Gdzie my jesteśmy?

W chrześcijaństwie jest miejsce na stawianie pytań biskupom, a odkąd św. Paweł sprzeciwił się św. Piotrowi – także na sprzeciw. Ale moje pytania są tylko pytaniami, nie sprzeciwem lub krytyką. Pytam, bo publiczne słowa biskupów mają szczególną wagę.

05.03.2013

Czyta się kilka minut

O. Ludwik Wiśniewski, 2011 r. / Fot. Grażyna Makara
O. Ludwik Wiśniewski, 2011 r. / Fot. Grażyna Makara

KTO NISZCZY POLSKI KOŚCIÓŁ
„Jestem słuchaczem Radia Maryja i czytelnikiem »Naszego Dziennika«. Daje mi to podstawę do twierdzenia, że o. Rydzyk często rozmija się z prawdą, posługuje się półprawdami, a nawet rzuca oszczerstwa i lży” - pisał przed tygodniem charyzmatyczny duszpasterz i legenda opozycji, o. Ludwik Wiśniewski. Opisywał akcję nacisków, mającą doprowadzić do przyznania miejsca na multipleksie TV Trwam, cytując wypowiedzi dyrektora Radia Maryja, znieważające przywódców polskiego państwa. Dominikanin, który w 2010 r. skierował do nuncjusza apostolskiego list krytykujący rozbicie polskiego Kościoła, alarmował: „Niektórzy nasi bracia w wierze przodują w rzucaniu inwektyw, zaś wielu biskupów nie zachowuje wobec ich wystąpień niezbędnego dystansu (...). Co gorsze: dość powszechne wśród ludzi Kościoła są próby interpretowania sporu o koncesję dla TV Trwam jako zasadniczego sporu o wartości, na których ma być budowana nasza Ojczyzna. Powstaje wrażenie, że Kościół jest sojusznikiem jednej opcji politycznej. Podziały polityczne są przenoszone do wnętrza Kościoła i w ten sposób przekreślają jego jedność”. Duszpasterz odnosił się również do wydarzeń podczas marszów „w obronie wolności słowa”: „Śpiew »Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie« to jakaś aberracja, przekreślająca ofiarne wysiłki wielu Polaków (także Jana Pawła II) dla odzyskania niepodległości”. Dziś publikujemy ciąg dalszy tekstu.

Pamięci Arcybiskupa Józefa Życińskiego w drugą rocznicę jego śmierci

Kiedy w 1990 r. znalazłem się w Rosji, w kraju nie było żadnego biskupa, który miałby pasterską jurysdykcję. Ks. Józef Pavilonis, pełniący ponad 20 lat funkcję proboszcza w Sankt Petersburgu (wtedy jeszcze Leningradzie), powiedział mi: „My tu jesteśmy biskupami i papieżami”, ale ja czułem się jak człowiek bez rąk. Pewnego dnia jednak otrzymaliśmy arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza i w życie Kościoła w Rosji wkroczył ład. Znalazł się Pasterz, do którego można się było odwołać i który miał prawo podejmować decyzje.
Z tęsknoty za tym ładem pozwalam sobie kontynuować zapoczątkowany przed tygodniem na tych łamach wywód.
Do ks. abp. WACŁAWA DEPO mam kilka pytań.
1) Na jakiej podstawie Ksiądz Arcybiskup stwierdził na Jasnej Górze 24 marca 2012 r., że marsze organizowane w zasadzie przez partię opozycyjną, pod pretekstem obrony Telewizji Trwam, są godne poparcia i stanowią „dowód, że sumienia są przebudzone prawdą”?
2) Czy podtrzymuje Ksiądz Arcybiskup opinię wyrażoną w rozmowie z Małgorzatą Rutkowską („Nasz Dziennik”, 7-8 lipca 2012), a także przy innych okazjach, że za decyzją KRRiT stoi ideologia antychrześcijańska, a Jan Dworak i pozostali decydenci „nie stoją po stronie prawdy, tylko ideologii, która próbuje sprawy religii chrześcijańskiej zepchnąć do getta”?
