Niezależny

Hans Küng kochał Kościół. Bez wzajemności.

12.04.2021

Czyta się kilka minut

Hans Küng, Turyn, maj 2011 r. /  / LEONARDO CENDAMO / GETTY IMAGES
Hans Küng, Turyn, maj 2011 r. / / LEONARDO CENDAMO / GETTY IMAGES

Kiedy pod koniec ubiegłego stulecia zaproponowałem ks. Hansowi Küngowi przedstawienie polskim teologom głównych intuicji jego twórczych poszukiwań, serdecznie mi to odradził. „Obawiam się, że nie zostanę dobrze zrozumiany, a ksiądz sam narazi się na kościelne trudności” – odpisał, przesyłając swoją ostatnią książkę. Niewątpliwie w pierwszej kwestii miał wiele racji. W Polsce jego teologia pojawiała się wyłącznie w krzywym zwierciadle. Zmarł 6 kwietnia w Tybindze, przeżywszy 93 lata.

Kartoteka heretyka

Otrzymała numer 399/57/i. Święte Oficjum (późniejsza Kongregacja Nauki Wiary) założyło Küngowi kartotekę potencjalnego heretyka, gdy miał zaledwie 29 lat. Właśnie obronił doktorat „Usprawiedliwienie. Poglądy Karla Bartha i teologii katolickiej”. Dowodził w nim, że pomiędzy protestancką nauką o usprawiedliwieniu grzesznika a teologią katolicką panuje nie opozycja czy sprzeczność, ale „zasadnicza zgodność”. Było to przedsięwzięcie prorockie, miało bowiem wielki wpływ na przyszłe teologiczne zbliżenie protestantów i katolików. Wtedy jednak śmiałość tej pracy zaniepokoiła Watykan.

Hans Küng urodził się w szwajcarskim Sursee 19 marca 1928 r. W latach ­1948-1955 studiował filozofię i teologię na rzymskiej „Gregorianie”. W roku 1954 został wyświęcony na prezbitera diecezji bazylejskiej i, już jako duchowny, w latach 1955-57 studiował w Paryżu na Sorbonie i w Instytucie Katolickim, gdzie obronił pracę doktorską. Po powrocie z Paryża pełnił obowiązki wikarego w Lucernie, a w roku 1959 podjął pracę jako asystent prof. Hermanna Volka (późniejszego kardynała) na uniwersytecie w Monastyrze. Już w 1960 r. otrzymał powołanie na katedrę profesora teologii katolickiej uniwersytetu w Tybindze, gdzie pracował nieprzerwanie do przejścia na emeryturę (1996). Był niezwykle płodnym pisarzem, opublikował ponad 70 książek i przeszło tysiąc artykułów, nie licząc wystąpień radiowych i telewizyjnych.

Nieoficjalny rzecznik soboru

Kiedy Jan XXIII zapowiedział zwołanie Soboru Watykańskiego II, Küng napisał swego rodzaju programową książkę „Sobór i zjednoczenie” (1960), która wywarła wpływ na watykańskie obrady. Wyrażał w niej nadzieję, że zapowiedziane i wyczekiwane wydarzenie pozwoli na pojednanie chrześcijan. W trwających od 1962 do 1965 r. obradach uczestniczył jako peritus, czyli powołany przez papieża biegły teolog. To wzmogło jego aktywność teologiczno-publicystyczną. Chętnie występował w mediach, nie tylko informując o toczących się obradach, ale i wyrażając zniecierpliwienie pomijaniem bądź też bagatelizowaniem niektórych zagadnień. Chcąc nie chcąc (choć raczej chcąc), stał się nieoficjalnym rzecznikiem prasowym soboru. Jego publicznie manifestowane zniecierpliwienie studził w prywatnych z nim rozmowach sam Paweł VI.

