Między miłosierdziem a prawem

Kolejny głos w dyskusji, w której ostro spierają się nawet kardynałowie: Christoph Schönborn - arcybiskup Wiednia, w przeszłości redaktor kościelnego Katechizmu, a podczas konklawe w 2005 r. jeden z poważnych kandydatów na papieża - proponuje nowe podejście Kościoła do osób rozwiedzionych.

27.05.2008

Czyta się kilka minut

/fot. KNA-Bild /
/fot. KNA-Bild /

Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela" - mówił Jezus do uczniów, domagając się zarazem od powstającego Kościoła, aby w swym działaniu dawał świadectwo Bożemu miłosierdziu i miłości. Dziś wokół tych dwóch Jezusowych wymagań toczy się w Kościele dyskusja, jak traktować rozwiedzionych bez własnej winy, którzy, pragnąc na nowo ułożyć sobie życie, zawarli kolejny związek cywilny. Temat budzi emocje od dobrych kilkudziesięciu lat - od kiedy rozwody stały się częścią prawa cywilnego i w coraz szybszym tempie zaczęła narastać ich liczba.

Stanowisko Kościoła jest jasne: katolicy, których małżeństwa się rozpadły, a którzy zawarli nowy związek cywilny, cudzołożą ("Kto opuszcza żonę swoją, a pojmuje inną, cudzołoży, a kto opuszczoną przez męża poślubia, cudzołoży" - mówi Jezus w Ewangelii św. Mateusza), nie mogą więc otrzymać rozgrzeszenia i przystępować do Komunii. Co nie znaczy, że w Kościele nie dostrzega się takich ludzi: funkcjonują duszpasterstwa dla związków niesakramentalnych, a dyskusja wokół pytania, czy można uczynić coś więcej - toczy się od lat.

Wywiad kardynała

W wywiadzie, którego 10 maja kard. Christoph Schönborn udzielił dziennikowi "Die Presse", padło pytanie o traktowanie przez Kościół rozwiedzionych, którzy ponownie zawarli cywilny związek. Dziennikarz sformułował zarzut, że traktuje się takie osoby jednakowo, podczas gdy wiele z nich nie jest winnych rozpadowi swych małżeństw: zostały zdradzone, porzucone i dopiero po jakimś czasie związały się z nowym partnerem. Dlaczego także one są karane niedopuszczeniem do sakramentów?

"Jeśli chodzi o tę kwestię, to ja zawsze bardzo jasno opowiadałem się za tym, aby rozszerzyć tu perspektywę duszpasterską - odpowiedział Schönborn (którego rodzice się rozwiedli). - Także np. o kwestię dzieci nazywam je »rozwodowymi sierotami« która jest okropnie zaniedbana, również w dyskusji kościelnej. Nie mówiąc już o dyskusji w społeczeństwie. Albo o kwestię porzuconych małżonków, którzy często mają o wiele ciężej niż ci, którzy już znaleźli sobie nowego partnera".

Na kolejne pytanie - czy kardynał nie widzi problemu w tym, że osoby porzucone są karane wykluczaniem z sakramentów, jeśli znajdą nowego partnera, a są dalej ludźmi wierzącymi - Schönborn odparł: "Prawdziwe miłosierdzie w kwestii rozwiedzionych, którzy ponownie zawarli cywilny związek małżeński, polega na tym, że najpierw i przede wszystkim określona zostanie historia winy i że nie będzie się łudzić człowieka perspektywą szybkiego uleczenia przez sakrament traktowany jak plaster na ranę. Dopiero kiedy można będzie powiedzieć, że to zostało rzeczywiście przepracowane, że człowiek podjął się pracy nad sobą, skruchy, może nawet podjął wysiłek w kierunku pojednania, wtedy można jak najbardziej i z pełną odpowiedzialnością powiedzieć z duszpasterskiego punktu widzenia, że to jest taka sytuacja, w której także dostęp do sakramentów ma ponownie sens".