3) W ostatnim czasie Ksiądz Arcybiskup mówił o Telewizji Trwam jako o telewizji katolickiej. To jest pewna nowość, dotychczas nikt chyba nie twierdził, że formalnie jest to telewizja katolicka. Nie chodzi jednak o formalność. Jest pytanie, czy programy z udziałem polityków jednej partii, którzy nie stronią przed pomówieniami, a których to polityków ojcowie prowadzący program w Radiu Maryja traktują jak nosicieli czystej prawdy, nie są sprzeczne z katolickim duchem?
Biskupa KAZIMIERZA RYCZANA, którego odważną działalność z jego czasów lubelskich wspominam z wielkim uznaniem, chciałbym zapytać:
1) Dlaczego obecną sytuację w Polsce uważa za gorszą od tej, jaką mieliśmy w okresie komunistycznym? Tak bowiem zrozumiałem słowa: „Demokracja w Polsce przekształciła się w oligarchię i kontroluje wszystkie dziedziny życia, jeszcze bardziej niż demokracja komunistyczna. Trzeba bić na alarm”.
2) Dlaczego mówi o powszechnej zdradzie w Polsce („Sojusze nie wytrzymują czasu. Wszędzie pachnie zdradą”, Jasna Góra, 8 lipca 2012 r.)? I gdzie tę zdradę konkretnie widzi?
Ks. bp. IGNACEGO DECA proszę o uzasadnienie stwierdzenia z kazania w 21. rocznicę powstania Radia Maryja.
Powiedział wówczas, że radio to „poucza nas, czym jest prawdziwa wolność, czym są zdrowa demokracja, tolerancja, pluralizm”. Osobiście nie widzę, aby to radio spełniało taką rolę.
Czy ks. bp ADAM LEPA w swoim sumieniu sądzi, że naprawdę decyzja KRRiT świadczy o łamaniu podstawowych zasad demokracji, o pogardzie dla społeczeństwa i o ochronie mediów liberalnej orientacji?
W rozmowie ze Sławomirem Jagodzińskim („NDz”, 15-16 września 2012) powiedział: „Uporczywe odmawianie Telewizji Trwam miejsca na multipleksie cyfrowym wykazuje znamiona tajemniczej afery. Przejdzie zapewne do historii polskich mediów jako przykład rażącego naruszenia podstawowych zasad demokracji, pogardliwego nieliczenia się z głosem społeczeństwa czy utrwalenia w majestacie prawa oligarchicznego modelu mediów. Z tym wiąże się popieranie i ochrona monopolu mediów o orientacji liberalnej oraz niekorzystnej dla Polaków koncentracji różnorakich mediów w rękach jednego ugrupowania politycznego”.
Do biskupa ANTONIEGO PACYFIKA DYDYCZA mam kilka pytań:
1) Czy wygłosiwszy podczas Mszy św. na placu Trzech Krzyży 14 marca 2012 r. wielką pochwałę pod adresem organizatorów i uczestników manifestacji, Ksiądz Biskup zapoznał się z treścią transparentów, które nieśli, a także z treścią przemówień i okrzyków, jakie wznosili?
2) Czy podtrzymuje pogląd wygłoszony podczas pielgrzymki ludzi pracy na Jasną Górę 16 września 2012 r., że najwyższe władze Rzeczypospolitej są chore, a Sejm powinien być rozwiązany?
3) Czy Eucharystia na Jasnej Górze jest właściwym miejscem do wygłaszania takich poglądów?
4) Czy Ksiądz Biskup podtrzymuje pogląd wyrażony w kazaniu na wspomnianej pielgrzymce, że wobec powszechnej nieprawości dopuszczalne są w kościołach takie zachowania wiernych, jakie miało miejsce podczas pogrzebu prof. Szaniawskiego w Warszawie [zakłócano wystąpienie przedstawiciela Kancelarii Prezydenta – red.]?
5) Czy w dalszym ciągu Ksiądz Biskup uważa, jak to ujął w jednym z kazań, że kraj nasz to „imperium kłamstwa”?
