Druga szansa

Kościół nie może powtarzać, że żyjący w kolejnym związku przynależą do wspólnoty, a jednocześnie na zawsze zamykać im drogę do pełnej komunii.

14.10.2013

Czyta się kilka minut

Lucian Freud „Dziewczyna z białym psem”  / Fot. Heinz-Peter Bader / REUTERS / FORUM
Lucian Freud „Dziewczyna z białym psem” / Fot. Heinz-Peter Bader / REUTERS / FORUM

Bomba wybuchła 7 października: wydział duszpasterski Archidiecezji Fryburg Bryzgowijski opublikował „Wytyczne dla duszpasterstwa w towarzyszeniu ludziom w sytuacji małżeńskiego kryzysu, rozwodu i po ponownym ślubie cywilnym w archidiecezji Fryburg”. Dokument jest nie tylko odpowiedzią na prośby zainteresowanych, ale także na postulaty wysuwane przez fryburskich duszpasterzy i wnioski z prowadzonych od lat konferencji.

Moment pojawienia się „Wytycznych” nie jest przypadkowy: właśnie minęło 20 lat od pierwszej próby ulżenia sakramentalnej dyskryminacji licznej grupy wierzących i cierpiących katolików. Zauważmy: sakramentalne usytuowanie w Kościele ludzi rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach było i jest gorsze niż (skruszonych, ale mimo wszystko) zbrodniarzy czy aborcjonistów. Ci ostatni uznają swój grzech, przyjmują pokutę i już są w pełnej jedności z Kościołem, podczas gdy ci pierwsi, choćby przywdziali pokutne wory, nie wychylają nosa z przysłowiowej kruchty.

PIERWSZE PODEJŚCIE

10 lipca 1993 r. biskupi metropolii fryburskiej – Oskar Saier, Karl Lehmann i Walter Kasper – opublikowali list pasterski „O duszpasterskiej trosce wobec ludzi z rozbitych małżeństw, rozwiedzionych i rozwiedzionych żyjących w nowych związkach”. Dokument odczytano w kościołach diecezji Fryburg, Moguncja i Rottenburg-Stuttgart w dwie kolejne niedziele września.

Małżeństwo i rodzina są miejscem, w którym większość ludzi szuka osobistego szczęścia – czytamy w tamtym liście – jednak obecne czasy przynoszą coraz więcej kryzysów, prowadzących do rozbicia rodziny i rozwodów. „Rozwiedzeni, którzy zawarli ponowny związek, czują się najczęściej niezrozumiani przez Kościół i parafialną wspólnotę, i pozostawieni sami sobie. Wielu odczuwa dyskryminację, odrzucenie czy wręcz potępienie. Z trudem akceptują, a najczęściej odrzucają kościelne przepisy i regulacje; doświadczają ich jako niezrozumiałej bezwzględności i okrucieństwa”. Kościół nie może pozostać obojętny wobec takich doświadczeń. Od rozwiązania tego problemu zależy jego wiarygodność, a w poszukiwaniach rozwiązania miarodajne pozostaje słowo, wola i przykład Jezusa. Nie może więc być wątpliwości co do trwałości i nierozerwalności małżeństwa: „Kościół nie może dysponować słowem Jezusa o nierozerwalności małżeństwa, ale nie może też zamykać oczu na rozkład wielu małżeństw”. W takich właśnie sytuacjach ludzie winni spotykać miłosiernego Jezusa, który otwiera drogę do nowego życia.

Nie chodzi więc o to, by zgodnie ze współczesnymi trendami uznać rozwody i ponowne związki małżeńskie za coś normalnego. Kościół nie może też jednak powtarzać, że rozwiedzeni żyjący w kolejnym związku przynależą do wspólnoty, a jednocześnie nie dawać wyrazu rzeczywistej solidarności z nimi. Oni nie są ekskomunikowani. Co więcej: z powodu trudnej sytuacji muszą być objęci szczególną troską.

