Dziary

Chyba nie wierzą. To znaczy – bardzo by chcieli, ale to raczej niemożliwe. Ukraina w Unii?

27.10.2013

Czyta się kilka minut

Jeździłoby się swobodnie po Europie, tak jak jeżdżą teraz wszyscy, którym uda się dostać polską wizę. Może wszechobecna korupcja przestałaby być tak wszechobecna. Może regiony by się rozwinęły, drogi ktoś by wreszcie naprawił. Nie, nic z tego. Prędzej Chińczycy dokupią na Ukrainie ziemi, obsadzą, zaleją Europę tanią żywnością. I znów będą pretensje do Ukraińców, że postąpili nieroztropnie.

Nie wierzą, ale się uczą. Zaciskają zęby i powtarzają w myślach słówka angielskie, francuskie, hiszpańskie, także polskie. W Kijowie atmosfera jak w Krakowie lat osiemdziesiątych: tyle samo rezygnacji, co pasji. Oczywiście, jest i różnica: miasto się rozwija. W którą stronę by się nie spojrzało, rosną nowe budynki, coraz wyższe. Nowe blokowiska wyglądają trochę jak dziecięce konstrukcje z klocków. Między blokami malowanymi w biało-niebieskie lub biało-różowe pasy stoją maleńkie cerkiewki ze złotymi czapkami. Ilu ludzi zmieści się w takiej cerkiewce? Nawet gdyby przyszli tylko ci, którzy mieszkają na parterach, wypełniliby i świątyńkę, i niewielki plac dookoła.

Z wyjazdu do Kijowa przed dwoma laty zapamiętałem przede wszystkim stukot kasztanów i tikanie damskich obcasików. Teraz jest już po kasztanach, ale tikanie nadal się rozlega. W parku grupki dziewczyn zbierają żółte liście i robią sobie z nimi zdjęcia. Ulice przykryte liśćmi wyglądają jak złote stuły. Na budce z przekąskami właściciel powiesił wielkie zdjęcie kebabu obracającego się na rożnie. Wygląda odpychająco, jak związany i obdarty ze skóry człowiek.

Na zwiedzanie czasu mam mało. Lecę do Kijowa na promocję ukraińskiego wydania „Kapelusza na wodzie”. A także monografii o. Jana Andrzeja Kłoczowskiego, poświęconej filozofii dialogu. W najpiękniejsze dni mamy akurat spotkania, wykłady, dyskusje. Przychodzi po kilkadziesiąt osób; na promocji „Kapelusza...” pojawia się nawet były minister Jurij Łucenko, wypuszczony pół roku temu z więzienia. Podobno przeczytał wszystko, co przełożono z polskiego na ukraiński.

Dostaję zaproszenie na otwarcie Kijowskiego Festiwalu Filmowego w pałacu „Ukraina”. Podczas uroczystości będą pokazywać „Wałęsę”. Ale najpierw jest czerwony dywan, powitania, a przede wszystkim zespół pieśni i tańca – dobrze ponad setka wykonawców w stylizowanych ludowych strojach, z cymbalistą na pierwszym planie. Muzyka, którą grało się dla stu osób na wiejskich weselach, tutaj zaaranżowana jest monumentalnie, jakby do teatru miała za chwilę wejść grupa bojarów. Dookoła mnie siedzi sama młodzież, gapią się w komórki, rozmawiają, dowcipkują. Dopiero na „Wałęsie” milkną. A potem zaczynają śmiać się, klaskać (najgłośniej przy słowach „Nie jestem politykiem, jestem elektrykiem”) i pociągać nosami. „To film o nas”, mówi jedna z dziewczyn. „O wolności, której tu jeszcze nie ma”.

Kiedy jadę metrem na promocję książki o filozofii dialogu, dostaję niespodziewany prezent. Pochylony nad notatkami, czytam, co sobie napisałem o Buberze, Tischnerze i Levinasie. W końcu podnoszę głowę, rozglądam się po wagonie. Obok mnie siedzi kobieta, chyba w moim wieku, z sinofioletową twarzą więźniarki. „Może to światło?”, myślę. Patrzę na jej dłonie, splecione ze sobą na podołku. Na lewej ma wydziarany bukwami napis: „Ja i Ty”, a nad nim jeszcze literkę „l”. Jak „liubow”, miłość.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2013