Wypowiedź nie byłaby czymś niezwykłym, gdyby nie to, kto ją sformułował. Do tej pory w dyskusji o stosunku do rozwiedzionych uczestniczyło wielu hierarchów, jednak kardynał z Wiednia jest nie tylko przewodniczącym Episkopatu Austrii, trzy lata temu - po śmierci Jana Pawła II - wymieniany był jako jeden z kandydatów na następcę Zmarłego. Wcześniej przygotowywał "Katechizm Kościoła Katolickiego" (był m.in. sekretarzem redakcji), a i dziś uważany jest za jednego z papabilis.

Kongregacja mówi "nie"

Najpoważniejsza dyskusja w Kościele toczyła się w 1993 r., gdy trzech niemieckich biskupów - Karl Lehmann z Moguncji, Oskar Saier z Fryburga (zmarł w styczniu br.) i Walter Kasper z Rottenburga-Stuttgartu (dziś w Watykanie) - opublikowało "List pasterski w sprawie duszpasterstwa osób rozwiedzionych i tych rozwiedzionych, > > którzy zawarli ponownie małżeństwo". Była to próba odpowiedzi na problem społeczny: o ile obecna tendencja się utrzyma, niedługo rozwodem kończyć się będzie co drugie niemieckie małżeństwo.

Lehmann, Saier i Kasper postulowali bardziej wyrozumiałe podejście do kwestii udzielania sakramentów osobom, które zawarły kolejny, cywilny związek. Pisali, że nie należy z zasady wykluczać uczestnictwa tych osób w Komunii. W liście akcentowano decyzję sumienia danej osoby. Uznając tradycyjne normy Kościoła, biskupi wyrazili przekonanie, że ogólne zasady działają odstraszająco i mogą wielu ludzi odsuwać od życia kościelnego. Dlatego chcieli dopuścić możliwość, by pod pewnymi warunkami - jak pewność sumienia, że poprzednie małżeństwo nie było ważne sakramentalnie; przeżyte nawrócenie i świadomość niesprawiedliwości, do której prowadziłoby porzucenie nowej rodziny - żyjący w ponownym związku mogli, z pomocą duszpasterza i na mocy wolnej decyzji sumienia, przystępować do Eucharystii.

Ich wystąpienie spotkało się z krytyką Watykanu: w 1994 r. kierowana przez kard. Josepha Ratzingera Kongregacja Nauki Wiary skierowała list do biskupów Kościoła powszechnego w sprawie przyjmowania Komunii przez osoby rozwiedzione, znajdujące się w ponownych związkach. Dokument, powołujący się m.in. na adhortację Jana Pawła II "Familiaris consortio", głosi, iż "Kościół wierny słowu Jezusa Chrystusa stwierdza, że nie może uznać ważności nowego związku, jeśli poprzednie małżeństwo było ważne. Jeśli rozwiedzeni zawarli związek cywilny, znajdują się w sytuacji, która obiektywnie jest niezgodna z prawem Bożym i dlatego nie mogą oni przystępować do Komunii św., dopóki trwa ta sytuacja".

Wystąpienie Kongregacji wywołało w Niemczech duże emocje i spotkało się z krytyką także ze strony niektórych hierarchów. Biskup Limburga Franz Kamphaus stwierdził, że wprawdzie człowiek nie może podejmować dowolnych decyzji, zasłaniając się sumieniem, ale też sumienie nie jest "organem wykonawczym kościelnej instancji". Również bp Lehmann podtrzymał swoje stanowisko: powiedział, że on i pozostali dwaj sygnatariusze listu zgadzają się z Janem Pawłem II, iż nie ma potrzeby dyskutować nad tym, czy ludzie rozwiedzeni mogą czuć się w Kościele u siebie, bo jest oczywiste, że mogą. Konieczna jest natomiast, jego zdaniem, dyskusja o dopuszczeniu ich do Komunii. "Uważaliśmy, że nie powinno być tu jakiejś ogólnej regulacji, ale że w poszczególnych przypadkach i pod pewnymi warunkami przystępowanie do Komunii powinno być możliwe, w oparciu o decyzję sumienia tego człowieka".

Jak brat z siostrą

W 1995 r. głos zabrał kard. Franz König. W rozmowie z włoskim dwutygodnikiem "Il Regno" mówił: "Wiele pokoleń temu sytuacja była całkiem inna. Nie było wątpliwości, że małżeństwo jest nierozerwalne. Teoria jest bardzo dobra, ale sytuacja się zmieniła. Nie prawo, lecz sytuacja".