Kwestia rozwiedzionych, którzy nie wstąpili w związek małżeński, od czasu adhortacji Jana Pawła II „Familiaris consortio” z 1981 r. jest oczywista: nie ma przeszkód, by przyjmowali sakramenty. Ten sam papieski dokument mówi o konieczności rozróżnienia każdej konkretnej sytuacji. Żyjący w powtórnych związkach małżeńskich powinni postrzegać Kościół jako zbawczą wspólnotę, w której mogą doświadczyć przebaczenia uznanej winy. „Nowe ukierunkowanie życia możliwe jest tylko wtedy, kiedy w intensywnym dialogu pokonane zostaną mroki przeszłości”.

Niemieccy biskupi nie potraktowali przywracania ludzi żyjących w związku niesakramentalnym do aktywnego udziału w życiu wspólnoty jako formalnego aktu: mówią o procesie, który składa się z wielu pojedynczych kroków. I o tym, że nie każdy proces musi kończyć się tak samo. Zgodnie z nauką Jezusa i Kościoła, ludzie znajdujący się w takiej sytuacji nie mogą uczestniczyć w uczcie eucharystycznej. „Prawo kościelne ustala ogólnie wiążące normy, ale nie może regulować wszystkich, nieraz bardzo skomplikowanych przypadków” – zauważają jednak biskupi. Dlatego niezwykle ważna jest duszpasterska rozmowa, która pozwala rozeznać konkretną sytuację. Biskupi Saier, Lehmann i Kasper mówią np. o głębokim przekonaniu, że pierwsze, kościelne małżeństwo było nieważne, lecz udowodnienie tego w procesie kanonicznym jest niemożliwe (choćby z braku świadków). Dokonane w takiej sytuacji rozstrzygnięcie we własnym sumieniu osoby zainteresowanej powinno być respektowane przez Kościół i wspólnotę. Nie pomoże tu ani przesadna surowość, ani chorobliwa uległość. „Miarą naszych słów i czynów może być wyłącznie Jezus Chrystus”.

Przechodząc do konkretów biskupi stwierdzili, że w niemieckim społeczeństwie jedna trzecia małżeństw się rozwodzi. W dużych aglomeracjach odsetek ten jest jeszcze większy (skądinąd w dzisiejszej Polsce jest podobnie). Część osób po rozwodzie żyje samotnie, wychowując dzieci, część po złych doświadczeniach w formalnym związku wybiera luźną wspólnotę życia. Wiele osób podejmuje jednak kolejną próbę, zawierając związek cywilny i zrywając więzi z Kościołem, ponieważ czują się w nim odrzuceni. „Katolicy, którzy pobierają się z rozwiedzionym partnerem, odczuwają postawę Kościoła jeszcze bardziej jako niepojętą surowość. Niektórzy uważają, że zostają ukarani za rozpad pierwszego małżeństwa swego partnera”.

Biskupi powtarzają, że dla takich ludzi Kościół wciąż jest domem. Że zachęca ich do uczestniczenia w liturgii eucharystycznej, dziełach miłości bliźniego, w praktykowaniu chrześcijańskiego życia. W takim całościowym kontekście należy postrzegać problem „dopuszczenia do sakramentów”. Odpowiednio prowadzone rozmowy mają pomóc w przezwyciężeniu cieni przeszłości.

Generalna zasada mówi, że katolicy rozwiedzeni, żyjący w nowych cywilnych związkach, nie mogą przystępować do Stołu Pańskiego. Kościół poczynił w niej jednak wyjątki, zezwalając na pełny udział w Eucharystii przy zachowaniu wstrzemięźliwości płciowej partnerów. „Wielu uważa tego rodzaju zalecenie za nienaturalne i niewiarygodne”. Biskupi odwołują się wciąż do „Familiaris consortio”, zalecającej duszpasterzom rozeznanie okoliczności, które doprowadziły do trudnej sytuacji rozwiedzionych żyjących w nowych związkach. Jednak zauważają, że z tego rozróżnienia nie wyprowadzono w papieskim dokumencie zróżnicowanych sposobów pastoralnych działań. Stąd też biskupi uznali, że adhortacja „pozostawia wyciągnięcie konkretnych wniosków roztropnej pastoralnej ocenie poszczególnych duszpasterzy”.