Oceniając sobór, Hans Küng cieszył się z wytyczonych kierunków reformy i odnowy Kościoła. Ponad trzy lata intensywnych prac biskupów i całego grona znakomitych teologów przyniosło przecież wolność religijną i ducha tolerancji, dialog ekumeniczny i międzyreligijny, odnowę liturgii, powrót do Biblii, odrzucenie klerykalizmu i triumfalizmu. Pozytywny bilans soboru obciążały z kolei kompromisy, niedopowiedzenia i przemilczenia widoczne w dokumentach końcowych, a także trudności piętrzone przez kurię rzymską. Ta nie tylko utrudniała wcielanie reform w życie, ale też wspierała ruchy dążące do odbudowy i utrwalenia przedsoborowej wizji Kościoła.

Takim tendencjom miało przeciwdziałać założone w 1965 r. przez najbardziej twórczych teologów – m.in. Künga, Rahnera, Schillebeeckxa, Metza, de Lubaca i von Balthasara – międzynarodowe czasopismo teologiczne „Concilium”. W pierwszym numerze pojawił się nawet tekst Josepha Ratzingera, który jednak po kilku latach zrezygnował ze współpracy i w 1972 r. razem z de Lubacem i von Balthasarem założył konkurencyjne, niereformatorskie pismo „Communio”. Przy tej okazji warto przypomnieć, że to właśnie za sprawą Hansa Künga Joseph ­Ratzinger przeniósł się w roku 1966 z uniwersytetu w Monastyrze na uniwersytet w Tybindze. Jednak stosunek do wydarzeń roku 1968 tak bardzo poróżnił obu teologów, że już po trzech latach prof. Ratzinger opuścił Tybingę i rozpoczął pracę na uniwersytecie w Regensburgu.

Hans Küng zabierał głos w sprawach Kościoła i świata, wypowiadał się na temat dogmatyki i ekumenizmu, religiologii, literatury i muzyki, poruszał ­kwestie społeczne, polityczne i ekonomiczne. Komentował kościelne dokumenty i najpoważniejsze dylematy współczesnego świata. Dzięki mediom jego poglądy pojawiały się w głównym nurcie kościelnej i społecznej debaty. Na jego formację duży wpływ wywarły poglądy niderlandzkiego teologia Edwarda Schillebeeckxa. Wspólnie wypracowali pielęgnowaną po soborze ideę „powrotu do źródeł”.

W pracy naukowej Küng kładł nacisk na ludzkie doświadczenie, a samą teologię rozumiał jako usystematyzowane świadectwo wiary. Według niego teologia musi pozbyć się nadprzyrodzonej nadbudowy, która ignoruje ludzki los i uniemożliwia dialog ze światem, bez którego sama traci swój sens i znaczenie. Jego chrystologia, wyłożona w książce „Być chrześcijaninem”, mówiła o Chrystusie bliskim człowiekowi i jego historii. Tego rodzaju „chrystologia oddolna” – jak ją nazywał – pozwalała na dialog z judaizmem we wspólnym poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, kim był Jezus Chrystus. Sam Küng odpowiadał na nie, że Chrystus to Ukrzyżowany, i że jest On właściwą treścią wiary chrześcijan, a wszystko inne: Biblia, Kościół i Tradycja, są Mu podporządkowane i mają ku Niemu kierować.

Bezkompromisowy krytyk

Hans Küng był pobożnym księdzem, a jednocześnie bezkompromisowym (co czasem odczytywano jako zawziętość czy hardość) krytykiem papieży, hierarchii i Kościoła instytucjonalnego. Swoje poglądy prezentował w dobrze uzasadnionych publikacjach, które przynosiły mu uznanie i rozgłos, ale też przysparzały kłopotów ze strony Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Teczka o sygnaturze 399/57/i stawała się coraz grubsza. Kongregacja Nauki Wiary (KNW) wydała w jego sprawie dwa dokumenty. Zanim to nastąpiło, już w 1968 r. – rok po publikacji „Kościoła” – zaproszono Künga do rozmów, do których jednak nie doszło, gdyż bezpośredni dialog Rzym chciał zastąpić pisemnymi wyjaśnieniami autora, a tych się od niego nie doczekał.