6) W rozmowie ze Sławomirem Jagodzińskim („NDz”, 11-12 sierpnia 2012) określił Ksiądz Biskup rządzących Polską jako fałszerzy i złoczyńców. Twierdził Ksiądz, że rządzący świadomie wysyłają młodych na emigrację, aby nie buntowali się w kraju, świadomie także niszczą rodzinę, bo chcą, aby w naszym kraju zapanowała „duchowa dżungla”. To jest aż nieprawdopodobne, aby biskup coś takiego mówił, ale mówi: „Gdyby Jaruzelski znał metodę, którą oni dziś znają, to do tej pory by rządził. Władza znalazła »wentyl bezpieczeństwa«. A na czym on polega? Kiedyś partia dusiła naród, nie wypuszczała nikogo z kraju i młodzież im się buntowała. Dzisiejsi rządzący zrobili coś innego – otworzyli »wentyl« na zachód, wypuścili wszystkich, którzy w jakiś sposób twórczy mogliby się buntować (...) to jest sposób! Wypuścić młodych ludzi poza państwo. Kto wówczas będzie protestował? A władza może robić, co zechce. Przecież na wszelkich takich fałszerzy działa jedynie strach przed masami”. Rozmówca zauważa, że emigracja zarobkowa niesie za sobą ogromne koszty społeczne, na co Biskup: „Ale cóż ich to obchodzi ? Cóż ich obchodzi, że dramatycznie rośnie bezrobocie wśród absolwentów uczelni? Niech wyjeżdżają, nie będą protestować. A rodzina? Gdyby miało to dla nich jakieś znaczenie, to nie pojawiałyby się te wszystkie pomysły i inicjatywy uderzające w rodzinę (...) Oni wiedzą, co robią. Chciałoby się powiedzieć, że ci ludzie widzą przyszłość Polski inaczej, może jako pustynię duchową czy dżunglę obyczajową”.
Zawstydzony takimi poglądami polskiego biskupa pytam, czy biskup Dydycz uważa za prawdę to, co powiedział w przytoczonym wywiadzie?
Do biskupa WIESŁAWA MERINGA miałbym sporo pytań związanych z jego wielką aktywnością społeczną w ostatnich latach.
Ograniczę się jednak do sprawy związanej z Telewizją Trwam. Napisał Ksiądz Biskup, że list, który w imieniu Prezydenta RP przysłał biskupowi minister Jacek Michałowski, „jest powtórzeniem bałamuctw, które szerzy pan Dworak i S-ka”. Podczas rozmowy w Radiu Maryja stwierdził Ksiądz Biskup, że prezydencka odpowiedź dowodzi „braku kultury”. Natomiast w rozmowie z Małgorzatą Bochenek („NDz”, 31 sierpnia 2012) powiedział: „uważam, że odpowiedź, którą otrzymałem, to kpina”. W związku z powyższym chciałbym zapytać Księdza Biskupa:
1) Czy w dalszym ciągu Ksiądz Biskup sądzi, że Prezydent ma prawo i powinien wpływać na decyzje organów państwowych niższego szczebla?
2) Czy podtrzymuje swoją ocenę prezydenckiego pisma skierowanego do niego przez ministra Michałowskiego?
Arcybiskupowi JÓZEFOWI MICHALIKOWI nie śmiem stawiać pytań związanych z jego wypowiedziami w prasie i na ambonie.
Chcę poruszyć tylko jedną kwestię: dlaczego nie odpowiedział na list wielce zasłużonego dla Kościoła prof. Stanisława Lufta? Nie tylko w moim przekonaniu ten list doskonale ukazuje problemy naszego polskiego Kościoła.
Do ks. bp. ANDRZEJA SUSKIEGO mam pytanie dość szczególne.