Trzy lata później biskup pomocniczy Wiednia Helmut Krätzl powiedział, że Kościół powinien stosować różne kryteria wobec katolików rozwiedzionych, którzy zawarli powtórny związek, bo ich sytuacja jest różna: "Musi być szansa nowego początku. Dożywotnie odmawianie dostępu do sakramentów ludziom, którym są one szczególnie potrzebne, może prowadzić do wypaczenia istoty sakramentu". Krätzl podkreślał, że nie chodzi o podważanie zasady nierozerwalności małżeństwa, ale o los strony pokrzywdzonej, której Kościół nie może opuszczać. Sakramenty, mówił, muszą być traktowane jako środek uzdrowienia i pomocy, a nie nagroda za nienaganne postępowanie.

Temat "rozwiedzeni i sakramenty" zabrzmiał także podczas Zgromadzenia Specjalnego Synodu Biskupów dla Ameryki (Watykan, przełom listopada i grudnia 1998 r.). Bp Nestor Herrera z Ekwadoru mówił wtedy, że Kościół musi dać znak "braterskiej i miłosiernej akceptacji" pod adresem katolików pozostających w związkach nieuznawanych przez prawo kanoniczne, a takim znakiem byłoby dopuszczenie ich do życia sakramentalnego. W wielu przypadkach problem nie ma związku z odrzucaniem prawdy o nierozerwalności małżeństwa, ale ze skomplikowaną sytuacją ekonomiczną, społeczną i kulturową. Hierarcha apelował, by Watykan udzielił episkopatom uprawnień na wprowadzanie lokalnych norm, umożliwiających przystępowanie do sakramentów katolikom z niesakramentalnych związków.

Kilka miesięcy później, w 1999 r., głos zabrał kard. Ratzinger, prefekt Kongregacji Nauki Wiary. "Rozwiedzeni katolicy, którzy zawarli ponownie związek małżeński, pozostają nadal członkami Ludu Bożego i powinni doświadczać miłości Chrystusa i macierzyńskiej bliskości Kościoła" - pisał w przedmowie do książki "Duszpasterstwo osób rozwiedzionych". Podkreślił, że nie mogą oni sami decydować o przystępowaniu do Eucharystii. Nie mają też prawa pełnić pewnych funkcji: być rodzicami chrzestnymi, katechetami, uczestniczyć w liturgicznej służbie ołtarza czy w radach parafialnych. A warunkiem dopuszczenia ich do Komunii jest życie w separacji lub jak "brat z siostrą", czyli wstrzemięźliwość seksualna.

Dyskusja jednak trwała nadal. "Sprawa dopuszczania do sakramentów osób rozwiedzionych musi pozostać otwarta" - mówił w czasie watykańskiego Synodu Biskupów dla Europy (1999 r.) kard. Godfried Danneels. Kościół katolicki - sugerował - mógłby wzorować się na Kościele prawosławnym, który zezwala na rozwody (choć tylko pierwsze małżeństwo uznaje za sakrament) i dopuszcza rozwiedzionych do Komunii. Prawosławie, podkreślił, kieruje się zasadą miłosierdzia, traktuje sakramenty jako "lekarstwo duszy", a nie przywileje, osiągane za cenę wypełniania przepisów.

Synodalna grupa robocza, której członkiem był Danneels, w raporcie ze swych prac zasugerowała potrzebę nowego przemyślenia problemu. Zaś kwestię "dyscypliny małżeńskiej" jako wyzwania dla Kościoła poruszyli też na synodzie kard. Martini i o. Timothy Radcliffe, generał dominikanów. Ten ostatni zaliczył rozwiedzionych do grupy osób marginalizowanych w Kościele. Mówił: "Nasze słowa w imieniu Chrystusa nie będą cieszyć się autorytetem dopóty, dopóki nie wysłuchamy z szacunkiem doświadczeń tych osób, nie nauczymy się ich języka, nie zaakceptujemy ich darów".