Konieczny jest rzetelny rachunek sumienia i zastosowanie ośmiu kryteriów. Stanowią one, że w przypadku jednoznacznej winy konieczne jest jej uznanie i wyrażenie szczerego żalu; ustalenie faktycznej niemożliwości „przywrócenia do życia” pierwszego małżeństwa; naprawienie niesprawiedliwości i wyrządzonych szkód tak dalece, jak to tylko możliwe; dotyczy to wypełnienia zobowiązań wobec żony/męża i dzieci z pierwszego małżeństwa; trzeba mieć na względzie także możliwy publiczny skandal, który mógł towarzyszyć zniszczeniu pierwszego małżeństwa; nowa „wspólnota małżeńska” musi mieć charakter trwały i być jako taka postrzegana; trzeba posiadać wystarczającą pewność, że partnerzy rzeczywiście pragną uczestniczyć w sakramentalnym życiu Kościoła i po chrześcijańsku wychowywać dzieci.

We właściwym przeprowadzeniu głębokiego rachunku sumienia konieczna jest pomoc doświadczonego kapłana. Owocem spotkania z nim może być podjęcie przez zainteresowanych decyzji we własnym sumieniu o pełnym uczestnictwie w Eucharystii. „Nie może być powszechnego i formalno-urzędowego dopuszczenia [do sakramentów], ponieważ zaciemniłoby to wierność Kościoła wobec nierozerwalności małżeństwa”. Rozstrzygającą instancją jest w tym przypadku nie urzędowa decyzja, ale sumienie małżeńskiej pary. Jego niezbędnym wsparciem pozostaje głęboki dialog z udziałem kapłana, który „nie wyraża urzędowego dopuszczenia [do sakramentu] w sensie formalnym”, szanuje decyzję podjętą przez zaangażowane strony, a jednocześnie ma obowiązek bronić parafian przed możliwym zgorszeniem.

Tak pisali trzej niemieccy biskupi 20 lat temu.

PIERWSZA PORAŻKA

Siła dokumentu z Fryburga musiała wywołać reakcję Watykanu: jego odpowiedź, podpisana 14 września 1994 r. przez prefekta Kongregacji Nauki Wiary kard. Josepha Ratzingera, przywracała „stary porządek”. Ponieważ do Urzędu Nauczycielskiego przynależy autentyczny wykład Pisma Świętego i Tradycji, prefekt przypomniał, że rozwiedzeni katolicy, którzy zawarli nowy związek cywilny, „znajdują się w sytuacji, która obiektywnie sprzeciwia się prawu Bożemu”, ponieważ „stoi w obiektywnej sprzeczności do owego przymierza miłości pomiędzy Chrystusem a Kościołem”. Zgoda na ich przystąpienie do komunii zaciemniałaby kościelną naukę o nierozerwalności małżeństwa. Wyjątkiem może być tylko nieusuwalna trudność w powrocie do pierwotnej sytuacji, zwłaszcza w przypadku konieczności wychowywania dzieci w nowym związku. Wówczas konieczna jest deklaracja życia w całkowitej wstrzemięźliwości seksualnej i troska o uniknięcie zgorszenia.

