights Project przed sądami pierwszej instancji zostały odrzucone. Było to częścią planu, bo niezwykle rzadko sędziowie niższego szczebla decydują się na podejmowanie tak kluczowych, precedensowych decyzji. Pozwy trafiły więc automatycznie do sądów apelacyjnych, gdzie już w przyszłym miesiącu rozegra się sądowy dramat z szympansem w roli głównej.
Ale nie wszyscy, nawet nie wszyscy obrońcy praw zwierząt, uważają, że to droga właściwa. Podczas debaty zorganizowanej w 2000 r. w Northwestern Law School, prof. Richard Epstein, prawnik z New York University, tak atakował starania Wise’a i jego aktywistów: „Które zwierzęta? Szympansy i bonobo są oczywiste, ale co z mniejszymi i nie tak przyjaznymi małpami? Albo bydłem, owcami, wiewiórkami czy szczurami? Jak daleko chcecie zajść? Szczury też mają emocje, mają endorfiny. A muszki owocówki dzielą z nami 60 procent DNA”.
Ale równie ważne jest pytanie: co zrobimy z rosnącą wiedzą o życiu wewnętrznym naszych odległych krewnych? Opcje są w zasadzie dwie. Albo całkowicie ją zignorujemy, albo całkowicie przemyślimy nasze relacje ze zwierzętami. 

WOJCIECH BRZEZIŃSKI jest dziennikarzem Polsat News, gdzie prowadzi autorski program popularnonaukowy „Horyzont zdarzeń”. Stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Wybrane teksty dostępne przed wydaniem w kiosku
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Wybrane teksty dostępne przed wydaniem w kiosku
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
Dziennikarz naukowy, reporter telewizyjny, twórca programu popularnonaukowego „Horyzont zdarzeń”. Współautor (z Agatą Kaźmierską) książki "Strefy Cyberwojny". Stypendysta Fundacji Knighta na MIT, laureat Prix CIRCOM i Halabardy rektora AON. Stale… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2014