W 2000 r. debata wokół stosunku Kościoła do rozwiedzionych i żyjących w ponownych związkach osiągnęła taki zasięg, że Papieska Rada Tekstów Prawnych opublikowała deklarację o Komunii dla tych osób. Dokument jednoznacznie odmawia im prawa do sakramentów. Zakaz - czytamy - pochodzi z prawa Bożego, a osoby te winne są grzechu ciężkiego. Jedyną dla nich drogą do sakramentów jest nawrócenie, które polega na całkowitej wstrzemięźliwości seksualnej. Deklaracja podkreśla jednak, że ponieważ cywilny status takich par małżeńskich jest publicznie oczywisty, a fakt, iż nie współżyją seksualnie, oczywisty nie jest, dlatego "mogą one przyjmować Komunię tylko remoto scandalo ("jeśli można uniknąć zgorszenia", czyli np. w innej parafii). Rada przypomniała, że duszpasterze są zobowiązani do jasnego wykładania nauki Kościoła: powinni w prywatnej rozmowie wytłumaczyć osobom żyjącym w ponownych związkach, że nie mogą przyjmować Komunii. Kiedy takie tłumaczenie nie odnosi skutku, "szafarz Komunii musi odmówić udzielenia jej tym, którzy publicznie nie są tego godni".

Komunia duchowa

W 2003 r. z ciekawą inicjatywą wystąpił abp François Garnier, metropolita Cambrai (Francja). Hierarcha - po "długiej refleksji z Radą Kapłańską, Diecezjalną Radą Duszpasterską, duszpasterstwem liturgicznym i sakramentalnym, duszpasterstwem rodzin oraz dziekanami i proboszczami" - zaproponował, by rozwiedzeni, którzy ponownie zawierają cywilny związek, mogli posługiwać się modlitwą na jego rozpoczęcie.

"Osoba rozwiedziona - pisał biskup w liście do wiernych - bez względu na przyczyny rozwodu cywilnego i własną część odpowiedzialności, przeżyła trudne doświadczenie i jest zraniona". Gdy zwraca się do Kościoła o modlitwę, należy "uszanować projekt nowego związku", tym bardziej gdy pragnie - często z większą dojrzałością niż w chwili zawarcia ślubu kościelnego - postawić Boga na należnym Mu miejscu w swoim życiu. W takiej sytuacji i gdy nie ma kanonicznych podstaw, by stwierdzić nieważność ślubu kościelnego, można zaproponować wspólną modlitwę z udziałem partnerów nowego związku.

Abp Garnier podkreślił jednak, że modlitwy nie można odmawiać w kościele, jak też w dniu zawierania powtórnego związku. W czasie modlitwy nie wolno zachowywać się tak, jakby wcześniej przyjęty sakrament małżeństwa nie miał miejsca. Zatem nie chodzi o organizowanie uroczystości, bo obowiązkiem Kościoła jest "wspierać tych, którzy żyją w wierności małżeńskiej".

Metropolita Cambrai przypomniał, że osoby rozwiedzione, które zawarły nowy związek cywilny - jako ochrzczone i bierzmowane - mają miejsce w życiu Kościoła (mogą włączać się w jego dzieła miłosierdzia, należeć do ruchów apostolskich czy uczestniczyć w spotkaniach modlitewnych). Zachęcił ich, by - nie mogąc przystępować do Komunii - przystępowali do "Komunii duchowej", w tym podchodzili do księdza udzielającego Komunii, aby uzyskać od niego błogosławieństwo.

Benedykt XVI zabiera głos

W lipcu 2005 r. do debaty na temat "rozwiedzeni a sakramenty" włączył się Benedykt XVI. Zapytany o tę sprawę podczas wakacyjnego spotkania z duchownymi włoskiej diecezji Aosta, odpowiedział: "Wszyscy wiemy, że jest to szczególnie bolesny problem dla ludzi żyjących w sytuacji, w której są wyłączeni z Eucharystii, i oczywiście dla księży, którzy pragną pomagać im w miłowaniu Kościoła i miłowaniu Chrystusa. To problem. Nikt z nas nie ma tu gotowych formuł także dlatego, że sytuacje tych ludzi zawsze różnią się między sobą".