W związku z tym, decyzja o przystąpieniu do komunii na podstawie decyzji podjętej we własnym sumieniu stoi w „jawnej sprzeczności wobec nauki Kościoła”, o czym duszpasterze powinni poinformować zainteresowanych. Urząd Nauczycielski nie zgadza się na przypisywanie ludzkiemu sumieniu praw ostatecznej instancji w kwestii uznania wcześniejszego małżeństwa za nieważne, a bezpośrednie odniesienie do Boga nie jest możliwe bez kościelnego pośrednictwa, które obejmuje także obowiązujące w sumieniu kanoniczne normy. „Przyjmowanie komunii wbrew normom kościelnej wspólnoty jest aktem sprzecznym samym w sobie”. Uczestnictwa w życiu Kościoła nie wolno jednak redukować do problemu przyjmowania komunii.

KAPITULACJA?

Biskupi metropolii fryburskiej przyjęli do wiadomości watykańskie rozstrzygnięcie i poinformowali wiernych swoich diecezji zarówno o piśmie Kongregacji, jak i o toczącym się w ciągu poprzedzających je miesięcy „dialogu”. Wbrew intencji autorów, wieść o fryburskiej inicjatywie rozeszła się lotem błyskawicy – pisali. Media, streszczając dokument, doprowadziły do tego, że sprawa nabrała charakteru międzynarodowego i pozakościelnego. Gdyby działo się to w innych okolicznościach komunikacyjnych, finał być może byłby inny. Pod koniec grudnia 1993 r. Kongregacja wysłała jednak pismo do biskupów, informując, że ich tez nie da się pogodzić z nauką Kościoła. Później doszło dwukrotnie, w lutym i czerwcu 1994 r., do rozmów w Watykanie, w których zgodzono się co do wagi samego problemu.

Biskupi Saier, Lehmann i Kasper przypomnieli: „Uważaliśmy, że możemy i musimy znaleźć takie rozwiązanie, które wymagając od wszystkich zainteresowanych wielkiej odpowiedzialności, będzie koniecznym wyważeniem pomiędzy sprawiedliwością a miłosierdziem”. Nie chodziło przy tym nawet o „zgodę”, ale o „tolerowanie” takiego rozwiązania. Kościół musi się jeszcze wiele w tej delikatnej materii nauczyć. Ponieważ Kongregacja nie podzieliła zdania biskupów, ci uznali: „musimy przyjąć do wiadomości, iż niektóre wypowiedzi zawarte w naszym liście pasterskim i w »zasadach«, w świetle pisma Kongregacji są nie do zaakceptowania w wymiarze Kościoła powszechnego i dlatego nie mogą być obowiązującą normą duszpasterskiego działania”. Swoje „uchybienie” tłumaczyli troską o ludzi i właściwe zastosowanie nauk Ewangelii. Biskupi nie uznali jednak sprawy za zamkniętą, a pisma Kongregacji – za rozwiązanie wszystkich pastoralnych problemów. Stwierdzili, że istnieje cały szereg otwartych teologicznych kwestii, które czekają na wypracowanie. Także docenienie ludzkiego sumienia.

DRUGIE PODEJŚCIE

Minęło 20 lat. Punktem wyjścia dla teologiczno-pastoralnych rozważań z 2013 r. jest fakt, że liczba rozwodów rośnie nadal. Wielu ludzi znajdujących się w takiej sytuacji szuka rady i wsparcia Kościoła, pamiętając o Chrystusie, który uczył o Bożym miłosierdziu i Bożej wierności także wobec tych, których życiowy projekt się nie powiódł. Współczujące towarzyszenie tym ludziom ma pomóc w odzyskaniu duchowej równowagi i znalezieniu miejsca we wspólnocie Kościoła. „Trzeba więc otwarcie mówić o pragnieniu nowego początku i wejścia – z Bożą pomocą – w drugi życiowy związek”.