Ksiądz Biskup – jako ordynariusz toruński – jest jedynym biskupem, który ma pełną jurysdykcję nad Radiem Maryja. Dobrze wiadomo, że egzempcja zakonów odnosi się do ich życia i ustroju wewnętrznego, natomiast w sprawach duszpasterskich w pełni podlegają one właśnie ordynariuszom, choć oczywiście działają na własną odpowiedzialność. Radio Maryja jest wielką amboną duszpasterską ulokowaną w Toruniu, a więc w diecezji Księdza Biskupa. Nie chce mi się wierzyć, aby Ksiądz Biskup w pełni popierał wszystko, co jest prezentowane w tym radiu. Wydaje się, że kamieniem ciążącym u nóg są w tym radiu goście: politycy, którzy jątrzą i zniekształcają religijny przekaz rozgłośni. Dlaczego Ksiądz Biskup nie wpłynął na to, aby tych ludzi do radia nie zapraszać, albo przynajmniej zadbać, aby były prezentowane także inne jeszcze stanowiska?
JAK WAM IDZIE?
W starych prasowych wycinkach odkryłem nie tak dawno „List otwarty”, który ks. Józef Tischner, wtedy dziekan Wydziału Filozoficznego PAT, wystosował do swoich uczniów, a wtedy asystentów kościelnych Tygodnika Rodzin Katolickich „Źródło” („TP”, 19 kwietnia 1998). Tischner, zaniepokojony publikacjami w tym tygodniku, asystentów kościelnych nie gani – pyta jedynie: „jak im idzie?” i jak godzą to, co otrzymali jako studenci PAT, z tym, co publikuje ich pismo. Wymienia i krótko omawia dwie publikacje. Pierwszą jest artykuł Stanisława Krajskiego pt. „Kto się boi Radia Maryja?”, w którym czytamy: „Zadziwiające podobieństwo w postawie Radia Maryja wobec »Tygodnika Powszechnego«, Unii Wolności, tygodnika »Nie«, SLD i satelitarnych wobec nich środowisk. Co je wszystkie łączy? Można by postawić wielce prawdopodobną tezę, że takim łącznikiem jest masoneria”. Drugą publikacją omawianą przez Tischnera jest „Komunikat Wspierania Radia Maryja”, który powstał w celu jego obrony, albowiem – czytamy – „w ostatnim okresie zaobserwowaliśmy ukształtowanie się zdumiewającego frontu walki z Radiem Maryja, który rozciąga się od kręgów związanych z komunistyczną przeszłością Polski, poprzez środowiska laicko-liberalne, aż do środowisk »katolicyzmu otwartego«”.
15 lat temu ks. Józef Tischner tak widział problem, z którym do dzisiaj się borykamy: „Radio Maryja robi wiele dobrego i nikt mu tego nie odbiera, mimo to jest bardzo poważnym problemem. Nie dlatego jednak, że stanowi »zagrożenie dla poszczególnych grup finansowych i politycznych«, jak piszą autorzy »Komunikatu«, ale z bardziej istotnych powodów. Problemem jest daleki od ewangelicznego język agresji, nad którym Radio nie panuje. Przede wszystkim jednak problemem jest dążenie do »upolitycznienia katolicyzmu«. Katolicyzm jest tam bardzo często używany jako narzędzie walki o władzę, nie tylko przeciw »komunistom«, ale również przeciw »gorszym katolikom«”.
Tyle ks. Tischner. A ja, kończąc przepytywanie poszczególnych Księży Biskupów, chciałbym zapytać wszystkich hierarchów, którzy zazwyczaj uczestniczą w uroczystościach radiomaryjnych i oficjalnie wspierają linię prezentowaną przez o. Rydzyka, co myślą o „przesłaniu” ks. Tischnera i jak godzą katolickość Kościoła z tzw. pożal się Boże „katolickim głosem w twoim domu”.
ALTERA PARS
Od czasu ukazania się wspomnianego przed tygodniem dokumentu Rady Stałej KEP [apelującego o przyznanie Telewizji Trwam miejsca na cyfrowym multipleksie – red.], duchowni i świeccy katolicy prześcigają się w określaniu zła, które dokonało się na skutek decyzji KRRiT. Prześcigają się także w ujawnianiu jej przyczyn.