Papież wspomniał o przypadku "sakramentu małżeństwa celebrowanego bez wiary": zdarza się, podkreślił, że niektórzy biorą ślub kościelny, ale nie mają koniecznej do tego wiary i kierują się tylko tradycją. Z kolei w nowym (z kościelnego punktu widzenia nieważnym) małżeństwie odkrywają dar wiary i się nawracają. Benedykt XVI powiedział, że jeszcze jako kardynał był skłonny uznać takie małżeństwa za zawarte nieważnie. Ujawnił też, że Kongregacja, gdy nią kierował, zwróciła się do niektórych episkopatów i ekspertów z prośbą o przestudiowanie problemu "sakramentu małżeństwa bez wiary". Problem - stwierdził - okazał się tak trudny, że konieczne są dalsze badania.

Papież ustosunkował się też do tradycji prawosławia, które dopuszcza rozwód i Komunię dla wiernych, którzy zawarli powtórny związek: podkreślił, że również tam za sakramentalne uznaje się tylko pierwsze małżeństwo, a kolejne traktuje na sposób pokutny. "Inną sprawą jest, że w Kościołach wschodnich dopuszcza się możliwość zgody na rozwód zbyt łatwo. Z tego też powodu zasada nierozerwalności małżeństwa, jego prawdziwy sakramentalny charakter doznaje poważnego uszczerbku".

Benedykt XVI mówił dalej: "Winniśmy nauczać i dawać wiarygodne świadectwo naszym życiem, że cierpienie, w różnych formach, jest konieczną częścią życia. Cierpienie to nazwałbym cierpieniem szlachetnym. Musimy jasno świadczyć, że przyjemność nie jest wszystkim. (...) Prawdziwa radość jest czymś różnym od przyjemności. Radość wzrasta i dojrzewa w cierpieniu, w komunii z krzyżem Chrystusa".

Starcia kardynałów

W październiku 2005 r., na rzymskim Synodzie Biskupów poświęconym Eucharystii, doszło do starcia między dwoma kardynałami: Angelo Scolą, patriarchą Wenecji, i Julianem Herranzem, przewodniczącym Papieskiej Rady Tekstów Prawnych (podpis tego drugiego widnieje pod wspomnianą wyżej deklaracją).

Kard. Scola, skądinąd uchodzący za hierarchę "postępowego", na początku obrad stwierdził, że Eucharystia jest darem i są warunki, na jakich można mieć do niego dostęp. Podkreślił: ci, którzy nie spełniają tych warunków, np. osoby rozwiedzione, nie mogą przystępować do Komunii. W odpowiedzi kard. Herranz, sympatyzujący z Opus Dei i uważany za "konserwatystę", dopuścił możliwość zmiany dotychczasowych przepisów prawa. Na poparcie swego stanowiska przywołał 912. kanon Kodeksu Prawa Kanonicznego: "Każdy ochrzczony, jeśli tylko prawo tego nie zabrania, może i powinien być dopuszczony do Komunii świętej".

Kolejny - głośniejszy - spór o rozwiedzionych wybuchł zaraz po zamknięciu Synodu między kardynałami Kasperem i Alfonsem L. Trujillo, przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Rodziny. Kasper (przypomnijmy: sygnatariusz listu z 1993 r.) stwierdził, że choć Synod opowiedział się za tradycyjną dyscypliną w sprawie Komunii dla rozwiedzionych, to jednak nie pogłębił problemu. "Nie mogę - stwierdził - wyobrazić sobie, aby dyskusja była zamknięta. Ten problem istnieje i musimy prowadzić nad nim refleksję, aby móc udzielić nań odpowiedzi". Kasper podkreślał, że wszyscy biskupi Zachodu, z którymi o tym rozmawiał, "przyznają, że to poważny problem", a na synodzie niektórzy wzywali do zmiany polityki kościelnej wobec rozwiedzionych.

