Dwóch, ale jakby jeden

Tegoroczne urodziny swojego patrona Narodowy Instytut Fryderyka Chopina świętował szczególnie. Dwa koncerty zapowiadały się smakowicie: wystąpić mieli dwaj Polacy (jeden z domieszką węgierskiej krwi), których gra i kariera elektryzują w ostatnim czasie najbardziej.

14.03.2006

Czyta się kilka minut

od lewej: Piotr Anderszewski i Rafał Blechacz /
od lewej: Piotr Anderszewski i Rafał Blechacz /

Rafał Blechacz, zwycięzca XV edycji Konkursu Chopinowskiego - po trzydziestu latach przywrócił wiarę, że Polacy nie gęsi i Chopina grać potrafią. Piotr Anderszewski, który zapowiedział już dawno, że na Konkursie Chopinowskim nie wystąpi nigdy - od kilkunastu lat konsekwentnie buduje swój artystyczny życiorys, stając się dziś jednym z najciekawszych pianistów na świecie. Na dodatek na kilka dni przed koncertami cała Polska mogła posłuchać Blechacza dzięki płycie dołączonej do "Gazety Wyborczej", a cały świat posłuchać Anderszewskiego, bo właśnie ukazał się kolejny (Mozartowski!) krążek tego pianisty.

Jak było? Cudownie i różnie, fenomenalnie i poprawnie, con fuoco i ma non troppo. Grą Piotra Anderszewskiego jestem zachwycony od zawsze; oczarowany od pierwszej płyty (Bach, Beethoven, Webern), od pierwszego koncertu. Anderszewski robi z muzyką coś takiego jak Marc Minkowski: ona nigdy nie brzmi tak jak dotąd. Temat przestaje być tematem, fraza rwie się w pół drogi, zawiesza, skręca w nieznaną i nawet niepodejrzewaną ścieżkę. Ale wszystko nie przestaje być muzyką - najpiękniejszą z możliwych. Jak powiedziałby dyrektor Opery Narodowej Maestro Kord: to jest to samo, tylko inaczej, tylko dalej.

Czytam słowa Bohdana Pocieja zamieszczone w programie: "Piotr Anderszewski swą grą nas ekscytuje, będąc zarazem najdalej od wszelkich efektów; zaskakuje odkrywaniem w utworze aspektów uchodzących może nieraz naszej uwadze, a bynajmniej nie akcydentalnych, lecz wynikających z substancjalnego sedna muzyki... aby z niej wydobyć i ukształtować formę, w pełnym bogactwie cech, jakości i elementów. Jest to zarazem wola unii doskonałej z samym kompozytorem. W substancję utworu muzycznego transformuje się bowiem to, co najcenniejsze z osobowości twórcy". Nic dodać, nic ująć.

Wyznam też szczerze, że Rafał Blechacz mnie nie zachwycił. Z Chopinem poszło gładko, śmiało, nawet wirtuozowsko. Ale utwory Haydna i Beethovena brzmiały sucho, mało dynamicznie, wręcz akademicko. Jakby te nuty dopiero zostały położone na pulpit; jakby te dłonie dopiero zaznajamiały się z tekstem, szukały śladów i dróg, pytań i rozwiązań. Na razie mam wrażenie, że kochamy Blechacza dlatego, że jest nasz, że jest jeden i że jest skromny. I to nam wystarcza. Ale to nie powinno wystarczać jemu.

Czego mi brakuje u młodego polskiego pianisty najbardziej, to wyrazistości i charakteru. Pieczęci. Kiedy po koncercie na scenę wszedł prezes firmy Orlen i wręczając pokaźny czek powiedział, że pan Rafał ma te same cechy, co firma Orlen, pomyślałem: dość. Bez uśmiechu. Artysta musi być czasem niepokorny, najeżony, niekonwencjonalny. Panie Rafale, to, co Pan ma w rękach, w głowie, w sercu i w duszy, jest Pańskie. I tylko Pańskie. Nie należy do firmy Orlen, organizatorów koncertów i festiwali, szefów wytwórni płytowych, profesorów, nawet do Pana rodziców. To Pan dyktuje warunki.

Jeszcze Pociej: "Słuchając gry Rafała Blechacza odnoszę wrażenie, że jego muzyczna osobowość utożsamia się wręcz z tokiem narracyjnym Chopinowskiej muzyki; że wchłonął on w siebie, odczuł i przemyślał całą mnogość sposobów narracji kompozytora, jej dialektykę". Tak, tylko co z Haydnem i Beethovenem? Co z Mozartem, nie mówiąc o Bachu... Blechacz jest bardzo błyskotliwy, szalenie skupiony. Ale potrzebuje czasu, potrzebuje spokoju. Jest pianistą, który nim rzuci nas na kolana, musi gruntownie, bardzo gruntownie muzykę przebadać; wpuścić ją w siebie, przegryźć i przetrawić. I to nie jest żadna wada. To wielka zaleta.

Często słucham wznowionej w zeszłym roku przez Polskie Radio i Polskie Nagrania serii płytowej "Dzieła wszystkie Fryderyka Chopina". Wśród solistów m.in. Paderewski, Hofmann, Koczalski, Rubinstein, Ekier, Żurawlew, Smendzianka, Szpilman. Jakaż różnorodność stylów, sinusoida napięć. Na razie płytę z Chopinem Rafała Blechacza odłożyłem. Wolę Chopina Anderszewskiego (nie mówiąc o jego Szymanowskim). Przypomniały mi się słowa, jakie napisała do mnie po wysłuchaniu pierwszej płyty Anderszewskiego Joanna Targoń, krytyk teatralny: "to stopniowy zapis dekonstrukcji czegoś, co można nazwać napięciem między abstrakcją a materią melodii. Nie wiem, czy można. I co pierwsze". Można. A co pierwsze?

***

Na koniec gratulacje dla organizatora koncertów - Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina - za urodzinowe spotkanie i za całokształt działań. Pamiętam ubiegłoroczne wrześniowe wieczory, podczas których w kilka dni wysłuchaliśmy wszystkich symfonii Beethovena zagranych przez Orkiestrę Osiemnastego Wieku pod batutą Fransa Brüggena. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku Orkiestra i dyrygent powrócą do Warszawy, a partnerować im będzie wielki Ivo Pogorelić. Wielka muzyka wymaga kontynuacji i cudownych przetworzeń.

KONCERTY URODZINOWE FRYDERYKA CHOPINA

  • Joseph Haydn, Sonata Es-dur Hob. XVI/52; Ludwig van Beethoven, Sonata A-dur op. 2 nr 2; Fryderyk Chopin, Barkarola Fis-dur op. 60, Nokturny op. 62, Mazurki op. 17, Polonez As-dur op. 53. RAFAŁ BLECHACZ (fortepian), Sala Koncertowa Filharmonii Narodowej, 1 marca 2006.
  • Wolfgang Amadeus Mozart, Fantazja c-moll KV 475, Sonata c-moll KV 457; Karol Szymanowski, Metopy op. 29; Fryderyk Chopin, Mazurki op. 59; Johann Sebastian Bach, 6. Suita angielska d-moll BMV 811. PIOTR ANDERSZEWSKI (fortepian), Sala Koncertowa Filharmonii Narodowej, 6 marca 2006.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2006