Swoje wsparcie dla Radia Maryja i Telewizji Trwam wyraziła rzesza ludzi. Warto wspomnieć przynajmniej niektóre osoby, których postawa jest szczególnie ważna, takich jak: ks. prof. Czesław Bartnik, ks. prof. Paweł Bortkiewicz, prof. Mieczysław Ryba, prof. Zdzisław Krasnodębski, red. Maciej Iłowiecki i wielu innych. Nie będę cytował ich wypowiedzi, bo nie chcę przedłużać i tak nazbyt długiego tekstu. Warto jednak zauważyć to, co powiedział ks. prof. Andrzej Maryniarczyk. Następca o. Krąpca w katedrze metafizyki KUL, broniąc Telewizji Trwam, wymierzył policzek polskiemu państwu: „W »Zapiskach więziennych« Stefan Wyszyński pod adresem Bieruta (zapisał), że był to pierwszy człowiek, który odważył się postawić całe państwo przeciwko Kościołowi. Takie działania widzimy również teraz” („NDz”, 9 sierpnia 2012).
Wydaje się, że najpełniej ze wszystkich obrońców o. Rydzyka, „powody dyskryminacji” Telewizji Trwam ujmuje prof. Piotr Jaroszyński i dlatego ograniczę się do przedstawienia jego argumentów. Prof. Jaroszyński jest jednym z filarów Radia Maryja, słucham go zawsze uważnie i nawet z pewną sympatią, bo wiele lat temu był czynnym uczestnikiem prowadzonego przeze mnie Duszpasterstwa Akademickiego w Lublinie.
Otóż Jaroszyński uważa, że odmówiono Telewizji Trwam miejsca na multipleksie, bo:
1) władzę w Polsce sprawują zwyczajne miernoty intelektualne i moralne: „To wszystko (poczucie odpowiedzialności za naród i Kościół) nie mieści się w granicach tych małych móżdżków, które w tej chwili odpowiadają za nasz kraj (...) to jest mentalność chłopaków z podwórka” (wypowiedź zamieszczona w internecie);
2) decydentów opanowała nienawiść do Radia Maryja: „Ponawiane praktycznie od samego początku ataki na Radio Maryja, których kulminację stanowi odmowa udzielenia miejsca na multipleksie Telewizji Trwam, nie mają charakteru polemiki czy dialogu, ale płyną z autentycznej nienawiści, która nie cofa się przed kłamstwem, pomówieniem i manipulacją, łącznie z próbą użycia środków administracyjno-politycznych, by Radio Maryja zamknąć i wyeliminować” („NDz”, 7-8 lipca 2012);
3) nasza demokracja jest chora: „Nasza demokracja została zaatakowana przez jakiś bizantyjski wirus, który stanowi przedłużenie niedoleczonego jeszcze wirusa sowieckiego (...) im więcej prawdy, im więcej miłości do Boga i Polski, tym większy sprzeciw ze strony bizantyńców, bo oni nie chcą prawdy, bo ich zadaniem jest sekularyzowanie i ateizowanie społeczeństwa, bo oni nienawidzą polskiego patriotyzmu” („NDz”, 1 czerwca 2012);
4) jest to rezultat międzynarodowego spisku, którego celem jest zniszczenie chrześcijaństwa: „Ale nad tym wszystkim jest poważny scenariusz i ten scenariusz ma wymiar międzynarodowy. Chodzi o to, aby w ramach dechrystianizacji już nie tylko Europy, ale świata, eliminować te środowiska, które mają przełożenie publiczne, a które od strony przekazywanych treści albo sposobu ich przekazywania są głęboko katolickie. Jest eliminacja chrześcijaństwa z życia publicznego i tutaj TV Trwam przeszkadza” (wypowiedź zamieszczona w internecie).
ROZMOWA NIEDOKOŃCZONA
Tak oto doszliśmy do ściany. Nie umiemy ze sobą rozmawiać, krzyczymy na siebie i posądzamy o najgorsze. Żyjemy jak na wzburzonym morzu. Emocjonalne rozedrganie doszło do niepokojącego pułapu. W jednym z listów broniących Telewizję Trwam przeczytałem: „Ta haniebna decyzja wstrząsnęła mną do szpiku kości, do jakiego stopnia polscy bolszewicy (KRRiT) są w stanie się posunąć. Ile żalu i bólu wyrządzacie polskiemu narodowi, wy czerwona, bolszewicka hołoto”.