Warunkiem odpowiedniego pastoralnego działania jest właściwe rozpoznawanie i rozróżnianie konkretnych sytuacji, o czym mówi wyraźnie „Familiaris consortio”. Stąd też konieczne jest przeprowadzenie wielu rozmów, by wyjaśnić sytuację kościelnoprawną, a także umożliwić pojednanie z wszystkimi uczestnikami kryzysu. Nie bez znaczenia jest rozpoznanie i uznanie własnej winy, co zwiększa szanse przyszłego związku. Zdecydowana większość osób żyjących w nowych związkach jest gotowa do takich rozmów i do zawierzenia Bogu swojej historii.

Wskazaniami dla takich rozmów pozostają te same kryteria, o których biskupi metropolii fryburskiej pisali w 1993 r. Należy pamiętać, że powtórne, cywilne małżeństwo wierzących partnerów posiada swój duchowy wymiar. „Wytyczne” wskazują na ocenę ważności pierwszego małżeństwa i zachęcają – jeśli zachodzą takie przesłanki – do zbadania tego przez kompetentny sąd kościelny. Konieczna jest także zmiana parafialnego myślenia: osoby żyjące w powtórnych, cywilnych małżeństwach mogą być wybierane do rad parafialnych, a najważniejszym kryterium jest zaangażowanie w życie lokalnej wspólnoty.

Dialog prowadzony przez duszpasterza musi zmierzać do odpowiedzialnej i rzeczywistej decyzji sumienia, podjętej wobec Boga. Jako taka domaga się ona uszanowania zarówno przez proboszcza, jak i przez wspólnotę. „W następstwie odpowiedzialnie podjętej decyzji sumienia może, w konkretnej sytuacji, okazać się możliwe przyjęcie sakramentu chrztu, komunii świętej, bierzmowania, pojednania i namaszczenia chorych, o ile towarzyszy temu wymagana właściwa dyspozycja wiary”. Dla parafii i całego Kościoła ma to być doświadczenie wspólnoty, w której możliwe jest pojednanie z historią własnego życia. W ten sposób także wspólnota może doświadczyć na sobie miłosiernego działania Chrystusa.

Na indywidualny charakter podejmowanych decyzji wskazuje również zastrzeżenie, że w przypadku publicznego zgorszenia możliwe jest anulowanie podjętych wcześniej rozstrzygnięć.

ZNAK

Pary żyjące w drugim, cywilnym związku szukają widzialnego znaku Bożej obecności i opieki. Takim znakiem, na zakończenie procesu podejmowania rozstrzygnięcia we własnym sumieniu, może być wspólna modlitwa. Trzeba jednak sprecyzować jej motywy i okoliczności, zwłaszcza kiedy miałaby mieć miejsce przy okazji cywilnego ślubu (co jednak należałoby odradzać). Chodzi o pojednanie z przeszłością i oddanie Bogu przyszłości. By uniknąć możliwych nieporozumień czy nadużyć, „trzeba pamiętać o konieczności świadomej rezygnacji z rytów towarzyszących obrzędom ślubnym. (...) Nie chodzi tu o »quasi-ślub« czy też jakiś rodzaj sprawowania urzędu”. Nowe „Wytyczne” przedkładają nawet gotowy scenariusz swego rodzaju małżeńskiego nabożeństwa, z religijnymi pieśniami, spowiedzią powszechną, czytaniami, kazaniem, przekazaniem świecy, modlitwą wiernych, Ojcze nasz, błogosławieństwem. Mimo zastrzeżeń, może to mieć charakter „quasi-ślubu”, zwłaszcza w przypadku „niewtajemniczonych” gości.

Autorzy „Wytycznych” powołują się na nauczanie papieży, m.in. na „Familiaris consortio”. Przywołują także homilię Benedykta XVI wygłoszoną w Mediolanie 12 czerwca 2012 r. na zakończenie Światowego Spotkania Rodzin, w której powiedział: „Chciałbym skierować także słowo do tych wiernych, którzy choć podzielają naukę Kościoła dotyczącą rodziny, naznaczeni są bolesnym doświadczeniem rozpadu małżeństwa i separacji. Chcę, abyście byli świadomi, że papież i Kościół wspierają was w waszym trudzie. Zachęcam was do trwania w jedności w waszych wspólnotach, wyrażając zarazem życzenie, aby diecezje podejmowały stosowne inicjatywy zmierzające do okazania wam przyjęcia i gościnności”.

