Czekając na list

Wizyta na polskiej poczcie z gatunku tych głównych – to należy powiedzieć głośno – gruntownie załatwia potrzebę kontaktu z księdzem i lekarzem dowolnej dziedziny.

31.10.2017

Czyta się kilka minut

▶ /
▶ /

Nie chcesz iść do piekła, idź na pocztę. Takoż uczyń, gdy masz widzenia, omamy, gdyś jest chory, zbyt tłusty, zbyt chudy, gdy masz za małe piersi albo nie znasz porządku czytań niedzielnych. Idź tam. Poczta jest jedynym miejscem, gdzie tak naprawdę warto chodzić, całą bowiem wiedzę potrzebną statystycznemu Polakowi można tam zgłębić, wędrując pomiędzy półkami zapełnionymi pismami, broszurami i książkami, słowem: wszelką możliwie najżywiej ilustrowaną sieczką w ogromnym wyborze. Drobnostką, niejako mglącą ten cudny obraz osobliwej aktywności krajowego dostawcy awiz, jest jakość tych treści. Treści – rozpaczliwie bowiem bronimy się przed użyciem tu słowa „wiedza”, do którego mamy staroświeckie przywiązanie i sentyment.

W ofercie tej instytucji znajdujemy solidny wybór informacji niezbędnych do życia, a raczej dające ułudę przeżycia dowolnej apokalipsy. Klient poczty może się przygotować na zagładę gatunku ludzkiego wynikłą z nadaktywności każdego z żywiołów, ale też od ataku lewicy laickiej po nieochrzczonych Marsjan, Saracenów, od niepolskiego GMO po niepolską kulturę. Od szarańczy po chmarę zjadliwych biedronek. Recepcje polskich poczt są bodaj najlepiej zaopatrzonymi bibliotekami mrożących opisów spisków, zamachów, opowieści o tajnych stowarzyszeniach, które jak wiadomo rządzą światem i ludźmi poczciwymi. Jeśli ktoś poszukuje ciekawostek, bo ciekawią go pływy i odpływy w doktrynach historycznych, niechże chyżo na pocztę bieży, tamże na półkach zobaczy, kto o Polskę naszą walczył, a kto ją zdradzał. Tu zafrasowaliśmy się nad naszym rozhisteryzowanym pokoleniem, któremu los nie oszczędził wkładania chochlą bigosu do łbów, począwszy od ongiś nauczanego heroizmu Gwardii Ludowej po dzisiejsze wyklęctwa i niezłomności. Biedna Armia Krajowa, chciałoby się rzec na marginesie. Suwana, wypychana z pamięci, to z jednej, to z drugiej strony tutejszego odlotu i uporczywej skłonności do robienia ludziom wody z móz­gu, bądź zastępowania tegoż sianem.

Siedziby poczt naszych są centralnymi muzeami tutejszych lęków i marzeń. Ich zwiedzenie upoważnia do projekcji takiej oto, że najpewniej na horyzoncie przyszłej aktywności tej instytucji nie jest bynajmniej sprawne dostarczanie przesyłek, a najszersze spektrum usług: od operowania haluksów czy wszelakich tumorów i likwidacji obwisłych brzuchów, poprzez dążenie do kulinarnej wiktorii, od fileta do kotleta, po kursy robienia sobie selfie i naukę religii; od wypędzania diabła poprzez poradnictwo, jak zostać świętym, na udzielaniu habilitacji z historii antypolskich spisków kończąc. Lata poszukiwań, badań, wszelkich mozołów badawczych, gdzie oto znajduje się sedno, źródło bijące, punkt A, z którego wychodzi kreska tutejszości, są po nic, gdyż odpowiedź brzmi prosto: są one wszystkie na poczcie. Tam idź sobie, badaczu polski, tamże badaj, tamże jak na tacy znajdziesz komplet informacji, w znacznej części opracowanych.

Oferta ta ma w sobie coś jeszcze. Jest znakomitą ilustracją pewnego – za przeproszeniem – paradoksu. Powszechnie wiemy, czym jest w kraju naszym brak zaufania do kogokolwiek i czego­kolwiek. Otóż rynkowa przecież, czująca puls potrzeb oferta poczty naszej świadczy o czymś zgoła przeciwnym, o skrajnej, cielęcej wręcz ufności ludu do byle czego. Ta rozległa, a niezbadana ufność mas nas rozczuliła, gdyśmy czekali na list, który najpewniej z powodu licznych spisków, bądź to ataków szatana, lewaka albo i UFO, szedł do nas bardzo długo. Tak długo, że gdy już nadszedł, treść jego nie miała już żadnego powabu. Irytację tym wywołaną zlikwidowała szybko i bezboleśnie oferta naszej poczty. Rozpuściła nam oto ciało migdałowate, które, jak wiemy, steruje emocjami.©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 45/2017