Z kolei po ukazaniu się „Nieomylnego?” (1970) – książki wydanej w stulecie ogłoszenia dogmatu o nieomylności papieża i dwa lata po encyklice „Humanae vitae” – rozpoczęto urzędowe postępowanie przeciwko teologowi z Tybingi. Także wówczas na otrzymaną z Watykanu listę pytań Hans Küng nie odpowiedział, deklarując jednocześnie gotowość do rozmów, prowadzonych z zachowaniem powszechnie uznanych standardów procesowych. Zamiast przystąpienia do takich rozmów KNW opublikowała w 1973 r. deklarację „Mysterium Ecclesiae”, w której, co prawda, nie pada nazwisko Künga, ale pojawiają się sformułowania wprost krytykujące jego poglądy. Mówi się tam o trwaniu prawdziwego Kościoła Chrystusowego w Kościele katolickim, o nieomylności papieża, o normatywnym charakterze dogmatów tak dla wiary, jak i dla teologii, wreszcie o konieczności i niezastępowalności kapłaństwa hierarchicznego.

Swego rodzaju dopełnieniem „Mysterium Ecclesiae” była deklaracja KNW z 1975 r. na temat poglądów szwajcarskiego teologa, wskazująca wprost na kwestionowanie przezeń dogmatu o nieomylności papieża, autentycznego Urzędu Nauczycielskiego oraz uznanie możliwości (w sytuacjach kryzysowych) sprawowania Eucharystii przez kogoś ochrzczonego, lecz nieposiadającego święceń. Rzeczą intrygującą jest fakt, że – pomimo tak fundamentalnych błędów zarzucanych profesorowi z Tybingi – watykański dokument nie zawiera ani wezwania do odwołania „heretyckich” poglądów, ani też nie grozi mu pozbawieniem misji kanonicznej. Za swoiste „usprawiedliwienie” Kongregacji można uznać skierowane do niej w 1974 r. pismo Hansa Künga, w którym nie wyklucza on „możliwości uzgodnienia swoich poglądów z nauczaniem autentycznego Urzędu Nauczycielskiego Kościoła”. Stąd też – jak sądzę – łagodna postawa KNW, która „z polecenia Ojca Świętego Pawła VI upomina go, by nie nauczał wyżej wymienionych poglądów”, i by wykładał świętą teologię w duchu nauczania Kościoła.

Mogło się wydawać, a przynajmniej można było mieć nadzieję, że „sprawa Künga” stanie się częścią teologicznego dziedzictwa Kościoła, a debata o kwestiach kontrowersyjnych powróci na poziom akademickiej wymiany argumentów i cierpliwego przekonywania stron do słuszności swych racji. Tak się jednak nie stało, ponieważ do sprawy włączył się niemiecki episkopat, kierowany przez kard. Juliusa Döpfnera. Problem Künga uznano nie tylko za otwarty, ale wciąż grożący ostrym konfliktem z Urzędem Nauczycielskim Kościoła. Oliwy do ognia dolało opublikowanie przez Künga w 1974 r. książki „Być chrześcijaninem”, powtarzającej twierdzenia krytykowane przez Watykan. W związku z tym Konferencja Episkopatu Niemiec (DBK) ogłosiła w 1975 r. własną „pierwszą” Deklarację w sprawie profesora z Tybingi, zarzucając jego teologicznej metodzie niedopuszczalne zawężanie i wypaczanie prawd wiary, co miało przejawiać się nieortodoksyjnymi poglądami na temat chrystologii, trynitologii, teologii Kościoła i sakramentów czy historiozbawczej roli Maryi. Przedstawiciele niemieckiego episkopatu domagali się od Künga wprowadzenia koniecznych, ich zdaniem, poprawek i wyjaśnień, niemniej nic takiego nie nastąpiło.

