Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Czy to nie zbyt ryzykowne? Odpowiedzi na takie pytania dostarcza właśnie Niemieckie Muzeum Historyczne: tak, wolno, a nawet trzeba. "Jeszcze długo nie uporamy się z Hitlerem" - tym zdaniem muzeum zaczyna katalog wystawy, otwartej w minionym tygodniu. Podstawowe znaczenie tego zdania pozostaje niezmienne: Hitler to nadal najsłynniejszy i najpotworniejszy "znak rozpoznawczy" Niemiec. Tytuł wystawy: "Hitler i Niemcy - wspólnota narodowa i zbrodnia".
III Rzesza i Hitler: nie ma drugiego tematu, który w minionych 65 latach zostałby przebadany gruntowniej przez historyków niemieckich i światowych. Nie ma drugiego tematu, któremu poświęcono by tyle publikacji, filmów, wystaw. Wszelako nigdy jeszcze tematem wystawy nie była postać Hitlera. Wielka ekspozycja w Niemieckim Muzeum Historycznym - poświęcona ogromnej popularności führera w społeczeństwie III Rzeszy - to wydarzenie precedensowe. Nic dziwnego, że zainteresowanie wystawą ze strony mediów, także zagranicznych, jest wielkie. Podobnie wielkie były obawy niektórych: jak ekspozycja zostanie przyjęta, czy nie stanie się celem "pielgrzymek" neonazistów?
Obawy były bezpodstawne. "Nie pozostawiliśmy żadnych możliwości identyfikacji [z osobą Hitlera], również dlatego nie pokazujemy żadnych przedmiotów, które do niego należały" - mówił kurator wystawy, Hans Ulrich Thamer, podczas konferencji prasowej przed jej otwarciem.
W istocie ekspozycja nie prezentuje nic, co w oczach zwiedzającego mogłoby czynić z Hitlera bohatera. Eksponatom ukazującym jego kult towarzyszą kontrapunkty, np. przykłady zbrodni. Zwiedzających witają trzy fotograficzne portrety: Hitler jako agitator partyjny, jako mąż stanu i, w fotomontażu, jako element "trupiej główki" SS. Prezentowanych jest ponad 600 eksponatów oraz 400 zdjęć i plakatów, popiersia czy przedmioty codziennego użytku, jak lampy ze swastykami czy zabawki z nazistowską symboliką - a wszystko "przełamywane" drastycznymi skutkami tych czasów.
Ale główna rola wystawy "Hitler i Niemcy" polega na tym, iż niszczy ona mit Hitlera jako charyzmatycznego "wodza" o quasi-hipnotycznym oddziaływaniu. Pokazuje dyktatora także jako postać żałosną, przez swych pretorianów wystylizowaną na obiekt kultu "wspólnoty narodowej". Uświadamia, jak nazistom udało się, przy pomocy nowoczesnych środków, uwieść naród i jak naród się temu poddał.