To nie jest wyjątkowy tekst. Takim językiem, niestety, posługują się dzisiaj polscy katolicy. Dlatego niektórzy z nas pytają: czy przypadkiem nie jesteśmy ludźmi z różnych planet? Czy jeszcze wyznajemy to samo chrześcijaństwo?
W październiku 2012 r. Kościół polski otrzymał niezwykły dar. Oto sędziwy profesor Stanisław Luft, wielce zasłużony wierny syn Kościoła, skierował na ręce polskich biskupów przesłanie pełne miłości do Kościoła i troski o jego przyszłość – prosząc biskupów, aby zechcieli zwrócić uwagę na niepokojące zjawiska. Niestety, nikt z adresatów publicznie nie zareagował. Reakcja nastąpiła natomiast ze strony środowiska akademickiego związanego z Radiem Maryja. Bardzo dziwna reakcja. Bo czyż trzeba bronić Kościół przed profesorem Luftem, jak przed szkodnikiem? Czy nie warto pochylić się nad jego spostrzeżeniami? A który z panów profesorów zrobił tyle dla Kościoła, co profesor Luft?
Jest nie do pojęcia, jest sprawą zdumiewającą, dlaczego córki i synowie jednego i tego samego Kościoła nie usiądą przy wspólnym stole, nie wyłożą „kawa na ławę” pretensji, jakie do siebie żywią i nie zdecydują się na budowę Kościoła, być może każdy po swojemu, ale bez wrogości i z szacunkiem dla innych.
Oczywiście, ktoś do tego wspólnego stołu powinien zaprosić. Od dawna liczyliśmy i w dalszym ciągu liczymy, że uczyni to przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. On jest zwornikiem naszego Kościoła i jemu, jak sądzę, nikt z zaproszonych gości nie odmówi. Gdyby jednak ks. abp Michalik nie widział się w tej roli, to może niech takie „zwołanie” dokona któryś inny biskup, nawet spośród „najmłodszych”, jak choćby biskup Grzegorz Ryś. Biskupie Grzegorzu, czekamy!
Czas kończyć ten niemiłosiernie długi tekst. Zakończę go wizją-marzeniem. Jest wielki stół, przy którym siedzi abp Michalik. Obok niego widzę biskupa Lepę i biskupa Rysia, a dalej dostrzegam: Dominikę Kozłowską, ks. Ireneusza Skubisia, Zbigniewa Nosowskiego, Piotra Mucharskiego, ks. Marka Gancarczyka, Ewę Nowinę-Konopkę, o. Tadeusza Rydzyka, ks. Adama Bonieckiego, Henryka Woźniakowskiego, Halinę Bortnowską, s. Małgorzatę Chmielewską, o. Macieja Ziębę, o. Wacława Oszajcę, ks. Alfreda Wierzbickiego, Karola Tarnowskiego, o. Jana Górę, Tadeusza Sławka, ks. Andrzeja Lutra, Tomasza Terlikowskiego, ks. Andrzeja Dragułę, Andrzeja Grajewskiego, ks. Kazimierza Sowę, ks. Andrzeja Szostka, Marcina Przeciszewskiego, Szymona Hołownię, Artura Sporniaka, ks. Jana Kracika, o. Tomasza Dostatniego... można wymieniać jeszcze wielu innych.
Oczywiście wymyśliłem tę wizję. Jestem jednak przekonany, że dopiero wtedy, kiedy zaczniemy rozmawiać jak siostry i bracia, dopiero wtedy przyjdzie nadzieja, że zaczniemy zbierać to, cośmy rozproszyli i pogubili.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dominikan, długoletni duszpasterz akademicki. W PRL działacz opozycji antykomunistycznej. Laureat Medalu Świętego Jerzego. Na łamach „Tygodnika Powszechnego” dokonywał wnikliwej diagnozy sytuacji w polskim Kościele, stawiając trudne pytania niektórym biskupom… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2013