Gangsterzy z solarium

Kupujesz stroje od sławnych projektantów, wyjeżdżasz na wakacje do Włoch, jesz obiad w tamtejszej trattorii? Za każdym razem wspierasz neapolitańską mafię.

13.01.2009

Czyta się kilka minut

Nawet włoski multipleks wyświetlający film "Gomorra" może okazać się kolejną pralnią brudnych mafijnych pieniędzy. Ich szelest słychać w filmie wszędzie. Przechodzą z rąk do rąk w perfekcyjnie zorganizowanym obiegu. Wizja Camorry w książce Roberta Saviano i filmie Matteo Garronego, choć daleka od spiskowych zabobonów, przyprawia o zawrót głowy: kojarzy się z Wielkim Bratem wciskającym swoje macki w każdy obszar życia. To już nie tylko "państwo w państwie" zastępujące działanie publicznych instytucji, jak opieka społeczna czy policja - to globalna megakorporacja, która ma swoje udziały nawet w zagospodarowaniu terenu byłego World Trade Center w Nowym Jorku.

"Gomorra" bardziej przypomina kino wojenne czy polityczne niż klasyczny film gangsterski. Bez przygotowania zostajemy wrzuceni w sam środek dyskretnych "rozmów na szczycie" i brutalnej codzienności zdezelowanych neapolitańskich blokowisk. Film zrobiony surowym, poszarpanym sznytem ma przypominać dokument - bo też i jego książkowy pierwowzór zalicza się do literatury faktu, inspirowanej m.in. prozą Ryszarda Kapuścińskiego. Obraz mafii w filmie Garrone nie przypomina niczego, co na ten temat pokazano dotychczas na ekranie. Coppola w "Ojcu chrzestnym" opowiadał z patosem i nostalgią o stopniowym zmierzchu gangsterskiego etosu, nieomal rycerskiego w swoim przywiązaniu do odwiecznych kodeksów. Scorsese w "Ulicach nędzy" i "Chłopakach z ferajny" poszedł o krok dalej, filmując gangsterską familię w niefotogenicznym zbliżeniu, podpatrzoną "od kuchni". Za każdym jednak razem reżyserska fantazja i chęć uatrakcyjnienia filmowego widowiska zmierzała do mitologizowania gangsterskiego fachu. Bohaterowie "Gomorry" noszą w sobie plebejską, pozbawioną wdzięku pospolitość. Zagrani w większości przez naturszczyków, bardziej przypominają spalonych w solarium dresiarzy aniżeli Roberta de Niro. Właściwie nie mają twarzy: twórcy książki i filmu postawili na bohatera zbiorowego, niemal anonimowego, mówiącego lokalnym dialektem. Pięć historii, napisanych z pomocą pisarza przez pięciu różnych scenarzystów, kłębi się na ekranie, stwarzając wrażenie przypadkowości i chaosu. Dopiero z czasem wyłania się z tego nieuporządkowanego żywiołu doskonale (przerażająco doskonale) naoliwiony mechanizm.

Ferment, jaki wywołuje "Gomorra" pośród widzów i czytelników, spowodowany jest przede wszystkim brutalnym odkryciem, iż świat mętnych mafijnych interesów nie jest enklawą, znajdującą się poza zasięgiem naszego doświadczenia. W mafię uwikłane są dzieci, dorośli i starcy, mężczyźni i kobiety, biedni i bogaci, wykształceni i prości, Włosi i nie-Włosi, ludzie o znanych nazwiskach, szare eminencje i pracujący na samym dole drabiny mafijny "plankton". Co najgorsze, wszystkie opowiedziane w filmie historie mają pokrycie w rzeczywistości, którą Saviano, pochodzący ze Scampii, niesławnej dzielnicy Neapolu, zdążył poznać od podszewki i potem gruntownie prześwietlił, opierając się na solidnym dziennikarskim warsztacie. Dziś, w obawie przed zemstą Camorry, przeciwko której zeznawał i którą tak skrupulatnie opisał, musi się ukrywać. Mafijny wyrok w jego sprawie już zapadł. Czy można wyobrazić sobie bardziej wiarygodny epilog do filmu Matteo Garronego?

Ktoś może zarzucić filmowi "Gomorra", nagrodzonemu Grand Prix na ostatnim festiwalu w Cannes i wybranemu najlepszym filmem europejskim minionego roku,  opis zbyt migawkowy, polegający w istocie na samym stwierdzeniu faktów i załączeniu doń stosownych ilustracji. Film ten, podobnie jak książka, powstał jednak przede wszystkim z bezsilności i gniewu. To obraz zaangażowany w najczystszym tego słowa znaczeniu. Dlatego też nie zaleca się do widza fajerwerkami przemocy ani efektowną, bazującą na stopniowaniu napięcia dramaturgią - zamiast tego proponuje reporterską, pozbawioną ozdobników relację. "Gomorra" jest przede wszystkim dziełem odwagi: pisarza, scenarzystów, reżysera, producentów, którzy wyłożyli na ten film pieniądze. Możemy pozazdrościć Włochom, że stać ich było (nie tylko materialnie) na taki film. Ale film Garronego nie opowiada bynajmniej o zjawisku lokalnym, z którym od lat mierzą się z kiepskim rezultatem włoskie władze. Widząc, w jaki sposób zorganizowana przestępczość kontroluje na przykład składowanie toksycznych odpadów, zaczynamy zdawać sobie sprawę, że Camorra to problem, który w jakiejś pośredniej formie może dotknąć nas wszystkich. Przywołujący biblijno-apokaliptyczne skojarzenia tytuł brzmi niczym uniwersalne ostrzeżenie.

GOMORRA - reż. Matteo Garrone, scen. Maurizio Braucci, Ugo Chiti, Gianni di Gregorio, Massimo Gaudioso, Roberto Saviano, zdj. Marco Onorato, mont. Marco Spoletini, wyst. Salvatore Abruzzese, Simone Sacchettino, Toni Servillo i inni. Prod. Włochy 2008. W kinach od 16 stycznia 2009 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2009