Irańska odwilż

Seria zaskakujących decyzji i gestów podjętych przez Teheran wydaje się przygotowaniem do nowej fazy negocjacji z Zachodem.

23.09.2013

Czyta się kilka minut

Dziwne rzeczy dzieją się w Iranie. Niestety, niewiele dowiedzą się Państwo na ich temat z polskich mediów. Nasi „znawcy” tej tematyki, nieważne: z lewa czy prawa, przydzielili Iranowi rolę atomowej małpy z brzytwą, więc kiedy pojawiają się informacje odbiegające od tego schematu, najczęściej po prostu je przemilczają.

CORAZ WIĘCEJ NIESPODZIANEK

Tymczasem w ostatnich tygodniach doszło do zdarzeń zaskakujących. Nowy reformatorski prezydent Hassan Rouhani najpierw powołał na stanowisko wiceprezydenta kobietę, a potem szefem MSZ uczynił Mohammada Zarifa, który przed dekadą był reprezentantem Iranu w ONZ i to w dużej mierze za jego przyczyną doszło wówczas, jedyny raz w historii islamskiej republiki, do czasowego odprężenia w stosunkach z Zachodem. Z tamtych czasów datuje się też jego znajomość z wiceprezydentem USA Johnem Bidenem oraz sekretarzem obrony Chuckiem Hagelem. Zarif już w pierwszych tygodniach zaskoczył wszystkich: najpierw decyzją o powołaniu na rzecznika MSZ kobiety, a chwilę później umieszczeniem na swoim Twitterze życzeń z okazji żydowskiego nowego roku, którym towarzyszyło stwierdzenie, że „człowiek, który negował Holokaust, właśnie odszedł”. Chodziło oczywiście o ustępującego prezydenta Ahmadineżada.

Co ciekawe, ten bulwersujący dla wielu irańskich fundamentalistów gest nie spotkał się z żadnym komentarzem ze strony ajatollaha Chameneiego. Mało tego: duchowy przywódca oświadczył, że negocjacje wokół programu atomowego, dotychczas zarezerwowane dla jego bezpośrednich wysłanników, będą od dziś podlegać prezydentowi Rouhaniemu. Przy okazji stwierdził, że niezwykle wpływowa, terroryzująca reformistów i gwarantująca ajatollahom władzę, ponad stutysięczna Gwardia Strażników Rewolucji powinna trzymać się z dala od polityki.

Kolejne dni przynoszą coraz to nowe niespodzianki. Dowiadujemy się na przykład, że zamknięte w 2009 r. stowarzyszenie filmowców właśnie uzyskało zgodę na reaktywację, co ma ogromne znaczenie dla kraju, który słynie na całym świecie z rewelacyjnego kina, znaczonego takimi nazwiskami, jak Asghar Farhadi, Dżafar Panahi, Abbas Kiarostami, Madżid Madżidi czy Bahman Ghobadi.

SZYKOWANIE GRUNTU

Odwilż w sprawach wewnętrznych miała kulminację 18 września, kiedy gruchnęła wieść o nagłym uwolnieniu 11 więźniów politycznych, na czele ze słynną prawniczką i obrończynią praw człowieka Nasrin Sotoudeh, która odsiadywała sześcioletni wyrok. Ta bliska współpracowniczka Szirin Ebadi, irańskiej laureatki Pokojowej Nagrody Nobla, stała się w ostatnich latach symbolem niezłomności w walce o demokrację. Jej 49-dniowy strajk głodowy był niemałym dyplomatycznym kłopotem dla władz w Teheranie, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że Sotoudeh otrzymała od Parlamentu Europejskiego prestiżową nagrodę im. Sacharowa.

Te wszystkie fakty wydają się być przygotowaniem do nowej fazy negocjacji z Zachodem w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Dzień po wypuszczeniu na wolność Sotoudeh w amerykańskiej telewizji NBC wyemitowany został wywiad z prezydentem Rouhanim, który najpierw opowiadał o konieczności nieingerowania władz w życie prywatne Irańczyków, a potem kategorycznie oświadczył, że Iran w żadnych okolicznościach nie zbuduje bomby atomowej. W ostatni piątek zaś w prestiżowym „Washington Post” ukazał się artykuł Rouhaniego, w którym pisał on o możliwościach zawarcia rozejmu w Syrii. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby to dyplomatyczno-medialne szykowanie gruntu skończyło się przełomowym spotkaniem prezydenta Baracka Obamy z Rouhanim. Kilkanaście dni temu obaj przywódcy wymienili listy grzecznościowe, co już samo w sobie jest niezwykłe.

Na dodatek ajatollah Chamenei stwierdził, że istnieje możliwość bezpośrednich rozmów z USA, co do niedawna było w jego ustach nie do pomyślenia. Wygląda więc na to, że polityka zachodnich sankcji, która wstrząsnęła irańskim eksportem ropy, do niedawna stanowiącym połowę wpływów do budżetu, zaczyna przynosić lepsze efekty niż stosowane przez Izrael groźby militarne, działające na Irańczyków jak płachta na byka.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jako reporter rozpoczynał pracę w dzienniku toruńskim „Nowości”, pracował następnie w „Czasie Krakowskim”, „Super Expressie”, czasopiśmie „Newsweek Polska”, telewizji TVN. W lutym 2012 r. został redaktorem naczelnym „Dziennika Polskiego”. Odszedł z pracy w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2013