"Synod nie pozostawił wątpliwości co do doktryny Kościoła ­- ripostował kard. Trujillo. - Tu nie ma żadnego otwartego problemu. Żadna modyfikacja tej doktryny nie jest możliwa". I ostrzegł: "Nie ma sensu budzić nadziei, że stanowisko Kościoła się zmieni". Katolicy w nowych związkach, które de facto nie są małżeństwami, "znajdują się w obiektywnej sytuacji, która jest przeciwna woli Boga i nie pozwala im na przystępowanie do Komunii". Tak rzecz ujmuje Biblia, a "Kościół nie ma żadnej władzy, by występować przeciwko mądrości Bożej". Katolicy ci mogą przystąpić do Komunii "tylko wtedy, gdy żyją ze sobą jak brat i siostra, bez stosunków seksualnych".

W odpowiedzi Kasper podtrzymał swe stanowisko i powołał się... na Benedykta XVI, przypominając jego wypowiedź z Aosty: "To jest problem. Nikt z nas nie ma tu gotowych formuł". A w maju 2006 r. stanowisko Kaspera poparł kard. Lehmann. Zapytany w rozmowie z dziennikiem "Die Welt", czy kolejny raz będzie się spierać z Papieżem o sprawę Komunii dla rozwiedzionych, odpowiedział, że dziś nawet dawni przeciwnicy tego pomysłu przyznają, iż kwestię trzeba przemyśleć na nowo. "Dało się to również usłyszeć podczas ostatniego konklawe" - ujawnił Lehmann.

Papież po raz kolejny

Półtora roku po zamknięciu Synodu Biskupów na temat Eucharystii Benedykt XVI opublikował posynodalną adhortację "Sacramentum caritatis". Powołując się na ustalenia synodu i Pismo Święte, potwierdził w niej praktykę niedopuszczania do sakramentów osób rozwiedzionych, które zawarły nowy związek, "ponieważ swoim stanem i sytuacją życiową obiektywnie sprzeciwiają się tej jedności w miłości pomiędzy Chrystusem i Kościołem, która jest oznaczona i realizowana w Eucharystii. Niemniej osoby rozwiedzione, które zawarły ponowne związki, nadal ? pomimo ich sytuacji ? przynależą do Kościoła, który ze szczególną troską im towarzyszy w ich pragnieniu kultywowania, na tyle, na ile to jest możliwe, chrześcijańskiego stylu życia".

Benedykt zachęcił takich wiernych, by żyli zgodnie w wymaganiami prawa Bożego "jako przyjaciele, jak brat i siostra; w ten sposób będą mogli ponownie przystępować do stołu eucharystycznego, uwzględniając wymogi przewidziane przez sprawdzoną kościelną praktykę. Taka droga, ponieważ jest możliwa i owocna, winna spotkać się ze wsparciem duszpasterzy oraz odpowiednich inicjatyw kościelnych, unikając, w każdym przypadku, błogosławienia tychże związków, aby nie powodowało to wśród wiernych zamieszania odnośnie do wartości małżeństwa".

Jednak i ten papieski dokument nie zamknął dyskusji. W lutym tego roku agencje poinformowały, że abp Jean-Louis Brugu?s, ordynariusz Angers we Francji, powołał - zgodnie z postulatem synodu swojej diecezji - komisję do przygotowania studium o możliwości zastosowania prawosławnej sakramentalnej "zasady miłosierdzia" w przypadku rozwiedzionych katolików. Francuski biskup, który pracuje też w watykańskiej Kongregacji Wychowania Katolickiego, podkreślił, że nikt nie podważa nierozwiązywalności małżeństwa, bo w Kościele prawosławnym ten "kolejny związek [małżeński] nie ma charakteru sakramentalnego i jest poprzedzony procedurą pokutną, dającą możliwość przystąpienia do Eucharystii". Siostra dr Véronique Margron, członkini wspomnianej komisji i dziekan wydziału teologii na miejscowej uczelni katolickiej, mówiła: "Jesteśmy zaledwie na początku prac. Trudno powiedzieć, do czego doprowadzą".

***

Czy po ostatniej wypowiedzi kard. Schönborna dyskusja teologów i biskupów znów nabierze tempa? Jedno wydaje się pewne: Kościół nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Korzystaliśmy m.in. z zasobów archiwalnych agencji i gazet: ABC, KAI, KNA, Kath.ch, "National Catholic Reporter", "Die Presse", "The Tablet", VIS, "Herder Korrespondenz", "Die Welt", "Więź" i "Zenit".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2008