PAPIEŻ FRANCISZEK I SYNOD

8 października Franciszek ogłosił, że w dniach 5-19 października 2014 r. odbędzie się nadzwyczajny synod biskupów, którego tematem będą „Wyzwania duszpasterskie związane z rodziną w kontekście ewangelizacji”. Już zapowiedziano, że jednym z tematów będzie kwestia duszpasterstwa osób rozwiedzionych, a tym samym udzielania im komunii. Bez wątpienia, 20-letnie zmagania archidiecezji fryburskiej będą dla synodu punktem odniesienia.

Znając dotychczasowe wypowiedzi obecnego papieża i jego sposób rozumienia obecności Kościoła we współczesnym świecie, zwłaszcza pośród ludzi dotkniętych różnorakim cierpieniem, wolno mieć nadzieję, że przychyli się do fryburskich inicjatyw. Argumentem za tym może być fakt, że dwóch biskupów, którzy w 1993 r. byli autorami tamtego listu pasterskiego – Lehmann i Kasper – zostało kreowanych kardynałami (jeszcze przez Jana Pawła II). Warto też przypomnieć, że Franciszek w niedawnym wywiadzie dla „Civilta Cattolica” przywołał sytuację, która doskonale obrazuje problem małżeństw niesakramentalnych: „Konfesjonał nie jest izbą tortur, ale miejscem miłosierdzia, gdzie Pan pobudza nas, byśmy dali z siebie to, co najlepsze. Myślę także o sytuacji kobiety, która ma za sobą nieudane małżeństwo i dokonaną podczas jego trwania aborcję. Potem kobieta ta wyszła ponownie za mąż i jest radosną matką piątki dzieci. Aborcja bardzo jej ciąży, szczerze tego żałuje. Chciałaby kroczyć dalej drogą chrześcijańskiego życia. Co ma uczynić spowiednik?”.

Papież nie rozwinął tego wątku. Z pewnością będzie się wsłuchiwał w głos Kościoła, a potem podejmie decyzję. Dobrą decyzję.

FRYBURG A SPRAWA POLSKA

Sprawa nie dotyczy przecież tylko Kościoła w Niemczech. W parafii, w której mieszkam, jest – według szacunków proboszcza – ok. 50 małżeństw, które nie mają (bo nie mogą mieć) ślubu kościelnego, a są gorliwymi, praktykującymi katolikami. Są i tacy, którzy zniechęcili się praktyką Kościoła i rozluźnili związki z nim. Niejeden duszpasterz czuje się bezradny, kiedy jego parafianin czuje się ekskomunikowany, mimo zapewnień, że jest inaczej. Kanon 915 Kodeksu Prawa Kanonicznego stanowi przecież: „Do Komunii świętej nie należy dopuszczać ekskomunikowanych lub podlegających interdyktowi, po wymierzeniu lub deklaracji kary, jak również innych osób trwających z uporem w jawnym grzechu ciężkim”.

Kościół na tysiące sposobów zachęca do pełnego uczestnictwa w Eucharystii: tłumaczy, że to najdoskonalszy rodzaj modlitwy i najpełniejsze zjednoczenie z Bogiem na ziemi, a z drugiej strony Kongregacja stwierdza, że „uczestnictwa w życiu Kościoła nie wolno redukować do problemu przyjmowania komunii”. Oczywiście, redukować nie wolno, ale czym jest chrześcijańskie życie bez pełnego udziału w Eucharystii?