W 1977 r. kard. Joseph Höffner, przewodniczący DBK, przesłał Küngowi szczegółowe pytania na temat pracy „Być chrześcijaninem”, które pozostały jednak bez odpowiedzi. Dlatego też w tym samym roku niemieccy biskupi uznali za konieczne ponowne zabranie głosu w sprawie publikacji, która doprowadziła – ich zdaniem – do „rozpaczliwej niepewności w wierze”. W ogłoszonej „drugiej” Deklaracji zarzucono Küngowi odejście od katolickiej wiary i katolickiego nauczania, dowolne wybieranie cytatów z Biblii, a w konsekwencji przedstawianie niepełnego obrazu Chrystusa i Jego dzieła.

Nie ulega wątpliwości, że zamieszanie wokół poglądów Hansa Künga sprzyjało jego medialnej popularności, którą skrzętnie wykorzystywał. W zaistniałej sytuacji KNW uznała, że nie może dłużej czekać na przemianę tybingeńskiego teologa i swoim milczeniem firmować jego poglądów. W deklaracji wydanej w 1979 r. Kongregacja uznała, że „odszedł [on] w swoich pismach od integralnej prawdy wiary katolickiej i dlatego nie może być już uważany za teologa katolickiego ani – jako taki – nie może pełnić misji nauczania”. Dokument KNW zatwierdził Jan Paweł II, a biskup diecezji Rottenburg-Stuttgart Georg Moser zmuszony został do odebrania Hansowi Küngowi misji kanonicznej, co też uczynił 18 grudnia 1979 r.

Warto nadmienić, że bp Moser robił wszystko, by uchronić „swojego” profesora od sankcji dyscyplinarnych, prowadząc – jak sam przyznał – „wyczerpujący dialog” tak z Rzymem, jak i z samym Küngiem. Przez cztery miesiące, od grudnia 1979 do kwietnia 1980 r., eksprofesor teologii katolickiej walczył o swoją przyszłość na wszelkich możliwych frontach: teologicznym, kościelno- i państwowo-prawnym, politycznym oraz uniwersyteckim. W końcu uniwersytet w Tybindze, chcąc umożliwić mu dalszą działalność naukową, wyłączył prowadzony przez niego Instytut Ekumeniczny z wydziału teologicznego, czyniąc zeń jednostkę podległą bezpośrednio władzom uczelni. Pierwszą z inicjatyw nowo usytuowanej instytucji było zorganizowanie cyklu wykładów otwartych o wielkich postaciach światowej literatury. Cieszyły się one ogromną popularnością i z powodu niebywałego zainteresowania były transmitowane przez radio.

Od ekumenizmu do etosu świata

Czas studiów nad teologią Bartha (co zaowocowało ich wieloletnią przyjaźnią) uczynił Künga gorącym zwolennikiem ekumenicznego pojednania. Odrzucił konfesyjne szufladkowanie teologów i teologii, uważając taką postawę za szkodliwą dla całego Kościoła. Opowiadał się zatem za uprawianiem teologii chrześcijańskiej, a fundamentalne negowanie przez katolicyzm tradycji protestanckiej uważał za nieuprawnione i ze wszech miar niepożądane. Sam od protestanckich teologów swej macierzystej uczelni uczył się metody historyczno-krytycznej, z której osiągnięć obficie korzystał. Ekumeniczne nadzieje, rozbudzone przez sobór, były na tyle mocne, że już w czasie jego trwania, w 1963 r., Küng założył wspomniany Instytut Ekumeniczny, który w swoich pracach sięgał nie tylko do rozproszonych tradycji Kościołów chrześcijańskich, ale także po dorobek judaizmu i islamu. Szwajcar opowiadał się również za zmianą paradygmatu w teologii i podjęciem badań w duchu ekumenizmu, w samym środku współczesności. Za swój osobisty ekumeniczny sukces uznał przyjęcie w 1999 r. katolicko-protestanckiej wspólnej deklaracji w sprawie nauki o usprawiedliwieniu. Smutną i niezrozumiałą okolicznością było pominięcie Künga w oficjalnych zaproszeniach na uroczyste ratyfikowanie tego dokumentu w Augsburgu.

Z biegiem lat Küng coraz bardziej krytykował hierarchów (nie tylko katolickich), którzy lekceważyli wypracowane uzgodnienia ekumeniczne. Swoje zarzuty kierował także w stronę papieży: Pawła VI, Jana Pawła II i Benedykta XVI, którzy – jak twierdził – prawdziwy dialog ekumeniczny zastąpili mało znaczącymi gestami i okolicznościowymi wystąpieniami.

Być może rozczarowanie brakiem postępów w przywracaniu jedności Kościoła skierowało Künga ku wielkim religiom świata, zwłaszcza judaizmowi, islamowi i hinduizmowi. Jego zdaniem porzucenie przez chrześcijaństwo żydowskich korzeni i zbyt mocne poddanie go wpływom helleńskim utrudniało dialog z islamem i wielkimi tradycjami Azji czy Afryki. Szeroki wachlarz problemów międzyreligijnych doprowadził teologa z Tybingi do stworzenia projektu „Etosu świata”, którego główną ideą było przekonanie o fundamentalnym znaczeniu pokoju między religiami dla pokoju na świecie.

Do swojego pomysłu przekonał wielu ważnych decydentów. W 1990 r. opublikował książkę „Projekt światowego etosu”, w której szczegółowo przedstawił swoje idee, natomiast w 1993 r. przygotował przyjętą przez Parlament Religii Świata w Chicago „Deklarację globalnego etosu”. Konsekwencją podjętych przezeń aktywności było założenie w 1995 r. w Tybindze Fundacji Globalny Etos, którą kierował do roku 2013, zapraszając na gościnne wykłady mężów stanu z całego świata. On sam na ten temat mówił na plenarnym zgromadzeniu ONZ w 2001 r.

Bogactwo i kontrowersje

Ogrom tematów, o których pisał i na które wypowiadał się szwajcarski teolog, świadczył o jego niewątpliwym geniuszu i przysparzał mu – z jednej strony – wielu zwolenników, z drugiej zaś powodował ostrą krytykę. W twórczości Hansa Künga właściwie każdy może – jeśli tylko zechce – znaleźć „kamień”, którym weń rzuci, albo też potwierdzenie własnych intuicji czy wskazówek na drodze poszukiwania prawdy. On sam nie uciekał od teologii dotykającej ludzkiej egzystencji. Stąd też brały się jego wypowiedzi na temat aborcji i eutanazji, poszukujące rozwiązań w dialogu, a nie ekskomunikujących kogokolwiek rozstrzygnięć. Każda religia, także chrześcijaństwo – mówił – powinna być wolna od ideologizacji, która prowadzi do niebezpiecznego fundamentalizmu.

Mimo ogromnego szacunku dla innych religii, prof. Küng traktował chrześcijaństwo jako najpełniejsze ucieleśnienie radykalnego humanizmu. Do końca życia czuł się wiernym synem Kościoła, a swego rodzaju potwierdzeniem tego było czterogodzinne spotkanie z Benedyktem XVI, niegdysiejszym kolegą z uniwersytetu. Doszło do niego w ­Castel Gandolfo 24 września 2005 r. Jak głosił oficjalny komunikat, nie poruszano żadnych kwestii spornych, była to jednak rozmowa bez świadków. Kolejne spotkania już nie nastąpiły, a sytuacja prawno-kanoniczna emerytowanego profesora z Tybingi nie uległa zmianie, choć czasami posyłał on „koledze papieżowi” swoje książki, nie szczędząc mu przy tym słów gorzkiej krytyki. Natomiast nawiązana przezeń relacja z papieżem Franciszkiem wyrażała się w korespondencyjnej – i pełnej życzliwości – wymianie poglądów.

Hans Küng pozostawił po sobie wielkie dziedzictwo. Jest ono już dzisiaj trwałym dobrem nie tylko katolickiej teologii, ale i wszystkich ludzi dobrej woli. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 16/2021