Model życia „jak brat z siostrą”, wymagany przez kościelne uregulowania dla dopuszczenia do komunii rozwiedzionych żyjących w nowych związkach, może być potraktowany jako sprowadzenie wspólnoty małżeńskiej do dzielenia łoża, a współżycie płciowe do kryterium małżeńskiej rzeczywistości. Czy nakaz seksualnej wstrzemięźliwości należy rozumieć jako karę, a małżeńskie współżycie uznać za nagrodę? Czy wspólnotą życia nie jest dzielenie radości i smutków, nadziei i sukcesów, porażek i zwycięstw, zatroskania o chleb powszedni i przyszłość dzieci? Czy to nie jest małżeńska miłość, nawet jeśli niezaaprobowana przez Kościół? Czemu więc nie zabronić wszystkiego, co udaje „prawdziwe” małżeństwo? Wyraźnie widać, że należy pogłębić teologię małżeństwa oraz teologię ludzkiego ciała.

Kluczowe wydaje się padające w tekście niemieckich biskupów sformułowanie „rozmowa duszpasterska”. Chodzi o rodzaj indywidualnych, długich rekolekcji, których ostatnim krokiem byłaby decyzja o ponownym przyjmowaniu sakramentów, przede wszystkim pokuty i Eucharystii. Byłoby to wielkie wyzwanie dla obu stron: dla duszpasterzy, którzy w tym procesie przyjęliby na siebie rolę duchowych kierowników, i dla zainteresowanych par, które musiałyby zdobyć się na wielką duchową przemianę.

Papież Franciszek chce słuchać Kościoła, poznawać doświadczenia wiary na mapach jakże różnych ludzkich losów. Trzeba mieć nadzieję, że także polski Kościół zdobędzie się na odwagę zdobywania nowych, twórczych, a przede wszystkim sprawiedliwych i miłosiernych doświadczeń duszpasterskich, którymi za rok, na synodzie, podzieli się z Kościołem powszechnym. 


Ks. ELIGIUSZ PIOTROWSKI pracuje na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego, jest dyrektorem Instytutu Filozoficzno-Teologicznego im. Edyty Stein w Zielonej Górze, przewodniczącym polskiej sekcji Europejskiego Stowarzyszenia Teologii Katolickiej. Wydał m.in. „Traktat o Trójcy Świętej” („Dogmatyki” cz. IV; Więź 2007).


PYTANIA ZADAWANE PRZEZ OSOBY ROZWIEDZIONE:

– Kościół dopuści nas do komunii pod warunkiem, że zachowamy seksualną wstrzemięźliwość – czy mamy to rozumieć jako karę, a współżycie jako nagrodę?
– Jeśli seks jest decydujący, czy w takim razie wspólnoty życia nie tworzy dzielenie radości i smutków, nadziei i sukcesów, porażek i zwycięstw, zatroskania o chleb powszedni i przyszłość dzieci?
– Czy takie przeżywanie przez nas drugiego związku nie jest małżeńską miłością, nawet jeśli nieaprobowaną przez Kościół?


OSIEM KRYTERIÓW DOPUSZCZENIA DO KOMUNII (według „Wytycznych” z Fryburga):

– w przypadku jednoznacznej winy konieczne jest jej uznanie i wyrażenie szczerego żalu;
– ustalenie faktycznej niemożliwości „przywrócenia do życia” pierwszego małżeństwa;
– naprawienie niesprawiedliwości i wyrządzonych szkód tak dalece, jak to tylko jest możliwe;
– dotyczy to wypełnienia zobowiązań wobec żony/męża i dzieci z pierwszego małżeństwa;
– trzeba mieć na względzie możliwy publiczny skandal, który mógł towarzyszyć zniszczeniu pierwszego małżeństwa;
– nowa „wspólnota małżeńska” musi mieć charakter trwały i być jako taka postrzegana;
– trzeba posiadać wystarczającą pewność, że partnerzy rzeczywiście pragną uczestniczyć w sakramentalnym życiu Kościoła i że chcą po chrześcijańsku wychowywać dzieci.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2013